Świadczenie innym dobra z miłością było dla Matki Kazimiery Gruszczyńskiej czymś oczywistym i tak dzieje się do dziś. Już ponad 80 lat wierni, kapłani, siostry w modlitwie powierzają jej swoje troski, kłopoty zdrowotne, rodzinne, zawodowe, osobiste, i proszą o pośrednictwo u Boga. Pierwsze świadectwa skuteczności jej orędownictwa są jeszcze za jej życia. Mecenas Walerian Strzałkowski w swoich wspomnieniach zapisał: "Spełniając zlecenia Matki Gruszczyńskiej w sprawach Zgromadzenia, stwierdzić muszę, że doznawałem nadzwyczajnej skuteczności jej modłów u Boga, odnosiłem wrażenie, że każda myśl Matki była 'tchnieniem z góry'. Stąd też dla Niej miałem nadzwyczajną cześć, uważając ją za postać 'szczególnie umiłowaną przez Boga'". W czasie uroczystości pogrzebowych dwie osoby doświadczyły jej pomocy w sprawach zdrowia. W niedługim czasie po śmierci Założycielki siostry odnotowały świadectwa uzyskania łaski zdrowia przez chorych, którymi się opiekowały i polecały ich zdrowie Matce Kazimierze.
Dokumentacja łask za wstawiennictwem Kazimiery Gruszczyńskiej aktualizowana jest na bieżąco. Zawiera świadectwa uzyskania przede wszystkim łaski zdrowia przez osoby proszące o jej orędownictwo, ale także o pomoc w załatwieniu trudnych spraw osobistych, pomoc w uwolnieniu od duchowych zniewoleń. Podziękowania za: uzdrowienie z guza mózgu, ciężkiej choroby jelit, za odzyskanie słuchu, za uratowanie nóg od amputacji, za szczęśliwy przebieg operacji tętniaka aorty, nowotworowego guza płuc, tętniaka mózgu, powrót syna do domu, poczęcie dziecka, szczęśliwy poród, za poprawę zdrowia, znalezioną pracę, za uwolnienie z cierpienia duchowego - to tylko niektóre z przesłanych słów wdzięczności.
Zachęcamy wszystkich, a w szczególności tych, których dotyka cierpienie fizyczne, moralne, duchowe oraz osoby oddające się posłudze chorych do polecania Bogu swoich intencji przez wstawiennictwo Sługi Bożej. Polecane prośby są omadlane codziennie przez siostry w nieustannej nowennie odprawianej za wstawiennictwem Matki Kazimiery.
Niektóre uzyskane łaski:
*** "(...) Obraz przeżyć uczestników pogrzebu Założycielki Zgromadzenia byłby niepełny, gdybyśmy pominęli dwa fakty, których opis zachowany jest w dokumentach archiwalnych. Zanotował je Ignacy Kozielewski, nauczyciel jednej ze szkół średnich Warszawy. Jeden fakt dotyczy uzdrowienia żony Ignacego Kozielewskiego. Miało ono miejsce -j ak stwierdza autor opisu - podczas Mszy świętej pogrzebowej odprawianej w kaplicy „Przytuliska" przez kardynała Kakowskiego w dniu 22 września 1927 r. Żona Kozielewskiego cierpiała - czytamy w jego relacji - „na bardzo silne bóle głowy, na które medycyna nie miała lekarstwa". Modląc się w czasie Mszy świętej, odczuwała nieustający ból głowy. Wówczas zwróciła się w błagalnej modlitwie do zmarłej: „Matko Gruszczyńska! Ty, która wszystko teraz możesz u Boga, spraw, abym przestała tak strasznie cierpieć na głowę". W tym momencie uczuła na swym czole - pisze Ignacy Kozielewski - „jakby dłoń czyjąś, która powoli przesuwała się ku tyłowi, a jednocześnie usuwał się, topniał, zanikał specjalnie dokuczliwy ból, aż przeszedł bez śladu i nigdy już nie wrócił". Autor opisu tego faktu pozostawia go bez żadnego komentarza. (Fragment książki "W służbie cierpiącym", Niepokalanów 1991)
Dokumentacja łask za wstawiennictwem Kazimiery Gruszczyńskiej aktualizowana jest na bieżąco. Zawiera świadectwa uzyskania przede wszystkim łaski zdrowia przez osoby proszące o jej orędownictwo, ale także o pomoc w załatwieniu trudnych spraw osobistych, pomoc w uwolnieniu od duchowych zniewoleń. Podziękowania za: uzdrowienie z guza mózgu, ciężkiej choroby jelit, za odzyskanie słuchu, za uratowanie nóg od amputacji, za szczęśliwy przebieg operacji tętniaka aorty, nowotworowego guza płuc, tętniaka mózgu, powrót syna do domu, poczęcie dziecka, szczęśliwy poród, za poprawę zdrowia, znalezioną pracę, za uwolnienie z cierpienia duchowego - to tylko niektóre z przesłanych słów wdzięczności.
Zachęcamy wszystkich, a w szczególności tych, których dotyka cierpienie fizyczne, moralne, duchowe oraz osoby oddające się posłudze chorych do polecania Bogu swoich intencji przez wstawiennictwo Sługi Bożej. Polecane prośby są omadlane codziennie przez siostry w nieustannej nowennie odprawianej za wstawiennictwem Matki Kazimiery.
Niektóre uzyskane łaski:
*** "(...) Obraz przeżyć uczestników pogrzebu Założycielki Zgromadzenia byłby niepełny, gdybyśmy pominęli dwa fakty, których opis zachowany jest w dokumentach archiwalnych. Zanotował je Ignacy Kozielewski, nauczyciel jednej ze szkół średnich Warszawy. Jeden fakt dotyczy uzdrowienia żony Ignacego Kozielewskiego. Miało ono miejsce -j ak stwierdza autor opisu - podczas Mszy świętej pogrzebowej odprawianej w kaplicy „Przytuliska" przez kardynała Kakowskiego w dniu 22 września 1927 r. Żona Kozielewskiego cierpiała - czytamy w jego relacji - „na bardzo silne bóle głowy, na które medycyna nie miała lekarstwa". Modląc się w czasie Mszy świętej, odczuwała nieustający ból głowy. Wówczas zwróciła się w błagalnej modlitwie do zmarłej: „Matko Gruszczyńska! Ty, która wszystko teraz możesz u Boga, spraw, abym przestała tak strasznie cierpieć na głowę". W tym momencie uczuła na swym czole - pisze Ignacy Kozielewski - „jakby dłoń czyjąś, która powoli przesuwała się ku tyłowi, a jednocześnie usuwał się, topniał, zanikał specjalnie dokuczliwy ból, aż przeszedł bez śladu i nigdy już nie wrócił". Autor opisu tego faktu pozostawia go bez żadnego komentarza. (Fragment książki "W służbie cierpiącym", Niepokalanów 1991)
*** "(...) Drugi fakt miał miejsce w kilka godzin później na Cmentarzu Powązkowskim przy otwartej mogile matki Kazimiery. Jest on, w przekonaniu siostry Gerardy Kozielewskiej, cudownym uleczeniem jej przewlekłej choroby. Chroniczna choroba siostry Gerardy, franciszkanki od cierpiących - stwierdza jej brat Ignacy - doprowadziła do ogólnego wyczerpania jej organizmu, co uniemożliwiało chorej spełnianie obowiązków zakonnych. Postanowiła ona wziąć udział w pogrzebie Założycielki Zgromadzenia, mimo stanowczego zakazu lekarza ze względu na nadmierne osłabienie i przebyte świeżo ostre zapalenie oskrzeli. Z trudem zdołała dojść do cmentarza wraz z konduktem pogrzebowym. Stojąc nad otwartą mogiłą matki Kazimiery, zwróciła się do Niej z gorącą modlitwą, prosząc, aby mogła odejść z tego świata i nie pozostawać ciężarem dla Zgromadzenia, albo - jeśli jest taka wola Boża - aby mogła odzyskać zdrowie i służyć nadal ludziom. W momencie, gdy składała kwiaty na trumnie Założycielki, zyskała nieoczekiwanie pewność, że cieszy się całkowitym zdrowiem. Przeprowadzone później badania lekarskie potwierdziły pełny powrót s. Gerardy do zdrowia. Jej brat, Ignacy Kozielewski napisał po latach: „od owej chwili upłynęło już siostrze Gerardzie kilkanaście lat uciążliwej, odpowiedzialnej pracy i (..) cieszy się ciągłym zdrowiem".
Warto dodać, że autor opisu przytoczonych powyżej faktów wyznaje, że słyszał wcześniej „wiele" od swojej rodzonej siostry o życiu matki Kazimiery i zaznacza, że jego siostra nie ukrywała przed nim swego „uwielbienia dla Matki Przełożonej". Również jego żona słyszała „wiele o świątobliwości Matki Gruszczyńskiej". Opinie te nie zdołały jednak obudzić w nim zainteresowania osobą Założycielki Zgromadzenia. Dopiero fakty uzdrowienia, jakie zdarzyły się w dniu jej pogrzebu, sprawiły, że zainteresował się — jak pisze — „niezwykłą sylwetką". Uważał, że opisane przez niego fakty uzdrowienia nie mogą być zaliczone do autosugestii. Po tych wydarzeniach I. Kozielewski zaczął zbierać wiadomości dotyczące życia i działalności przełożonej generalnej. Wynikiem tego jest opracowany przez niego życiorys matki Kazimiery, który pozostaje w rękopisie w archiwum Sióstr Franciszkanek od Cierpiących. Autor tego opracowania pisze, iż jest ono nazbyt ubogie w porównaniu z „bogactwem życia" Kazimiery Gruszczyńskiej, życia „oddanego miłości Boga i służbie bliźnim". (Fragment książki "W służbie cierpiącym", Niepokalanów 1991)
*** "(...) W związku z zasygnalizowanymi powyżej problemami badawczymi warto zauważyć fakt, którego opis zachowany jest w archiwaliach sióstr franciszkanek. Nazajutrz po pogrzebie Kazimiery Gruszczyńskiej, 23 września 1927 r., przyjechała do „Sanatorium" św. Józefa w Warszawie Jadwiga Janicka, żona inżyniera, w celu usunięcia guza w jamie brzusznej. W dziesięć dni po dokonanej operacji stan chorej stał się beznadziejny. Wszelkie środki, jakimi dysponowała medycyna, okazały się bezskuteczne. Wówczas siostra Franciszka Wincenta Borkowska, która pracowała w tym szpitalu, postanowiła szukać ratunku dla chorej w modlitwie wstawienniczej do śp. matki Kazimiery Gruszczyńskiej. Zaczęła odprawiać nowennę w intencji uproszenia powrotu do zdrowia Jadwigi Janickiej, ufając w skuteczność wstawiennictwa matki Kazimiery. Równocześnie umieściła pod poduszką chorej zachowany kosmyk włosów zmarłej matki generalnej. Stan chorej zaczął się systematycznie polepszać ku zaskoczeniu lekarzy i personelu szpitala. Jadwiga Janicka powróciła do zdrowia i opuściła „Sanatorium" w dniu 27 października 1927 r. Prawdziwość opisu tego wydarzenia uwierzytelniła swoim podpisem siostra Franciszka Borkowska". (Fragm. książki Ks. D. Olszewskiego "W służbie cierpiącym. Charyzmat Kazimiery Gruszczyńskiej 1848-1928", Niepokalanów 1991)
*** Podziękowanie za uzdrowienie przez wstawiennictwo Matki Kazimiery Gruszczyńskiej siostry I., franciszkanki od cierpiących z wylewu podpajęczynowego i tętniaka mózgu (bez operacji) [luty 1979 r.]
*** Podziękowanie za wstawiennictwo Matki Kazimiery Gruszczyńskiej w przywróceniu słuchu siostrze M., franciszkance od cierpiących, w ósmym dniu nowenny [3 maja 1988 r.]
*** Za łaskę uzdrowienia z choroby żylaków - dziękuje Maria Pia z Włoch.
*** Za łaskę wyjścia z choroby nowotworowej i odzyskane zdrowie - dziękuje Jadwiga.
*** Za poprawę zdrowia syna Daniela - dziękują rodzice.
*** Za pomoc w codziennych trudnościach i towarzyszenie duchowe - dziękuje Jolanta.
*** Za uzdrowienie z guza mózgu - dziękuje siostra H.Ch.
*** Za 50-letnią duchową opiekę w życiu kapłańskim - dziękuje ojciec T.S.
*** Szczęść Boże! Nazywam się Szymon G. i dwa miesiące temu siostry odmawiały nowennę do Sł. B. Kazimiery Gruszczyńskiej o zdrowie dla mojej babci. Babcia poczuła się lepiej za co jest wdzięczna Bogu i Matce Gruszczyńskiej. Przepraszam, że tak długo nie odpisywałem, bo dopiero wróciłem z wakacji. Bardzo serdecznie pozdrawiam. Szymon - 12.09.2012 r.
*** W sierpniu ub roku prosiłam o uzdrowienie moich licznych chorób. Pragnę podziękować Bogu,Wam i wstawiennictwu m.Kazimiery, bo mimo, że minęło pół roku, stan się nie pogorszył i nie musiałam być w szpitalu. Serdeczne Bóg zapłać i módlmy się nadal za cały świat za Ojca Św i za ludzi szukających Boga. Anna - 14.04.2013 r.
*** Za łaskę zdrowia Asi dziękują rodzice i babcia - 24.04.2013 r.
*** Miesiąc kwiecień 2013 roku był dla mnie, szczególnym czasem. Doświadczyłam Bożej Opatrzności za wstawiennictwem Sługi Bożej Matki Kazimiery Gruszczyńskiej. Doświadczenie, którym pragnę się podzielić miało miejsce szóstego kwietnia 2013 roku. Przyjęłam zaproszenie wyjazdu do Kozienic na uroczyste otwarcie procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożej Matki Kazimiery Gruszczyńskiej. Już na kilka dni przed wyjazdem zaczęłam modlić się za wstawiennictwem Matki Kazimiery Gruszczyńskiej o szczęśliwe zdanie egzaminu na prawo jazdy. Każdy kolejny dzień, przybliżał mnie do tego trudnego wydarzenia i utwierdzał w przekonaniu, że na pewno egzaminu nie zdam. Jednak podjęta przeze mnie nowenna, wprowadzała w moje życie pokój serca. Perspektywa wyjazdu do Kozienic dodawała mi siły aby walczyć do końca. Podczas uroczystej Eucharystii, wiele razy zwracałam się w swojej modlitwie do Matki Kazimiery aby się za mną wstawiała. Dzisiaj dzieląc się tym doświadczeniem, wiem, że zostałam wysłuchana. Bogu niech będą dzięki! Ania
Kraków, dn. 01.05.2013 r.
*** Za nagłą poprawę zdrowia Tomasza dziękuje ciocia Jadwiga.
Kozienice, 19.06.2013 r.
*** Chciałaby podzielić się osobistym i bardzo aktualnym doświadczeniem.
Jesteśmy w trakcie trwania rok wiary. Dodatkowo moja córka Asia jest w 2 klasie przygotowuje się do sakramentu Pierwszej Komunii Świętej. Chcąc się dobrze przygotować do tego wydarzenia, postanowiłam, w moim przypadku jest to powrót do korzeni, obchodzić pierwsze piątki miesiąca. W przeszłości było z tym różnie: brak czasu, dyżury, zmęczenie, obowiązki domowe. Od października tak planuje sobie miesiące, by piątek był dniem sakramentu pokuty, przyjęcia eucharystii.
Wszystko szło zgodnie z planem do czasu, kiedy Asia w połowie stycznia znalazła się w szpitalu z masywnym krwawieniem z przewodu pokarmowego – jest to stan zagrożenia życia. Kolonoskopia, wynik histopatologiczny sugerował rozpoznanie Leśniowskiego – Chrona – jest to choroba przewlekła, nieuleczalna, ze straszliwymi powikłaniami. Spadło to na nas jak grom z jasnego nieba. Ona bardzo rzadko chorowała, jest dziewczynką żywą utalentowaną, świetnie odnajduje się w gromadzie zuchowej. Kiedy lekarz informował mnie o rozpoznaniu, miałam wrażenie, że to nie dotyczy mnie. Rozpoczęły się ferie. Mąż z synem pojechali do Muszyny, my byłyśmy w szpitalu. Musiałam wyrazić zgodę na drastyczne leczenie. Podjęłam decyzję, mimo, że Asia bardzo krwawiła, źle się czuła, o wyjeździe. To był pierwszy piątek miesiąca lutego wypisałam Asię ze szpitala, przyjęła w tym dniu sakrament namaszczenia chorych i wyjechałyśmy. W Muszynie byłyśmy u sióstr Franciszkanek od cierpiących. Cały ten tygodniowy pobyt był czasem wielkiej modlitwy za zdrowie. W tym czasie siostry otrzymały zgodę na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego matki założycielki Kazimiery Gruszczyńskiej. Za jej wstawiennictwem modliliśmy się o zdrowie Asi. W tym tygodniu moje dziecko jeździło na nartach, łyżwach, chodziła po górach. Czuła się bardzo dobrze. Po powrocie do Warszawy znowu pojawił się nawrót choroby, usłyszałam informacje o abdykacji Benedykta XVI. I wtedy poczułam się jak sierota. Nasuwało się mnóstwo pytań ,ale nie typu „dlaczego to ja” tylko „ Boże czego Ty ode mnie chcesz?, Zaczęłam martwić się sama o siebie, że nie dam rady. Niecałe 1,5 roku temu pochowałam swoje nienarodzone dziecko a tu znowu choroba dziecka”. W tym czasie wszystkich prosiłam o modlitwę, konkretnie o cud uzdrowienia. Przyjaciela Jezuitę, Siostry Niepokalanki, Siosty Franciszkanki, swojego szefa w pracy. Byłyśmy w trakcie nowenny o beatyfikację Matki Kazimiery Gruszczyńskiej. Miałam jej relikwie (materiał z welonu),które wszyłam w spódnicę – prosząc matkę o cud uzdrowienia. Byłyśmy również na Mszy o uzdrowienie, Asia nagle przestała krwawić, czuje się bardzo dobrze, chodzi do szkoły, na zbiórki, sprzecza się z bratem.
Boję się cieszyć, dziękuję Bogu za każdy konkretny dzień w którym moje dziecko czuje się dobrze.
Magda mama Asi - 25.06.2013 r.
*** Świadectwo o otrzymaniu łaski przez Dawida Magdę za wstawiennictwem Sł. Bożej Kazimiery Gruszczyńskiej.
Kiedy
wróciłam z rekolekcji, 17 maja 2013 roku, zadzwoniła do mnie moja rodzona
siostra Anna i powiedziała mi, że jej wnuk Dawid Magda, lat 12, jest w szpitalu po operacji
wyrostka robaczkowego. Podczas zabiegu operacyjnego rozpoznano też guza
wstępnicy. Po operacji dołączyło się
zapalenie oskrzeli. Lekarze zajmujący się leczeniem Dawida oznajmili, że w tej
sytuacji należy przewieźć chłopca ze szpitala w Jarosławiu do szpitala w
Rzeszowie celem usunięcia wykrytego guza. Dawid został przewieziony karetką do
Rzeszowa.
Rodzice
dziecka zwrócili się z prośbą do mnie i do sióstr o modlitwę w jego intencji.
Zaproponowałam modlitwę za wstawiennictwem naszej Założycielki Sł. Bożej
Kazimiery Gruszczyńskiej. Dawid, który przebywał w szpitalu otrzymał też obrazek
z modlitwą do m. Kazimiery i miał się modlić o zdrowie dla siebie. Tą modlitwą modliła się
także rodzina Dawida. Równocześnie s. Przełożona wspólnoty, w której przebywam, powiadomiła siostry o stanie zdrowia chłopca i wspólnie modliłyśmy się o jego
uzdrowienie za przyczyną m. Kazimiery.W tej intencji została również odprawiona
Msza św. 22 maja br. - o łaskę uzdrowienia za wstawiennictwem m. Kazimiery
Gruszczyńskiej.
Podczas
pobytu Dawida w szpitalu w Rzeszowie wykonano konieczne badania m.in.
kolonoskopię, w której stwierdzono, że opisywanego przez chirurgów z
poprzedniego szpitala guza ani ucisku z zewnątrz, który mógłby o istnieniu takiego guza
świadczyć, nie stwierdzono. Dawid został wypisany do domu w stanie dobrym.
Rodzice i
wspólnota sióstr, tą otrzymaną łaskę zdrowia Dawida przypisują wstawiennictwu Sł. Bożej Kazimiery Gruszczyńskiej.
Jako dowód
przesyłam w załączeniu Karty informacyjne ze Szpitala w Jarosławiu i w Rzeszowie.
s.
Zofia Ruman – Franciszkanka od Cierpiących - 16.08.2013 r.
*** Podziękowanie
Dziękuję dobremu Bogu i Matce Kazimierze za otrzymaną łaskę, a także Siostrom Franciszkanom od Cierpiących za modlitwę w intencji pomyślnego przebiegu operacji nosa. Operacja przebiegła pomyślnie.
4.11.2013 r.
*** Podziękowanie za zdrowie taty i wujka
Dziękuję za pomyślny przebieg leczenia Taty i odzyskanie zdrowia przez Wujka. Renata
*** Za łaskę odzyskania zdrowia dziękuje Antoni z Włoch (28.10.2014 r.).
*** Mała Ala (4 lata) i „Babcia Kazia”
*** Podziękowanie
Dziękuję dobremu Bogu i Matce Kazimierze za otrzymaną łaskę, a także Siostrom Franciszkanom od Cierpiących za modlitwę w intencji pomyślnego przebiegu operacji nosa. Operacja przebiegła pomyślnie.
4.11.2013 r.
*** Podziękowanie za zdrowie taty i wujka
Dziękuję za pomyślny przebieg leczenia Taty i odzyskanie zdrowia przez Wujka. Renata
*** Za łaskę odzyskania zdrowia dziękuje Antoni z Włoch (28.10.2014 r.).
*** Mała Ala (4 lata) i „Babcia Kazia”
Tak właśnie nazywają moje wnuki Matkę Kazimierę. Ala czasami towarzyszy swojej Babci Eli w porannej modlitwie i z zainteresowaniem przegląda modlitewnik z obrazkami. Oczywiście wszystkie wymagają objaśnienia. Podobnie było z obrazkiem Matki zawierającym modlitwę wstawienniczą. Na pytanie kto to? Ala otrzymała odpowiedź: Babcia Kazia.
Na początku adwentu w przykościelnej gablocie znalazł się plakat informujący o działalności zgromadzenia. Na widok umieszczonego tam zdjęcia Matki Kazimiery, Ala zawołała radośnie i spontanicznie - O! Babcia Kazia! wprawiając w dumę swoją Babcię Elę Sadowską.
21.12.2014 r.
*** Otrzymana praca
*** Otrzymana praca
Szczęść Boże!
Witam serdecznie Nie wiem czy to będzie pomocne do procesu beatyfikacyjnego, ale ja chcę się z tym podzielić. Bóg zapłać za to, że polecił mi Ksiądz modlitwę za przyczyną Matki Kazimiery, bo ona chciała być nauczycielką a jej nie pozwolono. Głęboko wzięłam do serca sobie te słowa i zaczęłam się gorąco modlić do Pana za jej przyczyną. Prosiłam, że skoro ona chciała, a jej nie pozwolono to by mi wyprosiła łaskę pracy jako nauczycielki religii. Na efekty działania Boga przez wstawiennictwo Matki Kazimiery Gruszczyńskiej długo nie trzeba było czekać. W zeszły czwartek, czyli po odmówionej kilka razy modlitwie o potrzebne łaski za wstawiennictwem Matki Kazimiery, dostałam telefon z Kurii od ks. Łabendowicza. Praca na zastępstwo w gimnazjum w Starachowicach. Dla mnie to wielka łaska i niesamowite doświadczenie Bożej Opatrzności i wspaniałe orędownictwo Sługi Bożej Matki Kazimiery. W poniedziałek rozpoczynam pracę. Teraz proszę Matkę Kazimierę o to bym sobie poradziła w tej szkole. Bym dobrze uczyła o Bogu młodzież. Chwała Panu! Pozdrawiam, Basia Madyś *** Witam i serdecznie dziękuję za modlitwę, Tak jak już pisałam u Grzesia w ostatnich dniach grudnia 2014 r. zdiagnozowano autoimmunologiczne zapalenie wątroby. Od maja 2014 roku (kiedy to wykonując rutynowe badania stwierdzono znacznie podwyższone próby wątrobowe) szukaliśmy przyczyny takich złych wyników. Grześ czuł się bardzo dobrze i nic nie wskazywało, że jest coś nie tak. Był to dla nas bardzo trudny okres... kilka pobytów w szpitalu, wiele badań i oczekiwanie na ich wyniki. Ostatecznie biopsja dała odpowiedź na dręczące nas pytania. Obecnie zastosowano leczenie. Jesteśmy pod opieką wspaniałych lekarzy (...). Kuracja lekami daje rezultaty. Ja jednak wierzę w Opatrzność Bożą. Bo gdyby nie te przypadkowe badania i sugestia laborantki, że należy oprócz morfologii wykonywać badania prób wątrobowych do dzisiaj nie wiedzielibyśmy, że Grześ jest poważnie chory, to wysportowany tryskający zdrowiem szesnastolatek. Badania prób wątrobowych wykonane w ostatnim tygodniu spadły na tyle, że lekarz stwierdził iż nie ma już zapalenia (chociaż jak stwierdziła pani dr bardzo szybko zmniejsza dawki podawanych sterydów). Codziennie odmawiam modlitwę do siostry Kazimiery - wierzę, że to za jej wstawiennictwem wyniki Grzesia się poprawiają. Bardzo dziękuję również za Wasze modlitwy. Choć mamy świadomość, że leczenie naszego syna może być długie wiara pomaga w pokonywaniu codziennych trudności. A teraz jeszcze wiadomość, że nie jesteśmy sami dodaje nam skrzydeł.... Bóg Zapłać. Mama Grzegorza 9.03.2015 r. *** Matce Kazimierze, za wstawiennictwo i wyproszony szczęśliwy przebieg operacji guza mózgu, dobre wyniki badań i bardzo szybki powrót do pełni sił dziękuje Monika z rodziną. 16.03.2015 r. *** Matce Kazimierze za wstawiennictwo i pomoc w czasie egzaminów, za zaliczoną sesję dziękuje Ania 20.03.2015 r. *** Irena dziękuje... W czwartek, 23 kwietnia 2015, p. Irena szczęśliwie przeszła poważną operację. Wszystkim, którzy wspierali ją modlitwą, bardzo serdecznie dziękuje i prosi o dalsze wsparcie modlitewne za wstawiennictwem Sługi Bożej Matki Kazimiery Gruszczyńskiej.
*** Fragment listu Romana Sitkowskiego o doznanej łasce za przyczyną Matki Kazimiery w liście do s. Heleny Sitkowskiej
(…)
Jak posuwa się sprawa Waszej Matki? Ja ciągle „zawracam” Jej głowę i proszę o to i owo i jakoś jestem wysłuchiwany. 25 września 1969 roku zachorował poważnie mój kolega Józef Zając. Żołnierz AK. Powstaniec 44 roku. Żona Angielka odwiozła go do szpitala. Tam po zbadaniu i prześwietleniu okazało się, że rak w mózgu. Oczywiście na to jest tylko jedna rada – operacja. Odwiedzałem każdego wieczoru. Pewnego dnia po przyjściu do szpitala zastałem żonę chorego płaczącą. Okazało się, że lekarze powiedzieli jej przed chwilą, że stan chorego pogorszył się gwałtownie i chory nie przeżyje tej nocy. Pobiegłem na 2 piętro i znalazłem chorego nie na ogólnej sali, jak zwykle, ale w separatce i nieprzytomnego. Widok był okropny i trudno było mi się przyzwyczaić do chrapania konającego. Nie chciałem wierzyć, że w 24 godziny mogły nastąpić tak gwałtowne zmiany. Dla pewności namówiłem żonę chorego, aby jeszcze raz spytała lekarza, może to pomyłka, poszliśmy razem i niestety lekarz stwierdził i potwierdził tylko to, co jej powiedział poprzednio. Była godzina 7.30 po południu. Wiedziałem, że chory nie miał okazji być u spowiedzi przed przyjęciem do szpitala, a w szpitalu byli tylko księża angielscy. Natychmiast zadzwoniłem do mojej żony, aby przysłała jakiegoś polskiego księdza do szpitala, a sam tymczasem przebywając z chorym, starałem się z nim skontaktować. Zauważyłem, ze czasami otwiera oczy i patrzy nie widząc nic koło siebie. Nie tracąc nadziei zacząłem do niego powoli przemawiać, ale bez skutku.
Wtedy zwróciłem się do Matki Gruszczyńskiej i powiedziałem Jej „jeśli chcesz być patronką polskich sanitariuszek, to pomóż temu biednemu żołnierzowi, który umiera na obcej ziemi, żeby nie umarł bez spowiedzi i pogodzenia się z Bogiem. Jeśli chcesz być wyniesiona na ołtarze polskie, nie daj mu umrzeć tej nocy. Pielęgnuj go sama tej nocy, w Twoją opiekę jego polecam”. W duchu zmówiłem w intencji chorego „Pod Twoją obronę…” i „Zdrowaś Maria”. Około 10-tej w nocy chory zaczął częściej otwierać oczy i coś mamrotał niezrozumiale. Wówczas zdjąłem medalik M. Częstochowskiej i trzymałem go przed chorego oczami. Po pewnym czasie ręka chorego zaczęła się podnosić – podnosić bardzo powoli do medalika. Medalik trzymałem w tym samym miejscu, aby być pewnym, że chory rozumie czego chce. Po chwili chory uchwycił medalik i przycisnął do swoich ust. wiedziałem, ze rozumie, choć nie mógł mówić. Zapytałem, czy chciałby księdza?? Powiedziałem mu wprost, że jest bardzo bardzo ciężko chory. Powiedziałem mu, że jeśli chce księdza, niech da mi znać przez zamknięcie powiek. Za chwile dał mi znak, ze rozumie i chce księdza. Wówczas zadzwoniłem jeszcze raz do mojej żony, która niestety nie mogła znaleźć polskiego księdza tej nocy, ale obiecano, ze następnego dnia rano będzie tam polski ksiądz. Nie czekając do następnego dnia, po 11-tej w nocy, pojechałem wraz z żoną chorego do angielskiego kościoła, przedstawiłem sytuację i obiecano mi, że na pewno natychmiast ktoś tam będzie. Następnego dnia o godz. 9-tej rano zadzwoniłem do szpitala z pewnością, że dowiem się o śmierci chorego. Wiadomość była wprost przeciwna – chory oprzytomniał, zaczął mówić, był w nocy ksiądz angielski a rano ksiądz polski. Wieczorem byłem z wizytą, aby sprawdzić prawdziwość tych wydarzeń. Chory był jak nowonarodzony, rozmawiał zupełnie normalnie, wesoły, dowcipny – lekarze nie chcieli wierzyć. Wstyd im było, że człowiek fachowiec może być omylnym. Dla mnie i dla żony chorego było jasne, że to inny „Lekarz” nie ziemski sprawił i wysłuchał przez M. Kazimierę Gruszczyńską. Nie śmiałem prosić za dużo – ale oto co prosiłem – zostałem wysłuchany.
Chory żołnierz żył jeszcze 4 tygodnie, był operowany, stwierdzono głębokiego raka pomiędzy płatami tak, że godziny chorego były naprawdę policzone.
9 października 1969 roku zmarł, ale już inny – pogodzony z Bogiem i pocieszony przez polskiego kapelana. O tym wypadku wie i zna: żona chorego, A. Zając, zamieszkała w Anglii i żona moja A.S. Jak również opowiadałem córce zmarłego, zamieszkałej w kraju, która była tutaj w pierwszą rocznicę śmierci Ojca. Ja osobiście wierzę, że chorego nic nie mogło uratować i diagnoza lekarzy w szpitalu była słuszna, a to, że chory doczekał do rana i odżył na nowo na kilka dni to była tylko i jedynie zasługa Matki K. Gruszczyńskiej i jej wstawiennictwa. Ona sama go pielęgnowała do czasu przybycia polskiego kapelana.
Sam osobiście mam doświadczenia, że dużo łask, których dostąpiłem były za Jej przyczyną. W tej chwili oddałem Jej dwie sprawy, które dużo mogą zaważyć na moim życiu, dlatego, Heluś, bardzo Cię proszę pomódl się za mnie i w mojej intencji przez Waszą Matkę, aby i tym razem wysłuchała mnie. Jeśli chce być świętą niech sobie zarobi na to – niech sama walczy tam w niebie, jak za życia walczyła tu na ziemi. Jako mały chłopiec pamiętam Waszą Matkę bardzo dobrze. Przyznam się szczerze, że zawsze się Jej bałem, jak to zwykle dzieci boja się kogoś, kogo nie znają, a ja w dodatku byłem nieśmiały. Bałem się tej małej sylwetki, odzianej w czerń i wyglądającej bardzo poważnie, zawsze zamyślonej i poruszającej ustami, a w ręku różaniec. Bałem się tak długo dopokąd nie zacząłem rozmawiać z Nią. Po kilku minutach rozmowy, jakby pękła zapora pomiędzy mną i Nią. Nie bałem się więcej i nie krępowałem. Później często służyłem do Mszy św. w kaplicy, miałem możność widzenia Matkę, przeważnie w lecie, kiedy przyjeżdżała na wypoczynek. Widać było, że jej mała sylwetka jakby malała, kurczyła się, ale te oczy, zawsze były wielkie, jakby powiększały się, oczy, które wszystko widziały i wszystko „wiedziały”. Tych oczu nigdy nie zapomnę. Oczy, które były z tego świata, ale jakby nie na tym świecie. Nie pamiętam uśmiechu na twarzy Matki, ale pamiętam uśmiech oczu i radość w oczach Matki. Po prostu oczy, które umiały czytać myśli w innych sercach i oczy, które umiały wykazać radość, zadowolenie oraz uśmiech bez słów.
Pod koniec życia Matki, miałem szczęście po Mszy św. towarzyszyć ks. Wysockiemu i ks. Prałatowi Klimkiewiczowi z Komunią św. do pokoju (wychodzącego na ogród, parter – oszklony) gdzie leżała Matka. Nieraz brałem udział w podobnej ceremonii, ale ta była jakaś inna, niecodzienna i nieziemska. Odniosłem wrażenie i czułem, że Kapłan, który przyniósł Chrystusa do miejsca, gdzie Chrystus już był. Czułem Go tam sam! I znów te oczy głębokie, które były pełne spokoju i pewności siebie. Oczy nie z tego świata! Jakby oczy duszy chorej Matki, które nie należały już do powłoki ziemskiej. Tych oczy nie zapomnę do końca mego życia. Mam jeszcze kilka wspomnień, postaram się je przesłać innym razem.
Czy mogłabyś mi przesłać, jeśli masz, modlitwę do Matki? Proszę! Czekam! Twój Roman
|
Błagam o wstawiennictwo za naszym synem ks.Piotrem o szczęśliwy powrót do kapłańswa, uwolnienie od kobiety i laski dla niej aby nie sprowadzała go dalej na szatańskie ścieżki,Matko Kazimiero błagam o pomoc niech dobry Jezus za Twoim pośrednictem nas wysłucha.amen
OdpowiedzUsuńDziękuję Bogu przez wstawiennictwo Matki Kazimiery za wszelkie otrzymane łaski, szczególnie za poprawę stanu zdrowia i opiekę nad moją rodziną. BJ
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za wstawiennictwo Matki Kazimiery Gruszczyńskiej podczas bardzo trudnej operacji mojej mamy (tętniak aorty brzusznej ok. 7 cm z zakrzepem). Operacja udała się bardzo dobrze. Syn
OdpowiedzUsuńDrogie Siostry,
OdpowiedzUsuńDziękuję za modlitwe za p.Zofię, wyzdrowiała i ma pragnienie modlić się za innych.
Dziekuję za modlitwę za Agnieszkę matkę 2 dzieci która miala sepsę po operacji. Nareszcie po dwoch miesiącach
OdpowiedzUsuńwrócila do domu jeszcze z lekami ale idzie ku dobremu
Niech Wam Bog wynagrodzi modlitwę
Anna
Za łaską Bożą Sługi Bożej Kazimiery Gruszczyńskiej, wyprosiłam łaskę pracy dla moich siostrzeńców: Przemka i Irka. Składam Bogu dzięki. Krystyna
OdpowiedzUsuńO łaskę zdrowia dla chorej na nowotwór kości Anny za wstawiennictwem Matki Kazimiery.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wygranie rosprawy i prosze o dalsze łaski.
OdpowiedzUsuńDziękuję Matce Kazimierze za odczuwalną, codzienną opiekę nade mną i moją rodziną, także finansową i zdrowotną.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie modlitewne w czasie choroby Zenony, która odeszła do Pana . Wieczny odpoczynek ....
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże,
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za modltwę!!! Przypomnę, że dostałam w zeszłym tygodniu tj. 9 kwietnia skierowanie od ginekologa na zabieg bo ciąża wg doktora się nie rozwijała i nie było tętna.
Dziś byłam na USG u innego lekarza i okazało się, że serduszko bije! Wg obecnego lekarza to bardzo wczesna ciąża ok. 5 tygodnia.
To serduszko bije wolno, choć mi daje to jakąś nadzieję, że jednak będzie dobrze.
Bardzo proszę jeszcze o modlitwę za moje dzieciątko. Zarowno ja, jak i moja cała rodzina również gorąco się modlimy.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam
Dorota
Szczęść Boże,
OdpowiedzUsuńMam na imię Dorota, mam 36lat. W lipcu 2014r pisałam do Was prośbę o modlitwę za mnie o dar macierzyństwa. Chciałabym BARDZO PODZIĘKOWAĆ za modlitwę!
I jakie było moje szczęście gdy 18 marca 2015r. ujrzałam na teście ciążowym 2 kreseczki !!!
Obecnie jestem w ciąży w ok. 6 tygodniu. Jednak ciąża od początku słabo się rozwija. Nie mam żadnch krwawień ale wczoraj na USG nie było wyczuwalne tętno. Lekarz dał mi skierowanie na usunięcie. Zabieg będę miała w środę 15 kwietnia. Ale na 13 kwietnia umówiłam się do innego lekarza by sprawdzić, czy faktycznie trzeba będzie usunąć, czy może jest nadzieja...
Bardzo proszę o modlitwę za to żeby moja ciąża zaczęła prawidłowo się rozwijać i żeby zakończyła się szczęśliwym rozwiązaniem.
dziękuję
Dorota
Szczęść Boże!
OdpowiedzUsuńDziękuje za modlitwę i proszę o stałą opiekę dla Ewy i szczęśliwy wyjazd do pracy zagranicę dla Macieja. Z góry dziękuje.
Emanuela
Witam,
OdpowiedzUsuńChciałabym bardzo serdecznie podziękować za modlitwy zanoszone w intencji amerykańskiego lekarza – Iana Croziera, ktory we wrześniu zeszłego roku zaraził sie wirusem Eboli służąc jako lekarz w Sierra Leone. Po 6 tygodniach walki o życie – Pan Bóg pozwolił mu wygrać z chorobą! Obecnie Ian przygotowuje się do powrotu do Afryki – pragnie nadal pomagać, służąc tym, którzy podobnie jak on przeżyli Ebolę.
W imieniu całej rodziny serdecznie dziękujemy,
Agnieszka Crozier
JESTEM WDZIECZNY ZA CUD TRZEZWEGO ŻYCIA I ŻE JUZ NIE PALE WIELE LAT.OCZYWIŚCIE ŻE TO DZIEKI BOGU,OPUSZCZAM TEN KRAJ GDZIE JESTEM,JESTEM WOLNY. ANDREW
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże,
OdpowiedzUsuńChcę podziękować za modlitwę i prosić o jeszcze. Pan spełnił pragnienie mojego serce i dał mi moją druga połówkę, co więcej przemienił jego serce i uwierzył w Jezusa. Niech chwała i cześć będzie zawsze Jezusowi Chrystusowi. Proszę o dalszą modlitwę za relację między mną a moim chłopakiem i za naszą wiarę i miłość. A dziś w szczególności proszę o uzdrowienie mojego kręgosłupa bo nie mogę funkcjonować w pracy, w domu i ewangelizować. A także proszę żeby Pan poukładał nam sprawy finansowe i dał mieszkanie, żebyśmy mogli wziąć ślub i zamieszkać na swoim i tym samym dotrzymać ślubów czystości przedmałżeńskiej.
Bóg zapłać.
Wielbi dusza mego Pana, bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmogący!!!!
Dziękuję za modlitwę, Tomek wrócił do domu.
OdpowiedzUsuńMatko Kazimiero, dziękuję za poprawę zdrowia, za ustąpienie ciężkich,
OdpowiedzUsuńprzewlekłych bólów kręgosłupa, które nie przechodziły po żadnych,
nawet bardzo silnych lekach przeciwbólowych. Zofia S
Baardzo dziekuje za modlitwe za nasza corke Anite ktora sie pogobila w tamtym roku .Czekalismy na cud i on sie zdarzyl w tym roku w styczniu nasze dziecko zostawila tego chlopaka i zaczela normalnie myslec Bogu niech beda dzieki i wam drogie siostry dziekuje przez wstawiennictwo Kazimiery za modliwy za nasza Anite i prosze was modlcie sie za moje dziecko zeby juz w zyciu nie pogladzila Pan z Wami
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże
OdpowiedzUsuńPiszę aby podzielić się z Wami dobrą wiadomością. Jesteśmy po
kolejnych badaniach Grzesia, właśnie rozmawiałam z Panią dr - wyniki
Grzesia bardzo dobre!!! Za miesiąc będzie musiał pójść na trzy dni
do szpitala w celu wykonania kompleksowych badań (od stycznia dzięki
inicjatywie Pani ordynator przyjeżdżamy do Łodzi tylko na jednodniowe
konsultacje - specjalnie dla niego jego lekarz prowadzący "otrzymał"
godzinę w poradni przyszpitalnej aby Grześ nie musiał zostawać na
kilka dni w szpitalu). Wierzymy gorąco w wstawiennictwo Kazimiery
Gruszczyńskiej, dziękujemy za modlitwy, prosimy o jeszcze ...:)Polecamy
również lekarzy, pielęgniarki i obsługę ze szpitala im. Wł.
Biegańskiego w Łodzi z Oddziału Chorób Zakaźnych, Tropikalnych i
Pasożytniczych dla Dzieci (Klinika Chorób Zakaźnych Dzieci UM),
Panią ordynator dr hab. n. med.Ewę Majdę - Stanisławską, lekarza
prowadzącego Panią Iwonę Sobieraj.
Pozdrawiam
Katarzyna G.
Bog zlac za modlitwy za nasza corke ANITE KTORA WROCILA DO DOMU prosze o dalsza modlitwe za nia zeby wiecej nie bladzila i niech zostawi tego chlopaka Bogu niech beda dzieki Pan z wami
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu córki Marty za dobre wyniki badań tomograficznych, u której było podejrzenie nowotworu piersi. Po modlitwach za wstawiennictwem Sługi Bożej Matki Kazimiery Gruszczyńskiej kolejne badanie nie wykazało komórek rakowych.
OdpowiedzUsuńMama Marty
Londyn, 28.07.2015 r.
Dziękuję Matce Kazimierze za wstawiennictwo w czasie przebiegu choroby, za szczęśliwy przebieg operacji i dobre wyniki badań. L
OdpowiedzUsuńMatko Kazimiero, proszę o szczęśliwy przebieg operacji tętniaka aorty brzusznej dla Ryszarda. Andrzej
OdpowiedzUsuńBóg zapłać za modlitwę w intencji Ryszarda. Wczoraj szczęśliwie przeszedł ciężką operację i czuje się dobrze. Andrzej
OdpowiedzUsuńPrzez wstawiennictwo Sługi Bożej Matki Kazimiery, o uzdrowienie wnuczki Grety z choroby anoreksji prosi babcia Feliksa z Australii
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję siostrom, sprzedaż trochę się zaczeła, modlę się codziennie przez wstawiennictwo m. Kazimiery Gruszczyńskiej waszą modlitwą i proszę o modlitwę aby sprzedaż towarów przyniosłą zyski i wynagrodziła moją pracę
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie modlitwy Mateusz z Kalisza
Chcę podziękować Matce Kazimierze za pomoc w rejestracji na badania kontrolne, które w moim stanie zdrowia są bardzo ważne - jestem po operacji guza piersi. Miałam mieć robione badania kontrolne - zapisy na nie są na przyszły - 2016 rok, a jest dopiero sierpień 2015 roku. Nie mając możliwości wcześniejszego zapisania się na badania, modliłam się o pomoc za wstawiennictwem Sługi Bożej. Po ponownym zgłoszeniu się do rejestracji zostałam zapisana na badania na następny dzień (na 11 sierpnia 2015 roku). Jadwiga
OdpowiedzUsuńPragnę podziękować Słudze Bożej za bardzo dobre wyniki wczorajszych badań kontrolnych (11 lipca 2015 roku) po usunięciu nowotworu piersi. Jadwiga
OdpowiedzUsuńdziekuję za modlitwy bardzo pomogły ja też będe za was się modlił proszę aby sprawy finansowe potoczyły się dobrze aby maszyny rolnicze które zakupiłem sprzedały sie i przyniosły zysk. Mateusz
OdpowiedzUsuńDziękuję Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu za poprawę zdrowia Mojej bratowej Anny z Warszawy. Proszę o dalszą poprawę zdrowia aż do całkowitego wyleczenia. Polecam Jego opiece i proszę o łaski dla tych wszystkich osób z tej wspólnoty, które włączyły się do modlitwy w intencji mojej bratowej. Proszę o kontynuację modlitwy. Bóg zapłać. Stanisława
OdpowiedzUsuńProszę również o modlitwę w intencji dziękczynnej za dotychczasowe sukcesy. Bardzo dziękuje za modlitwę. Szczęść Boże.Kamil
OdpowiedzUsuńDziękuję Jezu za trzeźwość i proszę o łaskę głębokiej wiary dla mojej rodziny oraz o miłość dla osób, które się za nas modlą.Leszek
OdpowiedzUsuńZ całego serca dziękuję za wszystkie modlitwy w intencji mojego brata Grzegorza i jego rodziny, wszyscy szczęśliwie powrócili do domu, Bóg zapłać. Joanna
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże! Pragnę podzielić się otrzymanymi łaskami za przyczyną sługi Bożej Matki Kazimiery Gruszczyńskiej. Prosiłam za jej przyczyną o łaskę wyprowadzki z domu, o łaskę pracy dla mnie. I otrzymałam to, o co prosiłam. Od 1 września dostałam pracę z dala od miejsca zamieszkania, więc się wyprowadziłam i do końca czerwca mam pracę. Ufam, że później tez ona będzie. Bóg jest wielki i czyni cuda! Wystarczy Mu mocno zaufać i prosić. W końcu sam Jezus nam powiedział: "Proście, a otrzymacie, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a będzie wam otworzone". I jeszcze te słowa: "Kto prosi, otrzymuje, kto szuka znajduje, a kołaczącemu otworzą". Chwała Panu! Basia
OdpowiedzUsuńZa dar otrzymanej pracy przez wstawiennictwo Matki Kazimiery dziękuje Babette z Holandii
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Matce Gruszczynskiej za poprawę zdrowia i proszę Ją aby moje serce wyzdrowiało,abym mogła odstawic leki,abym była silniejsza,aby wątroba była zdrowa,aby wyniki były dobre,dziękuję za wszystko,Beata
OdpowiedzUsuńDziekuję za modlitwę wi ntencji o napisanie pracy dypl.
OdpowiedzUsuńUdało się. Dizękuję Ci Panie Jezu.
Filip, 23.01.2013 r.
Jestem po badaniach kontrolnych po operacji na tętniaka aorty brzusznej, która miała miejsce 1, 5 roku temu. Wynik jest bardzo dobry. Dziękuję za modlitwę. Anna
OdpowiedzUsuń20.10.2015 r.
DZIĘKUJĘ ZA TO,IŻ MÓJ MĄŻ WRÓCIŁ DO DOMU I ZNALAZŁ PRACĘ BLIŻEJ NAS. PROSZĘ W DALSZYM CIĄGU O ŁASKĘ SZCZĘŚLIWEGO ROZWIĄZANIA
OdpowiedzUsuńMONIKA
22.10.2012 r. z archiwum otrzymanych łask
Szczęść Boże
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu odebrałam wyniki badań krwi Kamilka, lekarka powiedziała, że są dobre :-)
Bóg zapłać za modlitwę i uproszenie :-)
Wdzięczna Bogu, Założycielce i Siostrom
Mama Kamila
(z archiwum otrzymanych łask - 09.08.2012)
Dziękuję za wszystkie otrzymane łaski zdanie kursu prawo jazdy corki Kingi , prosząc o zdrowie ,pomoc w nauce i bezpieczną jazdę samochodem , dziękuję za umowę o pracę dla syna Kamila prosząc nadal aby następna była na czas nieokreślony i dalsze potrzebne łaski zdrowie ,wytrwałośc siłę w chorobie SM by terapia lekiem interferonem była skuteczna ,aby skończył studia, optymizm na każdy dzięn życia aby nie wątpił ,.Matuchno miej całą naszą rodzinę w opiece mnie i mężą także
OdpowiedzUsuńprosząc o zdrowie i opiekę w każdej chwili naszego życia
8.01.2016 r.
Gorąco proszę o modlitwę w moich intencjach przez wstawiennictwo Sługi Bożej Matki Kazimiery:
OdpowiedzUsuńo uwolnienie Rafała z sideł szatańskich i ze zniewoleń, o skruszenie serca i spowiedź;
o uwolnienie i spowiedź dla Marty;
O skruchę serca, uwolnienie z nałogu kupowania i gromadzenia rzeczy i cud uzdrowienia zatok dla Jerzego;
o uzdrowienie Dawida ze schizofrenii i stanu przedrakowego zapalenia przełyku, o nawrócenie i spowiedź;
o całkowite uzdrowienie, uwolnienie z grzechu cudzołóstwa, ochronę przed złem i pozytywne rozwiązanie sytuacji Iwony;
o skruszenie serca Fabrycego;
o uzdrowienie Ani, Adasia i Jerzego z choroby nowotworowej;
O pojednanie z Bogiem Jerzego
o skierowanie serc Jędrka i Agaty na Boga oraz uwolnienie i uzdrowienie Tytusa;
o nawrócenie i uzdrowienie Daniela;
o nawrócenie i uratowanie małżeństwa Kasi i Łukasza;
o uwolnienie z grzechu cudzołóstwa Kasi i Grzegorza i wypełnienia się woli Bożej w ich życiu;
za Raffaele, by wycofał niesłuszne oskarżenie i Miłość i Miłosierdzie Boże przemieniły jego życie;
o uzdrowienie i uwolnienie małżeństwa Henryka i Ireny;
O uzdrowienie Marioli po wypadku oraz nawrócenie jej i Władysława;
O uzdrowienie i nawrócenie Kaliny;
O uzdrowienie z depresji Bartosza;
O uzdrowienie i nawrócenie Aliny;
O uwolnienie i nawrócenie Tomasza;
O Boże błogosławieństwo i potrzebne łaski dla Ani i jej rodziny;
O skruchę serca Małgorzaty;
O uzdrowienie z nerwicy Mirosława;
w intencjach: Marty, Magdy, ks. Janusza, dr. Małgorzaty, Doroty, Sylwii, Magdaleny i Patryka, Anity i Roberta, Moniki, Karoliny, Iwony, Dawida, Mariusza.
Za dusze czyśćcowe.
Serdeczne Bóg zapłać!
Mateusz Nowacki: Niech będą dzięki Bogu w Trójcy Jedynemu i Matce Najświętszej! Richard odstąpił od planowanego samobójstwa! Wiem, że i Matka Kazimiera w niebie się w jego intencji wstawiała.
OdpowiedzUsuńProszę o modlitwę w intencji Joanny o światło Ducha Świętego by potrafiła podjąć właściwą decyzję.
OdpowiedzUsuńBóg zapłać
Podziękowanie za uratowanie życia Fiore i poprawę zdrowia po wypadku motocyklowym.
OdpowiedzUsuńDziękuję za uratowanie życia dziecka przed aborcją i szczęśliwe narodziny.
OdpowiedzUsuńPodziękowanie za szczęśliwe narodziny Maciusia z prośbą o dalszą poprawę jego zdrowia.
OdpowiedzUsuńPodziękowanie za uratowanie od aborcji i szczęśliwe narodziny Michasi.
OdpowiedzUsuńProśba o umocnienie duchowe dla Józefa.
OdpowiedzUsuńZa łaskę szybkiego powrotu do zdrowia, zagojenie otwartych ran w przebiegu wrzodziejącego zapalenia podudzia, gdzie lekarze nie dawali nadziei "zamknięcia" ran, dziękuje Mirosława.
OdpowiedzUsuń+
OdpowiedzUsuńBóg zapłać Kochanym Siostrom za modlitwę. Dziś skończyły się te rekolekcje. To był dla mnie szczególny, bardzo piękny czas bliskości Pana Boga. Czułam wsparcie osób, które modliły się za mnie. A w ławce obok leżała książeczka o Sł. Bozej Kazimierze Gruszczynskiej :-) Powierzalam Siostry Panu Jezusowi w czasie każdej Mszy Świętej w czasie rekolekcji. Mam do Sióstr jeszcze jedną prośbę, o ile to nie za wiele, proszę o modlitwę w intencji znalezienia kierownika duchowego.
Z darem modlitwy,
Eliza
Szczęść Boże, kłania się Marta Palczewska, serdeczne Bóg zapłać za modlitwę i otrzymaną dziś pracę. Proszę o modlitwę w intencji jej utrzymania. Jestem taka szczęśliwa. Bóg zaplać. Marta Palczewska
OdpowiedzUsuńProszę o modlitwę w intencji uzdrowienia Cypriana
OdpowiedzUsuńz autyzmu
Z głębi serca dziękuje za modlitwę, niech Bóg wynagrodzi wszystkim modlącym się w intencji mojej babci w obfitości swoich łask.
OdpowiedzUsuńBabci stan zdrowia uległ poprawie.
Jeśli to mozliwe proszę raz jeszcze o modlitwę o zdrowie I szybki powrót do domu, gdyż babcia nadal przebywa w szpitalu.
Szczęść Boże
Ania Makowska
Małgosia i Michał dziękują za poczęcia dziecka!
OdpowiedzUsuńKrzysztof dziękuję Matce Kazimierze za pomoc w rozwiązaniu problemów w pracy zawodowej.
OdpowiedzUsuńZa wysłuchaną modlitwę, za łaskę poczęcia i szczęśliwe urodzenie się Zuzi dziękuje ciocia Bernadeta (14 listopada 2017)
OdpowiedzUsuńPo czterech latach od operacji na tętniaka aorty brzusznej mam bardzo dobre wyniki badań. Wszystko jest bez zmian. Mam zgłosić się do kontroli za rok. Dziękuję Matce Kazimierze za wstawiennictwo. Anna.
OdpowiedzUsuńMagdalena i Ryszard dziękuję za szczęśliwe operacje.
OdpowiedzUsuńŻona dziękuję za znalezienie pracy przez męża.
OdpowiedzUsuń