W
1913 roku zakończono konieczną przebudowę i modernizację Zakładu „Przytulisko”.
Budynek kaplicy również wymagał remontu. Wówczas, z inicjatywy przełożonej
„Przytuliska”, Matki Kazimiery Gruszczyńskiej, mimo obaw o brak możliwości sfinansowania tej
inwestycji, podjęto decyzję o budowie nowej, większej kaplicy na miejscu
dotychczasowej. Matka Kazimiera w Historii
Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących zamieściła zapis: „Dom
mieszkalny przebudowany, ale tu nie koniec budowy. Pozostała jeszcze ubożuchna
kapliczka w pierwotnym zarysie, którą grzyb mimo ciągłych zabiegów stale
niszczył. Było niepodobieństwem, aby przybytek Boży pozostawiać w tych
warunkach. Nie było innej rady, jak tylko do ostatniej cegły z fundamentu
rozebrać, wszystko wywieźć żeby zarazka grzyba nie zostawić, a natomiast z
gruntu postawić nową kaplicę.
Zarząd uznał potrzebę, ale przy najszczerszych chęciach, nie posiadając żadnych funduszów, tylko zaciągnięte długi na budowę Zakładu – stanowczo na to się nie zgodził, ale w łaskawości swej nie przeszkadzał Zgromadzeniu, które, ufając pomocy Bożej, szczerze się zakrzątnęło, aby tę świątyńkę zbudować. Niezwłocznie przystąpiono do zrobienia projektu budowy. Ten ze względu szczupłości placu okazał się dość trudny, żeby odpowiadał potrzebom instytucji. Z dodatnią elewacją. Wielu poważnych inżynierów podejmowało tę pracę, ale nie zdołali wywiązać się z zadania. Ostatecznie, po wielu skreślonych planach, p. Piotrowski Budowniczy Gubernialny, który przebudowywał „Przytulisko”, za zgodą naszą, zaprosił inżyniera Jakimowicza. Temu się udało zrobić projekt, który jednogłośnie przez komitet został przyjęty”.
Zarząd uznał potrzebę, ale przy najszczerszych chęciach, nie posiadając żadnych funduszów, tylko zaciągnięte długi na budowę Zakładu – stanowczo na to się nie zgodził, ale w łaskawości swej nie przeszkadzał Zgromadzeniu, które, ufając pomocy Bożej, szczerze się zakrzątnęło, aby tę świątyńkę zbudować. Niezwłocznie przystąpiono do zrobienia projektu budowy. Ten ze względu szczupłości placu okazał się dość trudny, żeby odpowiadał potrzebom instytucji. Z dodatnią elewacją. Wielu poważnych inżynierów podejmowało tę pracę, ale nie zdołali wywiązać się z zadania. Ostatecznie, po wielu skreślonych planach, p. Piotrowski Budowniczy Gubernialny, który przebudowywał „Przytulisko”, za zgodą naszą, zaprosił inżyniera Jakimowicza. Temu się udało zrobić projekt, który jednogłośnie przez komitet został przyjęty”.
Po
sporządzeniu planów i określeniu wstępnych kosztorysów można było podjąć
decyzję o rozpoczęciu budowy. „Dnia 17 maja 1913 zaczęto pierwszy rzut ziemi
szpadlem dla położenia kilku cegiełek przez domowników i dzieci budowniczego,
zaś 9 czerwca tegoż roku, założenie kamienia węgielnego”.
Wmurowania
aktu erekcyjnego i poświęcenia fundamentów pod nową kaplicę dokonał ks. bp
Kazimierz Ruszkiewicz dnia 9 czerwca 1913 roku. W Archiwum
Zgromadzenia zachowała się Kopia aktu
poświęcenia i złożenia kamienia węgielnego pod nową kaplicę Przytuliska.
Jest to rękopis hr. Feliksa Grabowskiego, prezesa
Zakładu. Na podstawie tego rękopisu można dokładnie odtworzyć owo wydarzenie:
„Działo się w Warszawie. Roku Pańskiego tysiącznego dziewięćsetnego trzynastego,
miesiąca czerwca dnia dziewiątego w poniedziałek po Niedzieli czwartej po
zielonych świątkach [...] w godzinie czwartej po południu, za Rządów [...] Namiestnika Chrystusowego Papieża Piusa Dziesiątego”.
Oryginał
aktu erekcyjnego napisany został tuszem, na pergaminie. Podpisała go większość
osób duchownych i świeckich obecnych podczas uroczystości. Poniżej podpisów
naklejona została kartka z nadesłanym błogosławieństwem ojca Honorata
Koźmińskiego, który własnoręcznie napisał: „Boże błogosław”.
Dokument umieszczono w szklanym słoju razem z oryginałem opisu przeniesienia
Najświętszego Sakramentu do prowizorycznej kapliczki, utworzonej na czas
budowy. Do słoja włożono też dwadzieścia sztuk medalików, jeden medal brązowy z
XXV roku pontyfikatu papieża Leona XIII, dwie monety – dwuzłotówkę polską z
1831 roku i grosz polski z 1776 roku, cztery dzienniki, które ukazały się tego
dnia, tj. „Gazeta poranna 2 grosze”, „Kurier ilustrowany”, „Kurier poranny”,
„Polak – katolik”. Słój, hermetycznie zamknięty korkiem, umieszczono w
glinianym garnku i szczelnie zawinięto płócienną matą. Wszystko razem wstawiono
do wycementowanego okrągłego otworu w narożniku prezbiterium. Na nim ks. bp
Ruszkiewicz umieścił kamień węgielny z szarego marmuru, po czym całość
zamurowano.
Wydarzenie
związane z wmurowaniem kamienia węgielnego pod nową kaplicę „Przytuliska”
odbiło się szerokim echem w społeczeństwie Warszawy. W Kurierze Warszawskim, który ukazał się następnego dnia w Stolicy,
można było przeczytać: „Wczoraj w godzinach popołudniowych J. E. ks. bp
Kazimierz Ruszkiewicz, administrator archidiecezji warszawskiej w asystencji
kilku kapłanów, poświęcił kamień węgielny pod nowobudowaną kaplicę
„Przytuliska” przy ulicy Wilczej 7. W uroczystości tej uczestniczyli członkowie
zarządu, ubogie staruszki wraz z personelem zakładu, lekarze zakładowi,
dd-rowie Chrostowski, Kilzner i Sierpiński, budowniczowie Piotrowski i
Jakimowicz oraz zajęci przy nowej budowie rzemieślnicy i robotnicy, tudzież
kilka osób, życzliwych „Przytulisku”. Podobną treść podała Gazeta warszawska, Słowo,
Polak – katolik, Gazeta poranna 2 grosze i Przegląd
katolicki.
Budowa kaplicy przypadła w nader trudnych warunkach, które przyniosła I wojna światowa. Nie zgasiło to jednak zapału Inicjatorki dzieła ani jego wykonawców. We wspomnianej Historii Zgromadzenia pisanej przez Matkę Kazimierę, widnieje zapis: „W następnym roku zaczętej budowy, tj. w 1914, wybuchła wszechświatowa wojna. Mimo trudności, robót nie przerwaliśmy. Pracownicy oceniali, że mają zajęcie; z naszej strony usiłowania, aby jak najprędzej doprowadzić do zakończenia tej budowy”. Ponadto, pan Jakimowicz, będąc w Rzymie w 1914 roku, uzyskał od papieża Piusa X błogosławieństwo na budowę kaplicy i odpust na uroczystość św. Józefa. Fakt ten jeszcze bardziej pobudzał do zaufania Opatrzności Bożej i kontynuowania prac.
Budowa kaplicy przypadła w nader trudnych warunkach, które przyniosła I wojna światowa. Nie zgasiło to jednak zapału Inicjatorki dzieła ani jego wykonawców. We wspomnianej Historii Zgromadzenia pisanej przez Matkę Kazimierę, widnieje zapis: „W następnym roku zaczętej budowy, tj. w 1914, wybuchła wszechświatowa wojna. Mimo trudności, robót nie przerwaliśmy. Pracownicy oceniali, że mają zajęcie; z naszej strony usiłowania, aby jak najprędzej doprowadzić do zakończenia tej budowy”. Ponadto, pan Jakimowicz, będąc w Rzymie w 1914 roku, uzyskał od papieża Piusa X błogosławieństwo na budowę kaplicy i odpust na uroczystość św. Józefa. Fakt ten jeszcze bardziej pobudzał do zaufania Opatrzności Bożej i kontynuowania prac.
W
1915 roku nadszedł upragniony dzień ukończenia budowy. Zaczęto przygotowania do
uroczystości konsekracji nowej kaplicy. Z prośbą o jej poświęcenie zwrócono się
do ks. bpa Ruszkiewicza, który zaproszenie przyjął i obiecał przewodniczyć tej
ceremonii. Na kilka dni przed uroczystością ks. kan. Stanisław Gall, późniejszy
biskup polowy, oraz ks. Aleksander Fajęcki zostali wydelegowani przez Kurię
Warszawską, aby sprawdzić, czy wybudowana kaplica oraz jej wyposażenie
spełniają wymagane warunki dla dokonania konsekracji. Odpowiedź, jaką po tej
wizytacji otrzymała Matka Kazimiera, zaskoczyła wszystkich. W Historii Zgromadzenia Matka odnotowała: „[…]
po obejrzeniu budowy przez przedstawicieli Władzy Duchownej, nie tylko ołtarz,
ale cała kaplica swą budową kwalifikuje się do konsekracji jako kościół. […]
Trudno mi było uwierzyć tak wielkiemu szczęściu”.
Po otrzymaniu tej radosnej informacji zaczęto ostatnie przygotowania do poświęcenia kaplicy. Uzupełniono konieczne wyposażenie i sprzęty. Sam dzień tej uroczystości zapadł głęboko w pamięci wszystkich. „Ceremonia naznaczona na dzień 18 III 1915 r. W wigilię śnieg z deszczem, ziąb, w całej sile wichura marcowa, słowem nieodpowiednia pora na obrzęd konsekracji kościoła. [...] Nazajutrz wczesnym rankiem przybył J. E. Ks. Arcybiskup Ruszkiewicz w otoczeniu Duchowieństwa rozpoczął Ceremonie. Tej uroczystej chwili opisywać nie będę – jest to Ceremoniał jeden chyba z najdłuższych w Kościele – od godziny 7 ½ – trwało blisko południa”.
„[…]
Po skończeniu Najświętszej Ofiary [ks. bp Ruszkiewicz] ochrzcił dzwon z
następną dedykacją: „Imię moje JÓZEF KAZIMIERZ w czasie wielkiej wojny zacząłem
głosić Chwałę Bożą”. […] Kościółek całkowicie zbudowany kosztem Zgromadzenia” – dopisała Kazimiera Gruszczyńska na
zakończenie relacji.Po otrzymaniu tej radosnej informacji zaczęto ostatnie przygotowania do poświęcenia kaplicy. Uzupełniono konieczne wyposażenie i sprzęty. Sam dzień tej uroczystości zapadł głęboko w pamięci wszystkich. „Ceremonia naznaczona na dzień 18 III 1915 r. W wigilię śnieg z deszczem, ziąb, w całej sile wichura marcowa, słowem nieodpowiednia pora na obrzęd konsekracji kościoła. [...] Nazajutrz wczesnym rankiem przybył J. E. Ks. Arcybiskup Ruszkiewicz w otoczeniu Duchowieństwa rozpoczął Ceremonie. Tej uroczystej chwili opisywać nie będę – jest to Ceremoniał jeden chyba z najdłuższych w Kościele – od godziny 7 ½ – trwało blisko południa”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz