Na Wielkanoc (17 IV 1927)

Jak proboszcz w swojej parafii w dniu tak uroczystym zazwyczaj ma słowo jakieś serdeczniejsze do swoich parafian, tak i wy, drogi siostry, oczekujecie dzisiaj tego ode mnie.
Nic wam nowego nie powiem, tylko przypomnę to, coście nieraz ode mnie słyszały, a teraz zapamiętajcie, bo może to ostatnie moje odezwanie: ukochajcie posłuszeństwo, bądźcie posłuszne przełożonym w duchu wiary, i cnota ubóstwa niech nie będzie przez was lekceważoną, bo ją w wielkim poważaniu miał św. Franciszek i nazywał swą matką. Dobre dziecko nie będzie się nigdy wstydzić swej matki. Duch świata niech się nie wkrada.
Jeszcze jedno moje zlecenie: miłujcie się wzajemnie. Dążcie ciągle naprzód, z cnoty w cnotę, wszak od początku służby Bożej przyjęłyśmy na siebie obowiązek podążania za Jezusem – „pójdę za Tobą Panie, gdziekolwiek pójdziesz”, a wiemy jaka to droga. Za Nim podążając, dojdziemy do szczęśliwego wiecznego Alleluja.