Gość Radomski "Ave" - 27.07.2014 r.

Sługa Boża Kazimiera Gruszczyńska. „Na pierwszy rzut oka nikt nie poznał, że to zakonnica. Strój odpowiedni do epoki i obyczajów świeckich, ale pod jego osłoną ukrywała się oblubienica Boża”. Tak wspominał założycielkę zgromadzenia sióstr franciszkanek od cierpiących jeden ze znających ją kapłanów.

Proces beatyfikacyjny matki Kazimiery na szczeblu diecezjalnym został definitywnie zakończony. – W czasie trwania procesu, patrząc na matkę Kazimierę, zastanawialiśmy się, czym jest świętość, czy jest to coś nadzwyczajnego, nieosiągalnego dla przeciętnego człowieka... Przyglądaliśmy się jej życiu i jej dziełu, a dzisiaj będziemy prosić dobrego Boga, by dał nam łaskę radości z wyniesienia do chwały ołtarzy matki Kazimiery, by była naszą orędowniczką przed Bożym tronem, by była znakiem, kwiatem najpełniejszym tu, pośród kozienickiej ziemi, na której przyszła na świat i gdzie dopełniła swojego życia – mówił proboszcz parafii pw. Świętego Krzyża ks. kan. Kazimierz Chojnacki przed Mszą św. dziękczynną z prośbą o beatyfikację sługi Bożej.

Proces

Uroczyste zakończenie diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej matki Kazimiery Gruszczyńskiej, założycielki Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących, odbyło się w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. 27 czerwca 2014 roku, w kościele pw. Świętego Krzyża w Kozienicach. Uroczystości i Mszy św. przewodniczył bp Henryk Tomasik. Eucharystię koncelebrowali: członkowie Trybunału powołanego do przeprowadzenia procesu, księża z diecezji radomskiej, a także zaprzyjaźnieni ze zgromadzeniem kapłani z różnych diecezji w Polsce oraz z Rzymu. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele różnych zgromadzeń męskich i żeńskich, władz samorządowych Kozienic, Rycerze Kolumba, mieszkańcy miasta i zaproszeni goście.

W homilii bp Tomasik przywołał świadectwa księży, którzy spotkali na swej drodze matkę Kazimierę. jednym z nich był ks. Stanisław Mystkowski, osobisty sekretarz kard. Aleksandra Kakowskiego. Poznał ją na początku lat 20. XX wieku. Tak o niej napisał: „Na pierwszy rzut oka nikt nie poznał, że to zakonnica. Strój odpowiedni do epoki i obyczajów świeckich, ale pod jego osłoną ukrywała się oblubienica Boża. Temperament mocny, zdecydowany, stanowczy, ukrywał się w słowach, gestach, słowach rozumnych”. Ksiądz Adam Wyrębowski poznał przełożoną „Przytuliska” będąc alumnem Warszawskiego Seminarium Duchownego. Po raz pierwszy zabrał go tam ówczesny metropolita warszawski Wincenty Popiel. W drodze powiedział on młodemu studentowi teologii: „Chcę pokazać ci świętą”. A w dniu pogrzebu powiedział o zmarłej: „Poznałem wielką jej duszę, jak rzadko się spotyka. Jest ona wzorem życia ukrytego, a ja sam wziąłem wiele od niej”.

Po Eucharystii rozpoczęła się uroczysta sesja zamknięcia procesu. Siostra postulator Lucyna Czermińska przedstawiła sylwetkę sługi Bożej. Oficjał sądu ks. Marek Polak, delegat biskupa, złożył relację z przebiegu prac procesowych i poprosił księży notariuszy o przedstawienie akt bp. Henrykowi. Po ich przyjęciu przez ordynariusza, członkowie Trybunału złożyli przysięgę, w której zapewnili, iż nie bacząc na wszelki wzgląd ludzki, wiernie i sumiennie z zachowaniem tajemnicy wypełnili powierzony im obowiązek zbadania wszystkiego, co dotyczy sługi Bożej Kazimiery Gruszczyńskiej. Biskup Tomasik mianował s. Lucynę Czermińską portatorem. Składając przysięgę, zobowiązała się ona w najbliższym czasie zebrane akta dostarczyć do Kongregacji do Spraw Świętych w Rzymie.

- Na zakończenie bp Henryk Tomasik – ogłaszając uroczyście, że proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym został definitywnie zamknięty – w ramach życzeń przypomniał siostrom i wszystkim uczestnikom uroczystości słowa sługi Bożej Kazimiery Gruszczyńskiej, wypowiedziane po przyjęciu przez nią sakramentu namaszczenia chorych, które dziś mają znaczenie symboliczne: „Moje siostry, zaczynamy nową epokę... Ta ceremonia dzisiejsza powinna odnowić was na duchu: pobudzić do życia prawdziwie zakonnego, do wdzięczności za łaskę powołania. Pamiętajmy o tym, że przecież Bóg powołał nas bez nas, że tak się Mu podobało. Dlaczego na rekolekcjach każda odczuwa, co to za wielka łaska powołanie? Bo wtedy każda w skupieniu wnika w siebie i słucha głosu Bożego. Ale żebyście wiedziały, moje drogie, jaka to ciężka odpowiedzialność za niezachowanie zakonu. Niczego nie pragnę, jak tylko tego, żebyście były prawdziwymi zakonnicami, żeby zakon był zakonem. Więc, moje siostry, każdego ranka, w nocy, gdy się przebudzicie, dziękujcie Bogu za łaskę powołania i utwierdzajcie się w duchu zakonnym” – mówi s. Lucyna i dodaje: - A zatem tym wydarzeniem rozpoczęła się nowa epoka w życiu sióstr franciszkanek od cierpiących, Kościoła diecezji radomskiej i wszystkich, dla których sługa Boża Kazimiera Gruszczyńska staje się wzorem życia i orędowniczką przed Bogiem.

Jak Bóg chce

Kazimiera Gruszczyńska urodziła się 31 grudnia 1848 roku w Kozienicach. Od najmłodszych lat pragnęła swoje życie poświęcić Bogu. Jako 10-latka złożyła prywatny ślub czystości, który uroczyście ponowiła mając lat 20. Wychowana w duchu wartości katolickich i patriotycznych, wrażliwa na potrzeby drugiego człowieka, jako młoda dziewczyna katechizował ubogie dzieci, pomagała chorym i potrzebującym, posługiwała w kościele parafialnym. Jej marzeniem było założenie w rodzinnym mieście pensji dla dziewcząt, aby kształcić je w duchu patriotycznym. Zdobyła odpowiednie wykształcenie, ale oskarżona o udział w manifestacji patriotycznej w Instytucie Maryjskim w Puławach nie otrzymała potrzebnego zezwolenia od władz carskich.

Coraz więcej czasu przeznaczała na modlitwę. Za radą spowiednika zgłosiła się do zgromadzenia sióstr szarytek z zamiarem wstąpienia do niego. Ale to nie ta droga była jej przeznaczona. – W Zakroczymiu spotkała się z charyzmatycznym zakonnikiem o. Honoratem Koźmińskim. Pod jego kierunkiem odbyła rekolekcje według ćwiczeń duchowych św. Ignacego Loyoli. Słowa „Służ Bogu, a służ tam i tak, jak Bóg chce” stały się dewizą jej dalszego życia. Kazimiera zatrzymała się na stancji Józefy Chudzyńskiej. Okazało się że była ona założycielką tworzącego się z inicjatywy o. Honorata ukrytego Zgromadzenia Posłanniczek Serca Jezusowego. W nim odnalazła swoje miejsce. Śluby zakonne złożyła w 1879 r. – opowiada s. Lucyna. Ojciec Honorat zlecił s. Kazimierze kierownictwo warszawskiego zakładu dobroczynnego „Przytulisko” przy ul. Wilczej i utworzenie z jego członkiń nowego zgromadzenia. Za datę powstania Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących przyjmuje się 26 kwietnia 1882 roku. – W kierowaniu zgromadzeniem bezgranicznie zaufała opatrzności Bożej i niczego innego nie pragnęła, także dla swoich duchowych córek. Przed śmiercią Matka przekazała ostatnie rady, wskazówki i polecenia, zostawiając swój duchowy testament. Bardzo mocno podkreśla w nim wagę posłuszeństwa, od którego uzależnia wzrost świętości sióstr, a także zachowanie ducha zgromadzenia i jego rozwój – opowiada s. Czermińska. Matka Kazimiera kierowała zgromadzeniem do śmierci. Zmarła 17 września 1927 roku w Kozienicach, w święto Stygmatów św. Franciszka z Asyżu. Pochowana jest na Powązkach w Warszawie.

Homilię podczas Mszy św. dziękczynnej bp Tomasik zakończył słowami: - Dzisiaj Panu Bogu dziękujemy za ten wzór. Szczególnie  za ten wzór pochylenia się nad człowiekiem cierpiącym. W tych czasach, gdy trwa wielka walka z Kościołem, z tym, co Boże, matka Kazimiera jest wzorem posłuszeństwa Kościołowi, jest drogowskazem do budowania jedności. W czasach materializmu praktycznego jest wzorem pochylenia się nad tymi, którzy są odrzucani. A tych odrzucanych jest coraz więcej. Bieda materialna, bieda moralna to są ci cierpiący, którzy potrzebują dobrego serca, życzliwych dłoni, potrzebują człowieka, który ich dostrzeże. Dzisiaj Panu Bogu dziękujemy za to, co nam pozostawia, i prosimy o to, jeżeli taka wola Boża, aby dokonał się akt beatyfikacji, aby świat, aby ziemia radomska, aby ziemia kozienicka, aby Polska miała jeszcze jeden wzór, jak odpowiedzieć na to zaproszenie, które płynie od Serca Pana Jezusa: „Przyjdźcie do mnie wszyscy”. Niech tak się stanie. Amen.

Marta Deka, Krystyna Piotrowska: „Chcę pokazać ci świętą”, Gość Radomski Ave z 27 lipca 2014 r., s. IV-V.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz