Wymiary duchowości Sióstr Franciszkanek od Cierpiących
Przybliżając
duchowość Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących, należy określić jej
cechy szczególne. Warunkują one styl życia poszczególnych franciszkanek i mają
zasadniczy wpływ na duchowość Zgromadzenia. Analiza dokumentów źródłowych
pozwoliła na wyodrębnienie siedmiu cech charakterystycznych dla Sióstr
Franciszkanek od Cierpiących. Kolejno przedstawiona zostanie eklezjalność,
wspólnotowość oraz zaangażowanie apostolskie. W następnej kolejności omówiony
będzie wymiar maryjny, pokutny i pasyjny. W ostatnim paragrafie pokazany
zostanie ideał ukrycia, według którego realizowane są wszystkie pozostałe
cechy.
1. Wymiar eklezjalny
1.1.
Oddanie Kościołowi
Życie
franciszkańskie ze swej natury jest służbą w Kościele i dla Kościoła[1]. O.
Honorat, naśladując Świętego Patriarchę, w szczególny sposób doświadczał
tajemnicy Kościoła i z ogromną wnikliwością wychodził naprzeciw jego potrzebom;
„jego pożytkowi poświęcił całe swe życie”[2]. Całą
swoją działalność zakonotwórczą oparł na posłuszeństwie Kościołowi i wszystkie
wspólnoty zakonne, które założył, kształtował w duchu oddania i posłuszeństwa
zwierzchnikom władzy kościelnej, upatrując w tym posłuszeństwo samemu Bogu[3]. W
podobnym kierunku zmierzała Matka Kazimiera, stąd ukochanie Mistycznego Ciała
Chrystusa, wyrażające się w oddaniu Kościołowi przez apostolstwo, posłuszeństwo
i uległość wobec jego decyzji. Poczucie więzi i szacunku dla duchowieństwa
przekazane zostało siostrom franciszkankom od cierpiących jako część duchowego
dziedzictwa Założycieli, niewątpliwie przejętego przez nich od św. Franciszka z
Asyżu[4].
Posłuszeństwo
dla Matki – Kościoła jest dla sióstr źródłem radości i poczucia bezpieczeństwa.
Możliwość „urządzenia” życia zakonnego według przepisów i norm zalecanych przez
władzę kościelną pozwala siostrom na pewność, że ich życie i działalność będą
„na większą chwałę Bożą”[5].
Dlatego, aby utwierdzić w Kościele byt prawny Zgromadzenia i tym samym
przypieczętować zasadność jego istnienia jako wyraz woli Bożej, od pierwszych
lat istnienia wspólnoty Założyciele starali się o zatwierdzenie Sióstr
Cierpiących przez Stolicę Apostolską. Dla franciszkanek uzyskanie tej aprobaty
dla Zgromadzania jest wyraźnym znakiem Bożego błogosławieństwa i wszczepienia w
winny krzew Kościoła[6].
Matka
Kazimiera, dla której „każde rozporządzenie Władzy Kościelnej było [...] święte
i nie znała, co jest nie posłuchać w czem prawowitej władzy”[7], tę
cnotę posłuszeństwa i miłości Kościoła wpajała swym duchowym córkom. Swoim
przykładem uczyła je czci i wierności dla Stolicy Świętej, posłuszeństwa
hierarchii kościelnej i dokładała wszelkich starań, aby cała działalność
Zgromadzenia „przesiąknięta była na wskroś duchem katolickim”[8].
W duchu miłości i posłuszeństwa Kościołowi franciszkanki od cierpiących
podejmują także swoją działalność apostolską, realizując ją jako kontynuację
zbawczej misji Chrystusa w Jego Mistycznym Ciele[9]. Od
początku istnienia Zgromadzenia siostry bardzo ceniły sobie aprobatę Kościoła
udzielaną na ich działalność, na obejmowane placówki. W uzyskaniu potwierdzenia
dla nowych dzieł widziały źródło zapewniające wierność i pewność wypełnienia
woli Bożej. W korespondencji Założycielki znajdują się liczne świadectwa próśb
o błogosławieństwo, kierowanych do duchownych przed rozpoczęciem każdego nowego
dzieła. W jednym z listów Matka Kazimiera pisze: „Całując bardzo pokornie
ziemię pod stopami Waszej Świątobliwości [...] proszę dla siebie i dla Sióstr
Zgromadzenia o udzielenie błogosławieństwa Bożego, które stanie się dla nas
pomocą i podtrzymaniem, abyśmy pozostały wierne Bogu i służyły Mu wedle Jego
świętej Woli”[10].
Znamienną cechą posłuszeństwa Kościołowi jest szacunek wobec kapłanów.
Postawa ta wynika, jak pisze o. Honorat, z przykładu samego św. Franciszka, którego
„miłość Boskiego Więźnia natchnęła szacunkiem do kapłanów, jako mających moc
sprowadzać Go na ołtarze, piastować Ciało Najświętsze i udzielać Go wiernym.
Cześć dla duchowieństwa zalecił też surowo w testamencie swoim synom i córkom”[11]. W
tym duchu Założycielka kształtowała siostry franciszkanki. Przykład Matki,
pełen oddania, wdzięczności, wręcz uniżoności przed każdym zastępcą Chrystusa,
miał stawać się wzorem dla jej duchowych córek. W korespondencji prowadzonej z
duchowieństwem można znaleźć liczne zapewnienia o pamięci modlitewnej,
wdzięczności, życzenia na różne okazje, słowa oddania, zawsze z prośbą o
błogosławieństwo dla każdej siostry i dzieł Zgromadzenia[12].
Siostry
franciszkanki, idąc za duchem swych Założycieli, trwają w postawie
posłuszeństwa i wierności Kościołowi także poprzez modlitwę. W swoich
codziennych intencjach błagalnych polecają Bogu cały Kościół powszechny,
następcę św. Piotra i wszystkie jego sprawy, swoimi modlitwami otaczają osoby
powołane, a w szczególności kapłanów. Nieobce są siostrom w ich modlitwach
troski Kościoła w Ojczyźnie oraz Kościołów lokalnych, a także sprawa powołań
kapłańskich. W dokumentach Zgromadzenia znajduje się znamienny zapis obligujący
siostry franciszkanki do takiej postawy: „[...] przedmiotem modlitw błagalnych
winny być przede wszystkim sprawy Kościoła i Ojca Świętego”[13].
Podobne słowa zachęcające do modlitwy za Kościół znajdują się w nauczaniu o.
Honorata, który pisze: „Wszyscy powinniśmy poczuwać się do tego obowiązku,
który tak mało kosztuje i nie wymawiać się niegodnością swoją”[14].
Konkludując,
możemy stwierdzić, że od początku istnienia Zgromadzenia jego droga w Kościele
jest drogą posłuszeństwa i oddania Kościołowi. Posłuszeństwo to przejawia się w
wierności ustawom zatwierdzonym przez Kościół, poddaniu się pod rozstrzygające
decyzje władz kościelnych oraz w podejmowanej pracy apostolskiej. Wyrazem
posłuszeństwa Kościołowi jest także zaangażowanie się w modlitwę we wszystkich
jego intencjach oraz szacunek okazywany duchownym, jako sługom Chrystusa.
1.2.
Dzieło naprawy Domu Bożego
Szczególnym
przejawem włączenia się sióstr franciszkanek w życie Kościoła jest umiłowanie
Mistycznego Ciała Chrystusa, znajdujące swój wyraz w trosce o jego rozwój,
dobro i świętość, co przyjmuje postać tzw. naprawy Domu Bożego. Naprawa Domu
Bożego wiąże się z kontynuacją dziedzictwa, jakie pozostawił swym duchowym
dzieciom św. Franciszek z Asyżu. Dziedzictwo to jest przekazywane przez kolejne
pokolenia naśladowcom tego Zakonodawcy w różnych gałęziach rodziny
franciszkańskiej. O. Honorat, jako wierny syn Biedaczyny z Asyżu, głęboko
przeżywał sytuację Kościoła, wszelkie jego zagrożenia i kryzysy. Angażując
wszystkie swoje możliwości, starał się włączać w przemiany i reformy dla dobra
tej Bożej budowli. Błogosławiony był przekonany, że każdy, kto wkracza na drogę
naśladowania Świętego Patriarchy, „uważać powinien, jakby do niego zwrócone
były słowa Zbawiciela: >>Idź, naprawiaj Kościół mój, bo się wali<<”[15]. Ta
postawa Błogosławionego znalazła swoje szczególne odbicie w zaleceniach dawanych
swoim duchowym synom i córkom w zgromadzeniach przez niego założonych.
Analiza
sytuacji, w jakiej znalazł się Kościół na ziemiach polskich w drugiej połowie
XIX wieku, pozwoliła o. Honoratowi dojrzeć wiele zagrożeń jego jedności.
Błogosławiony dostrzegał nie tylko ataki i prześladowania władz zaborczych,
które z reguły były jawne i łatwe do zauważenia. Niebezpieczeństwo dla Kościoła
ukazywał także w różnych tajnych stowarzyszeniach, kryjących się przed
Kościołem i przeciw Kościołowi. Zgromadzenia życia ukrytego miały być swoistym
antidotum na zagrożenia czyhające na Kościół Chrystusowy i tak je postrzegał
sam Założyciel. Wyjaśniając ten fakt, o. Honorat nauczał, że aby skuteczniej
bronić spraw Kościoła i owocniej służyć Panu, konieczny jest rodzaj życia ukrytego
przed światem, niejako przeciw światu a jednocześnie w świecie. Założyciel
porównywał sposób życia i działania zgromadzeń przez siebie założonych do życia
i działania pierwszych chrześcijan, kiedy w czasach prześladowań musieli
ukrywać się w katakumbach, a mimo to wywierali ogromny wpływ na otoczenie.
Błogosławiony zwraca uwagę na fakt, że świat niesie ze sobą wiele zagrożeń,
negatywnych postaw i przykładów, stając się przez to często nieprzyjacielem
Jezusa i Jego wyznawców. Dlatego też potrzeba jest tych, którzy będą walczyć z
tym, co jest wrogie Chrystusowi, a częstokroć nie mogąc tego czynić wprost,
muszą to czynić z ukrycia. Dlatego „życie ukryte zakonne ukrywa się z
Kościołem, w Kościele, i dla spraw Kościoła”[16].
Świadomość
ukrycia „dla Kościoła” franciszkanki miały wpajaną od pierwszych lat istnienia.
Podobnie jak o. Honorat także Matka Kazimiera obserwowała nie tylko sytuację
społeczną i polityczną kraju, która niewątpliwie wywoływała zmiany w Kościele
polskim i wpływała na życie i podejmowaną działalność Zgromadzenia.
Założycielka przyglądała się sytuacji Kościoła w kontekście jego zagrożeń
płynących z wszelkiego rodzaju antyreligijnych związków, których zadaniem było
niszczenie od środka Domu Bożego. Czujność Gruszczyńskiej pozwoliła jej interpretować
znaki czasu, uwrażliwiać siostry i przypominać im o ich posłannictwie i
zadaniach wobec Kościoła powszechnego[17].
Założyciel
ukazywał siostrom, że Kościół Chrystusa jest nieustannie narażany na walkę z
nieprzyjaciółmi Zbawiciela, co osłabia jego ducha i dlatego potrzebuje ciągłej
naprawy[18].
Stąd też siostry franciszkanki uwrażliwiane przez Założycieli na poczucie
odpowiedzialności za Dom Boży doświadczały, że ich życie ukryte ma sens i jest
Kościołowi potrzebne, a czytelna postawa apostołek Chrystusa wobec zagrożeń dla
Kościoła ma być orężem ku jego obronie[19].
Siostry miały stawać się „wojskiem Chrystusowym, które ma bronić Kościoła w tak
trudnych czasach”[20] – do
czego zachęcała Matka Kazimiera.
W
dokumentach Zgromadzenia można znaleźć słowa skierowane do sióstr ukazujące,
jak kształtowane były pierwsze szeregi tych Chrystusowych hufców. Ze względu na
aktualność nauki w nich zawartej zasadnym wydaje się przywołanie ich treści:
„Czasy obecne są bardzo trudne dla Kościoła. Szatan wytęża wszystkie siły, by zniszczyć
Królestwo Boże przez rozmaite antyreligijne związki. Walkę otwartą Kościołowi
wypowiedział. Trzeba wam wiele świętości. Wy to w świeckich ubiorach wezwane
jesteście do obrony Kościoła Chrystusowego i macie swym wpływem na
społeczeństwo przeciwdziałać zabiegom szatana i wpływać dobroczynnie. Słabe
siły wasze i nieudolne, ale jak kamień z procy Dawida powalił Goliata, tak
często słabe, maluczkie Bóg wybiera sobie za narzędzia dla chwały swojej.
Jesteście tym wojskiem Chrystusowym. Mając tak potężnego Wodza ufajcie. Niech
dalekim od was będzie zwątpienie i małoduszność, niech dalekie będą myśli: „to
ponad moje siły, temu nie podołam”. Trzeba wam mężnego ducha i ufności w Tym,
który was wybrał za narzędzie miłości. Idźcie z tą miłością do ludzi, do społeczeństwa,
a wiele zdziałacie ku ich dobru”[21].
Mówiąc
o zaangażowaniu sióstr franciszkanek w naprawę i obronę Kościoła, należy w tym
miejscu zastanowić się nad orężem, którego miały używać siostry, by ich walka
była skuteczna. W rozwiązaniu tej kwestii przychodził z pomocą sam św.
Franciszek ze swoim przykładem, a także przykład i nauka Założycieli.
Pragnieniem Franciszka było, aby samemu wypełnić wolę Bożą, pobudzić wiernych
do poprawy swego życia, do kroczenia drogą pokuty i miłości Chrystusa. Święty z
Asyżu leczył wady chrześcijaństwa przeciwnymi im cnotami, co w rezultacie
przyniosło zupełne przeobrażenie i reformę Kościoła[22].
Jak naucza o. Honorat swoje duchowe córki, ich bronią w walce z wrogami
Kościoła, jest przede wszystkim wykonywanie swoich codziennych prac i posług,
przełamywanie woli, zwyciężanie uczuć serca, dobry przykład, nauczanie i
posługi miłości, praktykowanie ubóstwa, umartwienie i wszelkie uczynki
miłosierne oddawane bliźnim. Wszystko to czynione z miłości do Chrystusa i Jego
Mistycznego Ciała staje się wypełnianiem powołania do naprawy Kościoła.
Przyjmowanie takich postaw staje się świadectwem wśród świata, nową „cegiełką”,
którą franciszkanki mogą położyć dla naprawy wyłomów Kościoła Świętego, jakie
czyni szatan, mamiąc chrześcijan i pobudzając do ubiegania się o cześć i
wywyższenie, o życie wygodne i dostatnie, hołdujące zmysłom i nasycające
wszystkie, często grzeszne pragnienia serca[23].
W jednym z listów okólnych Założyciel, pisząc do sióstr, kolejny raz
podkreślał, że zadanie naprawy Kościoła Bożego nie jest zadaniem chwilowym,
przemijającym. Jest ono aktualne zawsze, gdyż dopóki będzie istniał świat,
Kościół będzie miał swoich wrogów, którzy będą chcieli go osłabić i zniszczyć[24].
W tym duchu nauczała franciszkanki od cierpiących także Matka
Kazimiera. Prosiła siostry, by w imię miłości Zgromadzenia i Kościoła
troszczyły się o wzajemną miłość, jedność i ducha posłuszeństwa[25].
Zaparcie się siebie, troska o ducha wewnętrznego wyrobienia są siłą do
nabywania cnót dla dobra Kościoła. Największym jednak oparciem w służbie
Kościołowi jest dla sióstr zjednoczenie z Chrystusem, bo to przede wszystkim „w
Nim moc do wytrwania”[26].
Kiedy św. Franciszek usłyszał skierowane do siebie wezwanie do naprawy
Domu Bożego, rozpoczął ją od odbudowy zaniedbanych i obracających się w ruinę
świątyń. Ten wzór działalności Zakonodawcy przejęły także liczne zgromadzenia
franciszkańskie[27]. Troskę o kościoły i ich
wyposażenie zalecał także o. Honorat swym duchowym córkom. Według Założyciela,
stan materialny, wygląd zewnętrzny kościołów zazwyczaj idzie w parze ze stanem
duchowym Kościoła. „Gdy kościół duchowy się rozwija – świątynie pięknieją, są
zadbane; gdy stan duchowy upada – świątynie niszczeją”[28].
Znaczącą rolę w tym względzie przypisywał świątyniom franciszkańskim. Uważał,
że ich prostota, ubóstwo są dla wiernych ostoją żywej wiary. O. Honorat uważał,
że tak jak wyrazem bogactwa w rozumieniu świata są bogate budowle, ogromne
fabryki, tak obrazem ducha wiary jest prostota franciszkańskich kościołów i
kaplic. To one, według Błogosławionego, podtrzymują chwałę Bożą w świecie i
zachęcają do niej wiernych, to „kościoły i klasztorki Św. Franciszka są
rozsadnikami pobożności, na której tak wiele zależy światu”[29].
Znaczenie także materialnego oblicza Kościoła, jakim jest każda świątynia
i kaplica, rozumiała również Matka Kazimiera Gruszczyńska. Staraniem
Założycielki i zaangażowaniem sióstr Zgromadzenie wybudowało dwie kaplice,
konsekrowane jako kościoły. Jedna z nich to przebudowana kaplica znajdująca się
w „Przytulisku” od początku istnienia zakładu. Po przebudowie konsekrowana jako
kościół w 1914 roku, noszący tytuł Matki Bożej Nieustającej Pomocy[30].
Druga, wybudowana na rodzinnej posesji Założycielki w Kozienicach, konsekrowana
w 1924 roku pod wezwaniem św. Józefa[31].
Możliwość wybudowania kaplic jest dla sióstr wielką łaską i wyróżnieniem, „jest
to łaska, której niejedno zgromadzenie nie otrzymało”[32].
Podobnie
jak Święty Zakonodawca, który troszczył się nie tylko o budowę kościołów, ale
także o ich odpowiedni wystrój[33], do
tej troski zachęcał także siostry o. Honorat. Przypominał, że nie wystarczy
wznieść świątynię, ale miłość do Zbawiciela i Jego Kościoła okazuje się również
przez odpowiednie wyposażenie kościołów, „aby znać było z tych rzeczy żywą
wiarę i serce miłujące Boga i Jego Przybytek”[34].
Siostry franciszkanki otaczają troską te kaplice, których są gospodyniami.
Dbając o odpowiedni wystrój kaplic, pragną oddać cześć i uwielbić ukrytego Boga[35].
Szczególną rolę przypisuje się siostrze zakrystiance, która ma dbać o kaplicę,
wieczną lampkę, świeże wino i hostie, świece, czystą bieliznę ołtarzową i
kielichową[36]. Zakrystianka przyczynia
się do chwały Bożej; „kierowana duchem wiary, ma szukać Boga we wszystkim, co
ją otacza i z czym się styka”[37].
Dbałość o wnętrze, o odpowiednie wyposażenie Bożych domów jest wyrazem czci
Boga i włączaniem się w dzieło naprawy Kościoła jak również jest tematem
aktualnym przy podejmowaniu wielu inicjatyw w Zgromadzeniu[38].
Chociaż wybudowanie kaplic, troska o ich wystrój i piękno, przynoszą
siostrom radość i satysfakcję, to jednak Założycielka zwraca uwagę na coś
głębszego, wyrażonego w tym akcie budowania. Siostry nie mogą poprzestać na
trosce o same mury. Tak, jak wznosiły świątynię z kamienia, tak mają dom dla
Pana budować w swoim sercu. Tę prawdę wyraziła Matka Kazimiera w liście do
jednej z sióstr, w którym napisała: „Budowa kaplicy – jest rzeczywiście w tym
wielkie szczęście, ale to nie tylko moje, ale nas wszystkich, ale moja siostro
pamiętaj o tym, że każda z nas obowiązana i przy łasce Bożej może budować Panu
nad Pany przybytek w sercu swoim, i w nim składać ofiary i z trudności i z
pociech, z aktów upokorzeń, z aktów miłości Boga, bliźniego, pracy, wyrzeczenia
się siebie, pokonywania swej natury, a czynić wszystko dla Pana Jezusa. Nade
wszystko, aby nie szemrać, starszych nie krytykować, im nie zaszkodzisz, tylko
twej duszy. Buduj więc kościółek Panu nad Pany w sercu swoim, a to ci da
szczęście, pokój duszy”[39].
Według Założycielki, w czasach prześladowań i walki z Kościołem, dewastacji
świątyń, znieważania i świętokradztw wobec Najświętszego Sakramentu – to serca
sióstr mają się stawać bezpieczną świątynią i coraz milszym mieszkaniem dla
Pana Jezusa[40].
W rozważaniu
troski o naprawę Domu Bożego, wyrażającej miłość sióstr do Chrystusa i Jego
Kościoła, wydaje się zasadne podjęcie jeszcze jednej refleksji. Nie można
bowiem pominąć roli rad ewangelicznych jako daru dla Kościoła, co szczególnie
wybrzmiało na Soborze Watykańskim II i znalazło swój oddźwięk w ostatniej
redakcji ustaw Zgromadzenia. Znajdujący się w nich zapis mówi, że każda
siostra, która jest powołana do ślubowania rad ewangelicznych powinna starać
się o to, by wytrwała w powołaniu, do którego Bóg ją wezwał „dla przysporzenia
świętości Kościołowi, na większą chwałę jednej i niepodzielnej Trójcy, która w
Chrystusie i przez Chrystusa jest źródłem i początkiem wszelkiej świętości”[41].
Jak można
wnioskować, Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od Cierpiących mocno związane
jest z Kościołem, który jest dla niego oparciem i wykładnią woli Bożej. Siostry
przejmując przekazaną przez Założycieli troskę o naprawę Domu Bożego włączają
się w nią czynnie poprzez zaangażowanie na rzecz budowy świątyń, troskę o ich
wystrój i dbałość o czystość i porządek, które są zawsze wyrazem wewnętrznego
usposobienia ducha. Najważniejszym jednak, według myśli Założycieli, jest
naprawa Kościoła wyrażona w modlitwie, posłudze miłości wobec bliźnich, w
ofiarowanych w intencji Mistycznego Ciała Chrystusa trudach, wyrzeczeniach i
umartwieniach. Wszystko to ma prowadzić do budowania w sercu każdej siostry
duchowej świątyni dla Pana. Franciszkanki wraz z odnową świątyń materialnych
winny się troszczyć o odnowę świątyń swego ducha. Szczególnym wyrazem troski o
świętość Kościoła jest życie według rad ewangelicznych i wierne naśladowanie Chrystusa,
gdyż indywidualna świętość każdej siostry przysparza świętości Kościołowi,
przyczynia się do jego naprawy. Uznaniem ze strony Kościoła dla oddania i
miłości wobec tej Bożej budowli są liczne podziękowania, błogosławieństwa, a
także odznaczenia kierowane na ręce Założycielki ze strony władz kościelnych.
Szczególne znaczenie ma order Pro Ecclesia et Pontifice przyznany Matce
Kazimierze Gruszczyńskiej przez papieża Piusa XI za zasługi dla Kościoła[42].
2. Wymiar wspólnotowy
2.1.
Kształtowanie wspólnoty
Jednym z
podstawowych elementów życia zakonnego jest wspólnota[43].
Zasadnym wydaje się stwierdzenie, że już od początku formalna organizacja
Zgromadzenia pod tym względem była ułatwiona. Świadczy o tym fakt, że zanim
jeszcze w Przytulisku zaczęto tworzyć struktury życia zakonnego, kandydatki,
które podjęły później drogę służby Bożej, praktykowały już w pewnym sensie
życie wspólne; zachowywały wspólnotę mieszkania, stołu, praktyk religijnych,
łącznie z deklaracją przez niektóre mieszkanki pragnienia życia poświęconego
Bogu. Dużym ułatwieniem dla budowania wspólnoty w sensie życia zakonnego była
kaplica istniejąca w zakładzie od 1864 roku, dzięki której mieszkanki zakładu
mogły codziennie uczestniczyć we Mszy św., nabożeństwach, a także spełniać inne
praktyki pobożnościowe. Tak więc w czasie, kiedy Kazimiera Gruszczyńska zaczęła
formalnie organizować zgromadzenie zakonne w Przytulisku, ogólny rys życia
wspólnego był już zaznaczony[44].
Zmianę
struktury organizacyjnej wspólnoty sióstr w Przytulisku przyniosła Pierwsza
Ustawa dana Zgromadzeniu przez o. Honorata, która oprócz określenia celu,
zadania i charakteru Zgromadzenia wprowadziła podział sióstr na tzw. chóry.
Pierwszy stanowiły siostry oddające się posłudze chorym, tzw. infirmerki; w
skład drugiego chóru weszły siostry pełniące posługi domowe, tzw. siostry
służebne, inaczej – pomocnice. Kryterium podziału stanowiły funkcje i
obowiązki, jakie pełniły siostry w czasie otrzymania ustaw[45].
Chociaż obie kategorie sióstr miały tę samą duchowość, to jednak
wprowadzony podział zarysował dość wyraźnie różnice między obydwoma chórami.
Dotyczyły one wykonywanych prac, rodzaju modlitw i ćwiczeń zakonnych, praw i
obowiązków, pewnego stylu życia, a także formacji i składania profesji.
Dokumenty ustawodawczo-ascetyczne Zgromadzenia zawierają dwa odrębne dla
poszczególnych chórów zakresy obowiązków, są to Obowiązki szczegółowe Sióstr
Cierpiących odnoszące się do pracy przy chorych oraz Zadanie Sióstr
Służebnych w Zgromadzeniu Sióstr Cierpiących będące zbiorem wskazań dla
sióstr pomocnic[46]. Po wydaniu Norm
prawa i obowiązki obydwu chórów ustalono według zasad w nich zawartych. Wtedy
również wprowadzono profesję wieczystą dla sióstr drugochórowych. Do tej pory
bowiem śluby wieczyste składały jedynie siostry infirmerki, natomiast siostry
służebne ponawiały je co roku[47].
Pomimo
wprowadzonego dwóchórowego podziału, siostry miały stanowić jedną rodzinę
zakonną. Wszystkie one uczestniczyły w tych samych dobrach duchowych, a
mianowicie: miały korzystać z tych samych odpustów, przywilejów i łask duchowych
w przypadku śmierci, obydwa chóry miały zapewnienie utrzymania oraz obowiązek
zachowywania reguł, konstytucji oraz karności zakonnej[48].
Chociaż infirmerki i pomocnice miały własne odrębne przestrzenie realizowania
powołania zakonnego, to jednak te przestrzenie miały się wzajemnie przenikać.
Warto w tym miejscu przytoczyć fragment Zadania Sióstr Służebnych, ukazujący
uzasadnienie tej wzajemności odniesień między siostrami pierwszego i drugiego
chóru. Ich zapis mówi: „Jak Maria i Marta w odmienny sposób Pana Jezusa
przyjmowały, były jednakże jedna drugiej potrzebne i miłowały się szczerze jako
siostry rodzone, tak i siostry służebne z siostrami infirmerkami, choć w
odmienny nieco sposób Panu Jezusowi służą, ścisłą i serdeczną miłością łączyć
się powinny, jako jednego Ojca Świętego i jednej Matki Zakonu córki i jako
siostry duchowe w Sercu Pana Jezusa z sobą zjednoczone i jako potrzebujące
nawzajem pomocy swojej i razem dopiero jedną całość stanowiące”[49].
Mimo iż
podkreślano rodzinną jedność, jaka miała cechować życie sióstr, to jednak od
samego początku obserwuje się pewne niezadowolenie, z biegiem czasu
narastające, wprowadzające rozdźwięk, który jeszcze za życia Założycielki się
nasilał. Zewnętrzne różnice między chórami zamiast zacierać się poprzez wewnętrzne
usposobienie i wzajemny siostrzany stosunek coraz bardziej się uwydatniały.
Świadczą o tym słowa Matki Kazimiery, jakie napisała w sprawozdaniu na Kapitułę
Generalną w 1922 roku, w których Założycielka zwracała uwagę na brak wzajemnego
szacunku do siebie, uprzejmości i miłości między siostrami obydwu chórów[50].
Problem ten Matka podejmowała wielokrotnie w czasie wizytacji przeprowadzanych
w domach Zgromadzenia, o czym świadczą protokoły powizytacyjne[51].
Trudna sytuacja nabrzmiewała coraz bardziej. Wśród sióstr służebnych
zaczęły wzrastać dążenia zmierzające do unifikacji chórów. Potrzebę tę
dostrzegały także władze Zgromadzenia. Od czasu Kapituły Generalnej, która
odbyła się w 1946 roku, sukcesywnie, tam, gdzie nie sprzeciwiało się to
przepisom konstytucji, niwelowano różnice między chórami. Zapis w Kronice
Zgromadzenia mówi, że pierwszymi krokami jednoczenia było utworzenie
wspólnego nowicjatu, ujednolicenie obowiązujących modlitw, czego wyrazem było
m.in. odprawianie jednakowego officjum oraz wprowadzenie ośmiodniowych
rekolekcji i jednakowych ceremonii dla wszystkich sióstr. Ponadto zaprzestano
przestrzegania zewnętrznej precedencji. Siostry pomocnice i infirmerki zaczęły
uczęszczać na wspólne posiłki – zniesiono tzw. dwa dzwonki; zniwelowano również
różnice w materiałach i fasonach ubrań, odzież dostosowana została do potrzeb
związanych z pracą, pełnionymi zadaniami i funkcjami podejmowanymi przez
poszczególne siostry. Wyrazem dążenia do zjednoczenia chórów stały się także
wspólne niedzielne rekreacje, w których przygotowanie włączane zostały także
zdolniejsze siostry drugiego chóru. Znamiennym stało się także to, że, pomimo
iż siostry drugiego chóru nie posiadały głosu czynnego i biernego, to jednak
niektóre z nich proszone były o wydanie opinii o kandydatkach do poszczególnych
stopni życia zakonnego lub w sytuacjach związanych z wydaleniem sióstr[52].
Pomimo
utrzymującej się różnicy zdań co do połączenia chórów – większość sióstr
oceniała pozytywnie ten fakt. Na Kapitule Generalnej w 1952 roku siostry miały
przedyskutować i podjąć ostateczną decyzję o unifikacji. Wcześniej swój projekt
przedstawiły Księdzu Kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, którego zaproszono na
obrady Kapituły. Znamienna jest treść przemówienia, jakie wygłosił Arcypasterz
do sióstr w związku z połączeniem chórów. Ksiądz Kardynał dał przykład wielu
zgromadzeń, które w tym okresie prosiły o zgodę na unifikację i zatwierdzenie
jednego chóru, ku czemu Kościół się skłonił. Jednak to nie ilość chórów ma
stanowić o obliczu Zgromadzenia. Kardynał Wyszyński przestrzegał, by główną
przyczyną unifikacji nie była pycha ludzka, zawiedzione nadzieje i ambicje czy
zwykła próżność i niezadowolenie. Takie motywacje dowodziłyby braku pokory i
schorzenia wewnętrznego, które prowadzi do osłabienia ducha zakonnego. U
podstaw połączenia Zgromadzenia w jeden chór – według Kardynała Stefana
Wyszyńskiego – muszą stać racje nadprzyrodzone, mające na celu odnowienie i
umocnienie ducha. W jednym z przemówień skierował do sióstr znamienne słowa:
„Nie jest ważne, czy są dwa czy trzy chóry. Ważnym jest duch, który ożywia.
Może być jeden chór i może być piekło, a może być pięć chórów i może być niebo.
Niewiele się zmieni, jeśli nie odmieni się ducha”[53].
Ostatecznie,
podczas obrad Kapituły Generalnej w 1952 roku, siostry podjęły decyzję o
unifikacji chórów. Jako główny powód podano: wyraźne życzenie i przychylność
Kościoła co do unifikacji chórów w wielu już zgromadzeniach. Kolejnym atutem
był fakt, że wiele kandydatek z rodzin wiejskich przychodzących do Zgromadzenia
nie miało odpowiedniego wykształcenia i trafiało do drugiego chóru, co
uniemożliwiało im podejmowanie dalszej nauki, chociaż odznaczały się wieloma
zdolnościami. Te talenty dane przez Boga Zgromadzenie powinno było wykorzystać,
umożliwiając siostrom zdobycie odpowiedniego wykształcenia do pełnionych zadań
i funkcji. Ważnym powodem była też sytuacja niesnasek, tarć i nieporozumień
między siostrami pierwszego i drugiego chóru. Zwrócono uwagę, że tę siłę należy
wykorzystać ku dobru duchowemu, a nie ku podziałowi. Czynnikiem przemawiającym
za zjednoczeniem stał się także nowy ustrój społeczno-polityczny. Należało
dokonać unifikacji, aby nie została narzucona ze strony władz państwowych, co
byłoby zgubne dla ducha. Spodziewano się także polecenia zjednoczenia ze strony
Kościoła, zgadzającego się z powszechną opcją na rzecz unifikacji, panującą w
zgromadzeniach zakonnych. Kronika notuje, że część sióstr przyjęła fakt
połączenia chórów jako konieczny wymóg sprawiedliwości, jednak najważniejszym
czynnikiem skłaniającym do unifikacji była troska o wzrost siostrzanej miłości
i jedności w Zgromadzeniu[54].
Uroczyste
połączenie chórów nastąpiło 14. marca 1953 roku. Ogłoszenia dekretu
unifikacyjnego dokonał Kardynał Stefan Wyszyński w czasie zorganizowanej w tym
celu uroczystości. Został on odczytany po Mszy św. odprawionej przez
Arcypasterza. Po ogłoszeniu unifikacji do zebranych sióstr Kardynał Wyszyński
powiedział: „Oblicze każdego poszczególnego członka, jest obliczem
Zgromadzenia”[55], pragnąc w ten sposób
uwrażliwić wszystkie franciszkanki od cierpiących na odpowiedzialność za własną
rodzinę zakonną. Dzień ten siostry nazwały dniem epokowym Zgromadzenia[56].
Pełne zrównanie chórów miało wejść w życie z chwilą wydania dekretu
zatwierdzającego tekst zmienionych konstytucji. Poprawione i dostosowane do
jednochórowego Zgromadzenia konstytucje siostry otrzymały 26. września 1954
roku. Źródła zanotowały świadectwo o ożywieniu ducha Zgromadzenia, jakie te
zmiany wniosły. Siostry zaczęły interesować się nowymi konstytucjami. U
większości franciszkanek uwidocznił się zapał do „odnowienia ducha zakonnego”[57].
Znamiennym stał się fakt, że w połączeniu chórów siostry zaczęły
upatrywać szczególnego błogosławieństwa Bożego, które przejawiło się we
wzroście liczby zgłaszających się kandydatek. Zgromadzenie bowiem od szeregu
lat borykało się z brakiem nowych powołań. Zaobserwowano, że już od pierwszych
miesięcy po unifikacji „zaczęły częściej napływać nowe powołania. Bóg wreszcie
zlitował się nad przykrym zastojem”[58]. Z
tego znaku siostry odczytały wyraźną wolę Bożą, jaka przejawiła się w
reorganizacji Zgromadzenia[59].
Ukazując kształtowanie obrazu wspólnoty, należy jeszcze pokazać
kształtowanie się sposobu władzy. Trzeba stwierdzić, że na przestrzeni lat
istnienia Zgromadzenia w tym względzie nie było znaczących zmian i ewolucji. Od
chwili zaistnienia Zgromadzenia na jego czele stoi przełożona generalna nosząca
także tytuł Matki Generalnej. Początkowo jej kadencja trwała dwanaście lat, od
1946 roku skrócona do sześciu lat z możliwością wyboru na drugie sześciolecie,
a w wyjątkowych sytuacjach za zgodą Stolicy Apostolskiej na trzecią kadencję.
Pomocą Matce Generalnej w zarządzaniu Zgromadzeniem służą cztery siostry tzw.
radne, początkowo zwane dyskretkami, wchodzące w skład rady generalnej oraz
ekonomka i sekretarka generalna. Kadencja zarządu łączy się z czasem trwania
kadencji przełożonej generalnej. Przełożoną generalną i jej radę wybiera
kapituła generalna. Na czele wspólnot domowych stoją siostry przełożone
miejscowe danych placówek, których kadencja trwa trzy lata z możliwością
przedłużenia do sześciu lub dziewięciu lat, gdy zachodzą ku temu słuszne
powody. Pomocą dla sióstr przełożonych są siostry radne domowe. Prawa i
obowiązki tak Matki Generalnej, jak i jej rady oraz przełożonych domowych z ich
radami określają kolejne redakcje ustaw Zgromadzenia w rozdziałach poświęconych
zarządowi Zgromadzenia. Analizując odnośne punkty konstytucji w poszczególnych
ich redakcjach, należy stwierdzić, że nie ma zmian w głównych kwestiach tychże
praw i obowiązków, mogą jedynie występować pewne różnice w sformułowaniu zdań
ich dotyczących lub w określeniu zadań poszczególnych osób. Nie dotyczy to
jednak zasadniczych spraw, które
wpływałyby w znaczny sposób na całokształt Zgromadzenia[60].
2.2.
Duchowość komunii
Ustawy
Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących mówią, że siostry są
zobowiązane do życia wspólnotowego, na które składa się: wspólnota życia
liturgicznego i modlitwy, wspólnota norm i praktyk zakonnych, wspólnota
siostrzana wynikająca z więzi wzajemnej miłości, wspólnota służby cierpiącym,
wspólnota mieszkania i stołu oraz wspólnota dóbr materialnych[61]. Po
przyjrzeniu się organizacji zewnętrznej formy życia wspólnotowego sióstr
franciszkanek koniecznym jest spojrzenie na to, co tę wspólnotę ożywia i
jednocześnie zespala od wewnątrz.
W zachowanych
notatkach z konferencji ascetycznych na temat życia zakonnego, wygłoszonych do
sióstr w początkowych latach tworzenia Zgromadzenia, zakonne życie wspólnotowe
zostało porównane do życia powiększonej rodziny. Już same tytuły, jakich
używają siostry, wzajemnie się do siebie zwracając, a więc matko, siostro,
ukazują pewne podobieństwo do rodziny żyjącej w świecie. Tak jak w rodzinie
tworzą się silne więzy łączące poszczególnych członków między sobą, tak również
w rodzinie zakonnej te więzy muszą się wytworzyć. Chociaż nie są one więzami
krwi, ale jako duchowe, nawiązywane w imię jednego celu, jakim jest realizacja
drogi życia zakonnego i życia razem w Imię Chrystusa, powinny być one o wiele
silniejsze niż w rodzinie naturalnej. Rodzinną wspólnotę zakonną powinna łączyć
jedna myśl, jedno serce, jedna wola i jedne uczucia. Troska, smutek, ból,
radość, sukces jednej siostry powinny odczuwać wszystkie siostry wspólnie, we
wzajemnej miłości, bez wyróżnień, że ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy, według
zasady: jedna za wszystkie, wszystkie za jedną. W świecie rozbicia wartości
rodzinnych te duchowe rodziny zakonne powinny być przykładem wzajemnej miłości
i jedności. Wzorem, z którego mają siostry czerpać przykład, jest życie Świętej
Rodziny z Nazaretu i wzajemne odniesienia do siebie Jezusa, Maryi i Józefa[62].
Znakiem szczególnym wspólnoty zakonnej jest przede wszystkim miłość. To
właśnie miłość jest fundamentem, duszą i pociechą życia zakonnego. W słowach
kierowanych do franciszkanek podczas nauk duchowych znajduje się ostrzeżenie,
że jeśli w zakonie braknie miłości, wówczas zachowuje się tylko pozory
wspólnoty, a domy zakonne stają się grobami pobielanymi, pełnymi robactwa i
zgnilizny; bez miłości „Zgromadzenie zamiera, nie ma swej ozdoby”[63].
Założyciel
naucza, że miłość jest znakiem rozpoznawczym, po którym rozpoznaje się
prawdziwych uczniów Chrystusa. Długie modlitwy, dobre uczynki, wielkie dzieła
prowadzone przez zakon, surowe życie będą niczym, jeśli w tym wszystkim
zabraknie prawdziwej, bezinteresownej miłości braterskiej[64].
Dlatego pierwsze dokumenty ustawodawcze Sióstr Franciszkanek od Cierpiących
zawierają obligujący zapis: „[...] kochać mają [siostry cierpiących – L. Cz.]
wszystkich miłością świętą, duchowną i powszechną, czyli jednakową jako rodzina
zjednoczona w miłości Jezusa i Maryi [...] wszystkie nareszcie kochać się będą
szczerze, nie zazdroszcząc jedna drugiej, ale ciesząc się z dobra każdej, jak
ze swego, uważając to, co druga robi, jakby sama robiła. Ustępować będą sobie w
zdaniu, starając się, aby jedno wszystkie myślały i do jednego dążyły, unikając
wszelkiego sporu i nieporozumień. Znosić będą nawzajem swoje wady i jedna
drugiej dźwigać ciężary, strzegąc się tego wszystkiego, co by tę miłość
wzajemną skazić mogło. Jeśli zaś kiedy miały nieszczęście tę świętą miłość
naruszyć niech się zaraz w Imię Pańskie przeproszą”[65].
O rozwój ducha miłości w
Zgromadzeniu troszczyła się w sposób szczególny sama Matka Kazimiera. Jej
bogata korespondencja i nauki, jakie kierowała do swych duchowych córek, pełne
są zachęt, rad, a czasami wręcz nakazów zabiegania o umocnienie miłości we
wspólnocie. Założycielka uważała, że miłość wzajemna jest matką wszelkich
innych cnót. Nauczała, że jeśli w Zgromadzeniu będzie zachowane posłuszeństwo i
miłość, wówczas wszystkie inne cnoty będą się rozwijać[66]. W
słowach kierowanych do sióstr Matka Kazimiera często powtarza: „Jeszcze jedno
moje zlecenie: miłujcie się wzajemnie”[67],
„Dalej moje Siostry miłujcie się wzajemnie, ta miłość niech będzie ogniskiem
dobroczynnem, po miłości Pan Jezus poznawać będzie swoje wybrane”[68], jak
również: „Postępuj z miłością, tym najwięcej zyskasz”[69].
Uczy, że dzięki wzajemnej miłości siostry mogą przetrwać najtrudniejsze
warunki, największe przeciwności, jakie mogą się pojawić w życiu zakonnym[70].
Według
Założycielki, od wzajemnej miłości siostrzanej zależy również wzrost miłości
Bożej w duszach poszczególnych sióstr. Nie można bowiem mówić o miłości Boga,
nie kochając bliźniego. Dlatego Matka Kazimiera zachęcała, aby siostry były
wrażliwe na te uczucia, które kryje ich serce, a które mogą ranić miłość we
wspólnocie i starały się zawsze naprawiać wzajemne relacje. W czasie jednego z
przemówień prosiła, aby siostry nigdy w swoim sercu nie kryły uczucia niechęci
czy jakiejkolwiek urazy do współsióstr. Matka zauważa, że żyjąc we wspólnocie,
nie sposób jest uniknąć pewnych konfliktów, ale zwraca uwagę, iż takie sytuacje
należy eliminować. W sytuacjach nieporozumień franciszkanki powinny szybko się
przeprosić, nawzajem sobie przebaczyć i zapomnieć urazy. Postawa wzajemnej
miłości jest konieczna, aby siostry mogły codziennie zbliżać się do Jezusa[71].
Również o. Honorat kładł duży nacisk na wzajemną miłość w zgromadzeniach.
Zwracając się do swych duchowych córek, zalecał, aby na cotygodniowych kapitułach
win wiodącym tematem czytań, wskazań ascetycznych była wzajemna miłość
siostrzana. Siostrom przełożonym zaś nakazywał, „aby za przestępstwo przeciwko
miłości surowe pokuty naznaczały”[72].
Drugą
cechą, bez której prawdziwe wspólnotowe życie zakonne istnieć nie może, jest
jedność Zgromadzenia. Można by powiedzieć, że jedność i miłość to dwa skrzydła
unoszące wspólnotę zakonną w realizacji planów Bożych. O. Honorat wskazywał na
jedność jako na główną siłę zgromadzeń zakonnych, dlatego siostry powinny starać
się zachować jedność serc, umysłów, ducha, zasad, czynów, celu, środków i stać
się jakby jednym człowiekiem[73]. Aby
osiągnąć taką jedność, musi być podjęty wspólny wysiłek wszystkich sióstr.
Jedność ta bowiem nie może być wytworzona w sztuczny sposób, „na siłę”, bo może
okazać się niewolą. Dokumenty źródłowe sióstr franciszkanek zawierają znamienną
naukę: „Aby panował Duch Chrystusowy, musi panować jedność... nie mury, w
których mieszkacie, nie kaplica, w której się schodzicie, nie Matka nawet wami
rządząca tę jedność stanowią. Może przyjść chwila: i tych murów, i kaplicy
zabraknie, Matka może umrzeć, a jednak tej jedności nie powinno zabraknąć. Cóż
więc ją stanowi? To wspólność celu, intencji, myśli, pragnień, dążeń, wspólnych
umiłowań. By wyrabiać w sobie tę jedność ze Zgromadzeniem, trzeba koniecznie
wspólnej miłości. Tę jedność wyrabia się latami”[74].
Jedność rodziny zakonnej to zadanie, wysiłek i odpowiedzialność każdej
siostry, gdyż podobnie jak bez miłości, tak też bez jedności upada i niejako
umiera duch Zgromadzenia[75]. W
naukach kierowanych do sióstr franciszkanek znajduje się znamienne ostrzeżenie:
„Nie powinno być we wzorowej rodzinie zakonnej jakby kilka rodzin, kółek i
kółeczek, sprzecznych ze sobą i pełnych niezgody. To zgubiło niejeden zakon”[76].
Analizując teksty źródłowe Zgromadzenia dotyczące życia wspólnotowego,
nasuwa się wniosek, że pierwszym krokiem w kierunku budowy jedności wspólnot
franciszkanek od cierpiących jest budowanie wzajemnych odniesień w życiu
codziennym. Założyciel wskazuje, że siostry powołane są z różnych stanów,
środowisk, posiadają różne wychowanie i wykształcenie, zdolności i
wykształcenie. Może to mieć bardzo korzystny wpływ na wspólnotę, budzić
naturalne sympatie, zrozumienie, powodować spontaniczne reakcje niesienia pomocy,
ale może także, co jest rzeczą również naturalną, prowadzić do zaznaczenia się
różnicy zdań, przekonań i wywoływać pewne podziały. Może się również zdarzyć,
co często jest wynikiem ludzkiej słabości, ułomności, że pewną zadrę w życiu
wspólnym pozostawi nieuprzejme, szorstkie słowo, brak delikatności, pochmurna
twarz, czy niechętne usłużenie sobie nawzajem. O. Honorat zaleca, aby w takiej
sytuacji siostry wzajemnie się przeprosiły i nie nosiły żadnych urazów. Nad tym
wszystkim bowiem powinna górować świadomość, „że są oblubienicami Króla
Niebieskiego i że to On je złączył w jednej wspólnocie i chce aby okazywały
sobie miłość”[77]. Noszenie wewnętrznych
urazów, niechęci, prowadzi jedynie do uprzedzeń, co w miarę upływu czasu może
prowadzić do coraz większego pogłębiania się rozdźwięku, a nawet do nienawiści,
a to jest już rozerwaniem jedności Zgromadzenia[78].
Aby we wspólnotach jedność była
coraz bardziej umacniana, musi ona być budowana stopniowo, w pewnym sensie
hierarchicznie. Bardzo ważną rolę w budowaniu wspólnoty odgrywają właściwe,
oparte na posłuszeństwie i wzajemnym zaufaniu relacje między przełożonymi a
siostrami podwładnymi[79]. Na
ten fakt zwraca szczególną uwagę ostatnia redakcja konstytucji, która podkreśla
znaczenie roli przełożonych we wspólnocie zakonnej. Zapis ustaw mówi:
„Przełożone powinny gorliwie wypełniać swój urząd i wraz z powierzonymi sobie
siostrami starać się budować wspólnotę, w której szuka się i miłuje przede
wszystkim Boga”[80]. O. Honorat w swoim
nauczaniu zleca przełożonym czuwanie nad duchem jedności. Jeśli we wspólnocie
zauważa się pewne oznaki świadczące o istniejących podziałach, to – jak pisze
Założyciel – pierwszym zadaniem sióstr przełożonych jest, aby z wyczuciem,
rozsądnie i dyskretnie, starały się rozwiązać zaistniałe trudne sytuacje,
przywracając jedność wspólnoty. O. Honorat przestrzega, że przyzwolenie na to,
by jakaś niezgoda, nieporozumienie trwały dłużej, może spowodować upadek nie
tylko danej wspólnoty, ale nawet całego Zgromadzenia. Założyciel dopuszcza
nawet radykalne posunięcia wobec tych, którzy nie chcą się poprawić i swoją
postawą burzą jedność wspólnoty. Mówi, że „lepiej jest więc natychmiast
wyłączyć winnych, którzy by oporni byli na napomnienia”[81].
Jednak jak wynika z przytoczonego wcześniej zapisu konstytucji, budowanie
wspólnoty to nie tylko rola i odpowiedzialność sióstr przełożonych[82].
Kolejnym zatem krokiem jest umacnianie więzi między poszczególnymi siostrami,
oparte na serdeczności, miłości i zrozumieniu[83].
Ogromnym bogactwem i źródłem jedności jest wielopokoleniowość wspólnoty
zakonnej. Dzięki przebywaniu razem wielu sióstr w różnym wieku, o różnym
doświadczeniu, umiejętnościach i bogactwie duchowym można wzajemnie się
ubogacać. Siostry mogą wymieniać te dobra, jakimi Bóg każdą obdarzył, uczyć się
wzajemnego szacunku, przebaczenia, naprawiania krzywd, a także przezwyciężania
antagonizmów, które mogą się niekiedy rodzić[84].
Dlatego też Matka Kazimiera zaleca, aby siostry unikały wywyższania się,
przechwalania[85], wzajemnego osądzania[86].
Wówczas we wspólnotach będzie panować jedność oraz święta, duchowa i powszechna
miłość, która wypełni myśli i serca sióstr, a w codziennym życiu będzie się
objawiać poprzez słowa i uczynki[87].
Tym, co scala wspólnotę, jest przede wszystkim modlitwa. Jest ona siłą,
która jednoczy każdą grupę[88].
Dlatego siostry nie powinny zwalniać się bez słusznych racji ze wspólnie
przeżywanej Eucharystii czy innych wspólnych modlitw. Czynnikiem jednoczącym
jest także dobrze przeżyty czas rekreacji. Rekreacje, wspólne spotkania budują
komunię siostrzaną. Mają one być odprężeniem po pracy, pomagać do wzajemnego
poznania, wzrostu wzajemnej miłości. Dlatego ustawy Zgromadzenia kładą nacisk
na to, aby regulamin dnia przewidywał czas wspólnej rekreacji[89].
Siostry franciszkanki korzystają z rekreacji zasadniczo zawsze przy obiedzie i
kolacji, a w szczególne dla Zgromadzenia uroczystości i święta mogą rozmawiać
cały dzień[90]. Ważne jest, aby wspólnie
organizowane rekreacje były dostosowywane do potrzeb sióstr. Mogą być one
połączone z okolicznościowymi akademiami, imieninami poszczególnych sióstr,
uwzględniające drobne atrakcje, niespodzianki, wprowadzające pogodny nastrój[91].
Ważnym czynnikiem, który ma wspomagać życie wspólnotowe, jest ustalany dla
każdego domu regulamin dnia, który zapewnia siostrom odpowiedni czas na modlitwę,
pracę, odpoczynek[92].
Rozważając duchowość komunii, nie można pominąć troski o chore siostry we
wspólnocie. Patrząc w duchu wiary na doświadczenie cierpienia i uznając w nim
tajemnicę udziału w Krzyżu Chrystusa, siostry franciszkanki od cierpiących z
wielką miłością i oddaniem powinny pochylać się nad chorymi współsiostrami, aby
w jak najlepszy sposób zaspokoić wszystkie doczesne potrzeby chorych, jak
również zatroszczyć się o ich duchową stronę. Dlatego też każdy większy dom,
gdzie istnieją odpowiednie ku temu warunki lokalowe, powinien dysponować
odpowiednio urządzonymi wydzielonymi pokojami przeznaczonymi tylko dla chorych
sióstr. Do obsługi chorych winna być wyznaczona odpowiednia siostra infirmerka[93].
Oprócz zapewnienia doczesnej opieki i pielęgnacji bardzo ważna jest pomoc
duchowa dla chorej. Należy zatroszczyć się, aby odpowiednio wcześnie zapewnić
siostrze możliwość skorzystania z sakramentu pokuty u spowiednika, o którego
prosi. W miarę możliwości należy także zapewnić jej jak najczęstsze przyjmowanie
Komunii św., odnowienie profesji zakonnej oraz skorzystanie z sakramentu
namaszczenia chorych[94].
Wsparciem dla ciężko chorej siostry ma być także zamówiona w jej intencji Msza
św.[95]; za
umierającą wspólnota powinna odprawić godzinną adorację wynagradzającą[96] oraz
w miarę możliwości poprosić kapłana, który jej duszę poleci Bogu[97].
Miłość siostrzana nie kończy się ze śmiercią siostry. Dusze zmarłych
sióstr mają ze strony Zgromadzenia zapewnioną pomoc duchową. Za zmarłe
współsiostry są odprawiane Msze św. gregoriańskie, Msze św. w ciągu roku, za
każdą zmarłą wszystkie siostry Zgromadzenia odmawiają cały Różaniec, ofiarują w
jej intencji Komunie św., odpusty oraz inne indywidualne modlitwy. Tym sposobem
całe Zgromadzenie jednoczy się w tajemnicy świętych obcowania, tworząc
wspólnotę sióstr żyjących w wymiarze doczesnym i wiecznym[98].
Aby wspólnoty sióstr franciszkanek od cierpiących mogły rozwijać się w
duchu miłości, wzajemnym szacunku, a tym samym stawać się zaczynem dobra w
otoczeniu, siostry muszą czuwać, aby nie pozwolić na przenikanie do tych
wspólnot ideologii współczesnego świata, rozbieżności zasad, celów i dążeń,
relatywizmu wartości i życia tylko dla siebie. Świat tymi zasadami tchnie i
często bezwiednie mogą być one przenoszone za mury klasztorne i burzyć jedność
wspólnot. Dlatego siostry muszą być czujne i umieć rozeznać, czy to, co świat
wnosi w ich wspólnoty, dzieli czy też buduje jedność Zgromadzenia. Zawsze
powinny patrzeć na życie pierwszych chrześcijan, w nim szukać przykładu i nim
się umacniać[99].
3. Wymiar apostolski
3.1.
Życie kontemplacyjno-czynne
W Konstytucjach
Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących z roku 1988 znajduje się
zapis, że „pierwszym i podstawowym obowiązkiem wszystkich sióstr powinna być
kontemplacja rzeczy Bożych oraz ustawiczne zjednoczenie z Bogiem w modlitwie”[100]
oraz, że „działalność apostolska i dobroczynna należy do samej istoty życia
zakonnego”[101]. Zestawienie tych dwóch
zapisów pozwala zobaczyć drogę, jaką mają podążać siostry, realizując swoje
powołanie w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek od Cierpiących. O. Honorat zawarł
tę prawdę już w pierwszych konstytucjach, jakie zredagował dla nowo powstającej
wspólnoty. Zawierają one zapis określający styl życia sióstr, a brzmi on:
„Rodzaj ich życia: połączony”[102], co
w istocie oznacza kontemplacyjno-apostolski wymiar powołania zakonnego. Cechą
tego życia w ujęciu Założyciela jest połączenie czynów miłości Boga, miłości
bliźniego i miłosierdzia[103].
Sam Błogosławiony przejął ten ideał od św. Franciszka, który jako pierwszy w
Kościele zainspirował „mieszany” charakter życia zakonnego. Święty z Asyżu
doskonale potrafił połączyć życie modlitwy z życiem apostolskim i przez to
całego siebie oddać Bogu[104].
Przekazując
zgromadzeniom przez siebie założonym ideał życia połączonego, o. Honorat był
przekonany, że jest to najdoskonalszy sposób wypełnienia powołania. I chociaż
uważał, że życie zakonne poświęcone kontemplacji jest bardzo ważne i Kościół
bez niego nie może się obejść[105], to
jednak swoim zgromadzeniom zalecał realizację powołania na drodze
kontemplacyjno-czynnej. Spoglądając na człowieka jako na jedność
cielesno-duchową, Założyciel wyodrębnił stopnie służby Bogu. Pierwszy, według
niego najniższy stopień, to jedynie czynne, fizyczne zaangażowanie. Na drugim
stopniu Błogosławiony umieścił życie bogomyślne, czyli jedynie kontemplacyjne
zaangażowanie człowieka w służbę Bogu. Na najwyższym zaś, trzecim, postawił
życie kontemplacyjno-czynne, gdzie w służbę Bogu zaangażowany jest cały
człowiek[106].
Wyjaśniając dalej, Założyciel pisze, że praktykowanie jednego tylko
sposobu życia: czy to kontemplacyjnego, czy czynnego, jest realizacją jedynie
pewnej części natury ludzkiej, która jako duchowa i zmysłowa zarazem najpełniej
może rozwinąć się dopiero w zjednoczeniu na drodze modlitwy i działania. Dzięki
temu zjednoczeniu bowiem wszystkie władze człowieka oddane są na służbę Bogu i
bliźnim, pozwalając na realizację „dwóch największych przykazań: kochaj Boga
nade wszystko i kochaj bliźniego, jak siebie samego”[107].
Takie życie daje także większą możliwość wzrostu w coraz liczniejszych cnotach
oraz pozwala na zagospodarowanie i wykorzystanie wszystkich talentów złożonych
przez Stwórcę w naturze człowieka[108].
Aby obrazowo
ukazać wagę jedności tych dwóch czynników natury ludzkiej, Błogosławiony używa
przykładu sióstr: Marty i Marii. Obie razem przedstawiają pełnię ewangelicznych
cnót. Marta krzątająca się przy posługach domowych ukazuje niższą cząstkę życia
czynnego. Maria, zatopiona w kontemplacji u stóp Chrystusa, wyobraża życie
bogomyślne – a więc lepszą cząstkę. Jednak dopiero połączenie tych dwóch,
wprawdzie nierównych części, daje pełnię Ewangelii, którą mają realizować
siostry franciszkanki od cierpiących jako naśladowczynie Chrystusa i wierne
córki św. Franciszka[109].
Poprzez apostolski wymiar życia
zakonnego siostry przyczyniają się do wzrostu chwały Bożej, troszczą się o
zbawienie bliźnich nie tylko przez własną modlitwę, ale także przez czyn i
słowo[110]. Franciszkanki mają
dążyć do tego, by ich czynności zewnętrzne były przepojone modlitwą, czystą
intencją podobania się Bogu w myśl ustaw nadanych Zgromadzeniu[111].
Zatem znamiennym i zarazem najistotniejszym jest fakt, że doświadczenie
kontemplacji jest jakby na usługach apostolatu, gdyż, jak zaznacza Założyciel:
„Życie czynne o tyle może być użyteczne i bogate w owoce, o ile jest połączone
z wysoką bogomyślnością”[112].
Konstytucje Zgromadzenia mówią, że źródłem apostolstwa sióstr franciszkanek
jest wewnętrzne zjednoczenie z Bogiem; ta więź ma je ugruntowywać i pogłębiać.
Tak więc obraz wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem ujawnia się w działalności
apostolskiej. Można powiedzieć, że jaka modlitwa, jaka więź z Bogiem, takie
jest apostolstwo[113].
Bogactwo życia wewnętrznego, rozwinięte życie religijne i ascetyczne są duszą
apostolstwa, ożywiają je i ubogacają. Bez modlitwy i ascezy wysiłki apostolskie
sióstr nie przyniosą trwałych owoców[114]. Aby móc coś dać tym, do których
franciszkanki są posłane, same muszą napełniać swoje wnętrze światłem Bożym i
tymi darami, których Bóg może udzielić tylko na modlitwie[115].
Dlatego już od początków swej drogi życia zakonnego siostry muszą zabiegać o
pewną równowagę, aby „nigdy na żadną stronę się nie przechylały, łącząc zawsze
zewnętrzne zajęcia z modlitwą i ćwicząc się wszechstronnie w zaparciu samej
siebie”[116].
Życie
kontemplacyjno-apostolskie nakłada na franciszkanki odpowiedzialność i
obowiązek troski o własne uświęcenie i jednocześnie wymaga gotowości na
poświęcenie się dla dobra bliźnich[117].
Wymaga to często ofiary i wyrzeczeń ze strony sióstr, co może z kolei rodzić
pragnienie życia bardziej wzniosłego i doskonałego, „czegoś wyłącznego”.
Przewidując trudności i pokusy, na jakie mogą natrafić siostry, o. Honorat
zachęcał do wiernego trwania w realizacji życia „mieszanego”. Nauczał, że
trwając w życiu kontemplacyjno-czynnym, nawet jeśli ono będzie wymagało
zaparcia się siebie, kiedy będzie połączone z doświadczeniem rezygnacji z
własnych pragnień, siostry wytrwają w najdoskonalszym sposobie służby Bogu i
bliźnim[118].
Wzorem życia połączonego, jaki powinny naśladować franciszkanki jest,
według Błogosławionego, życie Zbawiciela, który w pojęciu o. Honorata „w
Nazarecie we dnie pracował, a nocami modlił się; podobnie z apostolstwem: we
dnie apostołował, a nocami oddawał się modlitwie”[119].
Kontemplacyjno-apostolski styl życia doskonale realizowała także Maryja, św.
Józef i wielu świętych, którzy poszli śladami Chrystusa. Używając tych wzorów,
o. Honorat jeszcze dobitniej chciał podkreślić, że życie połączone, łączące w
sobie zalety i zasługi życia czynnego i kontemplacyjnego, za którym przemawia
tak wiele dowodów i przykładów, „uważa się słusznie za najwyższe”[120].
Kończąc powyższe rozważania, zasadnym zdaje się przytoczenie słów
Założyciela, który pozostawia siostrom życie połączone w pewnego rodzaju
testamencie. Pisze on: „To życie połączone niech będzie waszym najwyższym
zadaniem i ostatnią metą, do której dążyć mamy, niech będzie naszą regułą, do
której się stosować powinniśmy, niech będzie naszym drogowskazem, według
którego kierować byśmy się mogli – i naszą skalą, według której możemy się
oceniać, jak daleko z drogi zbłądziliśmy – tego się więc trzymając, otrzymamy
podwójną w niebie koronę i za modlitwę, i za czyny, która będzie zapłatą naszą
w wieczności”[121].
3.2.
Apostolska posługa cierpiącym
Chrystus przyszedł na świat, aby przynieść ludziom zbawienie. Całe Jego
życie, działalność apostolska, a także podjęta męka, śmierć i zmartwychwstanie
miały cel zbawczy. Zadanie kontynuacji tej misji Zbawiciel zlecił swoim uczniom
i jest ona przedłużana w Kościele między innymi przez rodziny zakonne powołane
do tego celu[122]. Również o. Honorat
zakładał kolejne zgromadzenia życia ukrytego ze względu „na potrzebę Kościoła i
dla ratowania bliźnich”[123].
Takie powołanie w społeczności Kościoła ma także Zgromadzenie Sióstr
Franciszkanek od Cierpiących. W dokumentach ustawodawczych znajduje się zapis,
że siostry uczestniczą w zbawczej misji Chrystusa i realizują ją poprzez życie
oddane Bogu i działalność apostolską, jaką jest posługa cierpiącym. Ich życie
ma być czytelnym znakiem i uobecnieniem Chrystusa, który uzdrawia chorych i
okazuje miłosierdzie wszystkim cierpiącym[124].
Kolejne redakcje ustaw zwracają uwagę na to, by siostry w swoich posługach
względem cierpiących starały się im przynieść jak największą ulgę fizyczną, ale
przede wszystkim powinny troszczyć się o duszę tych, do których są posłane.
Dlatego, jak mówi zapis ustaw, „główną ich cechą będzie apostolstwo ciche,
ukryte przed światem, głównym pragnieniem zbawienie dusz, głównym staraniem
pozyskiwanie serc ludzkich dla Boga i pociągnięcie ich do miłości Bożej”[125].
Posługę względem cierpiących siostry franciszkanki mają pełnić w poczuciu
siostrzanej jedności z wszystkimi potrzebującymi. Postawa, jaką przyjmują
franciszkanki w swojej apostolskiej działalności, ma świadczyć, że każdy
cierpiący człowiek jest ich duchowym bratem i siostrą[126].
Analizując tę braterską więź z
wszystkimi cierpiącymi, w Obowiązkach szczegółowych Sióstr
Cierpiących znajduje się zalecenie, aby siostry w duchu wiary podchodziły
do ludzkiego cierpienia i starały się przede wszystkim odczytać, jaki cel
pragnie osiągnąć Bóg, dopuszczając to doświadczenie i ukazać jego sens przede
wszystkim samemu cierpiącemu człowiekowi, który w danej chwili może tego celu i
sensu nie dostrzegać. Troszcząc się o przyniesienie ulgi w cierpieniu swemu
podopiecznemu, siostra franciszkanka ma zawsze pamiętać, że jej troska o ciało
jest przede wszystkim drogą zamierzoną do zrealizowania Bożych planów wobec
cierpiących. Skierowanie ich uwagi na pożytek duchowy, jaki mogą odnieść z
przyjęcia cierpienia, ma być nadrzędnym celem franciszkanki od cierpiących.
„Właśnie z tego względu będzie bardzo ważne jej posłannictwo, przez które
stanie się prawdziwą Siostrą Cierpiących”[127]
– mówią pierwsze teksty ustawodawcze Zgromadzenia.
Choroba wprowadza człowieka w
stan rekolekcji, dając mu to, co dają święte ćwiczenia. W czasie rekolekcji
wielu ludzi przyjmuje ponownie odrzuconego niegdyś Chrystusa. Cierpienie nie
tylko oczyszcza, ale i przemienia. Wiedząc, że doświadczenie cierpienia nie
jest przypadkiem, że dopuszczone przez Stwórcę ma do wykonania w duszy chorego
określone zadanie, siostra franciszkanka powinna wszystkich powierzonych jej
opiece z delikatnością nakłaniać do nawrócenia się do Boga. Zwrócenie się w
przeżywaniu cierpienia ku Ojcu Niebieskiemu z pewnością przyniesie choremu
pociechę, pokój i ulgę duchową, i fizyczną[128].
Dlatego też franciszkanka pochylająca się nad człowiekiem doświadczonym
chorobą winna zawsze pamiętać, że wszelkie posługi mu oddawane: troska o
zdrowie ciała, staranie o ulgę w cierpieniu, zaspokajanie wszelkich innych
potrzeb i sam sposób obejścia się z podopiecznym „ma jej posłużyć do pozyskania
serc swych chorych, szczególniej zaś obojętnych w religii lub nawet bezbożnych,
niemoralnych i rozpaczających, żeby w stosownej chwili mogła w ich serca zlewać
pociechy moralne, wpajać uczucia religijne i chrześcijańskie zasady”[129].
Największym darem dla chorego
jest nie tylko ulga w cierpieniu, ale zabezpieczenie jego zbawienia[130].
Już pierwsza ustawa Zgromadzenia ukazuje przygotowanie chorych do dobrej
śmierci jako główne zadanie sióstr[131].
Stąd też siostry z ogromnym wyczuciem, delikatnością i znajomością psychiki
chorego mają czuwać, aby podopieczni, a w szczególności umierający, nie
pozostawali bez sakramentów. Wszystkie wysiłki należy kierować ku temu, aby
zwyciężyła w nich łaska Boża[132].
Zalecenia dla pielęgnowania chorych zawierają wskazanie, by już od
pierwszego kontaktu z chorym siostry starały się usposobić go tak, aby wyraził
pragnienie przyjęcia sakramentów świętych. Należy w miarę możliwości uświadomić
chorych o wielorakich skutkach pojednania z Bogiem. Łaska Boża bowiem nie tylko
przynosi pokój wewnętrzny, ale niejednokrotnie pomaga w zwyciężeniu choroby i
skuteczniejszym czyni leczenie[133].
Założycielka przestrzegała
jednak, aby siostry franciszkanki unikały nawracania chorych „na siłę”. Taka
postawa może zniechęcić chorego i przynieść skutek zupełnie odwrotny[134].
Franciszkanka posługując choremu i starając się zwrócić jego uwagę na sprawy
Boga, zbawienia i wieczności musi to czynić z uszanowaniem przekonań drugiego
człowieka[135].
Jeśli zauważy, że nakłanianie do przyjęcia sakramentu chorych czy też spowiedzi
drażni chorego, nie powinna być natarczywa, lecz szukać sposobnej chwili i
okazji, by móc porozmawiać „o Bogu, o wieczności, o Sakramentach
Świętych i o obowiązku ich przyjęcia”[136].
Widząc zbliżający się koniec życia podopiecznego, siostry mają wykazać
szczególną gorliwość i uczynić wszystko, co w ich mocy, aby chorzy zdecydowali
się pojednać z Bogiem. Jeśli chory nie wyraża chęci na zwrócenie się ku Bogu,
franciszkanka ma obowiązek wykorzystać wszelkie możliwe środki, a także użyć
wpływu najbliższych osób, przyjaciół, członków rodziny, a także swoich
współsióstr czy też kapłana[137],
aby „zabezpieczyć” życie wieczne swych podopiecznych. Jak mówią źródła, to
dążenie ma być „zdecydowane i nieustraszone [...], ale z zachowaniem wielkiego
taktu i delikatności”[138].
Karty historii wielokrotnie dają
świadectwo nawróceń, jakie w ostatniej chwili życia dokonywały się w obecności
sióstr[139].
Świadoma tego Założycielka kładła bardzo duży nacisk, by siostry nie opuszczały
chorych aż do ich ostatniego tchnienia[140].
Obowiązkiem franciszkanki jest towarzyszenie choremu, szczególnie w ostatnich
godzinach jego życia. W instrukcjach, które zachowały się w dokumentacji
Zgromadzenia, siostry znajdują szczegółowe objaśnienie, co powinny czynić, gdy
pacjent jest konający. Głównym zadaniem franciszkanek w takiej chwili jest
jeszcze bardziej wzmożona troska o zapewnienie życia wiecznego umierającego.
Czuwająca przy konającym siostra w miarę możliwości powinna postarać się o sprowadzenie
kapłana, który mógłby pobłogosławić chorego, udzielić absolucji. W przypadku,
kiedy kapłan nie może przybyć do umierającego podopiecznego, obowiązkiem
franciszkanki od cierpiących jest „aktami i modlitwą polecić chorego,
odmówić z nim modlitwy, akty skruchy, podać gromnicę”[141].
Uważając wszystkich
nieszczęśliwych za swoich bliskich, franciszkanka od cierpiących z całą
gorliwością ma oddać swoje życie na służbę dla nich, nie czyniąc żadnych różnic
z powodu wyznania, narodowości i zajmowanego stanowiska. Jedynym wyznacznikiem
pierwszeństwa do posługi sióstr jest wielkość potrzeby, w jakiej znajduje się
podopieczny[142].
Aktywną siłą, która przebija wszelkie mury oddzielające człowieka i jednoczy z
innymi, jest jedynie miłosierna miłość[143].
Instrukcje dla sióstr opiekujących się chorymi bardzo mocno podkreślają
zachowanie odpowiedniej postawy wobec osób innych wyznań. Zalecają one, by
siostry miały na celu zawsze dobro chorego i troskę o jego duszę. Nigdy nie
wolno im zmuszać chorych innych wyznań do zmiany przekonań religijnych. Jeśli
sami nie będą wyrażać takiej chęci, nie można na nich wywierać nacisku czy też
na siłę nawracać. Wówczas należy poprzestać na modlitwie w intencji takich
chorych, nie kryjąc tego przed nimi, ale też bez ostentacyjnych zachowań[144],
aby nie rozdrażniać pacjentów i nie wywoływać agresji, przekleństw i
bluźnierstw. Siostra ma obowiązek, aby w niebezpieczeństwie śmierci, jeśli
chory sobie tego życzy, poprosić duchownego jego wyznania[145].
Samarytańska postawa franciszkanek nie pyta, kim jest człowiek, który
potrzebuje pomocy, ale śpieszy, by służyć każdemu potrzebującemu. Kardynał
Wyszyński w przemówieniu skierowanym do franciszkanek od cierpiących mocno tę
prawdę zaznaczył. Podkreślił, aby w apostolskiej posłudze, jaką pełni
Zgromadzenie wobec człowieka cierpiącego, „nie wyróżniać chorych w
pielęgnowaniu ich, choćby byli to ci, co zatracili w sobie podobieństwo Boże;
wszak i do nich Bóg schylił się, by ulepić ciało i tchnął w nich swoje
podobieństwo”[146].
Posługa sióstr franciszkanek to
posługa zupełnej bezinteresowności. Pozytywna ocena pracy i służby na rzecz
innych, wyrazy wdzięczności są pewną gratyfikacją i wynagrodzeniem
podejmowanych trudów apostolskich, jednak nie powinny one stanowić o
poświęceniu sióstr na rzecz cierpiących[147].
Radość, jaką daje zbliżenie bliźnich do Boga, przyniesienie ulgi cierpiącemu,
pozyskanie przede wszystkim jego duszy dla nieba ma być jedyną zapłatą dla
zakonnicy[148].
Proste, ale bogate w swej treści zawołanie Zgromadzenia: „Wszystko dla Jezusa
przez Maryję i Józefa”, którego siostry używają, wyraża oddanie wszystkiego
umiłowanemu nade wszystko Bogu. Przywołując słowa św. Pawła: „Cokolwiek
czynicie, z serca wykonujcie, jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od
Pana otrzymacie dziedzictwo wiekuiste jako zapłatę” (Kol 3,23), siostry wiedzą,
że całe ich bogactwo życia doczesnego łączy się z wiecznością, a na ziemi, idąc
śladami Ukrzyżowanego, służą za Jego przykładem tym, do których On ich posyła[149].
Kontemplacja Chrystusa w tajemnicy Jego wcielenia, ukrzyżowania, Eucharystii
oraz w zbawczych chwilach pochylenia się nad cierpiącym pokazuje bezinteresowną
miłość Zbawiciela, prowadząc do umocnienia takiej postawy w oddaniu bliźnim[150].
Matka Kazimiera przestrzegała swe
duchowe córki, aby nigdy osobiście nie przyjmowały wynagrodzeń za swą pracę.
Jeśli ktoś chciał pracę sióstr wynagrodzić, mógł to uczynić, przekazując
zapłatę lub inny dar na rzecz Zgromadzenia. Założycielka w ten sposób chciała
uchronić siostry przed pokusą interesowności i troszczyła się, by w ich posługę
nie wkradało się swoiste łapówkarstwo. W jednym z listów przypomina: „Jesteście
wynagradzane przez szpital, nie osobiście”[151].
Pochylając się nad cierpieniem drugiego człowieka, zakonnica staje nieustannie
w sytuacji wyboru, który ma być zawsze wyborem na korzyść i dla dobra chorego.
Nie może nigdy sugerować się dobrem własnym lub jakąkolwiek korzyścią
materialną czy nawet moralną. Wyjątkiem są te sytuacje, które stanowiłyby
zagrożenie dla jej życia duchowego i powołania. Wówczas ma nie tylko prawo, ale
obowiązek zrezygnować z pracy[152].
W posłudze cierpiącym siostry
franciszkanki przejmują ideały swej Założycielki, która z miłości do Chrystusa
pragnęła służyć najbardziej potrzebującym[153].
Ich duch apostolski ma wypływać z miłości Chrystusa Ukrzyżowanego. Obraz
Cierpiącego Oblubieńca siostry mają nosić w swoim sercu i ten obraz odczytywać
w każdym człowieku, szczególnie w doświadczonym różnorakim cierpieniem, czy to
fizycznym, moralnym, czy też duchowym[154].
W pomocy cierpiącym to Chrystus Ukrzyżowany staje w samym centrum posługi
sióstr, On wzywa je, żeby spotkać Go w każdym z tych nieszczęśliwych braci.
Miłość i służba im okazywana są przejawem miłości do Niego samego i posługą
Jemu wyświadczoną[155].
Wezwanie do chorego jest wezwaniem Boga, a każde nawiedzenie cierpiących jest
nawiedzeniem Boga[156].
Według wskazań dla sióstr
poświęcających się chorym, apostolska służba cierpiącym jawi się jako swoista
liturgia, jako kapłańska celebracja ofiary. Łoże cierpiącego człowieka jest
ofiarnym ołtarzem, zaś hostią ofiarną staje się sam Jezus Chrystus obecny w
cierpiącym człowieku. Stąd tak wielki nacisk, aby przed chorym siostra
zachowywała się z uszanowaniem i czcią, jak przed Najświętszym Sakramentem,
pamiętając na słowa Jezusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych
najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). W Radach znajduje się zapewnienie
i jednocześnie znamienna zachęta: „z wyjątkiem tabernakulum (cyboryum), gdzie
mieszka Jezus Chrystus, nigdzie ten boski Mistrz nie jest tyle obecnym, co w
osobach cierpiących. Czcij Go w twoim chorym, zachowuj się przed nim z
uszanowaniem. Zbliżaj się do niego z tem czułem przejęciem się, jakiego byś
doznawała czuwając przy łożu Jezusa Chrystusa, bo On sam ciebie upewnia, że
wszystko, cobyś czyniła dla tego chorego, dla Niego samego uczynisz”[157].
Swoją misję apostolską franciszkanki pełnią
przede wszystkim przez posługę w środowiskach, gdzie cierpi człowiek[158].
Nie jest to jednak jedyny sposób wcielania w życie charyzmatów przekazanych
Zgromadzeniu przez Założycielkę. Konstytucje wyraźnie mówią o współdziałaniu w
apostolskiej służbie cierpiącym przez każdą pracę pełnioną w Zgromadzeniu,
niezależnie od wykształcenia, zajęć wykonywanych we wspólnocie czy też
sprawowanych funkcji[159].
Każda praca, jaką wykonują siostry, niekiedy bardzo uciążliwa, trudna, jak w
kuchni, w pralni, w ogrodzie służy tym, które pielęgnują chorych lub oddają się
bardziej bezpośredniemu posługiwaniu apostolskiemu[160].
Każda
siostra osobiście ma przyjąć za własny wspólny cel Zgromadzenia, jakim jest
uczestnictwo w zbawczej misji Chrystusa[161],
dlatego wszystkie siostry uczestniczą w apostolstwie poprzez modlitwę, ofiary,
przykład świętego życia, zainteresowanie pracą innych, wyręką w sprawach
doczesnych[162].
Szczególnie cennym przejawem jest miłość łącząca w zgodnym wysiłku pracowników
zakonnych. Ważne jest, by rozwinęła się współpraca między poszczególnymi
siostrami, domami zakonnymi, by zaistniała wspólnota modlitwy za siebie
wzajemnie, wspólnota ofiar, doświadczeń, dzielenie się wiadomościami o pracy
innych, co przynosi pożytek duchowy, rodzi większy zapał i zbudowanie. O.
Honorat naucza, że dzięki wspólnocie wszyscy członkowie zakonu, bez względu
jaką pracę wykonują, mają udział w zasługach innych. Siostry wykonujące prace
domowe uczestniczą w dobrach nauczających, posługujących chorym, w działalności
misyjnej. Założyciel podkreśla ogromną rolę sióstr pozostających jakby z dala
od głównego nurtu apostolskiego Zgromadzenia i zauważa, że jeśli „ci podrzędni
członkowie, obok swych prac, wspomagają tamtych jeszcze modlitwą, wówczas może
się zdarzyć, że cała zasługa im będzie przypisana, a nie tamtym”[163].
3.3.
Sposoby apostolstwa
Cała
działalność apostolska Sióstr Franciszkanek od Cierpiących to dzieło
miłosierdzia realizowane na różne sposoby. Dokumenty Zgromadzenia jasno
określają hierarchię tych sposobów i na pierwszym miejscu stawiają apostolstwo
modlitwy jako najważniejszy środek pozyskania dusz dla Chrystusa[164].
Znajduje się ona na samym początku, gdyż zawsze odgrywa najważniejszą rolę w
trosce o zbawienie człowieka. Wagę modlitwy w apostolstwie ukazuje postawa
samego Chrystusa, który całe swoje posłannictwo łączył z modlitwą do Ojca, Jego
apostolska działalność była przeniknięta modlitwą[165].
Znaczenie modlitwy w apostolstwie ukazuje Pismo św. Pokazuje ono, że dzięki
modlitwie można osiągnąć to wszystko, czego niepodobna uzyskać przez własne
wysiłki i podejmowane prace, a „Bóg daje pewne rzeczy tylko tym, którzy Go
proszą”[166]. Modlitwa jest zatem pierwszym środkiem, aby u Dawcy dobra uzyskać
łaski, jakie będą potrzebne dla dobra innych[167].
Założyciel,
kierując nauczanie do swych duchowych córek, mocno podkreśla, że w swojej pracy
apostolskiej mają przede wszystkim troszczyć się o dusze, a w szczególności o
tych, których zbawienie wieczne jest zagrożone. Jako najskuteczniejszy sposób
apostolstwa w takiej sytuacji o. Honorat zaleca właśnie modlitwę, gdyż
najważniejszą w sprawie nawrócenia jest pomoc i łaska Boża; bez niej nie można
liczyć na żadne własne sposoby działania. Modlitwę należy podejmować z wiarą,
że prośby zanoszone za grzeszników nigdy nie pozostają bez Bożej odpowiedzi i
zawsze odnoszą skutek, choćby nie był on w danej chwili dostrzegalny lub nie
taki, jakiego się oczekuje[168].
Jak
ważna jest modlitwa w posłudze franciszkanek wobec cierpiących, mówi już
pierwsza ustawa Zgromadzenia. Zaleca ona, aby siostry w swojej pracy
liczyły najwięcej na pomoc Bożą. Świadome, że ich pierwszym zadaniem wobec
chorych jest troska o duszę i wieczne zbawienie podopiecznego, muszą dołożyć
wszelkich starań, by człowieka cierpiącego przybliżyć do Boga. Najlepszym przygotowaniem
do oddania takiej posługi i często jedynym, co będzie mogła uczynić
franciszkanka, jest według Założycieli modlitwa. Siostra swoją modlitwą ma
uprzedzać każdą posługę, do jakiej będzie wezwana. Sama prośba o pójście do
chorego jest już dla niej wezwaniem do modlitwy w intencji tej osoby, mimo że
jej jeszcze nie widziała. Te akty modlitewne mają towarzyszyć każdej czynności
przy chorym i przedłużać posługę wobec niego, także po zakończeniu wymaganych
zabiegów. Każde wezwanie modlitewne zaniesione za podopiecznego staje się
swoistym misjonarzem, który nawet pod nieobecność sióstr będzie pracował,
wyjednując choremu wielorakie łaski, natchnienia, ulgę w cierpieniu,
nawrócenie. Franciszkanki mają pamiętać, że nie wolno im się zniechęcać brakiem
widocznych skutków swej posługi i modlitwy, lecz im trudniejszy okaże się
chory, tym bardziej powinny zwiększać intensywność swej modlitwy. Ogromną wagę
mają tutaj trudy i ofiary włączane w Msze św. ofiarowane za chorych i prośby
zanoszone do Boga w imię zasług Męki Chrystusa[169].
Podkreśla się także ogromną rolę modlitwy wstawienniczej i
orędownictwo patronów Zgromadzenia. Szczególnymi patronami, do których siostry
winny się uciekać, są: Matka Boża Nieustającej Pomocy, św. Józef, św.
Franciszek i św. Elżbieta Węgierska. To oni mają być wzorem kontemplacji i
służby bliźniemu[170].
W modlitewniku Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących znajduje
się wiele modlitw, które siostry odmawiają, przyzywając wstawiennictwa Świętych
Patronów[171].
Doceniając
rolę modlitwy jako najważniejszego sposobu apostolstwa, siostra franciszkanka
ma nie tylko sama modlić się za oddanych jej opiece, ale także winna modlić się
z nimi i z ich najbliższymi. Z ogromną delikatnością i szacunkiem dla
wewnętrznych przekonań chorego powinna wykorzystać wszelkie możliwości, by
zachęcić podopiecznych do modlitwy, wiedząc, że może ona przynieść ulgę w
cierpieniu, wyciszenie i nadzieję w niejednokrotnie bardzo trudnej sytuacji[172].
Znamiennym jest również fakt, że apostolstwo modlitwy jest dostępne w
zasadzie każdej siostrze. Może się w nie włączyć każda franciszkanka czy to
pracująca bezpośrednio z chorym, czy też wykonująca wszelkie inne prace, bo
„wszyscy mogą brać udział w umacnianiu od wewnątrz Ciała Chrystusowego – przez
nieprzerwaną modlitwę za dusze”[173].
Zdarza się, że siostry, które są oddane pielęgnowaniu chorych, niejednokrotnie
nie mogą poświęcić modlitwie dłuższego czasu. Kolejne redakcje ustaw zalecają w
takim wypadku praktykowanie modlitwy aktami strzelistymi. Przez te krótkie
modlitwy zanoszone w intencji pełnionej posługi siostry mogą wyjednywać sobie
pomoc Bożą i błogosławieństwo. Uwidacznia się w tym wypadku szczególna rola
całego Zgromadzenia, które obowiązane jest wspierać posługę sióstr „modlitwą i
ćwiczeniami pobożnymi”[174].
Apostolstwo
sióstr franciszkanek to w następnej kolejności apostolstwo ofiary[175].
Założyciel naucza, że nie tylko modlitwą można apostołować, ale trzeba włączyć
w tę posługę wszelkie ofiary. Siostry mają wykorzystywać każdą okazję, by w
intencji prac apostolskich ofiarować dobrowolne umartwienia, ale także to
wszystko, co zdarza im się wycierpieć wbrew ich woli. Mogą to być wszelkie
niedogodności fizyczne i moralne, choroby, doświadczenie braków, trudności w
pracy, w życiu wspólnym, wszelkie walki i cierpienia duchowe. Wszystko to
stanowi ogromny skarb, którego zmarnować nie wolno, bo jak pisze Założyciel:
„Moglibyśmy zań kupić zbawienie dla wielu dusz i mieć przed Bogiem zasługę
apostolstwa”[176].
Według o.
Honorata, życie wieczne bliźnich ma być dla sióstr tak cenne, że dla ratowania
go mają być gotowe ponieść każdą ofiarę, pamiętając o postawie Chrystusa, który
oddał życie za człowieka[177].
Dlatego podejmowanie w tym duchu wszelkich cierpień należy zawsze łączyć z
ofiarą Chrystusa, bo dzięki temu nabierają one nowej wartości, a skuteczność
ofiary Chrystusa staje się gwarantem skuteczności ofiarniczej postawy sióstr[178]. W
łączności z zasługami Chrystusa nawet jedno niewielkie cierpienie podjęte za
bliźnich może przeważyć szalę wielu grzechów, wywołujących kary Boże i wyjednać
pomoc w nawróceniu dla grzeszników. Stąd Założyciel zachęca: „Ofiarujmy się
przeto chętnie Boskiemu miłosierdziu na wszystko, cokolwiek na nas dopuścić
zechce”[179]. Oddanie siebie w
ofierze za zbawienie bliźnich zakłada zawsze wyniszczenie siebie, lecz jest ono
tym doskonalsze, gdy ktoś czyni to z narażeniem własnego życia[180].
Tą myślą
przepojone są ustawy i wskazania dla sióstr franciszkanek. Każda siostra
podejmująca życie zakonne w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek od Cierpiących
powinna być świadoma swych zadań apostolskich. Ma przejąć się duchem
apostolstwa, pragnieniem zbawienia dusz i odznaczać się gotowością na wszelkie
ofiary. Poświęcając się służbie bliźniemu, siostry podejmują wyrzeczenie się
pewnego komfortu życia, mieszkania, założenia własnej rodziny. Jednak według
myśli Założycieli zawartej w ustawach, to wyrzeczenie sięga dalej, zakłada
bowiem rezygnację z wszelkich radości i pociech życia zakonnego, podjęcie
ryzyka grożących niebezpieczeństw, aż do gotowości utraty własnej wolności,
zdrowia, a nawet życia, jeśli dobro bliźniego będzie tego wymagać[181].
Ofiarowaniem
na rzecz chorego siostry franciszkanki mają otaczać już pierwsze chwile swej
posługi wobec potrzebującego, o czym było już wyżej wspomniane. Zapis Obowiązków
szczegółowych mówi, że „idąc do
chorego, powinna siostra zaofiarować z góry na intencję jego duszy wszystkie
swoje trudy i przykrości, które tam będzie ponosić, [...] składając na ołtarzu
serca swego w ofierze błagalnej wszystkie swoje niewygody, nieusposobienia,
cierpkie obejście, upokorzenia, pozbawienie ćwiczeń, pomocy i pociech
duchowych”[182].
Cały trud, doznawane przykrości, ponoszone ofiary siostra ma łączyć z ofiarą
krzyżową Chrystusa, ufając głęboko w ich zbawczą skuteczność, tym usilniej, im
bardziej przykry jest pacjent, im posługa bardziej wymaga samozaparcia[183].
Bardzo ważną rolę w apostolstwie
przypisuje się siostrom, które na skutek cierpienia nie mogą pełnić już swoich
obowiązków[184]. Z
tej racji należy bardzo mocno podkreślać rolę ich ofiar, modlitw i cierpień w
dziele apostolatu. Trzeba pamiętać, że każdy ból i cierpienie, które jest
złączone z ofiarą Chrystusa może zmienić świat i go odkupić. Pozorna
bezczynność w połączeniu z Męką Chrystusa pozyskuje znacznie więcej dusz dla
Boga niż bardzo gorliwe, czynne działanie[185].
Człowiek słaby fizycznie i poddany cierpieniu staje się źródłem mocy dla
innych. Jak pisał św. Paweł, dopełnia on w członkach swoich tego, czego nie
dostawa cierpieniom Jezusa Chrystusa (por. Kol 1, 24)[186].
Ustawy zobowiązują siostry, by poprzez cierpienie wnosiły wkład w apostolskie
dzieło Zgromadzenia i ukazują je jako podwójną konsekrację, czyli podwójne
wezwanie. Pierwsze dokonuje się przez powołanie zakonne, a drugie przez trudną
sytuację, która winna być wykorzystana do podjęcia ofiary dla zbawienia innych[187].
Mając świadomość wagi i potrzeby apostolstwa cierpienia i ofiary, siostry
muszą wciąż na nowo odnawiać swoje postanowienie i wsłuchiwać się w zalecenia
o. Honorata, który w liście okólnym zwraca się do sióstr: „Rozpocznijmy na nowo
życie nasze, ofiarując się Bogu według jego pragnienia na ofiarę całopalną i
przebłagalną wraz z ofiarą Zbawiciela, i starajmy się o wierniejsze
zachowywanie naszych zobowiązań, abyśmy dla siebie i dla drugich pożądanego
miłosierdzia Bożego dostąpiły”[188].
Wobec powyższego w każdej siostrze franciszkance od cierpiących musi budzić się
świadomość, że jej życie i posługa cierpiącym będzie wymagać postaw heroicznych
i może prowadzić do najwyższej ofiary, ofiary swego życia[189].
Dobro bliźniego można osiągnąć, działając tylko na wzór Mistrza, który
przychodzi jako lekarz i cierpiący Sługa Jahwe. W całej swojej działalności zło
dobrem zwycięża, pochyla się nad ludzką niedoskonałością, błędami i ranami
grzechu. Siostra jako świadek miłości i miłosierdzia Boga podejmuje walkę z
wszelkimi przejawami zła, występującego w formie grzechu, choroby, cierpienia
po to, aby doprowadzić człowieka do pełnej jego realizacji, do przemiany,
czyniąc z siebie całopalną ofiarę na wzór swego Boskiego Oblubieńca[190].
Z
apostolstwem ofiary wiąże się apostolstwo czynu. Czyny miłosierdzia stają się
szczególnie uprzywilejowane, gdyż sam Jezus przeszedł przez życie dobrze
czyniąc i uzdrawiając (por. Dz 10, 38), a miłość bliźniego ukazywał swoim
przykładem[191].
Zatem każdy akt miłosierdzia siostry franciszkanki powinien być przepojony
miłością, gdyż, jak to wyraża zapis aktualnych konstytucji Zgromadzenia, tylko
miłość, która będzie wytrwała, cierpliwa i pełna zaparcia się siebie może
odnieść zwycięstwo tam, „gdzie ani słowa, ani przekonywanie nie odniosły
skutku”[192].
Powołaniem siostry cierpiących jest nieść każdemu posługę miłości,
broniąc jego życia, wspomagając je, szczególnie w chwilach największego
zagrożenia[193].
Jednak siostry winny pamiętać, że miłość prawdziwa nie czeka okazji do wielkich
ofiar i poświęceń, ale korzysta z każdej najmniejszej sposobności do okazania
współczucia i posługi. Do serca innych przemawia się bardziej poprzez cierpliwe
oddanie w małych rzeczach codziennych niż w rzeczach wielkich, zdarzających się
rzadko i domagających się działania[194].
Franciszkanka poświęcająca się chorym ma być gotowa na każde wezwanie,
nieważne, jakiej wagi będzie ta posługa. Założycielka zwracała uwagę, że każde
wezwanie do człowieka cierpiącego jest istotne, co wyraziła w słowach: „Jeśli
będziecie wezwane do chorych, nie dokończcie zdrowaśki, a idźcie natychmiast do
cierpiących”[195].
Apostolstwo sióstr zgromadzeń ukrytych to przede wszystkim apostolstwo
dobrego przykładu. Założyciel naucza,
że najskuteczniejszym misjonarzem jest postawa, jaką przyjmują siostry w
środowisku, gdzie przychodzi im żyć i pracować. Swoim postępowaniem pełnym
pokory, powściągliwości, miłości nieprzyjaciół, wzgardy świata, uczciwości,
miłości bliźniego, często posuniętej do heroizmu, a także praktykowaniem wielu
innych cnót chrześcijańskich wprawiają w zdumienie, niepokoją otoczenie,
pociągają ku czynieniu dobra, same niejednokrotnie nawet nie zdając sobie z
tego sprawy[196].
Jest to zbawienny niepokój, który nie wnosi zamętu, nie jest agresywny, ale
tworzący Bożą atmosferę przemieniającą otoczenie. O. Honorat mówi, że „ludzie
lepszego ducha już przez to samo tylko, że gdzieś są, choćby nic osobliwego nie
czynili, wywierają wpływ dobroczynny”[197].
Swoją postawą, która ma być zachowaniem wzorowej katoliczki i przykładem
uczciwego życia siostry franciszkanki mają wcielać w życie polecenie Chrystusa:
„Tak niech świeci światłość wasza przed
ludźmi, aby widzieli dobre wasze uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w
niebie” (Mt 5, 15)[198].
Wiąże ono posługę Siostry Cierpiących ze środowiskiem, w którym pracuje,
obejmując nie tylko chorego, ale także jego rodzinę, bliskich i pozostały
personel. Stąd też jej postawa musi być zawsze czytelna i klarowna, świadcząca
o głoszonych wartościach, szczególnie w dziedzinie etyki pielęgniarskiej, bez
względu na mogące spotkać ją konsekwencje. Siostra, idąc przez życie i czyniąc
dobro, staje się ewangelicznym zaczynem i obrazem Chrystusa, zwłaszcza w Jego
trosce o chorych i cierpiących[199].
Zatem franciszkanka przyjmująca postawę pełną pokory i zawierzenia staje
się apostołem w środowisku, w którym się znajduje. Prawdę tę wyraża treść
pierwszych tekstów ustawodawczych: „Wszyscy [...], którzy przyglądać się będą
postępowaniu Siostry od Cierpiących – poważnemu, cichemu, łagodnemu, słodkiemu,
cierpliwemu, pełnemu miłości, a zarazem pobożnemu i skromnemu – jej przykładem
zachęcać się będą do pobożności, do szanowania chorego, do przestrzegania
cichości i wzajemnego dobrego współżycia”[200].
Postawa dyspozycyjnej miłości, poświęcenia, oddania się choremu w każdej
chwili, staje się najlepszym świadectwem o Prawdzie, której się służy, a która
może natchnąć poświęceniem[201].
Wzorem
apostolstwa dobrego przykładu jest dla sióstr św. Franciszek z Asyżu.
Zakonodawca nigdy nie pojmował apostolatu tylko jednostronnie, dla niego całe
życie miało być apostolskie. Św. Franciszek uważał, że to, czego naucza się
innych, należy przede wszystkim realizować we własnym życiu. Dlatego starał
się, aby jego czyny były głoszeniem Ewangelii, a dopiero później swoje
postępowanie uzupełniał słowem. Ten przykład mają wprowadzać w życie franciszkanki
od cierpiących[202].
Rozważając
wpływ apostolski, jaki wywiera przykład życia sióstr, należy zwrócić uwagę na
możliwość także negatywnego oddziaływania. W jednej z konferencji ascetycznych
wygłoszonych do pierwszych franciszkanek w Zgromadzeniu można znaleźć
ostrzeżenie: „[...] ale i złe, o ile się zakradnie, również się ujawnia i
zgubny wpływ wywiera”[203].
Stąd franciszkanki od cierpiących muszą być czujne, by w swym postępowaniu nie
ulegały duchowi tego świata, ale wszędzie, gdzie się znajdą, powinny wnosić
pokój i ducha pobożności. Pomocą w osiąganiu tego celu ma być dla nich troska o
wymawiane słowo. Siostry powinny sobie cenić nie tylko dar mowy, ale także dar
milczenia. W swojej posłudze winny unikać próżnych rozmów, a oddawać się raczej
pilniejszemu spełnianiu obowiązków wobec chorych. Postawa służby, przeniknięta
modlitwą i skupieniem, wywiera pozytywny wpływ na chorego, przynosząc ulgę nie
tylko jego ciału, ale także oddziałuje na jego duszę[204].
Jednak,
jak wiadomo, słowo jest niewątpliwie jednym z podstawowych sposobów nawiązania
kontaktu z drugim człowiekiem. Stąd też należy ono do podstawowych sposobów
realizowania misji apostolskiej Sióstr Franciszkanek od Cierpiących[205].
Konstytucje Zgromadzenia wymieniają je jako ostatni sposób działalności sióstr
i podkreślają, że posługiwanie się słowem musi być zawsze umiejętne i roztropne[206].
Wskazuje to na fakt, że ono samo nie wystarcza, a może być jedynie pewnym
zapleczem dla życia apostolskiego, na co wskazuje Założyciel, powołując się na
przykład św. Franciszka. O. Honorat podkreśla: „że same słowa [...], choćby na
chwilę poruszyły serce, nie są dostatecznymi do ustalenia się na dobrej drodze,
że potrzeba nadto dobrego przykładu”[207].
Według zaleceń Założyciela należy unikać wszelkiego krasomówstwa, gdyż
często jest ono jedynie drogą do pychy. Słowa używane w apostolstwie muszą być
zawsze proste, pokorne. Franciszkanka musi pamiętać, że to Bóg jest jej
mocodawcą i tylko wtedy jej słowa będą skuteczne, gdy będzie im towarzyszyć
Jego siła[208]. Dlatego o. Honorat mówi,
że siostra więcej może zdziałać skromną postawą i prostym, a gorącym słowem niż
uczonymi rozprawami i wymownymi naukami[209]. W rozmowie nie chodzi bowiem o to, by
cierpiącemu przedstawiać jakieś teorie, udzielać rad, pouczać, fałszywie
pocieszać i koniecznie „coś” powiedzieć. W tym miejscu należy bardzo mocno
podkreślić rolę i umiejętność słuchania. Ważne jest, aby stworzyć chorym
możliwość wyrażenia swoich uczuć, wysłuchać, a w odpowiednim czasie skierować
uwagę cierpiącego na sprawy ducha, Boga i wieczności. Należy jednak zawsze
czynić to z ogromną delikatnością, pamiętając o szacunku dla przekonań i świata
wewnętrznych przeżyć drugiej osoby [210].
Założyciel w swoim nauczaniu
podejmuje jeszcze jeden bardzo ważny aspekt związany z apostołowaniem poprzez
słowo, a mianowicie uwrażliwia na treść prowadzonych rozmów. Błogosławiony
przestrzega siostry, by w swojej posłudze nie wdawały się w rozmowy próżne i
światowe, które mogą być jedynie prowokacją, ale nigdy nie wywrą zbawiennego
wpływu na bliźnich. W liście okólnym do sióstr o. Honorat zapisał naukę, którą
warto tutaj przytoczyć: „Mylą się te zakonnice, które sądzą, że biorąc
udział w próżnych rozmowach, pociągają osoby światowe do Boga, i że
zniechęciłyby je, mówiąc o rzeczach Królestwa Bożego dotyczących. One chętnie
wprawdzie to widzą, że zakonnica do ich zwyczaju się stosuje, ale rzadko kiedy,
aby zgorszenia stąd nie miały, bo odczuwają to instynktownie, że służebnice
Boże tylko o rzeczach dotyczących ich wzniosłego powołania mówić powinny i tego
tylko od nich oczekują”[211].
Podsumowując, można stwierdzić, że siostry franciszkanki w swej
apostolskiej posłudze używają wielu sposobów, by chorego zbliżyć do Boga.
Ważnym jest w tej posłudze apostolstwo przykładnego życia, miłosierdzie
okazywane w czynach oraz roztropne prowadzenie dialogu, które pozwala na
przekazanie pewnych prawd o Bogu i skierowanie uwagi chorego na rzeczy
ostateczne. Najważniejszym jednak zdaje się być apostolstwo modlitwy, bez
której nawet największe wysiłki, ofiary, długie rozmowy nie przyniosą skutku,
jeśli Bóg ze swoją łaską nie wkroczy i nie otworzy serca chorego na przyjęcie
nawrócenia. Dlatego franciszkanka od cierpiących powinna tylko tyle czasu
spędzać na zewnętrznych posługach wobec cierpiących, ile rzeczywista potrzeba
tego wymaga, ceniąc sobie przede wszystkim modlitwę jako najskuteczniejszy
środek oddziaływania i jej poświęcać jak najwięcej czasu[212].
4. Wymiar maryjny
4.1.
Naśladowanie Maryi
Zbawiciel wiedząc, że pójście za Nim i naśladowanie Jego drogi jest
rzeczą bardzo trudną, zostawił nam jako wzór Maryję, która mając ludzką naturę
może być przykładem najpełniejszego oddania Bogu. O. Honorat ukazując Maryję
jako przykład do naśladowania dla człowieka, naucza, że w osobie Maryi Chrystus
odzwierciedlił wszystkie swoje cnoty, całą swą doskonałość, jakiej pragnie w
każdym człowieku[213].
Maryja jest zatem wzorem, który mają naśladować siostry franciszkanki od
cierpiących, aby jak najlepiej wypełnić wolę Bożą i osiągnąć doskonałość. W
Maryi jak w obrazie jaśnieją wszystkie cnoty, jakie osoba konsekrowana winna
nabywać; każda franciszkanka winna w Jej świetle konfrontować swoje życie,
zobaczyć, „co w sobie poprawić, czego unikać i czego się trzymać”[214].
Już pierwsza
ustawa dana siostrom przez Założyciela zawiera rozdziały dotyczące praktyki
naśladowania cnót Maryi. Według zawartego w nich nauczania, Matka Najświętsza
jest dla franciszkanek wzorem posłuszeństwa. Całe życie doskonale posłuszna
Bogu, żyjąca jedynie dla swego Syna, pokorna Służebnica Pańska, pełniąca wolę
Boga bez pytań i wątpliwości, ukazuje siostrom przykład posłuszeństwa wobec
przełożonych, wobec ustaw i przepisów zakonnych, którym siostry mają pozostać
wierne[215].
Maryja to
także wzór doskonałego ubóstwa, które przejawia się w całym Jej życiu. Jej
serce było całe zatopione w Bogu, nie była przywiązana do żadnych bogactw
ziemskich, dlatego Jej życie może stać się dla franciszkanek przykładem
praktykowania ubóstwa, gdzie jedyną wartością, o którą warto zabiegać, jest sam
Bóg[216].
Niepokalana jest dla każdej osoby konsekrowanej przykładem oddania Bogu w
oblubieńczej miłości. Założyciel, zalecając swym duchowym córkom rozważanie
przywileju dziewictwa Najświętszej Maryi Panny, starał się ukazać Jej wolność
od wszelkiego grzechu, czy niedoskonałości przeciwnej cnocie czystości i
zachęcić, by siostry ten ideał wcielały we własne życie[217].
Czystość Maryi mają naśladować i realizować franciszkanki od cierpiących,
wystrzegając się z Jej pomocą wszystkiego, co byłoby przeciwne tej cnocie[218].
„Jakże powinien was zachęcać przykład Niepokalanej Panienki – pisze Błogosławiony
– do strzeżenia tego skarbu czystości, którąście Bogu przyrzekły”[219].
Życia Matki Najświętszej nie ominęło także doświadczenie cierpienia. W
chwilach najcięższych prób siostra może wpatrywać się w Maryję, podążającą za
Chrystusem na Golgotę, która bez słów i użalań, bez oznak rozpaczy, idzie z
miłością za swym cierpiącym Synem aż pod krzyż. Na czas ciemności duchowych,
bólu i cierpienia Założyciel zaleca swym duchowym córkom, by często
kontemplowały obraz Maryi z drogi krzyżowej. Błogosławiony pisze: „Oto
spotykamy Chrystusa ciężki krzyż niosącego i widzimy, jak go wkłada na nas
[...]. Wtedy jedynym naszym ratunkiem jest wpatrywanie się w Maryję, idącą za
Chrystusem po drodze Kalwaryjskiej. Wszak On ani słowa do Niej nie rzekł; były
nawet chwile, że nie spojrzał na Nią i znikał Jej z oczu, a jednak szła za Nim
spokojna”[220]. Maryja z drogi
krzyżowej, jak mówi o. Honorat, jest dla siostry franciszkanki Mistrzem
cierpienia[221].
Znamienną w życiu Maryi była cnota pokory i cichości. Wybrana na Matkę
Boga, błogosławiona między niewiastami, spośród ludzi przeznaczona do
największej chwały niebieskiej, nigdy nie zdradziła swego dostojeństwa.
Zatopiona w trudzie domowych prac, w zaciszu nazaretańskiego domu pozostawała
znana tylko Bogu[222].
Prowadziła życie proste, wykonując najbardziej zwyczajne obowiązki całym sercem
oddana Bogu. Zasłoną chroniącą prawdę o doskonałości i szczególnym wyborze
Maryi była Jej prostota i zwyczajność, jaką odznaczało się wiele izraelskich
kobiet[223]. Dlatego siostry
franciszkanki, zapatrzone w ukrycie Maryi, mają tak jak Ona pozostać ukryte
przed światem i jednocześnie całkowicie poświęcone Bogu i bliźnim[224].
Przez naśladowanie Matki Najświętszej siostry powinny starać się, by ich życie
stawało się obrazem Maryi w Jej tytułach: Uzdrowienia chorych, Ucieczki
grzeszników, Pocieszycielki strapionych i Wspomożenia wiernych[225].
Maryja to
także wzór czci i chwały oddawanej Bogu. O. Honorat wskazuje swym duchowym
córkom betlejemską szopkę jako szkołę uwielbienia Boga, gdzie najlepszą
Nauczycielką jest Matka Najświętsza. Założyciel zachęca, by siostry wpatrywały
się w Maryję w przy żłóbku Jezusa i łączyły się z Nią w adoracji, jaką Ona
uczciła Boże Dziecię[226].
Zatem każda
siostra, chcąc jak najlepiej wypełnić swoje powołanie, powinna prosić Maryję
pokornie i serdecznie, aby ją nauczyła tak, jak Ona, Jezusa czcić, Jego
miłować, naśladować i wiernie Mu służyć[227]. O.
Honorat zachęca, by siostry w naśladowaniu Maryi korzystały z daru, jakim są
tajemnice Różańca Świętego. Rozważanie tajemnic z Jej życia, przypatrywanie się
zawartym w nich wzorom zawsze będzie prowadzić poprzez uwielbienie i umiłowanie
do naśladowania. Założyciel mówi, że „w Różańcu doskonałość nabywa się, można
powiedzieć jakby bez pracy, przez samo tylko przyglądanie się świętości Maryi”[228].
W
konkluzji można stwierdzić, cytując: „Postawił Ją nam Wszechmocny jako wielki
znak na niebie i na ziemi, byśmy widzieli, jak po chrześcijańsku żyć. Ustawił
Ją Miłosierny jako wielki żywy drogowskaz, by poszukujący łatwo odnajdywał
drogę. Zapalił Ją nam Wielki jako jasną Gwiazdę na niebie, by każdemu wskazać
kierunek. Napisał nam Wszechmądry tę Żywą Księgę, by nawet analfabeta mógł Ją
przeczytać dla swego ocalenia. Bo postawił Ją nam Bóg jako Pierwszą
Chrześcijankę i Przewodniczkę nas, Pielgrzymującego Ludu”[229].
4.2.
Zawierzenie Maryi
Z
naśladowaniem Maryi nierozerwalnie łączy się doświadczenie pośrednictwa i
zawierzenie Jej macierzyńskiej miłości każdego człowieka. W swoich boskich
zamiarach Stwórca przewidział macierzyńską rolę Najświętszej Maryi Panny wobec
ludzkości[230]. Całe życie Maryi u boku
swego Syna zmierzało do wydarzenia na Kalwarii, kiedy Chrystus umierając,
uczynił Ją Matką wszystkich ludzi[231].
O.
Honorat od chwili nawrócenia przez całe swoje życie, dążył do Chrystusa z
Maryją i przez Maryję, będąc przekonanym, że jest Ona niezastąpioną
Wspomożycielką na drodze do Boga[232]. Tę
prawdę przekazał w duchowym dziedzictwie zgromadzeniom, które zakładał.
Błogosławiony w swoim nauczaniu kierowanym do sióstr ukazuje Maryję jako
„potężną Obronicielkę”, która nieustannie wstawia się za swymi dziećmi u Boga i
ma moc wyjednać wszystkie potrzebne im łaski. Ona nie odmawia żadnej pomocy
tym, którzy się do Niej uciekają[233]. W
Maryi można znaleźć najpewniejszą ucieczkę. Jest Ona „portem nieomylnym”, w
którym nie zagraża żadne niebezpieczeństwo[234].
Matka Kazimiera zalecała siostrom, aby swoje życie zawierzały Maryi ufne w Jej
macierzyńską opiekę, gdyż jedynie Ona, Wszechwładna Pani i Matka, może zapewnić
im prawdziwe szczęście, spokój i wyjednać błogosławieństwo Nieba[235].
W
duchu zawierzenia Maryi franciszkanki od cierpiących przeżywają swoje powołanie
już od pierwszych kroków stawianych w zakonie. Od początku istnienia
Zgromadzenia, z każdą ceremonią związaną z wchodzeniem w kolejny etap życia
zakonnego, siostry polecały się Matce Najświętszej przez specjalny akt oddania,
zawierzając Jej swoje życie zakonne, uświęcenie, służbę bliźnim. W kolejnych
aktach zwracały się do Maryi jako do swojej Pani, Mistrzyni, Przewodniczki,
Matki, Nadziei, Pośredniczki, Ucieczki[236].
Według aktualnych Ceremoniałów uroczystości zakonnych franciszkanki
zawierzają swoją drogę życia zakonnego Maryi specjalnym aktem, który odczytują
przed przyjęciem do próby. Sama ceremonia powinna odbywać się w kaplicy, „jeśli
to możliwe przy [...] ołtarzu, na którym winien być umieszczony obraz Matki
Boskiej”[237].
Podejmując
refleksję dotyczącą zawierzenia się Maryi, nie można pominąć sprawy tzw.
niewolnictwa. Praktyka ta jest związana z osobą Założyciela, który sam oddał
się Maryi w niewolę miłości i takie oddanie zalecał również zgromadzeniom przez
siebie założonym[238].
Chociaż w aktach modlitewnych napisanych przez Założyciela dla sióstr
franciszkanek na różne okazje zawarte są treści dotyczące oddania się Maryi w
niewolę, to jednak trudno stwierdzić, na ile to „niewolnicze” oddanie przybierało
świadomy wyraz u poszczególnych sióstr[239].
Analizując treść tychże aktów i modlitw odmawianych w Zgromadzeniu przy różnych
okazjach wydaje się bardziej zasadne stwierdzenie, że oddanie się Maryi w
niewolę miłości znalazło swój wyraz i było realizowane właśnie w formie
zawierzenia Matce Najświętszej tak osobistego życia każdej siostry, jak również
całego Zgromadzenia. Do chwili obecnej franciszkanki oddają się Maryi,
nazywając się „Jej własnością”[240].
To
przylgniecie sióstr do Maryi jako najlepszej Matki i Orędowniczki wiąże się
zapewne z faktem, że podobnie jak inne zgromadzenia założone przez o. Honorata,
które otrzymały w Maryi Patronkę w jednym z Jej tytułów, tak również siostry
franciszkanki szczególnie czczą Maryję jako Matkę Nieustającej Pomocy. Jak
przemożne i skuteczne jest orędownictwo tej najlepszej z Matek świadczą zapisy
znajdujące się w Archiwum, a stanowiące dowód Jej cudownej interwencji w życiu
Zgromadzenia[241].
W
dokumentach archiwalnych zachowane są zapisy świadczące o kilkakrotnych aktach
oddania całego Zgromadzenia Najświętszej Maryi Pannie[242].
Także obecnie, począwszy od codziennych modlitw porannych, siostry składają w
dłonie Maryi swoje życie, posługę, a także tych, do których są posłane, z
prośbą o pośrednictwo w ofiarowaniu swego życia Bogu[243]. W
każdą niedzielę franciszkanki odnawiają swoje oddanie Patronce Zgromadzenia –
Matce Bożej Nieustającej Pomocy, czyniąc Ją Panią i Matką Zgromadzenia, dzieł
apostolskich, swych dóbr doczesnych i duchowych. Analizując treść aktów
ułożonych przez o. Honorata dla Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od
Cierpiących można zauważyć, że modlitwa do Matki Bożej Nieustającej Pomocy jest
swoistą syntezą treści modlitw danych przez Założyciela.
Ponieważ
ten akt oddania jest aktem własnym Zgromadzenia – pośród wielu modlitw Kościoła
kierowanych do Matki Bożej w Jej tytule Nieustającej Pomocy – warto go w tym
miejscu przytoczyć w całości. Brzmi on: „Maryjo, Matko Nieustającej Pomocy,
polecamy ci w pokorze Zgromadzenie nasze, któregoś raczyła zostać szczególniejszą
Patronką. Prosimy Cię tedy, strzeż je od wszelkiego zła, a szczególnie zachowaj
od najmniejszego nawet rozluźnienia. Niechaj w nim kwitnie ubóstwo, czystość,
posłuszeństwo, ścisłe przestrzeganie reguły, duch modlitwy i gorliwość o
zbawienie dusz najbardziej opuszczonych. Wyjednaj u Boskiego Odkupiciela obfite
błogosławieństwo dla naszych prac apostolskich. Przełożonym naszym, siostrom i
przyjaciołom udzielaj ustawicznej pomocy i opieki. Wszystkie duchowe i doczesne
dobra naszego Zgromadzenia weź pod swoją macierzyńską obronę. O Maryjo, o Pani
nasza, o Matko nasza pomnij, żeśmy Twoje, przeto nas strzeż i broń jako rzecz i
własność swoją. Amen”[244].
W
nowennach przed uroczystościami maryjnymi odprawianymi w ciągu roku swoje
rozważania siostry kończą modlitwą zawierzenia i prośbami o wstawiennictwo
Maryi[245]. W Zbiorze modlitw
zawarte są teksy licznych modlitw odmawianych przez siostry franciszkanki, a
skierowanych ku Matce Najświętszej, z wiarą w Jej opiekę[246].
5. Wymiar pokutny
5.1.
Życie pokutne
Duch i życie pokutne należy do istotnych wymogów życia zgromadzeń
założonych przez o. Honorata. Wynika to z faktu, że podstawą ich drogi duchowej
Założyciel uczynił regułę franciszkańską i przykład życia świętego Zakonodawcy.
Sam św. Franciszek swoje postępowanie za Chrystusem rozpoczął od czynienia
pokuty[247] i do tej pokuty zachęcał
swoich naśladowców[248].
Dlatego też, pisze o. Honorat, „nikt nie może nazywać się synem [córką – L.
Cz.] św. Franciszka, jeśli nie czyni uczynków pokuty, jeśli w sercu nie żywi
chęci umartwiania się”[249], a
każde odstąpienie od czynienia pokuty Założyciel uważa za odejście od powołania[250].
Dla św.
Franciszka życie pokutne wiązało się z drogą nawrócenia[251]; w
ten sam sposób rozumiał je bł. Honorat[252].
Także konstytucje Sióstr Franciszkanek od Cierpiących podkreślają, że pokuta,
która jest znamiennym rysem duchowości Zgromadzenia, umożliwia siostrom
wewnętrzną przemianę i nawrócenie[253].
Ustawy zwracają również uwagę, że poprzez życie pokutne franciszkanki
uczestniczą w zadośćuczynieniu samego Jezusa[254].
Jednocześnie konstytucje wskazują, iż najwyższym wzorem pokuty dla
franciszkanek od cierpiących jest Chrystus, dlatego idąc za Ukrzyżowanym
Oblubieńcem w duchu pokuty, „powinny nieść swój codzienny krzyż, uczestnicząc w
Jego cierpieniach”[255].
Tak
więc życie pokuty franciszkanki od cierpiących to życie ciągłego nawracania i
podążania za Mistrzem niosącym krzyż, to dążenie, aby Chrystus całkowicie ją
przeobraził i odzwierciedlił się w jej życiu. Nie może się to jednak dokonać
bez umartwienia, oraz czynów i praktyk pokutnych, które ściśle się ze sobą
wiążą i nawzajem przenikają. Niemożliwym jest bowiem, aby na tej drodze
przemiany „wytrwać i zwlec z siebie starego człowieka, bez wielkiego
umartwienia ducha i ciała”[256]. Katechizm
Ustaw przypomina siostrom, że szatan, ciało i świat będą nieustannie
zastawiać na nie pułapki; skuteczną metodą ich uniknięcia jest dla
franciszkanek właśnie umartwienie[257].
Założyciel przestrzega także, że dogadzanie ciału i lekceważenie umartwień
zakonnych staje się przeszkodą w zjednoczeniu z Jezusem i jednocześnie
zaprzecza zaszczytnemu tytułowi – oblubienicy Chrystusa, jaki przysługuje
siostrom[258].
Już
pierwsze konstytucje Sióstr Franciszkanek od Cierpiących wskazują na praktykę
wewnętrznego i zewnętrznego umartwienia. Do zewnętrznych zaliczają umartwienie
oczu, uszu, smaku, języka, a także pożądliwości związanych z chęcią posiadania
pewnych rzeczy, szukania wygód[259]. Do
umartwień wewnętrznych ustawy zaliczają zaparcie się swego zdania, woli,
wyobraźni, uczuć, chęci przypodobania się czy też zaimponowania innym[260].
Tradycyjnie
w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek od Cierpiących istnieje wiele zaleceń i
przepisów dotyczących aktów pokutnych i praktyki umartwienia. Pierwszą z nich
jest praktyka postów, związana z umartwieniem smaku. Siostry zachowują
wszystkie posty zalecane prawem kościelnym, konstytucjami Zgromadzenia oraz
okolicznościowe posty, mające związek np. z podejmowaną intencją modlitewną.
Według wskazań ascetycznych norm Zgromadzenia, siostry powinny również starać
się w duchu umartwienia, o ile jest to możliwe, aby nie przyjmować pokarmów
poza określonymi posiłkami. W środy, jeśli pozwalają na to warunki, siostry
zachowują wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych w celu uproszenia
błogosławieństwa Bożego dla prac apostolskich[261].
Kolejną
praktyką pokutną sióstr franciszkanek jest zachowanie milczenia w określonych
godzinach. Teksy ustawodawcze i ascetyczne Zgromadzenia, jak również nauczanie
samej Założycielki, kładą ogromny nacisk na tę praktykę, uznając ją za jeden z
najważniejszych aktów pokutnych, który wiąże się z umartwieniem języka, będąc
jednocześnie środkiem do osiągnięcia doskonałości. Dla franciszkanek od
cierpiących milczenie jest przede wszystkim najwierniejszym stróżem modlitwy,
łask wewnętrznych, czystości sumienia, pokoju domowego, wierności w obowiązkach
i obserwancji zakonnej[262].
Matka Kazimiera wielokrotnie napominała siostry, aby przestrzegały milczenia i
starały się być mu wierne, bowiem brak „zakonnej ciszy cechującej życie
wewnętrzne, [...] przynosi niemałą szkodę duszy[263]. W
listach do swych duchowych córek przekazała wiele napomnień i zachęt do
czuwania nad „językiem”. Założycielka przypominała wielokrotnie, aby siostry
czuwały nad wypowiadanymi przez siebie słowami. W jednym z listów, jakie
skierowała do sióstr, napisała: „Unikaj próżnego gadulstwa, a znajdziesz więcej
czasu na modlitwę”[264], a
także: „Nade wszystko czuwaj i pracuj nad tym, aby nie krytykować, nie szemrać
na starszych, to wybitnie złe. [...] nie pracujesz nad językiem, o moja
siostro, te rozmowy to źródło naszych upadków [...] czuwaj nad obecnością Bożą,
a wtedy mowa twoja będzie rozważna z Boga i dla Boga, o to się staraj, błagaj,
błagaj o pomoc Matki Najświętszej, a na pewno ci nie odmówi”[265].
Aktualność pouczeń Założycielki potwierdza zapis ostatniej redakcji konstytucji
Zgromadzenia, który brzmi: „Siostry używać będą cennego daru mowy tylko dla
dobra, pamiętając na słowa Pisma Świętego: „jeśli kto nie grzeszy mową, jest
mężem doskonałym” (Jk 3, 2). W duchu umartwienia i wynagrodzenia za grzechy
popełnione mową, unikać będą niepotrzebnych rozmów”[266].
Ustawy
Zgromadzenia ściśle określają czas zachowania milczenia przez siostry[267].
Według przepisów własnego prawa partykularnego, franciszkanki zachowują tzw.
ścisłe milczenie od godzin wieczornych określonych regulaminem dnia do modlitw
porannych[268]; ponadto zachowują
milczenie podczas śniadania, ze względu na skupienie po Mszy św. Także w ciągu
dnia siostry powinny zachować skupienie i nie nadużywać niepotrzebnie mowy[269].
Swobodne rozmowy przewidziane są w czasie rekreacji podczas posiłków oraz w
oznaczonym na nie czasie. Przez cały dzień siostry mogą rozmawiać w pierwszy i
drugi dzień Bożego Narodzenia, Wielkanocy, Zesłania Ducha Świętego, w Wigilię
Bożego Narodzenia od łamania się opłatkiem, w uroczystości i święta patronalne
Zgromadzenia, w dzień zjazdu na rekolekcje, a także w dniu imienin Matki
Generalnej i przełożonej domu[270].
Franciszkanki nie korzystają z rekreacji w piątki Wielkiego Postu oraz w Wielki
Czwartek, Wielki Piątek i Wielką Sobotę[271].
Z
umartwieniem języka i zachowaniem milczenia wiąże się także umartwienie słuchu.
Założycielka uwrażliwiała siostry, by wystrzegały się niepotrzebnej ciekawości
i słuchania tego, co do nich nie należy, bo to „często zaśmieca naszą
wyobraźnię”[272] – pisała w jednym z
listów. Jako jeden z ważnych punktów pracy wewnętrznej Matka Kazimiera
wyznaczała swoim duchowym córkom wystrzeganie się „słuchania nowinek”[273].
Kolejnym
ćwiczeniem pokutnym, wspólnym dla wszystkich sióstr franciszkanek, była tzw.
dyscyplina – inaczej biczowanie. Dyscyplina praktykowana była przez siostry od
początku formowania się Zgromadzenia, na co wskazują kolejne redakcje ustaw. To
ćwiczenie pokutne odbywały siostry w każdy piątek przez czas trzech pacierzy. W
dni surowszych postów i w okresie Wielkiego Postu biczowanie było wydłużone do pięciu
pacierzy[274]. W 1965 roku Matka
Generalna, Władysława Kuroczycka, zwróciła się do władz kościelnych o zmianę
dyscypliny na akt modlitewny. Wówczas pozwolono tym siostrom, które ze
słusznych powodów nie będą mogły odprawić dyscypliny, na zastąpienie jej odprawieniem
Drogi Krzyżowej w każdy piątek lub odmówienie pięciu pacierzy z podniesionymi
rękoma[275]. W Archiwum Zgromadzenia
zachowały się narzędzia pokutne, jakie stosowały franciszkanki w czasie
biczowania. Są to: metalowe i sznurkowe dyscypliny, a także ostro zakończone
paski metalowe do zakładania na ręce i nogi oraz do noszenia w pasie[276].
Ćwiczeniem pokutnym, jakie siostry praktykują także aktualnie, jest tzw.
kapituła win. Ten akt pokutny polega na publicznym wyznaniu zewnętrznych
wykroczeń, przede wszystkim przeciwko regule, karności zakonnej, miłości
bliźniego i przyjęciu pokuty naznaczonej za nie przez siostrę przełożoną. Do
czasu reformy po Soborze Watykańskim II siostry odbywały kapitułę win w każdy
piątek[277]. Siostry zbierały się
pod przewodnictwem przełożonej, której obowiązkiem było przygotowanie
stosownego czytania, napomnienie sióstr, wskazanie najważniejszych uchybień,
które trzeba jak najszybciej starać się naprawić oraz naznaczenie pokuty[278].
Nauczając swe duchowe córki Założyciel napominał, aby kapituły win nie stały
się rutynowym wyznaniem win, ale aby zawsze towarzyszyła im chęć prawdziwej
poprawy i podniesienia ducha[279].
Zaniedbanie kapituły, według o. Honorata, jest jedną z przyczyn upadku
gorliwości i ducha zakonnego[280].
Natomiast Matka Kazimiera to ćwiczenie pokutne łączyła ze spowiedzią i
porównywała je do przystrajania szaty godowej oblubienicy. W jednej z nauk
skierowanych do sióstr powiedziała: „Już przez sakrament Pokuty przyodziane
jesteście tą białą czystą szatą, a obecne wyznanie wasze na kapitule jest
jeszcze przyozdobieniem tej szaty jakby w drogocenne klejnoty”[281].
Ceniąc kapitułę win, jako środek uświęcenia i pomnożenia łaski Bożej w duszy,
Założycielka zachęcała franciszkanki do brania w niej udziału i nie pozwalała
zwalniać się z niej z błahych powodów[282].
W
posoborowych redakcjach ustaw Zgromadzenia, odbycie kapituły win zalecane jest
dwukrotnie w roku: w Wielkim Poście i przed uroczystością św. Franciszka.
Szczególny akcent położony jest nie tyle na wyznanie poszczególnych win przez
siostry, ile na wspólne zastanowienie się nad życiem duchowym w danej
wspólnocie. W czasie kapituły, oprócz oskarżenia się, siostry mają rozważyć,
czy życie zakonne prowadzone w domu przynosi chwałę Bogu i służy dobru
bliźnich, zastanowić się, czy jest zachowana karność zakonna, a także wspólnie
przemyśleć i podjąć środki zaradcze, które mogłyby pomóc zniwelować
niedociągnięcia w tym względzie[283].
W
Zgromadzeniu istnieje także praktyka naznaczania pokut za różne przewinienia i
uchybienia, także poza kapitułą win. W dokumentach źródłowych wyszczególnione
są pewne ich formy, które dziś nie są już praktykowane. Do takich pokut zalicza
się m.in. oskarżenie się w refektarzu lub w czasie rekreacji z popełnionej winy
z prośbą o modlitwę, stanie w kącie lub klęczenie na środku refektarza ze
zniszczoną rzeczą, jedzenie obiadu na ziemi lub żebranie posiłku u sióstr,
całowanie nóg siostrom wchodzącym do kaplicy lub refektarza. Trudno dziś
oceniać zasadność takich form pokuty, lecz należy stwierdzić, że na pewno
wymagały one przezwyciężenia siebie i upokorzenia, przynosząc zwycięstwo nad
miłością własną[284].
Aktualne redakcje konstytucji Zgromadzenia nadal doceniają praktykę naznaczania
pokut za przewinienia sióstr, zwracając uwagę, że siostry same znając ich
wartość dla życia duchowego, powinny chętnie o nie prosić[285].
Siostry franciszkanki od cierpiących czynią pokutę i podejmują związane z
nią praktyki pokutne nie tylko wewnątrz własnego Zgromadzenia. Kiedy w 1948
roku kardynał August Hlond podjął ideę, aby zgromadzenia zakonne zjednoczyły
się w modlitwie, dołączając akty pokutne w intencji świata, Ojczyzny, kapłanów
i osób konsekrowanych, franciszkanki podjęły to wezwanie. W tzw. kwartalne dni
pokuty, które dla Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących wypadały 2.
stycznia, 2. kwietnia, 2. lipca i 2. października, siostry praktykowały
odprawienie adoracji Najświętszego Sakramentu, post ścisły, odbycie dyscypliny,
odprawienie Drogi Krzyżowej w powyższych intencjach[286].
Przed Wielkim Jubileuszem Odkupienia, zgromadzenia zakonne postanowiły jeszcze
bardziej ożywić i z nową gorliwością podjąć praktykę dni pokuty. Konsulta
Przełożonych Wyższych w 1999 roku ustaliła następujące intencje modlitw w tych
dniach: „dziękczynno-błagalna – o Miłosierdzie Boże dla świata, w intencjach
Ojca Świętego, Kościoła i naszej Ojczyzny oraz wynagradzająca – za niewierności
nasze, za niewierności kapłanów, osób konsekrowanych, za zgorszenia i zdrady”[287].
Siostry Franciszkanki od Cierpiących na kwartalne dni pokuty mają wyznaczony:
23. luty, 23. maj, 23. sierpień i 23. listopad. Praktyką dnia pokuty jest
całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu połączona z odmówieniem wszystkich
części Różańca, Droga Krzyżowa odprawiona indywidualnie lub wspólnie, post
ścisły dla sióstr, które mogą go zachować[288].
Błędem byłoby ograniczenie życia pokuty i pełnienia aktów pokutnych
jedynie do praktyk ogólnie przepisanych i stosowanych w Zgromadzeniu.
Konstytucje Sióstr Franciszkanek od Cierpiących zalecają, aby siostry z całego
swego życia czyniły swoisty akt pokutny i wykorzystywały w tym celu każdą
sposobność, jaką niesie codzienność. Rozważając cierpienia Chrystusa, Jego
poniżenie, doznane zniewagi w czasie Męki, jakich doświadczył czyniąc pokutę za
grzechy świata. Także franciszkanka, na podobieństwo swego Mistrza i Oblubieńca,
ma przyjmować wszelkie trudne doświadczenia w duchu pokuty[289].
Ustawy zalecają także, aby dla podkreślenia franciszkańskiego charakteru
Zgromadzenia i wypływającego z tego faktu obowiązku pokuty siostry położyły
nacisk na ofiarowanie w tym duchu prac, cierpień, niewygód życia wspólnego,
umartwienie języka, aby nie nadużywać daru mowy, na zbliżenie się w duchu
pokuty i prawdziwej miłości do sióstr, z którymi rozdziela je różnica poglądów
oraz na wzajemne przepraszanie się za popełnione względem siebie winy, a także
na panowanie nad nastrojami, staranie się o usposobienie pogodne, wyrażające
radość franciszkańską[290].
Siostry mogą podejmować pewne praktyki pokutne i umartwienia indywidualnie,
niezależnie od sposobów przepisanych w ustawach Zgromadzenia. Zawsze jednak
muszą to czynić w porozumieniu ze spowiednikiem. Na zewnętrzne akty pokutne
franciszkanki powinny mieć pozwolenie siostry przełożonej domu[291].
Bardzo
ważne jest, aby wielość podejmowanych praktyk pokutnych nie doprowadziła do
zbytniego zaabsorbowania sióstr w poszukiwaniu i wybieraniu jedynie
zewnętrznych sposobów umartwienia. Teksty ascetyczne, już od początków
tworzenia duchowych zrębów Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących,
zalecają franciszkankom zachowanie pewnej równowagi, jeśli chodzi o praktykę
umartwień. Przestrzegają, aby zbytnie zaangażowanie w akty zewnętrzne nie
przesłoniło najważniejszego celu życia pokutnego, jakim jest nawrócenie[292].
Prawdę tę podkreśla także aktualna redakcja konstytucji, w której znajduje się
zapis, że „siostry z należytą roztropnością będą praktykować umartwienia
zewnętrzne, które zawsze muszą się łączyć z wewnętrzną przemianą i zwróceniem
ku Bogu”[293].
5.2.
Postawa pokory
Nabywanie
cnoty pokory i jej praktykowanie w codziennym życiu jest szczególnym przywilejem
tych, którzy pragną podążać drogą życia zakonnego w rodzinie franciszkańskiej[294].
Świadomość przynależności do Zgromadzenia, które żyje według franciszkańskiej
reguły, jak również poczucie bycia dzieckiem Serafickiego Ojca powinno ożywiać
powołanie franciszkanek od cierpiących i przenikać ich życie „duchem
najgłębszej pokory, gołębiej prostoty, ewangelicznego ubóstwa i wzgardy świata,
najgorętszej miłości Boga i bliźniego”[295]. W
nauczaniu o. Honorata cnota pokory jest główną cnotą chrześcijaństwa. Bez tej
cnoty wszystkie inne nie będą miały żadnej wartości, a posiadanie jedynie
doskonałej pokory może, według Założyciela, zastąpić pozostałe cnoty[296].
Pierwsza redakcja ustaw nazywa cnotę pokory fundamentem, na którym siostry mają
budować życie radami ewangelicznymi, a przede wszystkim swoje posłuszeństwo.
Pokora jest także najpewniejszym oparciem i opoką wszelkiej doskonałości
zakonnej[297]. Zatem siostry
franciszkanki powinny się starać, aby ona przenikała całe ich życie: ich umysł
i serce, by objawiała się w myślach, uczuciach, w obejściu, uczynkach,
zachowaniach, posługach względem bliźnich, w sytuacjach niosących
niejednokrotnie upokorzenie[298].
W
duchu pokory siostry powinny dążyć do zajęcia ostatniego miejsca, rezygnując
nawet z należnych im po ludzku zaszczytów czy uznania. Ich pragnieniem ma
stawać się pozostanie w ukryciu, jakoby bezimiennie, nierozpoznanymi i
niedocenionymi przez otoczenie. Przepisy ascetyczne podkreślają tę prawdę w
słowach: „Znosić mają [franciszkanki – L. Cz.] w cichości wszelkie upokorzenia,
a nawet niech się z nich weselą, jak tego wymaga Zbawiciel i święty Patriarcha,
pragnąc, aby wszyscy nimi gardzili”[299].
Pogodne i radosne przyjmowanie upokorzeń, wzgardy, wszelkich niedostatków i
cierpień, choćby były one pozornie niewielkie, nic nie znaczące, ale znoszone
wytrwale i z miłością – staje się znakiem zbawienia. Dlatego Założyciel
podkreśla, że przyjmowanie upokorzenia, w wymiarze nadprzyrodzonym staje się
rzeczą wielką[300]. Zatem każde odrzucenie,
prześladowanie, lekceważenie i pogarda ze strony świata, które niosą z sobą
doświadczenie upokorzenia, mają być dla siostry tą najlepszą cząstką, o którą
warto i trzeba zabiegać[301].
Możliwość
codziennego praktykowania pokory w życiu zakonnym sprawia, że zakon staje się
dobrą szkołą tej cnoty[302].
Aby zdobyć jak najlepszą sprawność w praktykowaniu pokory, dokumenty ascetyczne
zalecają siostrom franciszkankom potrójne ćwiczenie się w tej cnocie. Pierwszym
zadaniem sióstr jest ćwiczenie w pokorze swego umysłu. Dokonuje się to poprzez
uznanie swej niższości wobec swoich współsióstr, innych służebnic Pańskich i
wszystkich ludzi. W ćwiczeniu umysłu w pokorze pomaga także rozważanie nie
tylko swego błędnego postępowania, ale uznanie również zaniedbań dobra,
opuszczenia dobrych uczynków, które siostra mogła wykonać, a jednak je
zlekceważyła, jak również zobaczyć niedokładności w spełnianiu obowiązków[303].
W
postępie na drodze pokory nieodzowne jest zdobywanie pokory serca. Można ją
osiągnąć upokarzając się w duchu, wówczas gdy słyszymy pochwały, wyrazy
uznania, docenienia, chętnie przyjmując nagany, upomnienia, nawet jeśli one są
niesłuszne. Aby wyćwiczyć serce w cnocie pokory, siostry powinny pragnąć, aby
poznano ich nędzę, aby nimi pogardzano i znosić to z miłości do Chrystusa[304].
Ważną rolę w zdobywaniu pokory odgrywają także zewnętrzne upokorzenia, a przede
wszystkim: obieranie sobie zawsze ostatniego miejsca, ochotne wypełnianie
najniższych obowiązków, posług, służenie współsiostrom i duch zależności nie
tylko od przełożonych, czy też innych zwierzchników, ale przede wszystkim od
równych lub niższych od siebie[305].
Do
zdobywania cnoty pokory wzywa siostry przykład samego Chrystusa, który mówi:
„Uczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokornego serca”(Mt 11, 29). Nie jest
to powołanie do nadzwyczajnych czynów, do czynienia cudów, ale do cichości i
uniżenia. Taka postawa najbardziej będzie zbliżać franciszkankę do wzoru, jakim
jest dla niej jej Oblubieniec[306]. O
wadze tej cnoty świadczy postawa Jezusa, który zanim wezwanie do pokory
wypowiedział ustami, już ukazywał ją swoim życiem. Najbardziej objawia się to w
Jego przyjściu na świat i w ukrytym życiu w Nazarecie, gdzie Zbawiciel w
cichości i bez rozgłosu, w duchu poddania, oddawał się zwykłym codziennym
zajęciom[307].
Zdobywanie
cnoty pokory nie jest jednak rzeczą łatwą dla skażonej grzechem pychy natury
ludzkiej, ale jest konieczne, by ta natura mogła obumrzeć i narodzić się na
nowo[308].
Pokora bowiem jest antidotum na tę chorobę duszy, jaką jest pycha. Toteż Bóg w
swojej dobroci niejednokrotnie dopuszcza różne wady, ułomności, niepowodzenia,
które są źródłem upokorzeń, aby wybrane przez siebie dusze uchronić od pychy.
Doświadczając własnej nędzy, siostry mogą coraz bardziej potrzebować bliskości
Pana, zależności od Niego i Jemu tylko oddawać chwałę, nie przypisując sobie
tego boskiego przywileju. Założyciel uważa, że „dla naszej pychy, potrzeba
prawdziwych upadków, które by nam pokazywały jawnie, czym jesteśmy”[309].
O.
Honorat przestrzega w swoim nauczaniu przed duchową pychą, która pod
przykryciem pozornej uniżoności, małości, może mamić osobę pragnącą
doskonałości i utrzymywać w poczuciu bycia lepszym, świętszym, doskonalszym od
innych. Błogosławiony podkreśla to w słowach: „Trzeba pamiętać, że pycha nie
tylko mieszka w komnatach, lśniących od bogactw i u osób piastujących wysokie
godności, ale częstokroć wkrada się i do serca pokutnika, a najlepsze przez to
uczynki, stając się jej przedmiotem, są powodem do grzechu. Kto więc, ubierając
się nędznie, uważa się już przez to za doskonałego i pragnie tym oczy innych na
siebie zwrócić, ten jeszcze gorzej postępuje, niż ci, co w strojach widzą swe
szczęście, gdyż wtedy, uważając siebie za doskonałego, oszukuje i grzeszy”[310].
W
przekazie, jaki niosą ze sobą liczne listy okólne kierowane do zgromadzeń przez
siebie założonych, o. Honorat ukazuje rolę i znaczenie pokory, nie tylko dla
konkretnej siostry, ale dla całego świata. Skażony bałwochwalczym kultem dla
władzy, użycia, ludzkiego znaczenia i osiągnięć świat potrzebuje lekarstwa,
które uleczy te zranienia. Dlatego Błogosławiony mówi, że świat, który zgubiła
pycha, może ocalić tylko pokora i umartwienie[311]. W
tej sytuacji dostrzega on ogromne znaczenie prawdziwie pokornych franciszkanek
dla odradzania poganiejących społeczeństw oraz dla podniesienia wartości zasad
i cnót chrześcijańskich w świecie[312]. O.
Honorat zapewniał swe duchowe córki, że dla zbawczego wpływu na otoczenie i w
pozyskiwaniu dusz dla Boga więcej może zdziałać dobry przykład, proste i gorące
słowo, skromna i pokorna postawa osoby zakonnej niż wymowne kazania, pouczenia,
czy też naukowe rozprawy[313].
Znaczenie pokory dla odradzania współczesnego świata podkreślał także Kardynał
Stefan Wyszyński, zwracając się do sióstr franciszkanek od cierpiących:
„Dzisiaj potrzeba pokornej służby. Im więcej oczy ludzkie są wyniosłe i dumne.
Ta cnota pokory musi mieć miłośników w zakonie. Wśród świeckich jest
pragnienie, by u nas widzieć ducha pokory, bo czasy są szatańskie, wyniosłe.
Ludzkość uleczy się tylko pokorną służbą”[314].
Dla
franciszkanek od cierpiących świadectwem i przykładem pokornego życia, z
którego mogą czerpać naukę dla własnego postępowania jest postawa Matki
Kazimiery Gruszczyńskiej. Jedna z sióstr zanotowała: „Na jednej z kapituł
rocznych przed Ofiarowaniem MB, kiedy siostry były licznie zebrane, po krótkiej
nauce o miłości wzajemnej, po obwinieniu się Matka kazała wszystkim siostrom
wstać i klęcząc do każdej podchodziła, z wielkim przejęciem całowała nogi,
przepraszając, że była im powodem niejednokrotnie do przykrości. Było to wielce
budujące, płakały rzewnie, ale wobec stanowczej woli Matki, pomimo wielkiego
stąd bólu, poddać się musiały. Poza tym wiele razy oskarżała się przed
siostrami, że z powodu jej choroby nie mają w niej dobrego przykładu”[315].
5.3.
Postawa służby
O. Honorat naucza, że każdy człowiek jest wezwany do życia służebnego na
sposób i w stanie, do jakiego Bóg go powołał. Jest to prawda, którą należy
przyjąć w swoje życie, nią się przejąć i tak kierować swoim postępowaniem, by
wszystko obracać ku realizowaniu tego celu. Bowiem jedynie przez służbę Bogu,
która łączy się nierozerwalnie ze służbą bliźnim, człowiek może spełnić swoje
zadanie na świecie[316].
Reguła mówi,
że życie służby jest łaską, którą Pan obdarował tych, których wezwał na drogę
życia zakonnego[317].
Założyciel, mówiąc o życiu osób konsekrowanych ukazywał je jako nieustanną służbę
Bożą. Pisał: „Zakonnice, jako służebnice Boże są na bezustannej Jego służbie.
Wszystko cokolwiek czynią – jako służbę Bożą spełniają. Ile razy na głos
dzwonka lub przełożonych idą do jakiejkolwiek czynności, idą tam jako sługi
Pańskie, czekające na głos swego Pana, bo całe życie jest służbą Bożą”[318].
Podążając za myślą o. Honorata, Matka Kazimiera uwrażliwiała swoje duchowe
córki, aby każdy swój dzień starały się przeżyć w duchu coraz gorliwszej służby
Bogu, przez co okażą Mu swoją miłość[319].
Postawa służby w życiu zakonnym przejawia się przede wszystkim w postawie
modlitewnej łączności z Bogiem, w uczestnictwie i w przeżywaniu świętych
tajemnic, w życiu liturgicznym, a także w posługach tak duchowych jak też
doczesnych oddawanych Mu w bliźnich[320].
Ustawy
Zgromadzenia mówią, że życie Sióstr Franciszkanek od Cierpiących jest życiem
służby bliźnim cierpiącym, jaką siostry podejmują dla miłości Chrystusa[321], a
ostatnia redakcja konstytucji wskazuje, że jednym z warunków doskonałej miłości
Boga, do jakiej siostry dążą, jest służba Kościołowi poprzez ofiarną miłość
wobec chorych, biednych, cierpiących[322].
Przykładem
wszelkiej służby jest Jezus Chrystus. Jak naucza o. Honorat, On sam przez całe
życie przyjmował postawy służebne, pochylał się nad nędzą, biedą i chorobą ludzką,
jak sługa. Jednak najbardziej wymownym znakiem i symbolem postawy służebnej,
który siostra musi przyjąć w swoje życie, jest pochylenie się Jezusa do stóp
swoich uczniów i umycie ich, co dokonało się w czasie Ostatniej Wieczerzy, tak
jakby Pan chciał ten znak pozostawić w testamencie dla swoich naśladowców[323].
Prawdę tę wyraził Założyciel w skierowanym do sióstr liście okólnym. Napisał
on: „Czyż myślimy, że możemy się szczycić, że jesteśmy Jego sługami, jeżeli Go
w tej rzeczy nie naśladujemy? To jest pierwsza Jego dla nas nauka, to jest
pierwsza postać, jaką Mądrość Przedwieczna przyjęła na siebie, aby nam dać wzór
do naśladowania”[324].
Służba i
przykład Chrystusa nabiera jeszcze jednego szczególnego znaczenia dla siostry
franciszkanki od cierpiących. Wiąże się to między innymi z faktem, że misja
apostolska, jaką siostry pełnią, jest bardzo ściśle związana ze służbą, jaką
jest służba zdrowia. W tym kontekście jakże ważne jest, aby służba temu tak
cennemu darowi, jaki Pan ofiarował ludzkości: życiu i zdrowiu była służbą na
miarę daru i Ofiarodawcy. Już pierwsze konstytucje napisane dla
Zgromadzenia zawierają zapis, że dla Sióstr Cierpiących wzorem służby jest sam
Chrystus[325]. Kontemplacja postawy
służebnej Chrystusa, Jego bezgranicznego poświęcenia dla człowieka staje się
zwierciadłem, w którym siostra franciszkanka od cierpiących może zweryfikować
swoją postawę służby wobec bliźnich[326].
Oprócz przykładu Chrystusa siostry w swoim służebnym życiu powinny
kierować swój wzrok na Maryję, wierną Służebnicę Pańską, która w ciszy i w
pokorze cała była służbą Bogu i bliźnim. Kierując swoje nauczanie do sióstr
franciszkanek na jednej z kapituł generalnych Prymas Wyszyński podkreślił, że w
świecie, gdzie mentalność ludzka skierowana jest na chęć posiadania władzy,
rządzenia, panowania – istnieje wielka potrzeba świadków pokornej służby.
Nawołując do kształtowania takich postaw ukazywał przykład Maryi, która nie
nazywała siebie ani Panią, ani Matką Boga, lecz Sługą. Jako pokorna Sługa
przyjęła Słowo i za tę cenę świat został uratowany. To dopiero po latach
Kościół nazwał Maryję – Panią, Orędowniczką. Z przykładu życia Maryi Siostry
Franciszkanki od Cierpiących powinny czerpać wzory dla własnego postępowania[327].
6. Wymiar pasyjny
6.1.
Duch ofiary
Matka
Kazimiera, podobnie jak o. Honorat, zwracała uwagę na to, aby ofiara sióstr nie
była połowiczna, lecz zawsze połączona z czystą intencją. W jednym z listów
zalecała duchowym córkom, by często czyniły rachunek sumienia, pytając samych
siebie, jaka jest ich ofiara. Franciszkanki muszą postawić sobie pytanie, co
tak naprawdę skłania je do życia ofiarniczego, czy nie ma w nich chęci
zwrócenia na siebie uwagi, podkreślenia swej wartości wobec innych, co
świadczyłoby o pragnieniu zaspokojenia miłości własnej. Aby ofiara była
oczyszczona z egoistycznych pobudek, musi być – według Założycielki – spełniana
z ochotą, bez narzekania, wymówek, w pełni podporządkowana woli Bożej; bez
względu na konsekwencje i cenę, musi być całopalna. Pokój wewnętrzny jest
zawsze dla sióstr wskaźnikiem i jednocześnie świadectwem ukazującym czystość
ofiary. Można stwierdzić, że im czystsza i pełniejsza ofiara, tym większy pokój
wewnętrzny panuje w duszach, pomimo bolesnego doświadczenia, jakie może dotykać[337].
6.2.
Doświadczenie cierpienia
Wskazując na przykład Chrystusa, który przez cierpienie zbawił świat,
Założyciel naucza, że jedyną drogą do osiągnięcia zbawienia i wybłagania łask
dla innych jest droga współcierpienia ze Zbawicielem. Prawo to jest udziałem
wszystkich ludzi, szczególnie tych, którzy pragną wiernie podążać za Jezusem.
O. Honorat podkreśla, że im ktoś chce być ściślej zjednoczony Chrystusem, im
bardziej pragnie być bliżej Niego, tym bardziej musi być przygotowany na
doświadczenie cierpienia[338].
Przez to stwierdzenie o. Honorat podkreśla, że droga cierpienia jest drogą
uprzywilejowaną, a im ktoś jest bliżej Chrystusa, im bardziej chce za Nim
podążać, im wierniej chce Go naśladować, im większą świętość chce osiągnąć, tym
większe doświadczenia mogą być jego udziałem[339].
Wezwanie na drogę cierpienia jest dla sióstr zaszczytem i wyróżnieniem, bo jak
stwierdza Błogosławiony: „Wielka to rzecz przecierpieć coś dla Boga”[340].
Matka Kazimiera, kierując do swych duchowych córek słowa na temat wagi
cierpienia w ich życiu, ukazywała je jako drogę wybranych, stanowiącą swoisty
skarbiec, w którym każde nawet najmniejsze doświadczenie ma swoją wartość.
Uwrażliwiała, aby franciszkanki starały się dobrze wykorzystać łaskę cierpienia
i nie zmarnowały tego skarbu danego przez Boga[341]. O.
Honorat zaś podkreśla, że nic nie ma takiej zasługującej wartości, jak
cierpienie ze względu na Boga, znoszone z cierpliwością, na co wskazuje wiele
przykładów, które można odnaleźć w Piśmie św. Przede wszystkim świadczy o tym
przykład Syna Bożego i Jego Matki, którzy doświadczając w swoim życiu tak
wielkich cierpień, wyjednali światu ogromne łaski[342].
Przyjęcie
cierpienia przez siostry to jedna z odpowiedzi na miłość Boga ku człowiekowi,
powodująca jednocześnie wzrost świętości tego, kto je przyjmuje. Każde
cierpienie bowiem ma moc oczyszczającą i uświęcającą, i jest jednocześnie
wyrazem miłości. Założyciel zachęca zatem, aby znosić cierpienia z poddaniem
się woli Bożej, starać się je ukochać jako łaskę, która najbardziej zbliża do
Jezusa, Maryi, do tych przykładów, które uczą, jak cierpieć[343].
Celem obdarowania cierpieniem przez Boga jest także umocnienie powołanych, bo
„Bóg serca wybranych hartuje łaską cierpienia”[344].
Dla siostry franciszkanki od cierpiących doświadczenie cierpienia,
przyjęcie go w swoje życie ma szczególne znaczenie i jest zawsze związane z
pełnionym apostolatem. Zwracając się w jednym z listów, o. Założyciel zachęca,
by siostry przyjmowały cierpienie jako znak jedności z tymi, którym służą[345]. Na
tę prawdę zwracał uwagę sióstr również Kardynał Wyszyński. Nauczając o
podejmowaniu przez siostry posługi względem cierpiących, zachęcał je, aby
własnych cierpień nie ześrodkowały tylko na sobie, aby przeżywały je w radości,
która staje się świadectwem dla innych, a także rozbudza tę radość w sercach
tych, którzy doświadczają trudności, bólu, którzy cierpią. W jednym z listów
skierowanych do sióstr napisał: „Siostry mimo doznawanych cierpień i służby
cierpiącym powinny uczyć się cierpieć z radością, by umiały nieść Bożą radość
wszystkim, którzy muszą cierpieć. Rozważanie głębokiej miłości Boga ku
człowiekowi, jaką objawił w tajemnicy krzyża, powinno pomóc zapomnieć, że coś
nas boli. Otoczenie czeka na świadectwo cierpienia w radości. Tajemnica
Wielkiego Piątku zawsze kieruje ku Niedzieli Zmartwychwstania, ta prawda ma być
swoistą pedagogią cierpienia w radości”[346].
Odczytując w tym duchu swoje powołanie, siostra franciszkanka powinna
starać się, aby jej zgoda na spotykające ją cierpienie była ochotna i radosna.
Cierpienie nie może bowiem sprzeciwiać się szczęściu, jakiego mogą doświadczać
siostry, mimo dotykającego ich trudu, bólu. Bóg zawsze daje je na miarę sił
człowieka, umacniając go swoimi pociechami i miłością[347].
Błogosławiony Honorat naucza, że Zbawiciel zachęcając do znoszenia cierpień
swoich uczniów, nie pozostawia ich samych. Obiecuje im szczęście, którego nikt
im nie zabierze, szczęście, które będzie ich nagrodą w niebie. Tak więc
Chrystus z jednej strony czyni swoich wybranych współuczestnikami własnych
cierpień, z drugiej – własnego szczęścia i radości. Doświadczenie zjednoczenia
z cierpiącym Chrystusem może napełnić duszę sióstr taką radością, której żadne
prześladowanie ze strony świata, cierpienie ciała, walka duchowa czy nawet
męczeństwo nie są w stanie tej radości odebrać[348].
Aby w pełni okazać swoją miłość ku Stwórcy i wyrazić całkowitą gotowość na
przyjęcie cierpienia, siostry winny kształtować swe serca na wzór stosów
ofiarnych, na których składano ofiary Bogu. Na tym swoistym ołtarzu mają
składać Bogu, jak całopalenie, wszelkie uczynki i cierpienia[349].
Zatem – jak wynika z powyższych rozważań –
cierpienie jest drogą wybranych podążających za Jezusem. On dozwala doświadczyć
im daru cierpienia, by dzięki niemu mogli wypraszać łaski dla siebie i dla
bliźnich. Przeżywanie cierpienia jest szczególnym wyrazem apostolstwa sióstr
franciszkanek, które oddają się posłudze cierpiącym. Ich postawa radosnej zgody
i przeżywania cierpienia w pokoju serca i z radością wewnętrzną staje się
świadectwem dla każdego doświadczonego wszelakim bólem, a także uczy, jak
znosić cierpienie. Na drodze cierpienia nikt nie jest pozostawiony sam, zawsze
towarzyszy mu Chrystus i Jego Matka, których całe życie związane było z
wielorakim cierpieniem.
6.3.
Miłość krzyża
Chrystus
wzywając do pójścia za Nim, kieruje do powołanych słowa: „Kto chce pójść za
Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie
naśladuje” (Mt 16, 24). Krzyż staje się warunkiem pójścia za Jezusem i jego
doświadczenie u progu powołania jest pewnym potwierdzeniem tego szczególnego
wybrania. Założyciel naucza, że wzywając do podjęcia krzyża, Chrystus pragnie
swoich wybranych prowadzić drogą tej miłości, którą sam podążał. Dlatego też,
jak pisze o. Honorat, siostry nie powinny się dziwić, gdy u początku drogi
życia zakonnego Tym, kogo najczęściej spotykają, jest Zbawiciel niosący swój
krzyż i zapraszający do pomocy w dźwiganiu go[350].
W
dokumentach Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących zawarte jest
znamienne zdanie charakteryzujące ich powołanie już od pierwszych chwil w
zakonie. Wchodząc w próg życia zakonnego, franciszkanka musi zmierzyć się z
prawdą, która będzie towarzyszyć całemu jej życiu i świadomie podjąć wybór. To
znamienne pytanie i odpowiedź na nie brzmi: „Czy wiesz, co Pan Jezus daje jako
podarunek zaręczynowy tej duszy, którą na oblubienicę swoją powołuje? Swój
krzyż, koronę cierniową, swoje gwoździe”[351].
Jeśli siostra tę drogę podejmie, to od tej chwili krzyż stanie się jej godłem,
regułą, księgą życia i uświęcenia. Stanie się gwarantem jej szczęścia już tu na
ziemi i w wieczności[352].
Zatem w
świetle Chrystusowego krzyża żadne bolesne doświadczenie człowieka nigdy nie
jest przypadkiem, to wszystko, co go dotyczy, nie jest zbiegiem okoliczności,
złym losem, lecz zawsze darem Bożym i wyrazem Jego woli. Dlatego każdy krzyż,
jaki siostry napotykają, czy jest on wynikiem relacji międzyludzkich, czy też
obowiązków, słuszny czy też nie – winny przyjąć i pragnąć, aby w nim wypełniła
się wola Boża[353]. Jeśli tę wolę Bożą
siostry będą dostrzegać i chcieć ją zrealizować w swoim życiu, to – jak naucza
Matka Kazimiera – chociażby ich życie było usłane krzyżami, będą szczęśliwe i
radosne[354].
Przede wszystkim siostrom powinna towarzyszyć myśl, że krzyż jest bramą
wprowadzającą człowieka do szczęścia wiecznego. Założycielka uczyła siostry, że
tak jak Chrystus wszedł do chwały niebieskiej drogą krzyża, tak również
franciszkanki, chcąc osiągnąć nagrodę wieczną, muszą przez tę bramę przejść[355].
Każda siostra wstępująca na drogę życia zakonnego, pragnąca świętości musi
odkryć wartość krzyża. O. Honorat naucza, że Bóg podając człowiekowi krzyż,
wręcza mu niezliczone skarby, łaski, pociechy duchowe i pomoc do osiągnięcia
wiecznego szczęścia. Jeśli siostra pozna prawdziwą cenę krzyża, to nigdy nie
będzie na krzyż narzekać, szemrać, bo zrozumie, że jedyną drogą do nieba,
środkiem uświęcenia, sposobem osiągnięcia najwyższego stopnia chwały
niebieskiej jest właśnie krzyż[356].
Franciszkanka zatem musi być czujna, by nie przeoczyć łaski krzyża, aby przez
ucieczkę przed krzyżem nie utracić tych darów i łask, jakie Bóg przygotował dla
niej za ochotne jego przyjęcie[357]. Na
drodze krzyża Chrystus nie pozostawia swych oblubienic samych. On towarzyszy im
nieustannie, wspierając swoją pociechą i miłością, rozlewa w ich sercach pokój
i pośród cierpień oraz doświadczeń sam pomaga im nieść krzyż[358].
Doświadczając
miłości Chrystusa i odczytując wartość krzyża, franciszkanka ma nie tylko „nieść
swój krzyż za Panem Jezusem, ale biec naprzeciw niego, by przez to choć
odrobinę ulżyć Panu Jezusowi, upadającemu pod ciężarem krzyża”[359].
Miłość do Chrystusa ma w niej budzić coraz większe pragnienie krzyża i dawać
siłę, by z poddaniem przyjmować ten, który jej Bóg zsyła. Założyciel zachęcając
swe duchowe dzieci do takiej postawy zapewnia, żeby bez lęku brały krzyż w swe
życie, gdyż Bóg jako najlepszy Ojciec zna ich siły i wkładając krzyż na ramiona
sióstr, zawsze uwzględnia ludzką słabość[360].
Wpatrując się w swego Mistrza, siostry powinny wszelkie przeciwności cenić
sobie bardziej niż wiele pomyślności. Każdą pociechę, jaką Pan pozwoli im
przeżyć, mają wykorzystać, by wzmocnić swe duchowe siły i przygotować się na
przyjęcie krzyża, który może je nawiedzić[361].
Pójście drogą krzyża nie jest łatwe. Stąd siostry winny nieustannie
wpatrywać się w Tego, który pierwszy ten krzyż podjął. Podążając za Chrystusem
przez kolejne stacje drogi krzyżowej, siostra pokonuje kolejne stopnie,
przechodzi do kolejnej klasy w Jezusowej szkole krzyża, by zdobyć najwyższy
stopień, ukończyć tę szkołę w najwyższej klasie, jaką jest Kalwaria.
Niewątpliwie swoim przykładem służy siostrom także Maryja, pierwsza uczennica w
tej szkole, która szła ze swoim Synem aż na szczyt Golgoty[362].
Za wzór ukochania krzyża o. Honorat stawia siostrom także przykład
świętych. Ich podążanie ku niebu to pójście po śladach Ukrzyżowanego.
Założyciel naucza, że idąc ku wiecznej chwale, wszyscy oni szli nie wśród
wybuchów radości i wesela, lecz przez wiele utrapień i trudów, wśród ciężkiej
pracy i smutku. Strojem świętych nie są nigdy wieńce ziemskich radości,
ludzkich zwycięstw i pozornej chwały, lecz najczęściej ich skronie zdobi korona
cierniowa. Pokazując życie świętych, o. Honorat zwraca uwagę na odkrycie wartości
krzyża. Święci, raz doświadczywszy tego daru jakim jest krzyż, już zawsze do
niego się uciekają, wbrew ziemskiej logice jego pragną; jest dla nich portem
ucieczki i zbawienia. Święci nigdy nie pozostawali sami na krzyżowej drodze,
zawsze był z nimi ukrzyżowany Chrystus, dodając sił, zagrzewając swoją miłością
do podejmowania trudu, umacniając, nawiedzając chwilami pociechy, dawał łaskę.
Dlatego, jak pisze Założyciel: „Krzyżową obrawszy drogę, nie chcieli zboczyć z
niej nigdy i Bóg też nie szczędził im krzyżów, bo On zna najlepiej cenę
cierpienia”[363].
Zatem
aby coraz bardziej zagłębiać się w tajemnicę królewskiej drogi krzyża, odkrywać
jej wartość i otwierać swe serca na przyjmowanie go w swoim życiu, zaleca się
siostrom franciszkankom kontemplację życia Chrystusa, szczególnie Jego Męki,
także rozważanie życia Maryi i świętych, którzy tę tajemnicę Zbawiciela w
szczególny sposób odzwierciedlili w swoim życiu[364].
Ustawy Zgromadzenia obligują wszystkie siostry przełożone, by jako
odpowiedzialne również za duchowy rozwój swych podwładnych troszczyły się o
umiłowanie przez nie krzyża. W duchu tej odpowiedzialności mają czuwać, aby
przez nadmierną pobłażliwość, ustępliwość czy zaniedbanie nie znikło z życia
sióstr ukochanie krzyża. Konstytucje nakładają na siostry przełożone obowiązek:
„Niech słowem i przykładem uczą siostry, że bez samozaparcia i miłości
Ukrzyżowanego nie ostoi się życie zakonne i apostolskie, ani nawet
chrześcijańskie”[365].
Znamienny
przykład ukochania krzyża pozostawiła siostrom franciszkankom od cierpiących
Matka Kazimiera Gruszczyńska. Analizując korespondencję Założycielki z o.
Honoratem widać, jak sama siebie nazywa „dzieckiem krzyża”. Doświadczona
wielorakim cierpieniem fizycznym, duchowym, moralnym, w postawie zgody na krzyż
pozostawiła swym duchowym córkom, jakby w duchowym testamencie, przykład swej
życiowej drogi krzyżowej[366].
Zasadne wydaje się w tym miejscu przytoczenie niektórych myśli, jakie zawarła w
swej korespondencji z o. Honoratem, świadczących o wartości i znaczeniu krzyża
w jej życiu, co analogicznie można odnieść do życia każdej siostry. Matka
Kazimiera zapisała między innymi: „Ojcze, ja nawet nie śmiem wypisać tego, co w
mej duszy było z chwilą, kiedy zaofiarowałam się na wszelkie przykrości [...].
Uczułam taką błogość, jakby mnie kto rozkuł z jakich kajdan. Czułam się bliższą
Pana swego. Zdaje się, od dziś to nowa data służby, ale służby pod krzyżem.
[...] Dziś widzę wielkie skarby w tym krzyżu i dziękuję Panu Jezusowi, że dotąd
był cierpliwy i nie przeniósł go na kogo innego. Mój Ojcze, zamiast kwestii i
różnych pytań, wypowiedziałam co innego, z czego jestem kontentna, bo pragnę,
aby Ojciec to przejrzał i zapytał Pana Jezusa, czy to – co ja piszę – jest
rzeczywiście wolą Jego. Jeżeli tak, aby to łaską swą potwierdził i umocnił jeszcze
w chwili wyboru, abym odtąd była dzieckiem krzyża i żebym już na nim skonała.
[...] jestem spokojna, choć mam to przekonanie, że krzyż mnie nie opuści”[367] i
dalej Matka Kazimiera pisze: „Drogie to są chwile, gdy człowiek nic nie widzi
przed sobą tylko krzyż, i nikt go nie zrozumie tylko Bóg jeden. Od krzyża nie
uciekam, pragnę cierpieć, czuję wyraźnie, że ręką Bożą ten krzyż mi podany”[368].
Konkludując,
można stwierdzić, że droga życia zakonnego to droga krzyża. Krzyż jest
nieodzownym narzędziem i bramą świętości dla każdej siostry. Przyjęcie
wszelkich doświadczeń krzyża można nazwać swoistą kartą wstępu do nieba. Jednak
droga krzyża nie jest drogą łatwą. Dlatego Bóg nie pozostawia na niej człowieka
samego. W pielgrzymce drogą krzyżową zawsze przy siostrze jest jej Boski
Oblubieniec. On swym przykładem nie tylko uczy, jak nieść krzyż, ale przede
wszystkim pomaga go dźwigać. Wzorem przyjmowania krzyża jest dla sióstr także
Matka Najświętsza i święci. Dla franciszkanek od cierpiących szczególnym
przykładem przyjęcia i odczytania wartości krzyża w życiu jest Założycielka,
Matka Kazimiera Gruszczyńska.
7. Wymiar ukrycia
7.1.
Wieloaspektowe uzasadnienie życia ukrytego
Aczkolwiek historia Kościoła nie toczy się w próżni dziejowej, to nie
można również wszystkich zachodzących w nim przemian i zjawisk tłumaczyć
jedynie przyczynami historycznymi. Spłyceniem, a może nawet swego rodzaju
błędem byłaby interpretacja powstania ukrytego życia zakonnego na ziemiach
polskich jedynie w perspektywie przemian społecznych i politycznych, jakie
zaistniały w Królestwie Polskim w drugiej połowie XIX wieku. Nie można także
sprowadzić ukrycia jedynie do bezhabitowości. Świadomość, że ukrycie w życiu
zakonnym jest szczególnym darem Bożym, towarzyszyła Siostrom Franciszkankom od
Cierpiących od początku istnienia. „Życie ukryte to nie wynalazek Ojca Honorata
na te czasy prześladowania – ono było w odwiecznych wyrokach Bożych
postanowione, a na spełnienie owego, wybiła godzina”[369] –
mówią dokumenty Zgromadzenia. W osobie Założyciela zaś siostry widziały
skuteczne narzędzie w ręku Stwórcy, który pragnąc przeprowadzić swoje zamysły,
wybrał go już przed wiekami[370].
Sam
Błogosławiony również odczytywał sytuację polityczną w świetle Opatrznościowego
zrządzenia, pozwalającego na ujawnienie jeszcze jednej formy życia zakonnego,
jaką przewidział Bóg dla pragnących oddać się Jego służbie[371]. W
nauczaniu skierowanym przede wszystkim do swych duchowych córek o. Honorat
przedstawił teologiczne interpretacje ukazujące wartość ukrycia życia
zakonnego, oddzielając go od wszelkich politycznych i społecznych racji.
Według Błogosławionego, ukrycie zyskuje swoją wartość poprzez
zakorzenienie w tajemnicy Trójcy Świętej i Jej miłości. Trójjedyny Bóg,
powołując do istnienia świat, stworzył go z miłości do człowieka i w tym świecie
się ukrył. Z ukrycia, jak naucza o. Honorat, „spogląda na nas, chcąc wiedzieć,
czy Go w tych darach poznajemy, czy odczuwamy w nich Jego miłość”[372]. Ta
miłość ukryta jest słowem, jakie kieruje Bóg do człowieka i pragnie, by je
odczytał, aby to Jego ukryte miłosne mówienie usłyszał, „bo chce, aby serca
nasze odgadywały tę miłość Jego”[373] –
podkreśla Błogosławiony. Założyciel uzasadniając swoje stwierdzenie, zapisał:
„Rzeczywiście, jest to przymiotem miłości, że im jest prawdziwszą i
szlachetniejszą, tym bardziej pożąda ukrycia, mało o sobie mówi, ale dużo
czyni; nie szuka wdzięczności, ale okazji do poświęceń; nie chce być znaną ani
zapłaconą, bo ma nagrodę w samym świadczeniu dobra tym, których miłuje.
Najszczęśliwsza jest wtedy, gdy może uszczęśliwiać umiłowane przez siebie
istoty, czyniąc im dobrze w ukryciu”[374].
Ukrytą miłość
najpełniej wypowiedział Bóg w swoim Synu – Słowie Wcielonym. Całe życie
Chrystusa – od poczęcia do Zmartwychwstania – jest drogą ukrytą; w Nim
najpełniej wyrazi się i zrealizuje wartość ukrycia, by stać się świadectwem i
wzorem realizacji tej cechy dla naśladowców pragnących pójść za Nim. O fakcie
Wcielenia o. Honorat napisał, że „ta największa z tajemnic spełniła się w takim
zaciszu i z taką prostotą. Potrzeba było [...], aby skromną i ukrytą, co do
formy, a znowu szczytną i niedościgłą w swej treści była tajemnica zwiastująca
przyjście naszego Pana”[375].
Prawda ukrycia kontynuuje się w życiu Zbawiciela w kolejnych etapach. Po
Wcieleniu Jezus pozostaje ukryty pod sercem Maryi i nikt oprócz Matki
Najświętszej nie wie, że obietnica Mesjasza zaczęła się realizować, „że
Emmanuel raczył już z nami zamieszkać i że najwyższe dzieło Boskie zostało już
rozpoczęte”[376].
Narodzenie Jezusa w ubóstwie stajni betlejemskiej to kolejny wyraz
prawdy, że „miłość lubi ukrycie i chętnie przybiera obcą postać, ciesząc się
nadzieją, że zostanie sercem odgadnioną”[377].
Założyciel wskazuje, że Chrystus zstępując na ziemię i rodząc się jako ubogie
Dziecię, ukrył chwałę swego Bożego Oblicza. Aby odgadnąć Boga w tym Dziecięciu,
potrzeba otwarcia serca na głos Bożej miłości, Bożego wybrania i dlatego ta
ukryta prawda jest dostępna jedynie niektórym[378], a
„Betlejemska stajnia staje się wyrazem i symbolem największego ukrycia”[379].
Nie było w niej bogactw królewskiego majestatu ani światowego splendoru, ale
przepełniona była bogactwem miłości, którą Bóg Człowiek obdarował ludzkość,
przychodząc na świat, bo „prawdziwa miłość bywa zawsze ubogą i obdartą;
wszystko, co ma uważa nie za swoje i nie zazna spokoju, póki się nie podzieli z
drugimi, owszem póki wszystkiego nie odda i nie zostanie zupełnie obnażoną i
ubogą”[380] – pisze Założyciel.
Analizując
nauczanie o. Honorata, zauważa się, że najwięcej prawd do teologicznego
uzasadnienia ukrytego życia zakonnego czerpie on z czasu życia Zbawiciela w
Nazarecie. Jest to najdłuższy i zarazem główny okres ukrytego życia Jezusa.
Błogosławiony zauważa, że przez cały ten czas Zbawiciel ukrywał swą boskość pod
postaciami wieku dziecięcego, lat młodzieńczych i ubogiego stanu; okres ten
nazywa nieustającym cudem utajnienia i ofiarą miłości. Ten pozornie bierny
ukryty okres życia Chrystusa o. Honorat ukazuje jako najbardziej wzorcowy w
miłości czynnej, która uczy, jak kochać, jak pracować, jak trwać, ale nie w
blasku ludzkich zachwytów i pochwał, lecz w ukryciu i jedynie „na oczach Boga”[381].
Rozważając
dalej życie Zbawiciela, Założyciel uczy, że „Jezus jest Bogiem ukrytym, nie
tylko przez czas swego pobytu w Nazarecie, ale i w całym życiu publicznym”[382].
Nauczając, działał zawsze w cichości i pokorze, Jego cuda wydają się
przypadkowe, wywołane potrzebą, bez rozgłosu i okazałości. Ukrycie oraz cichość
nadawały walor całemu Jego życiu[383].
O. Honorat zauważa także związek między wydarzeniami zbawczymi: Męką i
śmiercią Chrystusa a miłością w ukryciu. Aby dokonać zbawienia ludzkości,
Chrystus musiał zostać Bogiem ukrytym, musiał ukryć przed światem swoje Bóstwo
i misję, bo „gdyby Go byli poznali, nigdy by byli Pana chwały nie ukrzyżowali” [384].
Jednak za najwyższy stopień ukrycia Założyciel uważa ustanowienie Eucharystii i
obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie. O tej tajemnicy Błogosławiony
pisze: „Pan Jezus w Przenajświętszym Sakramencie ukryty ciągle zostaje, a to
ukrycie Jego jest najwyższym aktem miłości Boga i ludzi i najskuteczniejszym
środkiem obcowania z nimi, zbliżania ich do Boga”[385].
Podobnie chwała Zmartwychwstania Chrystusa i czas objawień Chrystusa przed
wniebowstąpieniem otoczone były ukryciem i cichością, bo „miłość lubi się
ukrywać [...]: chce zostać odgadniętą lub niespodziewanie się wyjawić [...], że
łatwo odgadnąć iż tylko Miłość Przedwieczna zdobyć się na to może”[386].
Przyglądając
się życiu Chrystusa za o. Honoratem nie trudno zauważyć, że „Zbawiciel z
wielkiej miłości ku nam umyślił zstąpić na świat w ukryciu, okazując się jako
jeden z nas i nie odróżniając się nawet w sposobie życia od innych ludzi”[387].
Jezus nie był otoczony blaskiem swego Boskiego Majestatu, ale pozostając
ukrytym z miłości ku człowiekowi, mógł przebywać wśród ludzi jako jeden z nich,
pouczając, dając swym życiem przykład cichości, pokory i ukrycia, mógł za
człowieka oddać życie i „tę cechę cichości nadać całemu światu
chrześcijańskiemu”[388].
W refleksji nad ukryciem Boga Trójjedynego nie można pominąć osoby Ducha
Świętego. Bez Niego nie jest możliwe życie duchowe, On jest sprawcą uświęcenia,
nieustannie zlewa swą łaskę, jest obecny w sakramentach, w każdej modlitwie[389]; z
wielkiej miłości udziela się w ukryciu, często niespodziewanie, lecz zawsze
przynosząc pełnię swych darów. Jest Tajemnicą, Miłością Ukrytą. Założyciel
naucza, że „Duch, kędy chce, tam tchnie [...] nie wiadomo, skąd przychodzi, to
jest, że sposób, czas i miejsce natchnień Jego niewiadome są, abyśmy zawsze
byli na nie czujnymi; nieraz bowiem przypada całkiem niespodziewanie i w
okolicznościach całkiem nieodpowiednich, zarówno co do miejsca i czasu, jak i
co do zajęcia. [...] nie wiemy, gdzie Duch Święty zdąża, bo nawet i cel, jaki
sobie zamierzył w tym lub w owym wypadku, często jest ukryty, abyśmy zawsze z
wielką ufnością go słuchali i pokornie Mu ulegali”[390].
Z powyższych rozważań wynika, że o. Honorat rozumiał i ukazywał życie
ukryte jako głęboko zakorzenione w Trójcy Świętej, a najpełniejszy wydźwięk
znajduje ono w Osobie Jezusa. Jednak w kontekście rozważań o ukryciu Syna
Bożego nie można pominąć tajemnicy ukrycia w życiu Jego Matki. Maryja
towarzyszy Jezusowi przez całe życie i wiernie dorównuje kroku Jego ukryciu. O.
Honorat zauważa, że Maryja: „Wszędzie i zawsze przedstawia się nam [...] jakby
jedna ze zwyczajnych niewiast. Wiedziała, że Syn Jej chce być ukrytym ze swoją
wielkością przed światem, więc i ona pragnęła być ukryta”[391].
Błogosławiony ukazuje Maryję jako tę, która oddała się Bogu zupełnie w cichości
i ukryciu. Niepokalana, bez grzechu, przewyższała doskonałością wszystkich,
wyróżniona i wybrana przez Stwórcę na Matkę Boga na zewnątrz nie różniła się
zasadniczo niczym od współczesnych jej kobiet. To, co najcenniejsze, wszystkie
tajemnice zachowywała w sercu[392].
„Przeszła tak cichutko przez ten świat, że oprócz Boga nie zwróciła na siebie
prawie niczyjej uwagi”[393]. W swojej
prostocie stała się wzorem życia dla wszystkich, którzy pragną służyć Bogu w
ukryciu[394]. Mistrzem życia ukrytego
jest również św. Józef. Chociaż odegrał w życiu Jezusa i Maryi niezastąpioną
rolę Opiekuna, któremu Ojciec Niebieski zlecił pieczę nad Najdroższymi
Istotami: swym Synem i Jego Matką, „Ewangelia nic prawie o Nim nie mówi”[395].
Źródłem, z
którego Błogosławiony czerpał światło na wartość ukrycia, była Ewangelia. O
niej o. Honorat pisze: „Owa tajemnica najwyższej miłości zawsze jest Ewangelią,
czyli dobrą nowiną, i słusznie Pismo św. nazywa ją tajemnicą ukrytą przed
wiekami, tj. zostającą zawsze w niejakim półcieniu. Jest nią już przez to samo,
że jest najgłębszą z tajemnic Bożych, a raczej całkiem niezgłębioną i przez
wszystkie wieki zgłębić się zupełnie nie dającą. Ale zdaje się, że Pan Bóg z
umysłu zawsze ją w ukryciu utrzymuje, zapewne zostawiając lepsze jej
wyjaśnienie na czas Opatrzności swojej zamierzony”[396].
Tak więc to Ewangelia stanowi skarbiec wzorów, z których można czerpać przykład
naśladowania Chrystusa i z tego skarbca o. Honorat wydobył cenny klejnot
zdobiący Kościół, jakim jest ukryte życie zakonne. To głęboki namysł nad
treścią Ewangelii i otwarcie na działanie Ducha Świętego „pozwoliło Ojcu
Założycielowi wniknąć w głębię tajemnicy ukrytego życia Najświętszej Rodziny w
Nazarecie. Zrozumienie tej tajemnicy skłoniło go do utworzenia wielu zgromadzeń
życia ukrytego”[397] –
mówi ostatnia redakcja konstytucji Zgromadzenia.
Oprócz racji
uzasadniających drogę zakonnego życia ukrytego płynących z Ewangelii Założyciel
wskazuje na pierwowzór życia zakonnego, jaki ujawnił się wśród pierwszych
chrześcijan. O. Honorat pokazuje, że już „między pierwszymi chrześcijanami było
wiele dusz i świętych dziewic, które usłyszawszy słowa Ewangelii, gotowe były opuścić
wszystko dla Chrystusa, ale rządząc się roztropnością, służyły Bogu w ukryciu
przed światem i złożywszy śluby swoje [...], żyły nieznane nikomu [...] ze
swego poświęcenia się Bogu”[398].
Życie ukryte podejmowali także Ojcowie Kościoła, narażeni niejednokrotnie na
różne prześladowania[399], a
także wielu świętych, którzy żyjąc pośród własnych rodzin, ukrywając ten fakt
przed najbliższymi, prowadzili życie pobożne i pokutne. Przykład ich życia stał
się zachętą dla kolejnych pokoleń, by w ukryciu i cichości służyć Bogu i
osiągać świętość[400].
Przedstawiając
teologiczne uzasadnienie ukrycia w życiu zakonnym, o. Honorat ukazał jego
zakorzenienie w samym Bogu Trójjedynym, co znalazło swoją kontynuację w życiu
Świętej Rodziny z Nazaretu i wielu świętych, którzy odczytali ten dar w swoim
życiu i przyjęli go jako drogę naśladowania Chrystusa i własnego uświęcenia.
Ten dar stał się także udziałem samego Założyciela, który przekazał go dalej
swoim duchowym dzieciom.
7.2.
Realizacja ideału życia ukrytego
Według o. Honorata, „życie zakonne nie zależy na habicie, ani na
klasztorze, ani na usunięciu się od wszystkiego, ani na wielości ćwiczeń lub
pokut, ale na dążeniu do doskonałości przez opuszczenie sercem wszystkiego i
przez zachowanie trzech rad ewangelicznych, czyli ślubów”[401]. Błogosławiony,
wyjaśniając sposób życia zgromadzeń ukrytych, stwierdza, że zasadniczo nie
różni się on od życia zakonów habitowych; bowiem również członkowie zgromadzeń
ukrytych mają zatwierdzoną regułę przez Kościół, składają śluby zakonne, dążą
do świętości na drodze rad ewangelicznych, lecz czynią to w ukryciu. Zatem
powstanie tego typu zgromadzeń jest jeszcze jednym sposobem realizacji
powołania zakonnego w całym bogactwie wspólnot zakonnych już istniejących w
Kościele[402].
Podejmując
ideał ukrytego życia zakonnego, franciszkanki w myśl swego Założyciela mają
realizować drogę do świętości „bez żadnych oznak zewnętrznych”[403],
gdyż wypełnienie woli Bożej, służba Chrystusowi w ukryciu i osiągnięcie
zakonnej doskonałości nie jest uzależnione od zewnętrznego wyglądu, „ponieważ
nie habit stanowi o zakonie, ale duch”[404].
Tak więc głównym zadaniem sióstr podejmujących ten rodzaj życia jest, według
Założyciela, „najgłębsze ukrycie przed światem swego powołania”[405]. W
świecie walki o to, by zaistnieć w otoczeniu, w czasach troski o rozgłos i
autoreklamę, ukrycie jest złożeniem siebie na ofiarę dla Boga, lecz w sposób
„utajniony”, tak, aby nikt na zewnątrz o tej ofierze nie wiedział. Jeśli z
wstąpieniem do zakonu habitowego może wiązać się pewna moralna gratyfikacja,
pewna cześć zewnętrzna, jak to określił Błogosławiony, to „w naszym życiu żadna
tego nie znajdzie”[406].
Siostra wybierając życie ukryte, zgadza się na anonimowość, pewnego rodzaju
bezimienność; ofiarę tę można podjąć jedynie z miłości do Chrystusa, za którą
On odpłaca swoją miłością, co Założyciel potwierdza w słowach skierowanych do
swych duchowych córek: „Śmiem przypuszczać, że Pan Jezus w wyborze dusz do
naszego życia rządzi się samą tylko miłością i miłuje je więcej jak inne, bo
więcej rachuje na nie, kiedy żąda od nich takiego bezinteresownego poświęcenia
się”[407].
Zatem
franciszkanki, obierając taką formę oddania się Bogu, wyrzekają się wszelkich
oznak podziwu i wyrazów szacunku, jakie mogą towarzyszyć wstąpieniu do zakonu.
To ofiarowanie się Bogu i zarazem przyjęcie łaski powołania ma być tajemnicą
między siostrą i jej Oblubieńcem. O. Honorat wyjaśnia sens tej tajemniczości,
jaka ma okryć życie sióstr, w następujących słowach: „[...] bo jeśli dobrze
jest ukrywać dary Boże, to czyż nie należy ukryć głęboko tego daru, tej łaski
nad łaskami, jaką jest powołanie, aby ono było tajemnicą między nami a Bogiem,
aby pochwały ludzkie jej nie zabrudziły, aby ją czystą i niepokalaną zachowano
do końca. Dobrze jest bowiem zachować tajemnicę królewską”[408].
Ukrycie staje się pomocą, by siostry mogły swoje oddanie przeżywać „w duchu
pokory i w pragnieniu, aby Samemu Bogu być znanym i podobać się Jemu Samemu”[409]. Z
drugiej zaś strony to pragnienie wyłączności dla Boga ma być dla sióstr bodźcem
do szukania ukrycia[410].
Podejmując życie ukryte, siostry muszą być świadome, że
wkraczają na drogę zaparcia się siebie i wewnętrznego umartwienia, bez których
niemożliwe jest dążenie do świętości i praktykowanie ukrycia. Założyciel
przewiduje, że taka forma realizacji powołania zakonnego będzie niejednokrotnie
narażać siostry „na prześladowanie, na pracę ciężką, na tysiączne zawody i
przykrości, na ciągłe upokorzenia, lekceważenia i wzgardę”[411], co
częstokroć będzie wynikiem niezrozumienia ze strony otoczenia. Jednak to
doświadczenie jest dla sióstr wielką pomocą na drodze świętości, która „nie
jest dostępna dla oka i kocha się nadto w zapomnieniu i ukryciu”[412].
Założyciel
uzasadniając wartość ukrycia, swoje rozważanie oparł na prawdach ewangelicznych
ukazujących życie Świętej Rodziny i pierwszych naśladowców Chrystusa; ich życie
stawia też za wzór swoim duchowym córkom. Życie Jezusa w Nazarecie i pragnienie
pójścia za Nim ma być dla sióstr zachętą do życia cichego, unikania rozgłosu
świata, zatopieniu w prostych czynnościach domowych, jak czynił to Zbawiciel.
Od Jezusa franciszkanki mają czerpać wzór uczciwej pracy, życia w ukryciu i
posłuszeństwie, unikając pochwał świata, a troszcząc się jedynie „o podobanie
się Bogu”, a także wzór modlitwy i pełnienia dobrych uczynków[413].
Naśladowanie życia ukrytego Zbawiciela, to – według Błogosławionego –
naśladowanie również Jego cichej miłości przez wierność w obowiązkach i w
pełnionych zadaniach, szczególnie jawiących się jako przykre i nie dające
satysfakcji, to akceptacja tych, z którymi przychodzi siostrze żyć, mieszkać,
mimo różnicy charakterów, poglądów, to wierność stała, bez względu na własne
upodobania. Taka wytrwała wierność przewyższa ofiarę z największego majątku,
sławy, a nawet życia i jest wyrazem miłości, jakiej nauczał nas Zbawiciel w
czasie swego ukrytego życia, pracując w warsztacie czy spełniając posługi
domowe[414].
Według o. Honorata, klasztory powinny być odzwierciedleniem
nazaretańskiego domu, „gdzie wypełnia się to wszystko, czego Pan Jezus nauczał
w swym życiu ukrytym”[415].
Wejście w atmosferę Nazaretu sprawia, że franciszkanki „do tego życia powołane
– życiem swym przynoszą pociechę Jezusowi utajonemu, przez to i same się z Nim,
w Nim i jak On ukrywają i Jemu Samemu, Jego Ojcu Niebieskiemu, Matce
Przenajświętszej i niebu są tylko znane, według słów Apostoła: ‘Żywot wasz
ukryty jest z Chrystusem w Bogu’. In ipso, cum ipso, propter ipsum”[416].
Takie ukrycie wymaga pełnego zanurzenia własnego życia w Bogu, to zjednoczenie
z Nim we wszystkim, bez zostawiania sobie najmniejszej cząstki siebie, to
pójście za Chrystusem wszędzie, przyjmując za swoje wszystkie tajemnice Jego
życia: doświadczenia Betlejem, Nazaretu, Egiptu, „więzienia” tabernakulum[417].
Ukrycie z Chrystusem w Bogu niesie siostrom nadzieję i pocieszającą obietnicę,
że Jego chwała, podobnie jak Jego ukrycie, będzie ich udziałem[418]. W
tym nazaretańskim ukryciu towarzyszy siostrom także wzór i pomoc Maryi, „która
nikomu poświęcenia swego nie wyjawiła, która łaski cudowne tak głęboko ukrywała
w sobie, przez świat ten przeszła nieznana, przez to, że z Nią razem ukrywają
łaski, jakie otrzymują od Boga”[419].
O. Honorat
zauważa, że to ukryte zatopienie w Bogu wyrażające się w cichości życia,
pracowitości, niejednokrotnie wymagające wielu wyrzeczeń, a nawet bohaterstwa i
rezygnacji z siebie, to „poświęcenie się dla Boga, nikomu prócz Boga nieznane,
nieuczczone przez nikogo, owszem zewsząd napotykające śmiech i wzgardę ludzi,
jest największą ozdobą tych Zgromadzeń”[420].
Jeśli franciszkanki podejmą ten dar ukrycia i w pełni będą go realizować na
wzór Jezusa, Jego Matki, Apostołów i świętych, to życie ich, jak zapewnia
Założyciel, stanie się hymnem chwały i „wielką zasługą przed Bogiem”[421].
Proponując
podjęcie ukrytego życia zakonnego, Założyciel podkreśla jego niezbędność w
dawaniu świadectwa o Chrystusie wobec świata. Bowiem ukrycie przed światem,
według o. Honorata, jest najdoskonalszym sposobem szerzenia Królestwa Bożego,
wywierania zbawczego wpływu na innych i środkiem służącym do „szukania dusz
ginących”[422]. Dlatego też główną
cechą sióstr franciszkanek od cierpiących ma być apostolstwo ciche, ukryte i
bez zbędnego rozgłosu[423].
Odczytując
i analizując znaki czasu, Błogosławiony zwraca uwagę, że istnieją w życiu
społecznym takie obszary, gdzie „dostęp sutanny lub habitu jest wprost
niemożliwy”, gdzie ktoś rezygnuje z pomocy tylko dlatego, że czynią to osoby
postrzegane jako „ludzie Kościoła”. W takich środowiskach i sytuacjach jest,
według o. Honorata, miejsce sióstr życia ukrytego[424].
Ich postawa pełna miłości, bez uprzedzeń, przykład życia może przygotowywać
serca na przyjęcie nawrócenia, zmianę zachowań, poglądów. Siostra ukryta może
„samą obecnością swoją wpływać na otoczenie, choćby i słowa nauki nikomu nie
powiedziała”[425]. Godłem sióstr mają być
cnoty chrześcijańskie, o które winny się usilnie starać[426].
Aby
sprostać temu zadaniu, siostry franciszkanki już na początku kształtowania
Zgromadzenia otrzymały od swego Ojca Założyciela pewne wytyczne, które zawarł w
napisanych dla nich konstytucjach i mimo mijających kolejnych lat pozostają
zawsze aktualne. O. Honorat kieruje do każdej siostry franciszkanki od
cierpiących zalecenie: „Zawsze przeto i wszędzie ma się ukazywać jako
przykładna chrześcijanka, unikając tego wszystkiego, co mogłoby wydać jej
wyższe dążenia... w całym obejściu swoim niech się strzeże wszelkiej przesady i
wyszczególniania, ale niech wszędzie się zachowuje z naturalną prostotą i
skromną swobodą, pociągając tym wszystkich do życia pobożnego... ale im więcej
będzie unikać tych zewnętrznych znaków swego powołania, tym większą usilność
przykładać powinna do wewnętrznego udoskonalenia, starając się aby wszystkie
jej sprawy odznaczały się zawsze czystą intencją i doskonałym wyobrażeniem
przed oblicznością Pańską, ustawicznie dążąc do tego, aby przeszła przez ten
świat w cichości na wzór Przenajświętszej Matki swojej, całkiem jemu nieznana,
Bogu tylko Jednemu ze swego wnętrza znana i upodobana”[427].
W
związku z cechą ukrycia, jaką jest bezhabitowość, franciszkanki nie używają
żadnych oznak zewnętrznych przynależności do zakonu, ich strój ma być prosty,
skromny, ubogi, lecz dostosowany do pełnionych zajęć[428].
Także domy i mieszkania sióstr powinny być tak urządzone, aby odpowiadały
ukrytemu charakterowi życia wspólnot, które w nich mieszkają[429].
Aby nie ujawniać ukrytego charakteru Zgromadzenia, siostry franciszkanki są
zobowiązane do roztropności i dyskrecji w rozmowach z osobami spoza
Zgromadzenia, a dotyczących spraw zakonnych[430].
Umiłowanie
ukrycia w Zgromadzeniu szczególną troską otaczała także Matka Kazimiera.
Przestrzegała swoje duchowe córki, by nigdy nie dały się odwieść od prawdziwego
ducha ukrycia, by dobrze rozumiejąc ten dar, nigdy się go nie wyrzekły ani nie
odstąpiły od niego. W zapisanych przez nią słowach zawiera się nauka: „Ja zaś
Najdroższe Siostry [...] z głębi serca dodaję – Miłujcie trudności życia
ukrytego – niech dla nas swoboda nigdy nie będzie ponętną – pamiętajmy zawsze,
że nie przed rządem, ale przed światem mamy być ukryte – im która gorliwiej do
tego dążyć będzie, bliższą swego Mistrza ukrytego w Nazarecie, który nie odkrył
swej boskości aż po skonaniu, Niebo – Ziemia woła: „Syn to Boży”. Szczęśliwa
będzie ta, gdy rozstawszy się z tym światem, tam uznaną będzie jako prawdziwa
Zakonnica – o to jedynie powinnyśmy się starać, do tego dążyć, bo w tym wola
Boża – tego też sobie i Wam, Siostry najdroższe, z całego serca życzę”[431].
Aby jeszcze
bardziej ugruntować w siostrach poczucie wartości ukrycia, Matka Kazimiera
zwracała się z prośbą do Założyciela, by ten przypieczętował to życie swym
błogosławieństwem[432].
Pierwsze błogosławieństwo na życie ukryte siostry otrzymały już w początkowym
okresie rozwoju Zgromadzenia. Założyciel napisał: „Niech was Bóg błogosławi,
abyście w rozpoczętym życiu trwały do końca i abyście nikomu nie dały się
odwieść żadnymi racjami od tego. Boże utwierdzaj, uświęcaj i daj wytrwanie”[433].
Czuwając przez cały czas kształtowania się nowych zgromadzeń, o. Honorat nie
przestawał utwierdzać siostry w przekonaniu, że mają być wierne temu
pierwotnemu powołaniu, jakim jest zaproszenie Chrystusa do kroczenia za Nim na
drodze ukrytego życia zakonnego. Założyciel nauczał, że trwanie w tym powołaniu
zapewnia wszelkie łaski potrzebne do własnego uświęcenia, a także do
wypełnienia woli Bożej i owocnego apostolstwa[434].
O wierność ukryciu o. Honorat prosił swoje duchowe córki do końca swego
ziemskiego życia. Pragnął, aby franciszkanki wiedziały, że ich Założyciel:
„[...] kocha bardzo życie ukryte i zachowanie takowego poleca bardzo
Zgromadzeniu Sióstr”[435].
Słowa, jakie nadesłał niedługo przed swoją śmiercią swym córkom, stały się
duchowym testamentem, utwierdzającym Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od
Cierpiących w przekonaniu, że nigdy nie wolno im zdradzić tych wartości, jakie
przekazał im o. Honorat, że mają ukochać ukrycie nie ze względu na brak habitu
i swego rodzaju bezpieczeństwo przed prześladowaniami, ale przede wszystkim ze
względu na Królestwo Niebieskie. Założyciel, nie mogąc już sam pisać,
podyktował dla franciszkanek swoje przesłanie: „Tobie Matko Kazimiero i całemu
Zgromadzeniu Waszemu z głębi serca błogosławię. Niech Was Bóg uświęca i
utrzymuje w duchu Waszego powołania, byście zawsze trwały w życiu ukrytym i
wiernie naśladując św. Ojca Franciszka, doszły wszystkie tam, gdzie On jest i
na wieki cieszyły się szczęściem posiadania Boga”[436].
Chociaż
zmiany polityczne, społeczne i gospodarcze niejednokrotnie stawiały
Zgromadzenie wobec pytania o sens ukrycia, to jednak siostry nigdy nie uległy
pokusie zmiany życia ukrytego i ujawnienia swego życia zakonnego. Należy tutaj
nadmienić, że Zgromadzenie zawsze było jawne wobec władz kościelnych i
podporządkowane wszelkim zarządzeniom Kościoła. Początkowo, podobnie jak wiele
innych zgromadzeń honorackich, które wobec władz świeckich występowały jako
różnego rodzaju stowarzyszenia[437],
również Siostry Franciszkanki od Cierpiących ukrywały się pod szyldem zakładu
dobroczynnego „Przytulisko”. Ustawa schronienia pozwalała na zapewnienie bytu
prawnego dla podejmowanej przez siostry działalności dobroczynnej. W chwili
nastania pewnej wolności, we wrześniu 1907 roku tajne dotąd stowarzyszenie
pielęgniarek, faktycznie Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od Cierpiących,
zostało zarejestrowane pod nazwą: „Towarzystwo Opieki nad Pielęgniarkami pod
wezwaniem św. Józefa”. Uniezależniło to funkcjonowanie sióstr od samego
„Przytuliska”. Wkrótce, po zmianach wprowadzonych do ustawy w 1909 roku,
„Towarzystwo Opieki nad Pielęgniarkami pod wezwaniem św. Józefa” zmieniło nazwę
na „Towarzystwo Pielęgnowania chorych pod wezwaniem św. Józefa” i dla tej nazwy
uzyskało rejestrację u władz polskich dnia 29. lipca 1919 roku. Na mocy uchwały
Zarządu Warszawskiego Domu Schronienia „Przytulisko” z dnia 29. czerwca 1920
roku i Ogólnego Zebrania „Towarzystwa Pielęgnowania Chorych pod wezwaniem św.
Józefa” z dnia 24. czerwca 1920 roku nastąpiło połączenie obu instytucji pod
jedną nazwą „Towarzystwo Pielęgnowania Chorych Świętego Józefa – Przytulisko”,
ze Statutem zarejestrowanym dnia 8. sierpnia 1920 roku. Następstwem tego
połączenia było przepisanie domu przy ul. Wilczej 7 na własność Towarzystwa[438].
Kiedy w latach
trzydziestych XX wieku wśród zgromadzeń zarejestrowanych jako stowarzyszenia
podjęto myśl, czy nie należałoby ujawnić swojej działalności i tym samym
zapewnić sobie opiekę prawną konkordatu, siostry pozostały wierne Założycielom
i ich przesłaniu. W liście dotyczącym powyższych rozważań, podpisanym także przez
ówczesną Matkę Generalną Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących – M.
Magdalenę Łazowską – znajduje się kolejna deklaracja trwania w życiu ukrytym.
Siostry napisały między innymi: „Czy nie wypada raczej dbać z gorliwością
pierwszych czasów o jak najściślejsze ukrycie, ażeby pod osłoną sukni świeckiej
i świeckiego na pozór życia stać na straży zagrożonych ideałów i cichą pracą
bronić dusze dziecięce i młodzieńcze przed szatańskimi zakusami na ich wiarę i
moralność. [...] Pozostać ukrytymi, jak zalecał o. Honorat i jeśli cierpieć, to
z woli Bożej, a nie za karę”[439].
Zasadniczą zmianę w życiu ukrytym przyniósł 1949 rok. Kiedy władze
państwowe podjęły decyzję o likwidacji stowarzyszeń, przed groźbą likwidacji
stanęło także, jak wiele innych, Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od
Cierpiących. W Kronice znajduje się notatka: „W 1949 roku za zgodą Władz
Kościelnych Zgromadzenie podjęło decyzję o ujawnieniu się i zarejestrowaniu
przez władze państwowe. Dotąd istniało pod nazwą Towarzystwo Pielęgnowania Chorych
– Przytulisko”[440].
Podjęciu tej decyzji towarzyszyło wiele oporów, pytań, rozważań, lecz – jak
zawsze – Zgromadzenie pozostało posłuszne Kościołowi i jego zaleceniom[441].
[1] Por.
K. Esser OFM, E. Grau OFM, Odpowiedzieć miłością..., dz. cyt., s. 92; K.
Synowczyk, Apostolat, w: LDF, kol. 22.
[2] Breve
Apostolskie „Nisi granum” wynoszące Honorata Koźmińskiego do chwały
błogosławionego, w: Błogosławiony Honorat Koźmiński..., dz.
cyt., s. 11.
[3]„Cokolwiek
bądź taka jest wola Świętej Kongregacji, a zatem i Ojca Świętego, a zatem i
Boga samego”. LOH z 21.XI, b.r., s. 248; por. LHFC-MK, s. 75; por. A. J. Nowak,
Duchowość osób konsekrowanych, w: Vita consecrata – adhortacja. Tekst
i komentarze, dz. cyt., s. 184.
[4]
„Siostry przyrzekają posłuszeństwo i szacunek Papieżowi i Kościołowi
Katolickiemu”. R 3; por. II KZFC 153, 154, 155; III KZFC 152, 153, 154; IV KZFC
184, 185, 186; V KZFC 184, 185, 186; VI KZFC 211; VII KZFC 216; por. Pierwsza
Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 201; por. K. Esser, Objaśnienia Reguły w
świetle pism i wypowiedzi św. Franciszka, w: Franciszkańska
Reguła życia, red. L. Hardick, J. Terschlüsen, K. Esser, Wydawnictwo
Ojców Franciszkanów, Niepokalanów 1988, s. 99.
[5] Historia
Zgromadzenia Religijnego..., dz. cyt., s. 20; por. E. Samsel, Istotne
elementy duchowości..., dz. cyt., s. 64.
[6] „Bóg
daje wam widoczny znak swego błogosławieństwa przez to, że Kościół bierze was
pod swoją szczególną opiekę i potwierdza wasze Zgromadzenie i Ustawy. Łaska to
wielka i nie wszystkie Zgromadzenia w kraju naszym cieszyć się nią mogą.
Jesteście już teraz jakby sanktuarium Kościoła, które nikt dotknąć nie może,
oparte o tę skałę niewzruszoną Kościoła, otoczone jakby murem obronnym waszych
Ustaw Zakonnych”. Urywki z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 20.XI.1923 roku,
w: Notatki Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 106; por. Dane
historyczne dotyczące przebiegu zabiegów przez Kazimierę Gruszczyńską w Rzymie
w sprawie zatwierdzenia Zgromadzenia w 1888 i 1905 r., rps, w: AFC,
s. A. I, T. I/9, s. 1; K. Gruszczyńska; Kwestionariusz o Zgromadzeniu...,
dz. cyt., p. 4.
[7] W.
Bursiak, Życiorys śp. Czcigodnej Matki Kazimiery..., dz. cyt., t. 1, s.
149.
[8] LGDR
30; por. W. Bursiak, Życiorys śp. Czcigodnej Matki Kazimiery..., dz.
cyt., t. 1, s. 149.
[9] Por.
K. Esser OFM, E. Grau OFM, Odpowiedzieć miłością..., dz. cyt., s. 183.
[10] LGDR
39; „Przyszłą pracę to jest pielęgnację chorych, chcemy rozpocząć i wykonywać z
błogosławieństwem niebios”. LGDR 19.
[11] H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 3, s. 281; por. Napomnienia,
dz. cyt., s. 25.
[12] Są to jedynie przykłady listów znajdujących
się w AFC: LGDR 1, b.d.; LGDR 2, b.d.; LGDR 3, b.d.; LGDR 4, 1.X.1909; LGDR 5,
20.XII.1909; LGDR 6, 14.III.1910; LGDR 7, 24.XII.1918; LGDR 9, IV.1919; LGDR
12, b.d.; LGDR 13, 23.III.1921; LGDR 14, 9.IV.1925; LGDR 15, 18.IV.1924(1926?);
LGDR 16, 14.IV.1927; LGDR 17, 8.VII.1924; LGDR 18, 2.VIII.1924; LGDR 20, b.d.;
LGDR 21, 24.XII.1918; LGDR 22, 17.IV.1919; LGDR 23, 17.IV.1919; LGDR 25,
5.III.1920; LGDR 26, 9.V.1920; LGDR 29, 24.XII.1921; LGDR 30, 24.V.1921; LGDR
39, 12.VII.1924; LGDR 40, 8.VII.1924; LGDR 41, 28.VII.1924.
[13] III
DZFC 100; por. II DZFC 101; W każdy pierwszy czwartek miesiąca siostry, zgodnie
z zaleceniami Wydziału Spraw Zakonnych, modlą się za kapłanów. W Zgromadzeniu
praktykowana jest tzw. Godzina Święta. Por. Pismo ogólne Wydziału Spraw
Zakonnych z dnia 6.IX.1961 r., odpis, w: Okólniki i
zarządzenia Matki Generalnej Władysławy Kuroczyckiej 1958 – 1970, w:
AFC, s. B. II, T. I/3.
[14] H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s. 93.
[15]
Tenże, Nowenna do św. Franciszka Serafickiego, Nakładem Księgarni
w Nowym Mieście 1913, s. 5; por. K. Synowczyk, Apostolat, dz. cyt., kol.
31.
[16] H.
Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 47; por.
Wiadomość o nowych zgromadzeniach ..., dz. cyt., s. 43; Odpowiadając na
pytanie: czym są dla Kościoła zgromadzenia ukryte, Założyciel napisał: „Są
pomocą jego nader potrzebną, z pewnego względu niezbędną i jakby necesittate
medii konieczną. Są to kolumny podtrzymujące chwiejącą się budowę świętej
wiary na świecie, są to ankry ścieśniające ten budynek, niedopuszczające
rozwolnienia jego; są to misjonarze i misjonarki ukryte, pracujące wśród
nowożytnych pogan i apostatów od wiary Chrystusowej. Są to płomyki tego ognia,
który Zbawiciel rzucił na naszą ziemię, aby rozgrzewały stygnącą miłość Jego.
Są to wzory ewangelicznej doskonałości, ukazujące się wśród społeczeństwa
naszego”. H. Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 43;
por. tenże, List do o. Bernarda Edwarda Christen, czerwiec – lipiec 1887 r.,
w: Listy do przełożonych i współbraci Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów 1867
– 1916, red. H. Szumił, G. Bartoszewski, Instytut Bł. Honorata Koźmińskiego
OFMCap, Warszawa 1997, s. 20; por. K. Lemańska, Fenomen ukrytego życia
zakonnego na przykładzie zgromadzeń założonych przez o. Honorata Koźmińskiego,
Polihymia, Lublin 1995, t. 2, s. 86.
[17] O
wpajanej w sumienia franciszkanek wnikliwości, trosce i zaangażowaniu w życie
Kościoła świadczy nauczanie Założycielki kierowane do swych duchowych córek. W
jednym z przemówień zwracała się do sióstr: „Słyszałam niedawno jak to ksiądz
na kazaniu mówił, jaki to duch zepsucia moralnego w świecie ówczesnym panuje, a
teraz doszło mnie jeszcze, jakie to zasadzki szatan zastawia na Kościół nasz
katolicki w kraju naszym przy pomocy tych związków z Ameryki. Na to
rozporządzają milionami i pod pozorem pomocy materialnej, różnych darów itp.
Chcieliby pod tym pozorem szerzyć swój wpływ masońsko-protestancki. Czyż na to
obojętnie patrzeć możemy. Wielkim uczuciem jest przywiązanie do tej doczesnej
matki Ojczyzny – wiemy, do jakich ofiar ludzi skłaniało, ale nie mniejszym
powinno w nas być ku matce naszej Kościołowi i tego życiem naszym i czynem
dowieść powinnyśmy”. Urywki przemówienia Matki dn. 16.II.1921 r. przed ślubami
s. Ireny i przyjęciu do nowicjatu, w: Przemówienia Matki
Kazimiery..., dz. cyt., s. 4; por. Notatki Magdaleny Łazowskiej...,
dz. cyt., s. 72 – 73.
[18] Por.
H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, 90.
[19] W
Archiwum Zgromadzenia zachowane zostały notatki z konferencji ascetycznej
wygłoszonej do sióstr przez księdza Fajęckiego. Warto w tym miejscu przedstawić
jej fragment: „Dawniej nie widać było tych sił podziemnych, szatańskich,
działających z taką siłą i mocą. Obecnie w wolnej Polsce występują one pod
postacią różnych bezbożnych stowarzyszeń, zawiązków itp. Te siły mają swobodę
działać jawniej. Oto na te warunki Pan Bóg te zgromadzenia ukryte zachowywa.
Aby siłom szatańskim opór stawiały. Abyście na siłę złego, przeciwstawiały siłę
dobrego. Abyście były Apostołkami dobra wobec apostolstwa zła. Apostołkami
Chrystusa, apostołowały słowem, przykładem, modlitwą i pracą. Na wszystkie
strony szatan Królestwu Bożemu przeszkadza. W tym czasie Kościół musi walczyć,
a wy musicie w obronie Jego występować”. Urywki nauki Ks. Fajęckiego z dn.
19.XI.1921 r., Notatki Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 77 –
78.
[20] Por.
Urywki przemówienia Matki Kazimiery Gruszczyńskiej na ceremonii w dzień
ofiarowania Matki Bożej dn. 21.XI.1921 r., w: Przemówienia Matki
Kazimiery..., dz. cyt., s. 8; por. Notatki Magdaleny Łazowskiej...,
dz. cyt., s. 90.
[21] Urywki
nauki Ks. Fajęckiego z dn. 21.XI.1921 r., w: Notatki Magdaleny
Łazowskiej..., dz. cyt., s. 87 – 89.
[22] Por.
H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s. 65, 67;
por. M. Dańko, Franciszkańska służba Kościołowi w świetle pism o. Honorata
Koźmińskiego, w: Ku doskonałości zakonnej, dz. cyt., s. 199.
[23] Por.
H. Koźmiński, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 24; LOH z 16.IV.1885 r.,
s. 29; LOH z XII.1894 r., s. 124; LOH z XII.1906 r., s. 316; LOH z XII.1909 r.,
s. 432.
[24] Por.
LOH z XII.1894 r., s. 124.
[25] Por.
Urywki przemówienia Matki Kazimiery Gruszczyńskiej na ceremonii w dzień
ofiarowania Matki Bożej dn. 21.XI.1921 r., w: Przemówienia Matki
Kazimiery..., dz. cyt., s. 8; Notatki Magdaleny Łazowskiej...,
dz. cyt., s. 90.
[26] Urywki
nauki Ks. Fajęckiego z dn. 19.XI.1921 r., w: Notatki Magdaleny
Łazowskiej..., dz. cyt., s. 79 – 80.
[27] „Ta
gorliwość o naprawę, czystość i ozdobę domów Bożych, która była pierwszym
objawem działalności Bożej w Świętym Patriarsze, udzieliła się tradycjonalnie
wszystkim zgromadzeniom jego. Weszła w ich ustawy i w ich ducha, i zauważano to
zawsze, że w miarę, jak które z tych zgromadzeń wierniejsze jest obserwancji
swej reguły, o tyle też jest gorliwsze w przestrzeganiu czystości i ozdoby domu
Bożego”. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2,
s. 17; por. LOH z 16.IV.1885 r., s. 21.
[28]
Tamże, s. 57; „Wiadomo bowiem, że z upadkiem ducha religijnego upada pobożność,
a z nią upadają i kościoły”. Tamże, s. 16.
[29]
Tamże, s. 60.
[31] Por.
Księga wizyt kanonicznych..., dz. cyt., s. 136 – 143; W. Bursiak, Życiorys
śp. Czcigodnej Matki Kazimiery..., dz. cyt., t. 2, s. 90 – 104.
[32] Urywki
z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 20.XI.1923 roku, w: Notatki Magdaleny
Łazowskiej..., dz. cyt., s. 107.
[33] „Św.
Franciszek troszczył się nie tylko o odbudowę budynków, ale wykazywał niezwykłą
troskliwość o wszystkie rzeczy, tyczące się chwały Bożej, o aparata kościelne,
bieliznę kielichową, ornaty. Z otrzymywanych ofiar fundował sprzęty i szaty
liturgiczne”. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t.
2, s. 16.
[34]
Tamże, s. 58.
[35] Por.
Obowiązki siostry zakrystianki, w: AFC, s. A. III, T. III/46, s.
1.
[36] Por.
III KZFC 275; IV KZFC 304, 305, 306, 307, 308; V KZFC 304, 305, 306, 307.
[37] Obowiązki
siostry zakrystianki, dz. cyt., s. 1.
[38] W
związku z Rokiem Eucharystii, siostry podjęły postanowienie: „W kaplicach
naszych i Kościołach Parafialnych, którymi się nasze siostry opiekują, jeszcze
bardziej zwiększyć troskę o wygląd Domu Bożego, a szczególnie ołtarza.
Szczególnie zwrócić uwagę na przepisy liturgiczne oraz estetykę i czystość”. Kilka
myśli i uwag..., dz. cyt., p. I.
[39] LGS
74; „Przy odnowieniu kaplicy Ksiądz Prymas powiedział siostrom w dniu 28
września 1950 roku >>by w odnowionej świątyni, odnawiały ducha<<”. Pierwsza
Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 112.
[40] Por.
LGW 6.
[41] VII
KZFC 25; por. K. Esser, Objaśnienia Reguły w świetle..., dz. cyt., s.
101.
[42]
Oryginał dyplomu znajduje się w Domu Głównym Zgromadzenia, w Warszawie przy ul.
Wilczej 7.
[43] Por.
M. Zawada, Teologia wspólnoty zakonnej, w: Formacja zakonna, t.
7, red. J. W. Gogola, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2002, s. 17.
[44] Por.
K. Gruszczyńska, Historia Zgromadzenia Sióstr..., dz. cyt., s. 7
– 8; por. K. Dębowska, Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od Cierpiących...,
dz. cyt., s. 177.
[45] Por.
I KSC, s. 2; II KZFC 5; III KZFC 5; IV KZFC 5; por. K. Dębowska,
Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek..., dz. cyt., s. 177.
[46] Por.
Historia Zgromadzenia Religijnego..., dz. cyt., s. 13 – 14.
[47] Por.
tamże; I KSC, s. 14.
[48] Por.
IV KZFC 5.
[49] Zadanie
Sióstr Służebnych..., dz. cyt., s. 159.
[50] Por.
K. Gruszczyńska, Sprawozdanie za ostatnie dwunastolecie z dn. 27 stycznia
1922 roku, w: Pierwsza Księga Sprawozdań na Kapitułę.., dz.
cyt., s. 4.
[51] Por.
Księga wizyt kanonicznych..., dz. cyt., s. 70, 76, 81, 84, 100, 109,
131.
[52] Por.
Pierwsza Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 164n; W. Bursiak, List
okólny z 17.IV.1953 r., mps, w: Okólniki i zarządzenia Matki
Generalnej Wiktorii Bursiak..., dz. cyt., s. 1.
[53] Przemówienie
Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego na Kapitule Generalnej w 1952 roku...,
dz. cyt., s. 171; por. W. Bursiak, List okólny z 17.IV.1953 r.,
mps, w: Okólniki i zarządzenia Matki Generalnej Wiktorii Bursiak...,
dz. cyt., s. 1.
[54] Por.
Pierwsza Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 196; tamże, s. 195.
[55]
Tamże, s. 199.
[56] Por.
tamże, s. 200; W kronice znajduje się świadectwo obrazujące nastrój, jaki
zapanował w pierwszych dniach po ogłoszeniu unifikacji: „Dzień ten miał nastrój
poważny, modlitewny. [...] na ogół panuje cisza. Siostry drugiego chóru
zachowują się godnie i poważnie. Widać u nich ciche zadowolenie i pokój.
Siostra [J. P], jakkolwiek bardzo przeciwna tej zmianie, po raz pierwszy
widziana, jak pomaga wycierać naczynia w refektarzu. Po zniesieniu chórów,
Przełożona Generalna M. W. Bursiak zarządziła kapitułę win wspólną z drugim
chórem. Siostry drugiego chóru głęboko przeżyły tę wspólną z pierwszym chórem
kapitułę win”. Tamże, s. 202.
[57]
Tamże, s. 234; por. W. Bursiak, List okólny z 17.IV.1953 r., mps,
w: Okólniki i zarządzenia Matki Generalnej Wiktorii Bursiak..., dz.
cyt., s. 1; tenże; List okólny z 26.IX.1954 r., mps, w: Okólniki
i zarządzenia Matki Generalnej Wiktorii Bursiak..., dz. cyt., s. 1.
[58] Pierwsza
Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 205 – 206.
[59] Por.
tamże, s. 206.
[60] Por.
I KSC, s. 40 – 62; II KZFC 159 – 251; III KZFC 152 – 243; IV KZFC 211 – 297; V
KFZC 211 – 296; VI KZFC 233 – 252, 257 – 296, 300 – 305; VII KZFC 239 – 295,
301 – 311.
[61] Por.
IV KZFC 84; V KZFC 84; VI KZFC 42; VII KZFC 46; por. H. Koźmiński, Święty
Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 4, s. 198 – 199.
[62] Por.
Urywki z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 8.XII.1917 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 24 – 25; M. Chorembalska, Okólnik
na Boże Narodzenie 1974 r., w: Okólniki m. Mileny Chorembalskiej...,
dz. cyt., s. 1; por. M. Sokołowski, Teologia drogi zjednoczenia z Chrystusem,
Wydawnictwo RETHORS, Warszawa 2007, s. 150; M. Zawada, Teologia wspólnoty
zakonnej, dz. cyt., s. 17.
[63] Nauka
Ks. Fajęckiego z dn. 22.XI.1919 r., w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 44.
[64] Por.
Czerwiec. Tajemnice Najsłodszego..., dz. cyt., s. 180; „Miłość
wzajemna jest najpierwszym przykazaniem boskiego naszego Zbawiciela, jest
główną cechą, po której się poznaje prawdziwych uczniów i wybranych Pańskich”.
LOH z 31.XII.1899 r., s. 188; „Nade wszystko starajcie się o miłość między
sobą. ‘Po tym poznają, żeście uczniami moimi’ powiedział Jezus”. Urywki z
nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 29.VI.1925 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 119.
[65] Obowiązki
szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 84 – 87; „Miłość wzajemna powinna
przejąć Sióstr serca, myśli i jaśnieć w ich rozmowach, obejściu, uczynkach i w
całym życiu tak, żeby od wszystkich były stąd znane i uznawane za prawdziwe
uczennice i Oblubienice Chrystusa....będą się wzajemnie szanować nie tylko w
postawie, ruchach i słowach, ale w całkowitym obejściu, uważając się jako
Oblubienice Pańskie i jako tabernakuły w których ustawicznie Pan Jezus
przebywa”. Zadanie Sióstr Służebnych..., dz. cyt., s. 174 – 175.
[66] Por.
Przemówienie Matki Kazimiery Gruszczyńskiej przy dzieleniu się opłatkiem dn.
24.XII.1926 r., w: Przemówienia Matki Kazimiery..., dz. cyt., s. 15;
por. Notatki Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 139 – 140.
[67] Urywki
przemówienia Matki Kazimiery Gruszczyńskiej na Wielkanoc dn. 17. IV.1927 r.,
w: Przemówienia Matki Kazimiery..., dz. cyt., s. 16; por. Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 141 – 142; LGS 39.
[68] LGW
2.
[69] LGS
65; por. LGS 51; LGS 55.
[70] Por.
LGW 4; LGW 5.
[71] Por.
Urywki przemówienia Matki Kazimiery Gruszczyńskiej na kapitule dn.
20.XI.1921 r., w: Przemówienia Matki Kazimiery..., dz. cyt., s.
7; por. Notatki Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 85 – 86; „Módlcie
się o tę Świętą miłość Bożą, bo tego nam jedynie potrzeba, ale z tą miłością
niech się łączy miłość bliźniego, miłość wzajemna. Tej miłości Pan Jezus się domaga;
jestem przekonana, że się kochacie, ale jak się wszystkie cnoty udoskonalają i
trzeba nad tem czuwać wypracowywać, tak również i tę cnotę wzajemnego znoszenia
się. Niech miłość Boża i miłość siostrzana panuje”. LGBN 17; por. W.
Kuroczycka, List okólny z 24.05.1958 r., w: Okólniki i
zarządzenia Matki Generalnej Władysławy Kuroczyckiej..., dz. cyt., s. 2 –
3; M. Chorembalska, Okólnik na Boże Narodzenie 1973 r., w: Okólniki
m. Mileny Chorembalskiej..., dz. cyt., s. 2; por. A. Cencini, Wspólnota
zakonna wspólnotą świętych i grzeszników, Wydawnictwo SALWATOR, Kraków
2004, s. 84 – 85.
[72] LOH
z 27.I.1906 r., s. 291.
[73] Por.
LOH z 31.XII.1899 r., s. 188; por. M. Łazowska, Okólnik z 24.XII.1928 r.,
w: Okólniki i zarządzenia Matki Generalnej Magdaleny Łazowskiej 1927...1946,
mps, w: AFC, s. B. II, T. I/1, s. 1; K. Dębowska, Okólnik nr 28 z 1992 r.,
w: Okólniki m. Krystyny Dębowskiej..., dz. cyt., s. 5.
[74] Urywki
z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 29.XI.1926 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 138 – 139; „Siostry stanowią jedną
rodzinę zakonną. Miłość wzajemna ma być więzią życia we wspólnocie i
umocnieniem jedności Zgromadzenia”. VI KZFC 4.
[75] Por.
Urywki z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 21.XI.1920 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 53 – 54; „Każdy bowiem człowiek
stworzony nie tylko do szczęścia własnego, ale pragnie je widzieć wśród
otoczenia najbliższej mu rodziny, tak i w Zgromadzeniu każdą jednostkę
obchodzić powinno dobro ogólne, powinny wspólnie radować się i smucić, mieć wspólne
cele, myśli, dążenia, słowem ożywione być powinny jednym duchem”. Tamże.
[76] Urywki
z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 8.XII.1917 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 27.
[77] LOH
z 31.XII.1899 r., s. 188 – 189.
[78] Por.
Urywki z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 29.XI.1926 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 138.
[79] Por.
Urywki z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 21.XI.1920 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 54.
[80] VII
KZFC 222; por. RC 14; FC 17, 20.
[81] O.
Honorat z Białej, Nauki o Trzecim Zakonie..., dz. cyt., s. 182.
[82] Por.
VII KZFC 222.
[83] Por.
Urywki z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 21.XI.1920 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 54.
[84]
„Bierzcie jedne od drugich, ale raczej dobro. Młodsze niech biorą od starszych
doświadczenie, cnotę, wytrwałość, a nie biorą się do wprowadzania reform.
Starsze niech zaczerpną od nich tego zapału pierwszej gorliwości, a nie patrzą
z uprzedzeniem na młodsze, przyganiając, że tak nie bywało za dawnych czasów. W
ten sposób uzupełniać się wzajemnie będziecie”. Urywki z nauki Ks.
Wyrębowskiego z dn. 21.XI.1920 roku, w: Notatki Magdaleny
Łazowskiej..., dz. cyt., s. 55; por. tamże, s. 56; por. VII KZFC 57; por.
K. Synowczyk, Duchowość komunii Rodziny..., dz. cyt., s. 208.
[85] Por.
LGS 51.
[86] Por.
LGS 69.
[87] Por.
Katechizm Ustaw Sióstr..., dz. cyt., p. 84.
[88]
„Otóż pokarmem dusz jest znajomość Jezusa Chrystusa, miłość Jezusa Chrystusa i
sposoby i środki nabycia tej znajomości i miłości”. S. R. Rybicki, Apostolskie
powołanie zgromadzeń..., dz. cyt., s. 171; por. A. Marchetti, Zarys
teologii życia..., dz. cyt., cz. 3, s. 125.
[89] Por.
VII KZFC 56; II DZFC 46, 47; III DZFC 48, 49.
[90] Są
to: pierwszy i drugi dzień Bożego Narodzenia, Wielkanocy i Zesłania Ducha
Świętego, wieczór wigilijny od chwili łamania się opłatkiem, uroczystość Matki
Bożej Nieustającej Pomocy, uroczystość św. Franciszka z Asyżu, dzień imienin
Matki Generalnej i przełożonej domu oraz dzień zjazdu na rekolekcje. Por. II
DZFC 42, 43, 48; III DZFC 44, 45, 50.
[91] Por.
II DZFC 47; III DZFC 49; W kronikach znajdują się notatki o sposobach
organizowania wspólnych rekreacji, np.: „24 grudnia 1951 roku o godzinie 16.15
urządzony został opłatek w pracowni. Zmieniono na okres Bożego Narodzenia
dekorację, ustawiono choinkę. Przemówienie Matki Generalnej (Wiktorii Bursiak),
wspomnienie o o. Honoracie i Matce Kazimierze oraz serdeczność sióstr
wytworzyły miły nastrój”. Pierwsza Księga Kroniki..., dz. cyt.,
s. 146; por. Kronika domu nowicjackiego 1958 – 1979, dz. cyt., s. 30,
31, 40, 41, 62, 89, 330.
[92] Por.
VII KZFC 48; por. P. Salamon, Liturgia Kościoła w służbie życia
konsekrowanego we wspólnocie zakonnej, w: Formacja zakonna, t.
7, dz. cyt., s. 39.
[93] Por.
II KZFC 124, 125, 126; III KZFC 124, 125, 126; IV KZFC 158, 159, 160; V KZFC 158,
159, 160; VII KZFC 57, 58; por. VC 44; A. Sikora, Cierpienie i śmierć...,
dz. cyt., s. 472.
[94] Por.
II KZFC 127, 128, 129, 130; III KZFC 127, 128, 129, 130; IV KZFC 161, 162, 163,
164; V KZFC 161, 162, 163, 164; VI KZFC 62; VII KZFC 66; III DZFC 73; II DZFC
69; por. Kronika domu nowicjackiego 1979 – 2004, dz. cyt., s. 47,
85.
[95] Por.
II DZFC 71; III DZFC 75; por. Kronika domu nowicjackiego 1979 – 2004,
dz. cyt., s. 47.
[96] Por.
I KSC, s. 27; II KZFC 131; III KZFC 131; IV KZFC 165; V KZFC 165.
[97] Por.
III DZFC 76; II DZFC 72; por. Kronika domu nowicjackiego 1979 – 2004,
dz. cyt., s. 66.
[98] Por.
I KSC, s. 26 – 27; II KZFC 132, 133, 134, 135, 136; III KZFC 132, 133, 134,
135, 136, 137; IV KZFC 166, 167, 168, 169, 170; V KZFC 166, 167, 168, 169, 170;
II DZFC 75, 76, 77; III DZFC 79, 80, 81.
[99] Por.
Urywki z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 21.XI.1920 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 57 – 58; VII KZFC 45; PC 15.
[100] VII
KZFC 60; por. KPK, kan. 663 § 1; por. Paweł VI, Charyzmat życia zakonnego...,
dz. cyt., s. 37; PC 5.
[101] VI
KZFC 80; por. VII KZFC 89; por. PC 8.
[102] I
KSC, s. 5; por. Katechizm Ustaw Sióstr..., dz. cyt., p. 12; Założyciel,
nauczając o życiu połączonym, używał różnych określeń: życie
kontemplacyjno-czynne, życie połączone, życie mieszane, życie
bogomyślno-wewnętrzne, vita mixta. Por. M. Szymula, Duchowość zakonna...,
dz. cyt., s. 56; por. PC 8; J. Misiurek, Vita consecrata w świetle...,
dz. cyt., s. 174.
[103]
Por. LOH z 29.XI.1897 r., s. 142; por. DCn. 17.
[104]
Por. D. Wielgat, Harmonia między modlitwą i działalnością apostolską według
św. Franciszka i o. Honorata oraz we współczesnym życiu zakonnym, w: Ku
doskonałości zakonnej, dz. cyt., s. 170.
[105]
Por. M. Szymula, Duchowość zakonna..., dz. cyt., s. 58; L. Czermińska, Klauzura
uprzywilejowaną przestrzenią uświęcenia w myśli bł. Honorata, w: W
szkole świętości Błogosławionego Honorata, Bibliotheca Honoratiana, t. 5,
Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu, Sandomierz – Zakroczym 2008,
s. 219 – 238.
[106] O.
Honorat pisze: „Najniższy sposób służenia Bogu jest czynny, bo się służy Mu
tylko ciałem. Ważnym jest bogomyślność, bo się w nim służy duszą, ale najwyższy
jest połączony, bo się w nim służbę Boską i duszą i ciałem wykonywa, a więc
cały człowiek się na nią poświęca”. Cyt. za: D. Wielgat, Harmonia między
modlitwą i działalnością..., dz. cyt., s. 170.
[107] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 324; „W
życiu połączonym łączą się te dwa przykazania o miłości Boga i bliźniego, które
Zbawiciel w jedno połączył”. Tenże, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 21.
[108]
Por. tamże, s. 20.
[109]
Por. tenże, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s. 484;
Warto w tym miejscu przytoczyć dłuższy fragment z pism Założyciela obrazujący
życie kontemplacyjno-czynne: „Dwie siostry Łazarza są obrazem dwojakiego życia:
bogomyślnego i czynnego. Maria siedząca przy nogach Jezusa jest figurą życia
oddanego modlitwie, rozmyślaniu i innym ćwiczeniom wewnętrznym. Marta zaś,
krzątająca się wkoło zewnętrznej posługi dla Mistrza, przedstawia życie czynne,
oddane uczynkom miłości. Jedno i drugie ma za cel podobanie się Panu Jezusowi,
tak jak obie siostry były zajęte przyjęciem Jego, choć każda na swój sposób.
Nie tylko bowiem dusze zajmujące się rozmyślaniem, ale również i te, co się
opiekują chorymi, dziećmi, ubogimi, służą Panu Jezusowi, którego w każdej z
tych osób widzieć powinny. Obydwa te rodzaje życia są ze sobą zbliżone, jak te
niewiasty, które były rodzonymi siostrami. Jak Marta nie mogła się obejść bez
Marii i dlatego w zmęczeniu wzywała jej pomocy, tak życie czynne nie może się
obejść bez pomocy modlitwy i rozmyślania. Modlitwa bowiem jest posiłkiem duszy.
Ona nadaje zapał sprawom, zachowuje czystość intencji, utrzymuje w skupieniu i
chroni od rozproszenia. I dlatego gdy dusza czuje się wewnętrznie zmęczoną dla
ciągłego zajmowania się dobrymi uczynkami, powinna przez modlitwę oczyszczać
się, posilać i wracać do skupienia, aby z większym pożytkiem, energią i
czystością dalsze swoje sprawy odbyła. Ale i bogomyślne nie może istnieć bez
pomocy czynnego. Gdyby te dwie siostry usiadły przy nogach pańskich, któżby się
zajmował przygotowaniem Mu posiłku”. Tenże, Powieść nad powieściami, dz.
cyt., t. 2, s. 322 – 323.
[110]
Por. tenże, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 21.
[111]
Por. tenże, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s. 91, 492.
[112] Katechizm
Zakonny (1), dz. cyt., s. 22; „Życie czynne powinno wypływać z życia
kontemplacyjnego, być wyrazem i zewnętrznym objawem życia wewnętrznego i jak
najmniej się od niego oddzielać”. J. B. Chautard OCR, Życie wewnętrzne a
duch apostolstwa, Drukarnia „Wiadomości Katolickich”, Kraków 1928,
s. 54.
[113]
Por. VI KZFC 80; VII KZFC 89; por. KPK,
kan. 675 § 2; „[...] miłość Boga
i zjednoczenie z Nim w modlitwie wyraża się w działaniu apostolskim”. Jan
Paweł II, Pokora, czystość, ubóstwo – dary dla Kościoła lokalnego. Spotkanie
z zakonnicami i zakonnikami w Ibaden w Afryce, w dn. 15.02.1982, w: O życiu zakonnym. Przemówienia – Listy
Apostolskie, Instrukcje,
Wydawnictwo Pallotinum, Poznań – Warszawa 1984, s. 190.
[114] Por. VI KZFC 95; VII KZFC 106.
[115]
„Trzeba najpierw samemu otrzymać zanim się coś rozda”. J. B. Chautard OCR, Życie
wewnętrzne a duch..., dz. cyt., s. 54; „[...] w życiu apostoła musi się
znaleźć taki czas, w którym milkną usta i ustaje zewnętrzna aktywność, aby
poddać się działaniu samego źródła wszelkiej aktywności. Muszą znaleźć się w
życiu apostoła takie chwile, w których on sam wyciąga ręce po dar z wysoka,
świadomy tego, że wszelka skuteczność jego działania apostolskiego pochodzi od
Tego, który go posłał. Modlitwą zyskuje się to, czego niepodobna osiągnąć
własnym wysiłkiem. [...] Potęgę modlitwy w apostolstwie wskazuje w sposób
bezdyskusyjny całe Pismo św. [...] z Pisma św. wynika, że Bóg daje pewne rzeczy
tylko tym, którzy Go proszą”. R. Forycki, Z prakseologii apostolstwa,
w: Powołanie do apostolstwa, red. T. Bielski, Wydawnictwo
Pallottinum, Poznań – Warszawa 1975, s. 414.
[116] Instrukcja
Mistrzyni Nowicjatu, dz. cyt., p. 49.
[117]
Por. tamże, p. 105.
[118]
Por. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s.
485.
[119]
Tenże, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 323; „Obydwie
te cząstki są miłe Bogu, chociaż jedna nad drugą jest lepsza. Zbawiciel sam
połączył w sobie te cząstki w jedną całość. Otóż życie połączone jest jakby
ogarnięciem tych obydwóch cząstek i naśladowaniem Pana Jezusa w jednym i w
drugim rodzaju życia i dlatego słusznie na najwyższym stopniu jest stawiane”.
Tenże, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 20.
[120] Tamże, s. 21; por. tenże, Powieść nad
powieściami, dz, cyt., t. 2, s. 323.
[121]
Cyt. za: D. Wielgat, Harmonia między modlitwą i działalnością..., dz.
cyt., s. 171; „[...] niech się nie uspokoją, dopóki tego połączenia nie
osiągną. Niech widzą w nim ostatnią metę swego biegu i niech się starają
wzajemnie w nim prześcignąć, nie ustając w dążeniu, aż cel swój zdobędą. To
jest najważniejsze ich zadanie, nad którym całe życie pracować powinny. To
niech będzie przedmiotem ich marzeń i najlepszą materią do rozmów [...]. Niech
nie przypuszczają nawet, by mogło być ponad to coś doskonalszego,
wznioślejszego, piękniejszego, zwłaszcza, że i Kościół św. przenosi ten rodzaj
życia nie tylko nad czyny, ale i nad bogomyślność jako najbardziej
odpowiadający ludzkiej naturze uświęcony przykładem samego Chrystusa”. H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s. 485.
[122]
„Apostolat oznacza przecież sprawowanie z woli Chrystusa Jego urzędu,
kontynuowanie Jego roli w Kościele. Apostołować to nic innego, jak opierając
się na miłości Chrystusa, pomagać Mu w pełnieniu Jego misji”. K. Esser OFM, E.
Grau OFM, Odpowiedzieć miłością..., dz. cyt., s. 183; por. Paweł VI, Charyzmat
życia zakonnego..., dz. cyt., s. 53.
[123] H.
Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 91; por. tamże, s.
5; por. B. Szewczul, Troska Kościoła o zachowanie ‘patrimonium’..., dz.
cyt., s. 91.
[124]
Por. VI KZFC 2; VII KZFC 9; por. S. R. Rybicki, Miłosierdzie Boże w misji
braci i sióstr zakonnych, w: Powołanie do apostolstwa, red.
T. Bielski, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań – Warszawa 1975, s. 290.
[125] I
KSC, s. 4; por. II KZFC 118; III KZFC 118; IV KZFC 151; V KZFC 151; I DZFC 14.
[126]
Por. Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 106; I KSC, s. 2.
[127] Obowiązki
szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 114; „Ważne będzie wskazanie, że
cierpienie [...] jest szansą, jaką daje Bóg zatroskany o swe dziecko, aby je
oczyścić i uszlachetnić, skoro powołuje je do świętości”. M. Chmielewski, Cierpienie
w rozwoju duchowym. Implikacje dla kierownictwa duchowego, w: W pokornej
służbie prawdzie i miłości. Księga pamiątkowa ku czci Ojca Profesora Pawła
Placyda Ogórka OCD w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. S. Urbański , A. Baran OFMCap
i in., Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 2008,
s. 84.
[128]
Por. Zalecenia dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 95; SD 23;
por. J. Jachimczak, Chrześcijański sens cierpienia, w: Lekarze o
eutanazji, Wydawnictwo ITKM, Kraków 2002, s. 28.
[129] Zalecenia
dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 93; por. Obowiązki Sióstr
Cierpiących dla pielęgnujących chorych w zakładach, szpitalach lub domach
prywatnych, w: AFC, s. A. III, T. IV/49, s. 10.
[130]
Por. Rady dla osób oddających się pielęgnowaniu chorych, cz. 2, w: AFC,
s. A. III, T. IV/54, s. 28n.
[131]
Por. I KSC, s. 5.
[132]
Por. VII KZFC 94.
[133]
Por. Zalecenia dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 96; por. T.
Wielebski, Sakrament namaszczenia chorych w duszpasterskiej posłudze
Kościoła, w: Słowo Krzyża. Rocznik poświęcony teologii krzyża
oraz duchowości i historii Pasjonistów, Warszawa 1(2007), s. 139n.
[134]
Por. K. Gruszczyńska, Informacje o pielęgnowaniu chorych dla Sióstr, rps, w: AFC, s. C. I, T. I/12, Matka
Kazimiera, s. 1.
[135]
Por. VII KZFC 94; W. Bołoz, Prawa człowieka umierającego, w: Lekarze
o eutanazji, dz. cyt., s. 119.
[136] Zalecenia
dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 94; por. II KZFC 119; III KZFC
119; IV KZFC 152; V KZFC 153; Instrukcja zelatorki miłosierdzia, czyli
dyrektorki uczynków miłosierdzia, rps, w: Instrukcje(6),
w: AFC, s. A. III, T. III/32, s. 97.
[137]
Por. Zalecenia dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 97; Obowiązki
Sióstr Cierpiących..., dz. cyt., s. 12.
[138] Kilka
myśli i uwag..., dz. cyt., p. II.
[139]
Por. K. Gruszczyńska, Historia Zgromadzenia Sióstr..., dz. cyt., s. 74,
100; Za przykład niech posłuży notatka z wizytacji w jednym z domów
Zgromadzenia: „Trzeba jednak zauważyć, że siostry wielce są troskliwe o dobro
duchowe chorych, zostających pod ich opieką. Starają się, by każdy był u
spowiedzi w zakładzie, a w razie śmierci opatrzony sakramentami. Zdarzył się
nawet wypadek nawrócenia przed śmiercią jednego kalwina i to dzięki bezgranicznemu
poświęceniu s. Teofili, która tak go tym ujęła i pozyskała zaufanie, że dał się
namówić na rozmowę z o. Jezuitą, poczem nastąpiło wyznanie wiary, spowiedź i
Komunia święta, którą przyjął z jak najlepszym usposobieniem, uspokojony
moralnie, pełen wdzięczności ku Bogu za otrzymane łaski w dni kilka przy tejże
siostrze umarł”. Księga wizyt kanonicznych..., dz. cyt., s. 121; por.
tamże, s. 30, 262.
[140]
Por. K. Gruszczyńska, Informacje o pielęgnowaniu..., dz. cyt., s. 2;
por. M. Chmielewski, Cierpienie w rozwoju duchowym..., dz. cyt., s. 84.
[141] Zalecenia
dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 100 – 101; por. Obowiązki
Sióstr Cierpiących..., dz. cyt., s. 15.
[142]
Por. VI KZFC 84; VII KZFC 93; „Czyny miłości miłosiernej nie ograniczają
się do jedynej rasy, jednego narodu, do ludzi wyższej kategorii, do
uprzywilejowanej klasy. Jedynym kryterium jest stopień potrzeby, w jakiej się
znajdują potrzebujący. Im większa potrzeba, tym większe uprzywilejowanie”. R.
Forycki, Z prakseologii apostolstwa, dz. cyt., s. 410; por. Zakonnicy
w świecie cierpienia i zdrowia. Instrukcja Papieskiej Komisji Duszpasterstwa
Pracowników Służby Zdrowia, Drukarnia Watykańska Polyglota, Rzym 1987, s.
19.
[143]
Por. K. Osińska, Twórcza obecność chorych, Instytut Wydawniczy PAX,
Warszawa 1983, s. 120.
[144]
Por. Zalecenia dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 95.
[145]
Por. tamże, s. 99.
[146] Przemówienie
Ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego do Sióstr w dniu 17 lutego 1949 roku, podczas
wizyty złożonej w Domu Głównym Zgromadzenia, w: Pierwsza Księga
Kroniki..., dz. cyt., s. 75; por. S. R. Rybicki, Miłosierdzie Boże w
misji..., dz. cyt., s. 286.
[147]
Por. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s.
187.
[148]
Por. VI KZFC 83; VII KZFC 95.
[149]
Por. Rady dla osób oddających się..., dz. cyt., cz. 2, s. 28n.
[150]
Por. VII KZFC 14, 15; por. DC 18.
[151] LGS
90; „Bojąc się, by chęć zysku nie zawładnęła duszami powierzonymi Jej pieczy,
starała się je urobić wewnętrznie, by nigdy za swe posługi przy chorych nie
brały żadnych prezentów osobistych, by tym nie przyćmiewały w swych sercach
bezinteresownej ofiarnej pracy dla cierpiących. Jeżeli kto z chorych chciał
poza zwykłymi warunkami umowy wynagrodzenia, ofiarować coś jako dowód
wdzięczności, to takie ofiary zawsze przyjmowano na Zgromadzenie, a nigdy dla
poszczególnych jego członkiń”. W. Bursiak, Życiorys śp. Czcigodnej Matki
Kazimiery..., dz. cyt., t. 1, s. 128 – 129.
[152]
Por. VI KZFC 88; VII KZFC 99.
[153]
Por. VII KZFC 4.
[154]
Por. VI KZFC 81; VII KZFC 90; Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt.,
s. 108; „[...] wyobrażać sobie przeto powinna w chorych samego Chrystusa, czy
to gorączką trawionego, czy ranami okrytego, czy potem oblanego, i tak spełniać
ma swoje przy nich posługi, jakby Jemu samemu służyła”. Obowiązki Sióstr
Cierpiących..., dz. cyt., s. 2.
[155]
Por. O. Honorat z Białej, Nauki o Trzecim Zakonie..., s. 239; Zalecenia
dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 86, 87; por. Jan Paweł
II, O cierpieniu, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 1985, s. 145.
[156]
Por. I. Wrońska, Wybrane zagadnienia z etyki pielęgniarstwa, Państwowy
Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1991, s. 72.
[157] Rady
dla osób oddających się..., dz. cyt., cz. 2, s. 41 – 42.
[158]
Por. VI KZFC 100; VII KZFC 111.
[161]
Por. VII KZFC 9.
[162]
Ważne jest, aby uświadamiać siostrom, że bez względu na to, co czynią
uczestniczą w dziele Zbawiciela. Warto w tym miejscu zacytować pouczenie
Założyciela: „Mało kto bowiem jest powołany do życia apostolskiego, do dzieł
świetnych, do których sława ludzka bywa przywiązana. Przeważnie skazani
jesteśmy na życie powszednie, pospolite, w zaciszu domowym, w pracach na
utrzymanie. Oto więc tylko chodzi, abyśmy zrozumieli, jakie przymioty ma
posiadać praca chrześcijańska, uświęcona przez pracę Zbawiciela”. H. Koźmiński,
Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 1, s. 364 – 365; por. S.
Miecznikowski, Źródła odnowy zakonnej, Wydawnictwo Przeglądu
Powszechnego, Warszawa 1993, s. 167.
[163] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 4, s. 360; por.
S. Miecznikowski, Źródła odnowy zakonnej..., dz. cyt., s. 169.
[164]
Por. VI KZFC 89; VII KZFC 100; por. M. Szymula, Duchowość zakonna...,
dz. cyt., s. 118.
[165]
Por. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, t. 2, dz. cyt., s.
159.
[166] R.
Forycki, Z prakseologii apostolstwa, dz. cyt., s. 414.
[167] Por.
Cz. Parzyszek, Prekursor Apostolstwa Świeckich, Wydawnictwo Apostolicum,
Ząbki 2005, s. 179.
[168]
Por. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 1, s.
386; „Nawracanie to rzecz Boża, a nie ludzka, nic tu nie wskóra ten, który
rachował na swoje własne siły, gdyż przede wszystkim potrzeba tu łaski Bożej”.
Tamże, t. 3, s. 100.
[169]
Por. Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 111, 116 – 119; por.
VC 24; J. M. Popławski, Znaczenie modlitwy w życiu zakonnym, w: Vita
consecrata – adhortacja. Tekst i komentarze, dz. cyt., s. 345.
[170]
Por. VII KZFC 19, 20.
[171]
Por. Zbiór modlitw do użytku Zgromadzenia..., dz. cyt., s. 8, 11, 15,
115, 116, 117, 119, 120, 121.
[172]
Por. Zalecenia dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 95; „Modlitwa jest pomocą, pociechą, umocnieniem.
Gdy stworzenie ludzkie jest ograniczone, podległe cierpieniu i zapominaniu, to
modlitwa podtrzymuje żywą i realną więź z Najwyższym, który jako Ojciec kocha
każdego człowieka, stworzonego na swój obraz i podobieństwo, i na wszystkich
rozciąga swą dobroć i swe miłosierdzie”. Jan Paweł II, O cierpieniu,
cz. 3, Wydawnictwo Ojców Franciszkanów, Niepokalanów 1993, s. 245.
[173] K.
Esser OFM, E. Grau OFM, Odpowiedzieć miłością..., dz. cyt., s.
186.
[174] II
KZFC 120; por. III KZFC 120; IV KZFC 153; V KZFC 154.
[175] Por. VI KZFC 90; VII KZFC 101.
[176] H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 3, s. 100; por.
M. Kutyła, Okólnik 9 na Wielkanoc 1998 r., w: Okólniki m.
Marianny Kutyła..., dz. cyt., s. 3.
[177]
Por. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s.
87; „I dawniej był obowiązek miłowania bliźniego, jak siebie samego, ale teraz
On żąda, abyśmy się kochali tak, jak On sam nas ukochał, tj. aż do poniesienia
wszelkich ofiar, do wyniszczenia siebie i wylania ostatniej kropli krwi, gdyby
to do zbawienia bliźniego było potrzebnym”. Czerwiec. Tajemnice Najsłodszego...,
dz. cyt., s. 179.
[178]
Por. Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 118.
[179] H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s. 93.
[180]
Por. Czerwiec. Tajemnice Najsłodszego..., dz. cyt., s. 29.
[181]
Por. I KSC, s. 4 – 5; VI KZFC 82; VII KZFC 92.
[182] Obowiązki
szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 118.
[183]
Por. VI KZFC 90; VII KZFC 101.
[184]
Por. S. Miecznikowski, Źródła odnowy..., dz. cyt., s. 192; J. Tarnawa, Katecheza
o cierpieniu i umieraniu w nauczaniu Jana Pawła II, Wydawnictwo WAM, Kraków
2002, s. 192.
[186]
Por. Jan Paweł II, Moja siła z Chrystusa – przez Was, Przemówienie z dn.
9.VI. 1979 – w Krakowie, w kościele ojców franciszkanów, w: Ludzie chorzy i starsi w Kościele, red. J. Charytański i A. Spławski,
Wydawnictwo Akademii Teologii Katolickiej, Warszawa 1981, s. 24.
[187]
Por. III DZFC 118.
[188] LOH
z 16.IV.1885 r., s. 18.
[189] „Powinna [siostra – L. Cz.] składać mężnie
wszystkie swoje upodobania, przyjemności i wygody, nawet pociechy życia
duchowego, odosobnionego, wyrzekając się swego zdrowia i sławy i będąc gotową
narazić się na chorobę i śmierć dla spełnienia swego zadania”.
Obowiązki szczegółowe Sióstr.., dz. cyt., s. 102 – 103.
[190]
Por. Zakonnicy w świecie cierpienia..., dz. cyt., s. 35.
[191]
Por. Nauka Ks. Fajęckiego z dn. 22.XI.1919 r., w: Notatki Magdaleny
Łazowskiej..., dz. cyt., s. 45 – 46.
[192] VI
KZFC 91; por. VII KZFC 102; por. R. Forycki, Z prakseologii apostolstwa,
dz. cyt., s. 403, 404, 405.
[193]
Por. VII KZFC 93; EV 72.
[194]
Por. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 148.
[195]
Cyt. za: D. Olszewski, W służbie cierpiącym..., dz. cyt., s. 100;
„Głównym jej zadaniem jest służenie chorym i dlatego tam najpierw będzie się
objawiać jej poświęcenie. Ile razy więc usłyszy o czyjejś chorobie, powinna być
gotowa iść wszędzie, gdzie posłuszeństwo ją do tego wezwie, aby tam nieść pomoc
potrzebną, choćby ze wstrętem natury”. Obowiązki szczegółowe Sióstr...,
dz. cyt., s. 106.
[196]
Por. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 3, s.
144.
[197] Odpowiedź
O. Honorata..., dz. cyt., s. 39; „To dobro krzewiące się w zaciszu murów
klasztornych, ono choćbyście o tym nie wiedziały, promieniuje dalej, jak
promienie słońca, wlewające życie i ciepło. Tak i dobra rodzina zakonna
przyczynia się do odrodzenia ducha w całym społeczeństwie, a siostry przykładem
swoim wielce dobroczynny wpływ wywierać mogą. To wasz cel!”. Urywki z nauki
Ks. Wyrębowskiego z dn. 8.XII.1917 roku, w: Notatki Magdaleny
Łazowskiej..., dz. cyt., s. 29.
[198]
Por. VII KZFC 8; por. K. Esser OFM, E. Grau OFM, Odpowiedzieć miłością...,
dz. cyt., s. 90.
[199]
Por. VII KZFC 5; „Nigdy nie dać się zastraszyć tzw. wyciąganiem konsekwencji.
Jest to sprawa bardzo ważna i dla nas osobiście sprawa sumienia i ze względu na
przykład dawany otoczeniu”. Kilka myśli i uwag..., dz. cyt., p. IV.
[200] Obowiązki
szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 121.
[201]
Por. VI KZFC 91; VII KZFC 102; „Ewangelię jako posłannictwo miłosierdzia trzeba
ukazywać bardziej postawą życia niż słowem, trzeba ją ukazywać przez świadectwo
obecności samarytańskiej ubogim, cierpiącym, upośledzonym. To droga do ukazania
smutnym, wątpiącym, nieświadomym, grzeszącym, że Chrystus to przebaczająca
Miłość, Miłość lecząca i wspierająca”. S. R. Rybicki, Miłosierdzie Boże w
misji..., dz. cyt., s. 283.
[202]
Por. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s.
299; por. K. Esser OFM, E. Grau OFM, Odpowiedzieć miłością..., dz. cyt.,
s. 183, 184, 185.
[203] Urywki
z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 8.XII.1917 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 29.
[204]
Por. Zalecenia dla pielęgnowania chorych..., dz. cyt., s. 115.
[205]
Por. R. Forycki, Z prakseologii apostolstwa, dz. cyt., s. 402;
por. A. Filipowicz, Lekarz i pacjent. Partnerstwo jako podstawowa norma
bioetyki medycznej, w: Medycyno, dokąd zmierzasz?!..., red.
M. Szumowski, Oficyna Wydawniczo – Poligraficzna ADAM, Warszawa 2004, s. 37.
[206] Por. VI KZFC 93; VII KZFC 104.
[207] H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s. 299; por.
K. Esser OFM, E. Grau OFM, Odpowiedzieć miłością..., dz. cyt., s. 184.
[208]
Por. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 3, s.
643.
[209]
Por. tamże, t. 2, s. 299.
[210]
Por. VI KZFC 93; VII KZFC 104.
[211] LOH
z 17.IV.1892 r., s. 93 – 94.
[212]
„Wypada, iżby nie przestawały często z ludźmi, ale więcej z Bogiem w świętym
obcowaniu, i żeby o tyle tylko udzielały się wiernym, o ile dobro dusz ich
wymaga, gdy chodzi o ich nauczanie, utwierdzenie, nawrócenie, zachętę do życia
doskonalszego, przygotowanie do znoszenia krzyżów, pielęgnowanie w chorobie, i
tam szczególniej dbając o ich dusze. Jeżeli będą wierne w swoich ćwiczeniach,
nie opuszczając nawet pod pozorem pożytku bliźnich Bóg sam ich zastąpi przy
nich, a uchronią się przez to niejednego nieroztropnego słowa i daleko więcej
pożytku przynosić będą, niżeli długie nauki z opuszczeniem modlitwy”. LOH z
17.IV.1892 r., s. 94 – 95.
[213]
Por. Październik miesiąc Najświętszej..., dz. cyt., s. 173; O. Honorat z
Białej Podlaskiej, Kapucyn (Wacław Koźmiński), Miesiąc Boleści Marii –
wrzesień. Wrzesień – Miesiąc Boleści Marii z ojczystymi przykładami Jej
współczucia dla cierpiących, mps, w: AWPK – Zakroczym, s. 14;
por. KK 63, 65; VC 28; L. Iriarte, Powołanie franciszkańskie. Synteza
ideałów św. Franciszka i św. Klary, Wydawca: Bracia Mniejsi Kapucyni,
Kraków 1999, s. 94; M. D. Philippe OP, Misterium Maryi. Wzrost życia
chrześcijańskiego, Niepokalanów 2000, s. 25; G. Basista, Maryja w
Vita consecrata, w: Vita consecrata – adhortacja. Tekst i
komentarze, dz. cyt., s. 272; T. Paszkowska, Misterium konsekracji osób
w perspektywie duchowości Soboru Watykańskiego II, Wydawnictwo Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 2005, s. 121, 122.
[214] H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 3, s. 410; por. Urywki
z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 8.XII.1920 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 67 – 68; M. Chorembalska, Okólnik
z 17.IX.1980 r., Okólniki m. Mileny Chorembalskiej 1970 – 1983, w:
AFC, s. B. II, T. II/1, s. 1; „Maryja jest rzeczywiście pierwowzorem i Modelem
każdej cnoty”. L. Iriarte, Powołanie franciszkańskie..., dz. cyt., s.
94; por. VC 28.
[215]
Por. Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 70; Zadania Sióstr
Służebnych..., dz. cyt., s. 161; por. R. Cantalamessa, Wspominając
błogosławioną Mękę, dz. cyt., s. 46n.
[216]
Por. Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 74; Zadania Sióstr
Służebnych..., dz. cyt., s. 164; por. U. Niemiro, Mariologia w pismach błogosławionego..., dz. cyt., s. 59; L.
Iriarte, Powołanie franciszkańskie..., dz. cyt., s. 92, 93.
[217]
„Niepokalana Dziewica jest wzorem najwyższej stworzonej czystości, naprzód
dlatego, że była zawsze panną w ciele, zarówno przed porodzeniem, jak przy
porodzeniu i po porodzeniu, powtóre, że była wolną od wszelkiego grzechu
powszedniego i wszelkiej nawet najmniejszej żądzy zmysłowej; wreszcie, że umysł
Jej posiadał zawsze najdoskonalszą czystość”. H. Koźmiński, Święty
Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 3, s. 408; por. Niemiro, Mariologia
w pismach błogosławionego..., dz.
cyt., s. 39.
[218]
Por. Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 77; Zadania Sióstr
Służebnych..., dz. cyt., s. 169; Siostra „będzie naśladowała ten wzór
najwyższy, dany jej w Niepokalanej Matce Boga. I nie wystarczy postanowić, ale
to postanowienie swoje trzeba polecić opiece tej Panny Najświętszej, bez której
pomocy nic dobrego w tym kierunku nie można uczynić. Ona ma taką potęgę i
władzę, że wśród największego zepsucia potrafi wzmocnić duszę do tej
szlachetnej pracy”. O. Honorat kapucyn, O wpływie niewiasty: matki, żony, siostry,
służącej, Nakład Księgarni w Nowym Mieście 1914, s. 15.
[219] LOH
z XII.1900 r., s. 199 – 200.
[220] O.
Honorat z Białej Podlaskiej, Kapucyn (Wacław Koźmiński), Miesiąc Boleści
Marii..., dz. cyt., s. 76; por. tenże, Powieść nad powieściami, dz.
cyt., t. 3, s. 166 – 168; tamże, t. 4, s. 283; por. R. Cantalamessa, Moc
Krzyża. Medytacje watykańskie, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2003, cz. 1,
s. 133, 141.
[221]
„Przez tę boleść stała się Maryja [...] Wzorem najwyższym i zachętą do
znoszenia wszelkich cierpień, Mistrzem, uczącym najlepiej, czem jest
cierpienie”. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t.
3, s. 352.
[222]
Por. Czerwiec. Tajemnice Najsłodszego..., dz. cyt., s. 90.
[223]
Por. Czem jest Maryja..., dz. cyt., s. 258.
[224]
Por. VII KZFC 5.
[225] Aby
odzwierciedlić w swoim życiu pokorę Przenajświętszej Maryi Panny franciszkanka
powinna uważać siebie „za niższą od swoich towarzyszek, od innych służebnic
Pańskich i od wszystkich ludzi, przez upokarzanie się w duchu, gdy ją chwalą,
przez weselenie się z upokorzeń, przez obieranie sobie wszędzie ostatniego
miejsca [...], starając się Bogu samemu być znaną i Jemu samemu się podobać”. Obowiązki
szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 82; por. Zadania Sióstr Służebnych...,
dz. cyt., s. 171.
[226]
Por. LOH z 1.I.1902 r., s. 213 – 216.
[227]
Por. LOH z XII.1902 r., s. 225.
[228] Październik
miesiąc Najświętszej..., dz. cyt., s. 174; „Możemy do Niej się
garnąć i od Niej tych doskonałości się uczyć. A właśnie w odmawianiu Różańca
przechodzimy jakby koleją wszystkie cnoty i nie tylko przypatrujemy się im z
miłością dziecięcą, ale i zapalamy się do ich naśladowania”. Tamże, s. 174;
por. VC 95; B. Basista, Maryja w Vita consecrata, dz. cyt., s. 275.
[229]
S.C. Napiórkowski, Theotokos – Maryja..., dz. cyt., s. 11.
[230]
„Przeznaczona była [Maryja – L. Cz.] na Matkę wszystkich ludzi, tak jak On był
ich Ojcem”. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t.
1, s. 31; por. D. Składnik, Tajemnica duchowego macierzyństwa Maryi w
nauczaniu bł. Honorata Koźmińskiego OFMCap, w: SF 12(2002), s. 143.
[231]
„Uroczyste ogłoszenie tego powszechnego Najświętszej Maryi Panny macierzyństwa
i całkowite jego dokonanie odbyło się dopiero na Kalwarii”. H. Koźmiński, Powieść
nad powieściami, dz. cyt., t. 4, s. 277; por. tamże, s. 278; 403 –
404; tenże, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 3, s. 387; por.
RM 23; T. Paszkowska, Misterium konsekracji osób w perspektywie duchowości
Soboru Watykańskiego II, Wydawnictwo Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego,
Lublin 2005, s. 128.
[232]
Por. G. Bartoszewski, Maryja w życiu i działalności..., dz. cyt., s. 4n;
K. Synowczyk, Różaniec w duchowości kapucyńskiej, w: SF 13(2003),
s. 230.
[233]
Por. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 3, s.
404 – 406; „Maryja jest tym łącznikiem między Bogiem i nami. Wszystkie łaski
przez Jej ręce są nam udzielane”. Urywki z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn.
8.XII.1919 roku, w: Notatki Magdaleny Łazowskiej..., dz.
cyt., s. 47.
[234]
Por. D. Składnik, Tajemnica duchowego macierzyństwa..., dz.. cyt., s.
157.
[235]
Por. LGS 45.
[236]
Por. Obrządki przyjęcia do Zgromadzenia, mps, w: AFC, s. A. IV, T. I/4, s. 2n, 16n,
27n, 38n, 52n, 70n; Ceremoniał franciszkański, w: AFC, s. A. IV,
T. I/1, s. 2, 6n.
[237] Obrzędy
przyjęcia do postulatu, mps, w: Ceremoniały, w: AFC, s. A.
IV, T. II/1, s. 1.
[238]
Por. G. Bartoszewski, Maryja w życiu i działalności..., dz. cyt., s. 7,
25 – 27; Tuus Totus. Zbiór materiałów dotyczących idei niewolnictwa
maryjnego w ujęciu O. Honorata Koźmińskiego, kapucyna, oprac. G.
Bartoszewski OFMCap., P. Brzozowska, wydano staraniem Wicepostulatury Sprawy
Beatyfikacji i Kanonizacji O. Honorata, Warszawa 1982, s. 15n.
[239]
Por. tamże, s. 17; Warto w tym miejscu przytoczyć fragment aktu, jaki ułożył
dla Sióstr Cierpiących Założyciel, polecając jego odmawianie w święto
Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny: „O Maryjo Nieustającej Pomocy, która od
samego początku naszego Zgromadzenia wspierałaś nas nieustannie swoją przemożną
pomocą i otaczałaś swoją wszechwładną opieką, oto my Ciebie obieramy dziś sobie
na nowo za naszą Panią, Matkę, Mistrzynię i Opiekunkę i ofiarujemy się Tobie
tytułem niewolnic na własność zupełną, abyś rządziła nami i wszystkim, co do
nas należy według woli Twojej i Boskiego Twojego Syna”. I KSC, s. 145 – 146.
[240] Za
przykład może posłużyć zwrot, znajdujący się w modlitwach wieczornych: „[...]
opiekuj się mną i czuwaj nade mną jako nad swoją własnością”. Zbiór modlitw
do użytku Zgromadzenia..., dz. cyt., s. 11; Kwerenda dokumentów
archiwalnych pozwala stwierdzić, że w historii Zgromadzenia miało miejsce
oddanie Maryi w macierzyńską niewolę miłości. Wiąże się to jednak z ogólnym
zarządzeniem Kościoła wydanym dla wszystkich zgromadzeń żeńskich w związku z
różnymi uroczystościami, obchodzonymi w Kościele polskim. Por. W. Kuroczycka, List
okólny z 8.IX.1965 r., w: Okólniki i zarządzenia Matki Generalnej
Władysławy Kuroczyckiej..., dz. cyt., s. 1 – 2.
[241] Jej
wstawiennictwu przypisuje się uzyskanie zatwierdzenie Zgromadzenia. Przykładem
jest też uratowanie od pożaru kaplicy „Przytuliska” we wrześniu 1939 roku:
„Ponieważ pożar trwał 3 doby, milicja zarządziła ewakuację Przytuliska.
Zakrystianka usunęła z zakrystii paramenty, a s. Marta Sawukinas wyjęła z
ołtarza Cudowny Obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy i umieściła go w
oratorium. W lęku i grozie głośno zawołała: Matko Boska ratuj nas! Obecni
podchwycili i powtarzali bez końca ten akt. Gdy niebezpieczeństwo pożaru
kaplicy minęło ludzie uznali, że Matka Najświętsza na wołanie pełne ufności
pośpieszyła z cudowną swą pomocą”. Kronika Kaplicy „Przytuliska”..., dz.
cyt., s. 15; por. P. Brzozowska, Kult Maryi przekazany zgromadzeniom przez
o. Honorata, w: Ku doskonałości zakonnej, dz. cyt., s. 194.
[242]
Por. Odnowienie ofiarowania Matce Boskiej Nieustającej Pomocy Zgromadzenia
Sióstr Franciszkanek od Cierpiących z dnia 7 marca 1946 roku, w: Odpisy
różnych aktów ofiarowania Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących w
okresie urzędowania Przełożonej Generalnej Wiktorii Bursiak, mps, w:
AFC, s. A. IV, T. II/55; W. Bursiak, Co Jezus uczynił dla mej duszy...,
dz. cyt., s. 437; W Kronice Zgromadzenia znajduje się również opis
oddania Domu nowicjackiego i całego Zgromadzenia Niepokalanemu Sercu Maryi, na
zakończenie rekolekcji w Kozienicach w dniu 7. grudnia 1950 roku: „Po
popołudniowej konferencji, wobec wystawionego Najświętszego Sakramentu
odmówiony został różaniec w sposób wskazany przez Matkę Najświętszą dzieciom z
Fatimy, a mianowicie kazała im odmówić po każdym dziesiątku >>o mój
Jezu<<. Po litanii i antyfonie Pod Twoją obronę, Celebrans odczytał Akt
poświęcenia Domu Nowicjackiego Niepokalanemu Sercu Maryi, potem w kolei Akt
poświęcenia Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Niepokalanemu Sercu Maryi.
Formuły aktów wzięto z książeczki pt. Nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca
księdza biskupa Czajki”. Pierwsza Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 115 –
116; por. Akt poświęcenia Domu Nowicjackiego Niepokalanemu Sercu Maryi z
dnia 6 grudnia 1950 roku, w: Odpisy różnych aktów ofiarowania
Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących w okresie urzędowania
Przełożonej Generalnej Wiktorii Bursiak, mps, w: AFC, s. A. IV, T. II/55; W.
Bursiak, Co Jezus uczynił dla mej duszy..., dz. cyt., s. 517 – 520; W.
Kuroczycka, List okólny z 29.IV.1961 r., w: Okólniki i
zarządzenia Matki Generalnej Władysławy Kuroczyckiej..., dz. cyt., s. 1;
tenże, List okólny do sióstr przełożonych z 26.X.1961 r., w: Okólniki
i zarządzenia Matki Generalnej Władysławy Kuroczyckiej..., dz. cyt., s. 1.
[243]
Por. Zbiór modlitw do użytku Zgromadzenia..., dz. cyt., s. 7, 11, 41, 56
– 65, 113 – 114.
[244] Zbiór
modlitw do użytku Zgromadzenia..., dz. cyt., s. 113 – 114; Wartym
podkreślenia w tym miejscu wydaje się fakt, że Matka Wiktoria Bursiak na
zakończenie Kapituły Generalnej w marcu 1946 roku, na której została wybrana na
przełożoną generalną Zgromadzenia, słowami tej modlitwy zawierzyła Matce Bożej
Nieustającej Pomocy swoją posługę i całe Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od
Cierpiących. W osobistych notatkach pozostawiła świadectwo: „Oszołomiona,
udręczona wewnętrznie stanęłam do obowiązku ze wszech miar przerastającego moje
zdolności i siły... Wpadłam w wir różnorodnych trudności i zajęć. Duch zakonny
nadwerężony. Domy pogruchotane, SS. przeważnie rozproszone. Stan finansowy
opłakany... Tu tylko Bóg może coś poradzić... energia ludzka – to mało...
Widząc tak trudne warunki, a siebie tak niedołężną, ograniczoną i niedorosłą
duchem do chwil obecnych, na zakończenie Kapituły zebrałam wszystkie SS. do
kaplicy i u stóp tabernakulum i obrazu Matki Boskiej Nieustającej Pomocy
zaofiarowałam całe Zgr. Jej boskiej u Syna pieczy... [po tych słowach Matka
Wiktoria wpisała tekst powyższego Aktu – L. Cz.]”. W. Bursiak, Co
Jezus uczynił dla mej duszy..., dz. cyt., s. 437 – 438.
[245]
Zobacz teksty różnych nowenn do Matki Bożej, w: Zbiór modlitw do użytku
Zgromadzenia..., dz. cyt., s. 16, 25, 42n, 56n, 64, 65, 66, 67, 88n; por.
K. Trela, Kult Trójcy Świętej a cześć Maryi w świetle modlitewników żeńskich
zgromadzeń bł. Honorata, odnowionych po Soborze watykańskim II, w: Trójca
Święta a Maryja. Materiały z sympozjum mariologicznego zorganizowanego przez
Polskie Towarzystwo Mariologiczne. Częstochowa, 6 – 8 września 1999 roku,
Biblioteka Mariologiczna, red. T. Idy, K. Pek, t. 2, Częstochowa 2000, s. 351 –
366.
[246]
Por. Zbiór modlitw do użytku Zgromadzenia..., dz. cyt., s. 16, 25, 42n,
56n, 64, 65, 66, 67, 88n; por. B. Szczurek, Główne formy pobożności polskich
zgromadzeń franciszkańskich, Z. P. „Gutgraf”, Olsztyn 2005, s. 245 –
248.
[247]
Prawdę tę Święty wyraził w słowach: „Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak
rozpocząć życie pokuty [...], to, co wydawało mi się gorzkie, zamieniło mi się
w słodycz duszy i ciała; i potem nie czekając długo, porzuciłem świat”. Testament,
w: Pisma św. Franciszka i św. Klary, dz. cyt., s. 68.
[248] „Czyńcie
pokutę (Mt 3, 2), czyńcie godne owoce pokuty (por. Łk 3, 8). [...]
Błogosławieni, którzy umierają w pokucie [...]. Biada tym, którzy umierają bez
pokuty”. Reguła niezatwierdzona, dz. cyt., s. 47 – 48.
[249] H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 4, s. 270.
[250]
Por. tamże.
[251]
Por. K. Esser OFM, E. Grau OFM, Odpowiedzieć miłością..., dz. cyt., s.
10; L. Iriarte, Powołanie franciszkańskie..., dz. cyt., s.
42 – 44.
[252]
Por. M. Szymula, Duchowość zakonna..., dz. cyt., s. 212.
[253] Por. VII KZFC 87.
[254] Por. VI KZFC 73; VII KZFC 80.
[255] VI KZFC 74; por. VII KZFC 81.
[256] Instrukcja
Mistrzyni Nowicjatu, dz. cyt., p. 303; Konstytucje Zgromadzenia
podkreślają: „W prawdziwej pokucie musi być również uwzględniona forma ascezy,
która łączy się z umartwieniem ciała”. VII KZFC 83; por. VI KZFC 75; por. W.
Sugier OFMCap, Zjednoczenie mistyczne w nauce bł. Honorata Koźmińskiego,
Drukarnia Diecezjalna Sandomierz – Gorzów Wielkopolski 2007, s. 242 – 259; K.
Esser OFM, E. Grau OFM, Odpowiedzieć miłością..., dz. cyt., s. 171; Z.
Perz, Nawrócenie i pokuta, w: Grzech i nawrócenie a Sakrament Pokuty,
red. Z. Perz, BOBOLANUM, Warszawa, s. 70 – 71.
[257] Por.
Katechizm Ustaw Sióstr..., dz. cyt., p. 136; por. PC 5, 12; ES 22; R.
Pazelli, Pokuta, w: LDF, kol. 1241 – 1243.
[258] O.
Honorat ostrzeżenie to wyraził w słowach: „Jeżeli byście zabiegały o dogodzenie
ciału swojemu z lekceważeniem umartwień zakonnych, nie mogłybyście się uważać
za oblubienice cierpiącego Chrystusa”. LOH z XII.1901 r., s. 210; por. ET 19.
[259]
Por. Zadanie Sióstr Służebnych..., dz. cyt., s. 176 – 179;
Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 94 – 97; por. W. Sugier
OFMCap, Zjednoczenie mistyczne w nauce..., dz. cyt., s. 255n.
[260]
Por. Zadanie Sióstr Służebnych..., dz. cyt., s. 176; Obowiązki
szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 94; por. W. Sugier OFMCap, Zjednoczenie
mistyczne w nauce..., dz. cyt., s. 246n.
[261]
Por. Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 94; Zadanie Sióstr
Służebnych..., dz. cyt., s. 176 – 177; II KZSC 95, 95; III KZFC 93,
94; IV KZFC 124, 125; VI KZFC 76; VII KZFC 84; II DZFC 105, 106; III DZFC 105,
106.
[262]
Por. Zadanie Sióstr Służebnych..., dz. cyt., s. 179; „Otóż, która
chce stać się duszą życia wewnętrznego, pozyskać łaskę modlitwy i dojść do
ścisłego zjednoczenia z Panem Jezusem, niech wie, że do tego najwięcej się
przyczyni pilne i staranne przestrzeganie ewangelicznego milczenia”. O życiu
zakonnym – przepisy..., dz. cyt., s. 80; „Niech wiedzą, że do wysokiej
cnoty dojść mogą, jeśli się nauczą umartwiać język i składać na ofiarę P.
Jezusowi chętkę mówienia w różnych porach, zachowując to, co mówić wolno do
czasu rekreacji”. Tamże, s. 113; por. PI 38; ET 46.
[263]
Por. K. Gruszczyńska, Sprawozdanie za ostatnie dwunastolecie z dn. 27
stycznia 1922 roku, w: Pierwsza Księga Sprawozdań..., dz.
cyt., s. 4.
[264] LGS 50; por. LGS 42; por. VII KZFC 53.
[265] LGS
72; „Nie dociekaj swych racji, ulegaj pokornie dopustowi Bożemu, miarkuj słowa,
ograniczaj się w mowie, a więcej znajdziesz czasu na rozmowę z Bogiem. Tam
jedynie szukaj szczęścia i na pewno znajdziesz”. LGS 26.
[266] VII
KZFC 54; por. tamże 108.
[267]
Pierwsze redakcje ustaw zawierały bardzo obostrzone przepisy dotyczące
zachowania milczenia przez siostry. Ich zapis brzmi: „[...] wyjąwszy dwóch
godzin rekreacji tj. po obiedzie i po kolacji i tego, co miłość względem
chorych lub nawiedzających wymaga, nie powinna wcale mówić, tylko co potrzeba
wymaga....w Wielkim Tygodniu i w piątki nawet zwyczajnych rekreacji zaniecha.
Milczenie zaś wielkie od wieczornych pacierzy do rannych zachowa, tudzież od 2
do 3 po południu, jako godzinę konania Pana Jezusa”. Obowiązki szczegółowe
Sióstr..., dz. cyt., s. 95 – 96; por. Zadanie Sióstr Służebnych...,
dz. cyt., s. 179.
[268] Por. II DZFC 45; III DZFC 47.
[269] Por. II DZFC 42; III DZFC 44; II KZFC
108; III KZFC 106; IV KZFC 137; V KZFC 138.
[270] Por. II DZFC 43, 47, 48; III DZFC 45, 49,
50.
[271] Por. II DZFC 46; por. także III DZFC 48;
II KZFC 97; III KZFC 96; IV KZFC 127; V KZFC 128.
[272] LGS
51.
[273] LGS
40.
[274]
Por. Zadanie Sióstr Służebnych..., dz. cyt., s. 179; por. II KZFC
97; III KZFC 95; IV KZFC 126; V KZFC 126; por. O życiu zakonnym –
przepisy..., dz. cyt., s. 109 – 111.
[275]
Por. Uchwały Kapituły Generalnej 1964, dz. cyt., s. 5.
[276]
Por. Spis pamiątek, mps, w: AFC, b. sygn., s. 17.
[277] Por.
Obowiązki szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 97; Zadania Sióstr
Służebnych..., dz. cyt., s. 178; por. II KZFC 103, 104, 105; III KZFC 102,
103, 104; IV KZFC 133, 134, 135; V KZFC 134, 135.
[278]
Por. LOH z 27.I.1906 r., s. 298; por. O życiu zakonnym – przepisy...,
dz. cyt., 99 – 102, 106 – 109.
[279]
Por. LOH z I.1909 r., s. 380.
[280]
„Przyczyną zaniedbania życia wewnętrznego i „wylewania” się za zewnątrz jest
zaniedbanie ćwiczeń duchownych. A przede wszystkim kapituły win, która jest
najważniejszym zakonnym ćwiczeniem i nigdy a nigdy dla żadnego powodu
opuszczana być nie powinna, i odbywać je należy dokładnie”. LOH z 27.I.1906 r.,
s. 297.
[281] Urywki
przemówienia Matki Kazimiery Gruszczyńskiej na kapitule dn. 20.XI.1921 r.,
w: Przemówienia Matki Kazimiery..., dz. cyt., s. 6; por. Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 84.
[282]
„Idźcie na te ćwiczenia nie, aby spełnić ciężki obowiązek, ale iść w tym duchu,
aby dostąpić łaski Bożej”. LGWS 29; por. Księga wizyt kanonicznych...,
dz. cyt., s. 101.
[283]
Por. III DZFC 107; por. Obrzędy kapituły win, w: AFC.
[284]
Por. Instrukcja Mistrzyni Nowicjatu, dz. cyt., p. 151.
[285] Por. VI KZFC 77; VII KZFC 85.
[286]
Por. Okólnik m. Wiktorii Bursiak z 17.IX.1948 r., w: Okólniki i zarządzenia
Matki Generalnej Wiktorii Bursiak..., dz. cyt., s. 24.
[287] Kwartalne
Dni Pokuty w żeńskich zgromadzeniach zakonnych. Pismo Konsulty Wyższych
Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych z 28.X.1999 r. – tekst
jest dostępny w Sekretariacie Generalnym Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od
Cierpiących, Warszawa – Wilcza 7.
[288]
Por. tamże.
[289]
Por. VI KZFC 79; VII KZFC 88; por. Z. Perz, Nawrócenie i pokuta, dz.
cyt., s. 73.
[291] Por. II KZFC 99; III KZFC 97; IV KZFC
128; V KZFC 128; VI KZFC 78; VII KZFC 86.
[292]
„[...] umartwienie jest podwójne: zewnętrzne i wewnętrzne. Zewnętrzne polega na
umartwieniu tego, co z zewnątrz przychodzi np. post. I jedno i drugie jest
potrzebne. Ale zewnętrzne bez praktykowania wewnętrznego jest plagą pobożności;
to to, co Pan Jezus potępiał w faryzeuszach, nazywając ich grobami pobielanymi.
Istotą prawdziwej pobożności jest umartwienie wewnętrzne: umartwienie woli,
serca, umysłu. Jeśliby dusza zakonna tego umartwienia nie praktykowała, żyłaby
w błędzie i sama siebie by oszukiwała, choćby nawet swój upór w zdaniu, w
przekonaniu, pozorowała przywiązaniem dla Zgromadzenia”. Urywki z nauki Ks.
Wyrębowskiego z dn. 8.XII.1920 roku, w: Notatki Magdaleny Łazowskiej...,
dz. cyt., s. 71.
[293] VII
KZFC 83; por. VI KZFC 75; por. L. Bouyer, Wprowadzenie do życia duchowego,
Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1982, s. 129.
[294]
Por. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 4, s.
261; por. C. Cargnoni, Pokora. Upokorzenie, w: LDF, kol. 1181, 1182.
[295] O
życiu zakonnym – przepisy..., dz. cyt., s. 5; por. VII KZFC 17; H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 4, s. 261.
[296]
Por. tenże, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 1, s. 374; por.
A. Baran OFMCap, P. Piasecki OMI, Polskie szkoły duchowości..., dz.
cyt., s. 84; K. da Bergamo, Zamyślenia nad cierpiącym Panem i sobą samym,
Wydawnictwo M, Kraków 2007, s. 73, 40.
[297]
Por. Zadanie Sióstr Służebnych..., dz. cyt., s. 171; por. W. Kuroczycka,
List okólny z 24.05.1958 r., w: Okólniki i zarządzenia Matki Generalnej
Władysławy Kuroczyckiej..., dz. cyt., s. 3; A. Rodriguez, O doskonałości
chrześcijańskiej, b.n.w., Warszawa 1884, s. 426 – 432; R.
Garrigou-Lagrange, Trzy okresy życia wewnętrznego, t. 2,
Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 1962, s. 117.
[298]
Por. Zadanie Sióstr Służebnych..., dz. cyt., s. 172; „Niech każde wasze
słowo, obejście, i każdy czyn tą pokorą będą nacechowane; strzeżcie się nawet
postawy, głosu wyniosłego, a co najważniejsza, przyjmujcie wszystkie
upokorzenia, cierpienia i dążcie zawsze do tego, abyście mogły radować się, gdy
was spotykają wzgardy, czy to od domowników, czy to od obcych wyrządzone, bez
czego nie możecie się uważać za prawdziwie pokorne”. LOH z XII.1899 r., s. 179;
por. W. Kuroczycka, List okólny z 24.05.1958 r., w: Okólniki i zarządzenia
Matki Generalnej Władysławy Kuroczyckiej..., dz. cyt., s. 3.
[299] Zadanie
Sióstr Służebnych..., dz. cyt., s. 171 – 172; por. V KZFC 6; II DZFC 5; III
DZFC 28.
[300]
Por. LOH z 31.XII.1884 r., s. 18; LOH z XII.1894 r., s. 123.
[301]
Por. LOH z XII.1899 r., s. 179.
[302]
Por. tamże, s. 51.
[303]
Por. I DZFC 75; Katechizm Ustaw Sióstr..., dz. cyt., p. 76.
[304]
Por. I DZFC 76; Katechizm Ustaw Sióstr..., dz. cyt., p. 77.
[305]
Por. I DZFC 40, 77; Katechizm Ustaw Sióstr..., dz. cyt., p. 41, 77.
[306]
Por. LGS 71; „Przykład Pana Jezusa zaleca nam cnotę pokory jako jedną z tych,
które nas mają uczynić najpodobniejszymi do Niego: ‘Uczcie się ode mnie?’
Czego, nie czynienia cudów, ale: ‘żem jest cichy i pokornego serca”. Dla
dusz służbę Bożą..., dz. cyt., s. 156.
[307]
Por. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 1, s.
375; LOH z 29.XI.1888 r., s. 33.
[308]
Por. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 1, s.
375; por. W. Bursiak, List okólny z 25.III.1951 r., mps, w: Okólniki
i zarządzenia Matki Generalnej Wiktorii Bursiak..., dz. cyt., s. 26.
[309] LOH
z XII.1894 r., s. 122; „Nie bójcie się wreszcie i waszych wad i upadków, które
dla upokorzenia waszego Bóg zsyła, skoro one nie przeszkadzały Bogu do wezwania
was nas na tę drogę, boć w tym jeszcze większa chwała Jego się pokazuje, gdy
takie ułomne dusze On wielkie dzieła czyni, bo nikt nie przypisuje wtedy tych
dzieł słabości ludzkiej, ale Jemu samemu”. LOH z 21.XI, b.r., s. 448; por.
LHFC-HW, s. 140.
[310] O.
Honorat z Białej, Nauki o Trzecim Zakonie..., dz. cyt., s. 127.
[311]
Por. LOH z 31.XII.1884 r., s. 14; LOH z XII.1894 r., s. 123.
[312]
Por. LOH z XII.1890 r., s. 60; LOH z XII.1894 r., s. 119, 123, 124, 125; LOH z
25.XI.1896 r., s. 138, 139, 149; LOH z 31.XI.1901 r., s. 204; por. H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 242.
[313]
Por. LOH z 16.IV.1885 r., s. 30.
[314] Pierwsza
Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 172.
[315] Cnoty
Matki Kazimiery – notatki zebrane przez Magdalenę Łazowską, w: AFC,
s. C. I, T. I/61, Matka Kazimiera, s. 2 – 3.
[316]
Por. H. Koźmiński, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 1, 2, 5.
[317]
Por. R 18.
[318] H.
Koźmiński, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 3.
[319]
Por. LGS 27.
[320]
Por. H. Koźmiński, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 3.
[321]
Por. I KSC, s. 1, 6.
[322]
Por. VII KZFC 29.
[323] „W
świecie chrześcijańskim często zdarza się widzieć rodziców posługujących
własnym dzieciom, przełożonych oddających usługi podwładnym, osoby postawione
na wyższych stanowiskach, usługujące ubogim i chorym, całe zgromadzenia
zakonne, zawiązane w tym celu, by najniższe i najwstrętniejsze posługi bliźnim
oddawać. Kto ich tego nauczył? Skądże się to wzięło? Jest to owoc religii
chrześcijańskiej, i gdziekolwiek ona była zaprowadzona, wszędzie powtarzało się
to zjawisko, naśladujące przykład naszego Boskiego Miłośnika. [...] On sam
oddaje się niskim posługom. Przez cały czas swego ukrycia załatwia proste prace
domowe [...] a później posługuje uczniom swoim, umywając im nogi przy ostatniej
wieczerzy. [...] Jakiż to wzór miłości pokornej, którą jak najwierniej
naśladować powinni sługi i służebnice Jego”. H. Koźmiński, Powieść nad
powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 20, 21; por. tenże, Święty
Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 1, s. 131; por. K. Synowczyk, Duchowość
komunii Rodziny Honorackiej w świetle ‘Novo Millennio Ineunte’, w: SF
13(2003), s. 211.
[324] LOH
z XII.1902 r., s. 223.
[325]
Por. I KSC, s. 1; VII KZFC 5, 15.
[326]
Por. tamże 15.
[327]
„Dzisiaj potrzeba pokornej służby. [...] ecce ancilla Domini. Matka Najświętsza
nie powiedziała: ecce Domina, ani Mater Dei, ale ancilla i za tę cenę świat
został uratowany. Później dopiero powiedział Kościół: Domina nostra, advocata
nostra...”. Przemówienie Księdza Prymasa Stefana Wyszyńskiego na Kapitule
Generalnej w 1952 roku..., dz. cyt., s. 172.
[328] LOH
z 21.XI, b.r., s. 446; por. A. Marchetti, Zarys teologii życia..., dz.
cyt., cz. 3, s. 99.
[329]
Por. LOH z 31.XII.1899 r., s. 191; LOH z 31.XII.1884 r., s. 18; por. W.
Bursiak, List okólny z 27.IV.1950 r., mps, w: Okólniki i
zarządzenia Matki Generalnej Wiktorii Bursiak..., dz. cyt., s. 1;
tenże, List okólny z 5.IV.1953 r., mps, w: Okólniki i zarządzenia
Matki Generalnej Wiktorii Bursiak..., dz. cyt., s. 1.
[330] LGW
2; Temat wymiaru ofiarniczego życia sióstr był podejmowany w Zgromadzeniu przy
różnych okazjach. Świadczy o tym list okólny skierowany do Sióstr Franciszkanek
od Cierpiących przez M. W. Kuroczycką wraz z uchwałami Kapituły Generalnej z
1958 roku, podkreślający wagę ofiary w życiu sióstr. W okólniku Matka
Władysława Kuroczycka pisze: „[...] przyjęłyśmy na siebie dobrowolnie słodkie
jarzmo Chrystusowe. W krótkim ziemskim życiu będącym chwilą próby, a
decydującym o wieczności, postanowiłyśmy złożyć ze siebie ofiarę całkowitą.
Jakże często jednak, życie niejednej z nas upływa bez możności dokonania dla
Boga wielkich zewnętrznych czynów, zdaje się nam czasem, że tylko takie
posiadają wielką wartość. [...] Chodzi właśnie o tę wierność w małym.
Pamiętajmy, że wielkość czynu mierzy się nie miarą jego wielkości, lecz miarą
miłości. [...] Dlatego nie czekajmy na próżno, że coś wielkiego zdarzy się nam
dla Boga uczynić. Może się zdarzyć, a może nie. Jakąż ofiarą jest czasem
dostosowanie się do drobnego przepisu. Nie chodzi o zimne zachowanie przepisu –
chodzi o ofiarę, o miłość”. W. Kuroczycka, Słowo wstępne do Uchwał
Kapituły Generalnej z 1958 roku, w: AFC, s. B. I, T. Ia/13, s. 1; por. R.
Cantalamessa, Eucharystia nasze uświęcenie, Wydawnictwo Sióstr
Loretanek, Warszawa 2004, s. 40n.
[331]
Por. LOH z XII.1898 r., s. 166.
[332]
Por. LOH z 31.XII.1884 r., s. 18.
[333] Pierwszy list J. E. Ks. Kard. Stefana
Wyszyńskiego z Komańczy do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących z
dnia 15 grudnia 1955 roku (odpis), rps, w: Pierwsza Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 253;
„Nie można wątpić w wartość takiej bezczynności w życiu lecz złożyć ją w
ofierze, przyjąć w duchu ofiary i łączności z Chrystusem. On bowiem dokonał najwznioślejszej
rzeczy, jaką było odkupienie ludzkości, nie wtedy gdy nauczał, uzdrawiał, ale
„gdy Jego błogosławione dłonie i wspaniałe stopy Ewangelisty były przybite do
krzyża i unieruchomione. Bo wartość w oczach Boga mają nie tylko nasze wysiłki
i trudy apostolskie, ile raczej uległość miłosna Bogu żywych i umarłych”.
Tamże, s. 254.
[334]
Por. H. Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s.
92.
[335] Drugi
list J. E. Ks. Kard. Stefana Wyszyńskiego z Komańczy do Zgromadzenia Sióstr
Franciszkanek od Cierpiących z dnia 13 marca 1956 roku (odpis), rps, w: Pierwsza
Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 257.
[337]
Por. LGS 80.
[338]
Por. O. Honorat z Białej Podlaskiej, Kapucyn (Wacław Koźmiński), Miesiąc
Boleści Marii..., dz. cyt., s. 14.
[339]„Trzeba
się utwierdzić w tej prawdzie, że cierpienie jest cechą wybraństwa i że na
dusze najświątobliwsze Bóg największe zsyła cierpienia, chcąc je oczyścić i
uświęcić. Dlatego wszelkie przeciwności winniśmy więcej cenić niż największą
pomyślność”. Tamże, s. 76; por. tamże, s. 120.
[340] LOH
z 31.XII.1884 r., s. 18.
[341]
Por. LGS 18.
[342]
Por. O. Honorat z Białej Podlaskiej, Kapucyn (Wacław Koźmiński), Miesiąc
Boleści Marii..., dz. cyt., s. 13.
[343]
„Wszystkie cierpienia zsyłane są od Boga, i że z miłości Jego pochodzą, że mają
zawsze zbawienne względem dusz naszych zamiary, że wszystkie też wdzięcznym
sercem przyjmowane być winny i znoszone z miłością i pokojem”. Tamże, Miesiąc
Boleści Marii..., dz. cyt., s. 22; por. tamże, s. 42, 47, 52; tenże, Święty
Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 1, s. 169; LOH z 1.XI, b.r., s. 435,
436, 437.
[344] W.
Bursiak, Życiorys śp. Czcigodnej Matki Kazimiery..., dz. cyt., t. 1, s.
18.
[345]
„Chce [...] żebyście były prawdziwie siostry cierpiących, współcierpiące z
nimi”. LHFC-MK, s. 72.
[346] Drugi
list J. E. Ks. Kard. Stefana Wyszyńskiego z Komańczy..., dz. cyt., s. 258.
[347]
Por. H. Koźmiński, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 72.
[348]
Por. tenże, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 4, s. 155.
[349]
Tenże, Miesiąc Boleści Marii..., dz. cyt., s. 33.
[350]
Por. tamże, s. 76; „Bóg wybranych swoich prowadzi drogą krzyża”. W.
Bursiak, Życiorys Matki Magdaleny..., dz. cyt., s. 26; por. Paweł VI, Charyzmat
życia zakonnego..., dz. cyt., s. 70; R. Brewczyńska, Inspiracje
duchowości pasyjnej, w: Słowo Krzyża. Rocznik poświęcony teologii
krzyża oraz duchowości i historii Pasjonistów, Warszawa 1(2007), s. 233; VC
23.
[351] Dla
dusz służbę Bożą..., dz. cyt., s. 17.
[352]
Por. LOH z 26.IV.1900 r., s. 195; „[...] szczęście zakonne można znaleźć w
krzyżu”. H. Koźmiński, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 72; por. I.
Omaechevarria, Krzyż. Męka, w: LDF, kol. 699 – 670.
[353]
Por. Nabożeństwo Wielko-Postne..., dz. cyt., s. 65, 66, 67; por. M.
Łazowska, Okólnik z 16.IV.1933 r., rps, Okólniki i zarządzenia
Matki Generalnej Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 2.
[354]
„Choćby nawet krzyż na krzyż spadał na nas, to uznając w tem wolę Bożą, radość
z oddania się tej woli powinna nas uszczęśliwiać”. LGS 99.
[355]
Por. LGW 4; por. K. Esser OFM, E. Grau OFM, Odpowiedzieć miłością...,
dz. cyt., s. 112.
[356]
Por. LOH z X.1914 r., s. 435; por. A. J. Nowak OFM, Osoba konsekrowana. Ślub
czystości, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego,
Lublin 1999, s. 403.
[357]„Każdy
krzyż, jaki Opatrzność Boża na nas zsyła, ma ukrytą w sobie łaskę i słodycz, i
jeślibyśmy z wiarą go przyjmowali jako z rąk samego Boga, doznalibyśmy stąd
wielu łask pobudzających nas do skruchy i do miłości, i wielki byśmy postęp w
duszy odnosili”. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt.,
t. 3, s. 198; por. tenże, Miesiąc Boleści Marii..., dz. cyt., s.
22, 42, 47, 52.
[358]
Por. tenże, Katechizm zakonny, dz. cyt., s. 72.
[359] Urywki
z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 22.XII.1922 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 102 – 103; por. H. Koźmiński, Święty
Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 1, s. 448.
[360]
Por. O. Honorat z Białej Podlaskiej, Kapucyn (Wacław Koźmiński), Miesiąc
Boleści Marii..., dz. cyt., s. 15.
[361]
Por. tamże, s. 76.
[362]
„Każda stacja tej drogi [...] to skończony obraz miłości i wzór życia dla nas”.
Tenże, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 3, s. 188 – 189;
„Krzyż to najgłębsza nauka Jezusa. Kalwaria to klasa najwyższa w jego szkole.
Tutaj najbardziej potrzeba nam wzoru, który łatwo można naśladować. Tym wzorem
jest Maryja”. Tamże, t. 4, s. 283.
[363] LOH
z 1.XI., b.r., s. 435; por. tamże, s. 434.
[364]
Por. Instrukcja Mistrzyni Nowicjatu, dz. cyt., p. 126.
[365] VII KZFC 220; por. VI KZFC 215.
[366]
Por. M. Łazowska, Okólnik z 31.III.1929 r., w: Okólniki i zarządzenia
Matki Generalnej Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 3.
[367] LGK
4.
[368] LGK
5.
[369] K.
Gruszczyńska, Historia Zgromadzenia Sióstr..., dz. cyt., s. 96.
[370] „Do
przeprowadzenia tak wielkiego dzieła Bożego, jak to zwykle bywa, Bóg ma swoich
wybranych i od wieków przeznaczonych – tak i tutaj jakby delegatem do
spełnienia wyroków woli Bożej był o. Honorat”. Tamże, s. 138.
[371] W
swojej korespondencji o. Honorat pisze: „To nie jest dzieło człowieka, ale
samego Boga. Nikt w świecie nie mógłby takiej rzeczy stworzyć, gdyby to nie
było z pomocą Wszechmocnego”. H. Koźmiński, List do Ojca Edwarda Christen,
Nowe Miasto n. Pilicą z dn. 27 stycznia 1908 roku, w: Pisma,
red. H. I. Szumił, Warszawa 1997, t. 2, s. 375 – 376.
[372] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 1, s. 300; por.
tamże, s. 307; por. K. Lemańska, Fenomen ukrytego życia..., dz. cyt., s.
117n.
[373] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 1, s. 381.
[374]
Tamże, s. 362 – 363; por. K. Lemańska, Świętość w ukryciu według Bł.
Honorata, w: W szkole świętości Błogosławionego Honorata, dz.
cyt., s. 244.
[375] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 1, s. 300; por.
tamże, s. 327; B. Maggioni, Dzieciństwo Jezusa według św. Łukasza, w:
COMMUNIO 1(145) 2005, s. 38.
[376] Czerwiec.
Tajemnice Najsłodszego..., dz. cyt., s. 32; „miłość więc obiera sobie
przyjście w ukryciu”. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz.
cyt., t. 2, s. 326.
[377]
Tamże, t. 1, s. 328.
[378]
Por. tamże, t. 2, s. 296.
[379] M.
Szymula, Duchowość zakonna..., dz. cyt., s. 129; „Tymczasem Pan Jezus omylił
wszystkich oczekiwanie i przyszedł incognito, nieznany nikomu i ukryty
przed światem. Przeznaczył na miejsce przyjścia swego maleńką mieścinę Betlejem
i pominąwszy wszystkie jej pałace i ludzkie mieszkania, wybrał na swe
narodzenie stajenkę, czyli jaskinię, a w niej zamiast złotej kolebki ubogi
żłóbek upodobał sobie. Już większego ukrycia nie można było wynaleźć”. LOH z
XII.1903 r., s. 228.
[380] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 323; por.
B. Maggioni, Dzieciństwo Jezusa..., dz. cyt., s. 39.
[381] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 363; por.
B. Maggioni, Dzieciństwo Jezusa..., dz. cyt., s. 41; G. Greshake, Duchowość
Nazaretu, w: COMMUNIO 1(145) 2005, s. 109n.
[382] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 294.
[383]
Por. tamże, s. 153 – 154.
[384]
Tamże, t. 1, s. 327; „Chrystus jest Bogiem ukrytym, dlatego właśnie, że jest
Zbawicielem”. Tamże, t. 1, s. 326; por. tamże, t. 3, s. 388.
[385]
Tenże, O Zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 6; „Najgorętsza
miłość Jego do końca ukrytą została”. Tenże, Powieść nad powieściami,
dz. cyt., t. 4, s. 136; por. R. Cantalamessa, To jest Ciało Moje.
Eucharystia w świetle ‘Adorato te devote’ i ‘Ave verum’, Wydawnictwo
SALWATOR, Kraków 2007, s. 18.
[386] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 4, s. 78 – 79;
por. tamże, s. 11, 34.
[387]
Tamże, t. 2, s. 106; por. tenże, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt.,
s. 2.
[388]
Tenże, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 153 – 154;
por. tenże, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 1, s. 17.
[389]
Por. tenże, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 4, s. 254 –
255.
[390]
Tamże, s. 271 – 272.
[391]
Tamże, s. 282 – 283.
[392]
Por. tenże, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 3; M. M de
Carvalho, Milczenie Maryi, w: COMMUNIO 1(145) 2005, s. 51n.
[393] Czerwiec.
Tajemnice Najsłodszego..., dz. cyt., s. 83.
[394]
„Nikt o niej nie wiedział, że jest Panną; i tak we wszystkich ceremoniach
przepisanych, jak w pożyciu z krewnymi lub na godach w ten sposób się
zachowywała, jak pospolita niewiasta. Dlatego stała się świetnym przykładem
tego życia, i słusznie także te dusze, które chciałyby takie życie prowadzić,
to Jej życie ukryte, za swój wzór obierać powinny”. H. Koźmiński, O
zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 3 – 4; por. tamże, s. 26.
[395] Urywki
z nauki Ks. Wyrębowskiego z dn. 28.IV.1925 roku, w: Notatki
Magdaleny Łazowskiej..., dz. cyt., s. 114; O św. Józefie Paweł VI
powiedział: „Cóż bardziej pokornego, prostszego, cichego, bardziej ukrytego
może ukazać nam Ewangelia obok Maryi i Jezusa? Postać św. Józefa w niej
nakreślona nosi właśnie rysy skromne, bardzo zwyczajne, bardzo przeciętne,
powiedzielibyśmy, według miary ludzkich wartości – bez znaczenia jako, że nie
znajdujemy w nim żadnej cechy, która mogłaby wytłumaczyć jego rzeczywistą
wielkość i jego niezwykłą misję, jaka powierzyła mu Opatrzność [...]. Gdy
patrzymy na niego w zwierciadle opowieści ewangelicznej, Józef ukazuje nam
najważniejsze cechy ogromnej pokory: skromny, ubogi, niewykształcony,
niepozorny, prymitywny robotnik, który nie ma w sobie nic szczególnego, który w
Ewangelii nie zostawia nawet brzmienia swego głosu. Nie zapisano ani jednego
jego słowa, ani tego, co robił. Wszystko pozostaje w cichym ukryciu i w
doskonałym posłuszeństwie”. Cyt. za: U. Terrinoni, Słowo Boże i śluby
zakonne. Obrazy biblijne. Posłuszeństwo, dz. cyt., s. 120; por. tamże, s.
121; L. Balter, Cicha obecność Józefa, w: COMMUNIO 1(145) 2005,
s. 56 – 65.
[396] H.
Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 2, s. 144 – 145.
[397] VII
KZFC 3.
[398] H.
Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 4.
[399]
„Św. Atanazy, [...] sam się ukrywał długie lata w czasie prześladowania”.
Tamże, s. 4.
[400]
Por. tamże, s. 4 – 5, 73; „Niewiasty pod sukniami światowymi i królewskimi
miały włosiennice i inne narzędzia pokutne kryjąc się z tym przed mężami lub
rodziną, jak św. Elżbieta Węgierska lub św. Róża. Co wszystko Kościół Święty
pochwala i zaleca kanonizując ich i przytaczając w brewiarzach nawet wiele
podobnych szczegółów”. Tamże, s. 5.
[401]
Tamże, s. 11; „Zakonnika nie stanowi habit, ale śluby i cnoty zakonne”. Odpowiedź
o. Honorata..., dz. cyt., s. 73.
[402]
Por. H. Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 49;
„Dzieje Kościoła dowodzą nam, że chociaż treść życia zakonnego jest niezmienną,
a stanowi ją dążenie do doskonałości w zwartych szeregach drogą trzech rad
Ewangelii – to jednak formy jej zewnętrzne dostosowują się do ogólnych
warunków”. E. Muśnicka, Ojciec Honorat z Białej..., dz. cyt., s. 189.
[403] H.
Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 1.
[404] W.
Bursiak, Życiorys śp. Czcigodnej Matki Kazimiery..., dz. cyt., t. 1, s.
36.
[405] H.
Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 7.
[406]
Tenże, Przemówienia o życiu zakonnym. Środki do leczenia chorób duszy,
w: Wybór pism o. Honorata Koźmińskiego (PTA), t. 4, cz. 1, przyg. do
wyd. G. Bartoszewski, J. Bar, Warszawa 1981, s. 246; „Sama natura rzeczy zdaje
się wskazywać, że życie poświęcone Bogu w ukryciu przed światem jest większą
ofiarą i więcej sprzyja utrzymaniu ducha zaparcia i umartwienia wewnętrznego,
na czym chrześcijańska doskonałość się zasadza i zapobiega wstępowaniu do
Zakonu z ludzkich względów, bo w nim nic zepsuta natura dla siebie nie
znajduje”. Tenże, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 5.
[407]
Tenże, Przemówienia o życiu zakonnym, dz. cyt., s. 246.
[408]
Tenże, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 7; „Dusze wierne
Jezusowi, obcując ze światem, Jego w ukryciu serca zawsze nosić powinny i
wszystko czynić ze względu na Niego”. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami,
dz. cyt., t. 1, s. 383.
[409]
Tenże, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 5.
[410]
Por. ET 35.
[411] H.
Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 8.
[412]
Tenże, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s. 117.
[413]
Por. Czerwiec. Tajemnice Najsłodszego..., dz. cyt., s. 69, 80; „Jeżeli chcemy
prawdziwie kochać Jezusa, starajmy się naśladować tę Jego cichość, chroniąc się
od wszelkiej okazałości i rozgłosu, i działając li tylko dla przypodobania się
Jemu samemu”. H. Koźmiński, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t.
2, s. 153 – 154.
[414]
Por. tamże, t. 1, s. 368 – 369; „Samo życie Chrystusa promieniało bardziej niż
gdyby przez ten czas ciągłe kazania miewał. I promienieje do dnia dzisiejszego
na wszystkich wiernych i niewiernych, bo najważniejsze wskazówki moralności z
tego ukrytego życia czerpiemy. Stamtąd nauczyliśmy się, że nie o to chodzi,
abyśmy nadzwyczajne rzeczy spełniali, lecz abyśmy umieli pospolite, zwyczajne
życie uświęcać, że chrześcijańska ogólna doskonałość nie na tym zależy, aby
opuszczać świat, bo to jest zadanie wyjątkowe, lecz aby wśród świata żyć
bogobojnie i wszystkie swoje codzienne czynności z czystą intencją podobania
się Bogu wypełniać”. Czerwiec. Tajemnice Najsłodszego..., dz. cyt., s.
68 – 69.
[415] H.
Koźmiński, Święty Franciszek Seraficki..., dz. cyt., t. 2, s. 493.
[416] Tenże,
O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 8.
[417]
Por. tamże.
[418]
Por. tenże, Powieść nad powieściami, dz. cyt., t. 1, s. 368 –
369.
[419]
Tenże, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 8; por. tenże, Powieść
nad powieściami, dz. cyt., t. 1, s. 383; O życiu zakonnym –
przepisy..., dz. cyt., s. 5; por. P. Brzozowska, Kult Maryi przekazany
zgromadzeniom..., dz. cyt., s. 197.
[420] H.
Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 7 – 8.
[421]
Tamże, s. 8.
[422]
Tamże, s. 9; „Ukrycie przed światem powołania zakonnego, to za dni naszych
najdoskonalszy i jedyny środek wpływu religijno moralnego, na tych, co go
najbardziej potrzebują; środek szerzenia wszędy Królestwa Bożego i ratowania
dusz ginących, zaciągania po całej ziemi zbawczych sieci Chrystusowych,
rozjaśniania wszelkich ciemności, rozniecania płomyków żywej wiary oraz miłości
Boga i bliźniego”. E. Muśnicka, Ojciec Honorat z Białej..., dz. cyt., s.
189.
[423]
Por. VI KZFC 7; VII KZFC 5.
[424] „Bo
apostolstwo domowe i wpływ na świeckich i wszelkie posługi daleko łatwiej spełniają
się dzisiaj pod osłoną świeckiej odzieży, aniżeli, gdyby pokazywały się te
osoby w zakonnym habicie. Duch sekularyzacji, który ogarnął świat, chociaż w
swym źródle jest złym, ale zniewala do pewnego uwzględnienia jego”. H.
Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 42; por. Dziedzictwo
bł. Honorata Koźmińskiego. Jego Zgromadzenia po stu latach od założenia,
red. H. I. Szumił, G. Bartoszewski OFM Cap, Wydawnictwo Diecezjalne, Warszawa –
Sandomierz 1998, s. 20.
[425] E.
Muśnicka, Ojciec Honorat z Białej..., dz. cyt., s. 189.
[426]
Por. LOH z I.1909 r., s. 383.
[427] Obowiązki
szczegółowe Sióstr..., dz. cyt., s. 103; por. VI KZFC 7; LOH z I.1909 r.,
s. 383.
[428]
Por. II KZFC 14; III KZFC 16; IV KZFC 25; V KZFC 25; VI KZFC 7; VII KZFC 7;
por. H. Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 29;
Tematowi stroju sióstr poświęcono nieco więcej uwagi w paragrafie dotyczącym
rozważań o ślubie czystości.
[429]
Por. VI KZFC 8; por. H. Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz.
cyt., s. 21, 28 – 29.
[430]
Por. III DZFC 26; II DZFC 28; por. Uchwały Kapituły Generalnej 1964, dz.
cyt., s. 7; „Nie wolno im przeto nic takiego mówić, czynić ani nosić, czemby
zdradzały swoje powołanie, lecz mają wszędzie tak się zachowywać, jak dobre i
wzorowe dzieci Kościoła”. Odpowiedź O. Honorata..., s. 34; por. Wiadomość
o nowych zgromadzeniach..., dz. cyt., s. 21.
[431] K.
Gruszczyńska, Historia Zgromadzenia Sióstr..., dz. cyt., s. 42 –
43.
[432]
Założycielka zapisała: „Kiedy widząc jak zajaśniało trochę swobody Kościoła, za
okupacji jeszcze niemieckiej, zaczęły się gromadzić zgromadzenia zakonne jawne
– jakkolwiek nie dostrzegłam chwiejności w naszych siostrach, ale mimo to
pragnęłam, aby o. Honorat jako nasz Założyciel swym ojcowskim testamentem
ugruntował nas jeszcze w tym życiu ukrytym, które całym sercem ukochałam –
wtedy Ojciec przysłał mi ten traktat pisany własnoręcznie w ostatnim roku swego
życia – prawdziwie jak testament przed śmiercią”. Tamże, s. 42.
[433] Błogosławieństwo
o. Honorata przesłane Matce Kazimierze Gruszczyńskiej dn. 11.XII.1893 roku,
w: AFC, s. C. I, T. II/102.
[434]
Por. LOH z 27.I.1906 r., s. 300; „[...] i żeby w razie zmiany okoliczności, nie
odstępowały go [ukrycia – L. Cz.] i przekładały go na inne rodzaje życia, dla
większej chwały Boga, większego postępu w duchu, i łatwiejszego ratunku dusz”.
H. Koźmiński, O zgromadzeniach ukrytych..., dz. cyt., s. 26.
[435]
LHFC-MK, s. 137.
[436]
LHFC-dW, s. 187.
[437]
Por. M. Grunt, Duchowość Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny
Niepokalanej, Wydawnictwo Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin
2003, s. 90; K. J. Bąk, Duchowość zakonna Anieli Róży Godeckiej (1861 –
1937), Wydawnictwo Diecezjalne w Sandomierzu, Częstochowa 2001, s.
171 – 172; M. Szymula, Duchowość zakonna..., dz. cyt., s. 144 – 145; G.
Bartoszewski, Starania o zatwierdzenie pierwszych zgromadzeń Bł. Honorata
Koźmińskiego i Dekret Ecclesia catholica z 1889 roku, w: Błogosławiony
Honorat Koźmiński..., dz. cyt., s. 245n.
[438]
Por. Życiorys śp. Kazimiery Gruszczyńskiej..., dz. cyt., s. 26 – 27.
[439] Wypowiedź
Matek Generalnych zgromadzeń ukrytych odnośnie sprawy ujawnienia się przed
władzami, 1934, mps, w: AFC, s. E. I, T. I/6, O Zgromadzeniu.
[440] Pierwsza
Księga Kroniki..., dz. cyt., s. 93.
[441]
Por. W. Bursiak, List okólny z 1949 r. w sprawie rejestracji Zgromadzenia,
mps, w: Okólniki i zarządzenia Matki Generalnej Wiktorii Bursiak...,
dz. cyt., s. 1 – 5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz