Droga do beatyfikacji

Rozmowa z siostrą Lucyną Czermińską – postulatorką sprawy beatyfikacyjnej Sługi Bożej Kazimiery Gruszczyńskiej

Pełni Siostra funkcję postulatora procesu beatyfikacyjnego Matki Kazimiery Gruszczyńskiej. Zacznijmy zatem od pytania, kim jest postulator i jakie ma zadania do spełnienia, bo mamy świadomość, że nie wszyscy młodzi ludzie to wiedzą?

Postulator jest reprezentantem tych osób, które proszą o beatyfikację. Najkrócej – to pełnomocnik sprawy beatyfikacyjnej. Samo słowo „postulator” pochodzi od terminu łacińskiego „postulo” i oznacza „stać przy czymś mocno”.

Podstawowym zadaniem postulatora jest prowadzenie poszukiwań na temat życia Sługi Bożego i badanie opinii jego świętości wśród wiernych oraz gromadzenie tzw. opinii znaków np. czy przez jego pośrednictwo ludzie otrzymują jakieś łaski. Zadaniem postulatora jest także wykazanie istnienia tzw. „waloru eklezjalnego” sprawy to znaczy wyjaśnić, jakie znaczenie dla Kościoła, żyjących współcześnie ludzi, miałoby wyniesienie na ołtarze Sługi Bożego. Postulator powinien wykazać, że osoba, nauczanie, przykład życia Sługi Bożego są aktualne dziś. Postulator wskazuje także świadków, którzy będą składać zeznania o życiu i cnotach Sługi Bożego. Do dalszych jego obowiązków należy złożenie prośby o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. Jako pełnomocnik sprawy czuwa nad całym dochodzeniem diecezjalnym, przygotowuje także postępowanie w sprawie udowodnienia cudu.

Kto powołuje bądź ustanawia postulatora?

Postulator jest powoływany przez powoda sprawy beatyfikacyjnej, a jego nominacja jest przedstawiana Biskupowi Ordynariuszowi tej diecezji, w której toczy się proces beatyfikacyjny Sł. Bożego, celem potwierdzenia tejże nominacji. W przypadku Sł. Bożej Matki Kazimiery Gruszczyńskiej powodem jej sprawy beatyfikacyjnej jest nasze zgromadzenie – Sióstr Franciszkanek od Cierpiących. Ja otrzymałam nominację od Przełożonej Generalnej Zgromadzenia i ta nominacja została przedstawiona Ordynariuszowi Diecezji Radomskiej, ks. bp. Henrykowi Tomasikowi do zaaprobowania.

Dlaczego właśnie Siostra?

Pierwsze odpowiedź, jaka się nasuwa… nie wiem. Dla mnie jest to prezent, jaki otrzymałam od Pana Boga przez ręce moich przełożonych. Ale wyjaśniając szerzej, trzeba powiedzieć, że prawo kanonizacyjne stawia pewne wymogi, gdy chodzi o kompetencje postulatora, czy też kandydata do tej roli. Zatem postulator powinien mieć odpowiednie przygotowanie teologiczne, kanoniczne i, jeśli dana sprawa tego wymaga, także historyczne. Powinien też dobrze się orientować w procedurze kanonizacyjnej. Postulator sam musi być przekonany o słuszności sprawy, ale nie może zabiegać „na siłę” o doprowadzenie jej do pomyślnego zakończenia. Przygotowanie, jakie otrzymałam w Zgromadzeniu, w jakiś sposób odpowiada tym wymogom. Myślę, że te warunki także rozpatrywali moi przełożeni przy podejmowaniu decyzji, kto powinien być postulatorem procesu beatyfikacyjnego naszej Założycielki. W tym miejscu pragnę wyrazić wdzięczność za zaufanie, jakim mnie obdarzono.

Nie jest to chyba łatwe zadanie?

To prawda. Zadanie nie jest łatwe. Wiąże się z nim nie tylko ogrom pracy, którą należy wykonać. O tym już częściowo wspominaliśmy wcześniej. Bycie postulatorem to także ogromna odpowiedzialność za podjęte zadania i ich wykonanie. Na początku procesu postulator, podobnie jak członkowie Trybunału powołanego przez Księdza Biskupa do przeprowadzenia procesu, składa przysięgę, że dołoży wszelkich starań, aby swoje zadanie wykonać jak najlepiej. Od jego pracy i zaangażowania wiele zależy. Pełna świadomość ciążącej odpowiedzialności z całą pewnością dodaje odwagi i bardzo motywuje.

Ale jaka satysfakcja, gdy proces kanoniczny dobiegnie końca i dochodzi do beatyfikacji?

Proces naszej Matki jest jeszcze na początkowym etapie – jest to etap diecezjalny procesu o tzw. heroiczności cnót. Należy tutaj podkreślić, że po skończeniu tego etapu rola postulatora „diecezjalnego” kończy się, jego nominacja „wygasa”. Po zakończeniu procesu na szczeblu diecezjalnym czeka nas etap rzymski oraz proces o cudzie. Tutaj mianowany zostaje tzw. postulator „rzymski”. Trzeba dodać, że samo wygaśnięcie nominacji na postulatora diecezjalnego nie oznacza jednak zwolnienia z zaangażowania i prac w dalszym postępowaniu.

Wracając do pytania o satysfakcję… już w początkowych etapach procesu satysfakcją i ogromną radością jest każdy krok, który powoduje, że sprawa posuwa się do przodu. Dla mnie jednak największą radości i ogromnym przeżyciem jest możliwość „dotykania” życia Matki Kazimiery, coraz głębszego Jej poznawania. Uwieńczenie prac decyzją o beatyfikacji naszej Matki Założycielki będzie jednym z najwspanialszych przeżyć, na które czeka nie tylko postulator, ale wszystkie siostry i wiele osób, którym Matka stała się bliska.

Co to znaczy Sługa Boży(a)?

Najkrócej możemy powiedzieć, że tytuł Sługi Bożej(ego) otrzymuje osoba, wobec której rozpoczęto proces beatyfikacyjny.

Taką Sługą Bożą jest nasza bohaterka, siostra Kazimiera Gruszczyńska, która w życiu borykała się z wieloma przeciwnościami losu. Niektóre należałoby tu wymienić.

Matka Kazimiera na swojej drodze napotkała wiele trudności. Będąc nastolatką naraziła się władzom zaborczym swoją patriotyczną postawą, za co została usunięta ze szkoły. Naukę mogła kontynuować dopiero po powstaniu styczniowym na pensji żeńskiej w Skierniewicach. Niełatwo było Jej również zrealizować swoje powołanie, bowiem ojciec początkowo sceptycznie podchodził do wstąpienia córki do zakonu. Uważał, iż jej przemęczenie wynika z nadmiaru praktyk religijnych. Poza tym liczył na pomoc Kazimiery w gospodarstwie i przejęcie obowiązków po zmarłej matce. Jednak Kazimiera Gruszczyńska się nie poddawała. Mimo protestów ojca udało jej się wyjechać z Kozienic i w Zakroczymiu pod kierunkiem o. Honorata Koźmińskiego odprawić rekolekcje, w czasie których podjęła decyzję o wstąpieniu do pierwszego zgromadzenia ukrytego – Sióstr Posłanniczek Serca Jezusowego.

Tam również zetknęła się z problemami, gdyż władze,  próbując osłabić życie religijne na Ziemiach Polskich, stworzyły specjalną tajną policję, której celem było przeprowadzenie rewizji i szukanie dowodów na szerzenie katolicyzmu, za co groziły kary więzienia, zsyłki. Podczas odprawianych wtedy rekolekcji siostra Kazimiera uniknęła rewizji, gdyż wcześniej została powiadomiona o niebezpieczeństwie i przeniesiona do innego mieszkania. Jednak obawy przed kolejnymi incydentami skutkowały zniszczeniem notatek rekolekcyjnych. W 1882 roku Kazimiera Gruszczyńska na polecenie o. Honorata podjęła pracę w warszawskim „Przytulisku” – domu dla ubogich kobiet, gdzie miała stworzyć nowe ukryte (bezhabitowe) zgromadzenie zakonne. borykała się tu z trudnościami finansowymi, które mogły spowodować zamknięcie „Przytuliska” i tym samym uniemożliwić rozwój nowego zgromadzenia – Sióstr Franciszkanek od Cierpiących. Dzięki Bożej Opatrzności poradziła sobie z tymi trudnościami. Wtedy pojawiły się nowe, bo zgromadzenie, które istniało jako stowarzyszenie opiekujące się chorymi, podlegało przepisom prawodawstwa państwowego odnoszącego się do zakładów dobroczynnych i instytucji filantropijnych. Jednocześnie wszystkie pracownice zakładu „Przytulisko” prowadziły ukryte życie zakonne. Matka Kazimiera musiała więc pogodzić zasady religijne i przepisy państwowe, które nierzadko się wzajemnie wykluczały.

Bolesne były również trudności z przejęciem domu po ojcu – Andrzeju Gruszczyńskim (który zmarł w 1883 r.). Posesja ta miała służyć jako miejsce wypoczynku dla sióstr. Inne były jednak zamierzenia władz Kozienic. Ich celem było uczynienie z budynku kwatery wojskowej. Matka Kazimiera nie dawała jednak za wygraną i po licznych interwencjach siostry otrzymały niewielką posesję wraz z domem.
Matka borykała się również z trudnościami związanymi z zatwierdzeniem zgromadzenia przez Stolicę Apostolską. Nigdy się jednak nie poddawała.

Wiemy, że siostra Kazimiera pragnęła otworzyć własną żeńską szkołę w Kozienicach, ale mimo posiadanych kwalifikacji nie otrzymała pozwolenia, bo w jej dokumentach znalazła się adnotacja o patriotycznej postawie w Puławach. A była wtedy nastolatką, właściwie dzieckiem. Co to była za manifestacja, w której uczestniczyła siostra Gruszczyńska?

We wspomnieniach o Matce Kazimierze czytamy, że dziewczęta uczące się w Instytucie Maryjskim w Puławach na znak protestu przeciwko rusyfikacji zerwały ze ściany mapę w języku rosyjskim i wrzuciły ją do Wisły. Za ten czyn zostały surowo ukarane – nie mogły kontynuować nauki i odesłano je do domów rodzinnych. To ten czyn miał w późniejszych latach w znacznej mierze zaważyć na życiowej drodze Matki Kazimiery.

Proszę – jaka wierność ideałom, patriotyzm wtedy był w cenie, a teraz młodzie ludzie nie czują już chyba takiej więzi z Ojczyzną. Inne wartości także straciły na popularności, choćby ślub czystości czy bezinteresowna pomoc. Czy w czasach narodowej niewoli łatwiej było hołdować tym ideałom?

To chyba nie są do końca słuszne stwierdzenia. Stanę w obronie ludzi młodych. Krzyk medialny nagłaśniający negatywne sytuacje, złe zachowania i przykłady, wielokrotnie próbuje zagłuszyć dobro, które tkwi w polskiej młodzieży. Mamy bardzo dużo osób młodych zaangażowanych w różne ruchy religijne, jak np. Ruch Czystych Serc, propagujący właśnie życie w czystości, zrzeszonych w duszpasterstwie oazowym, studenckim itp. Wielu młodych angażuje się w różnego typu wolontariat: odwiedza chorych w szpitalach, pomaga starszym w domach, udziela bezpłatnych korepetycji, zatrudnia się w hospicjach, pomaga w parafialnym Caritas. Znam też młodzież zrzeszoną w szeregach Zawiszaków, dla których Bóg, Honor i Ojczyzna to nadal nadrzędne wartości. O wielu nie wiemy. W najtrudniejszych czasach i sytuacjach polska młodzież zawsze zdawała egzamin. Dążmy, by to, co dobre w ludziach młodych, ich zaangażowanie, poświęcenie, było bardziej promowane, nagłaśniane.

Siostra Kazimiera poznała bł. Honorata Koźmińskiego, to musiało mieć wielki wpływ na Jej życie duchowe i wizję posługi Bogu w drugim człowieku? Kto jeszcze miał wpływ na życiowe wybory naszej bohaterki?

Przyglądając się życiu Matki Kazimiery, musimy stwierdzić, że już od najmłodszych lat była otoczona opieką duchową. W wieku 9 lat przystąpiła do spowiedzi i I Komunii św. Do tej uroczystej chwili przygotował ją ks. Tomasz Wrześniakowski, ówczesny proboszcz kozienicki. To on podjął decyzję, że Kazia przystąpi do Komunii św. tak wcześnie. Trzeba wyjaśnić, że wówczas do tego sakramentu przystępowali ludzie dorośli. Na Komunię św. dzieci pozwolił Papież Pius X w kilkadziesiąt lat później.

Nie bez znaczenia było spotkanie Kazimiery Gruszczyńskiej z ks. Stanisławem Magnuskim – prefektem pensji żeńskiej w Skierniewicach, którą ukończyła Matka. Chociaż o jego wpływie na życie Sł. Bożej wiemy niewiele, to jednak we wspomnieniach o niej czytamy, że to właśnie ks. Magnuski ukierunkowywał jej życie na poświęcenie się Bogu i bliźnim.

Największy jednak wpływ na rozwój życia duchowego Matki Kazimiery, podejmowane życiowe wybory i ostatecznie na decyzję o poświęceniu życia Bogu w zgromadzeniu zakonnym miał ks. Józef Khaun, kolejny proboszcz kozienicki. To on został jej spowiednikiem i kierownikiem duchowym po powrocie ze Skierniewic. Pozwolił Kazimierze na złożenie publicznego ślubu czystości, na codzienną Komunię św., wielogodzinne modlitwy w kościele przed Najświętszym Sakramentem. Podtrzymywał i umacniał w niej przekonanie, że jej życiowym powołaniem jest droga życia zakonnego. I wówczas Bóg na owej drodze stawia jej o. Honorata. To po rekolekcjach odprawionych pod jego kierunkiem podjęła Matka ostateczną decyzję wstąpienia do Sióstr Posłanniczek. Później z jego polecenia zorganizowała nową rodzinę zakonną – nasze Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od Cierpiących.

Matka Gruszczyńska nazywała siebie „dzieckiem krzyża” – jak to rozumieć i jak odnieść do nas samych?

Życie Kazimiery Gruszczyńskiej od najmłodszych lat było naznaczone trudnymi doświadczeniami, krzyżem. Straciła troje rodzeństwa, wcześnie zmarła jej mama, została wydalona ze szkoły, nie pozwolono jej otworzyć własnej pensji, zawsze była wątłego zdrowia. Po wstąpieniu do zgromadzenia nasiliły jej się kłopoty ze zdrowiem, doświadczała wielu przykrości, upokorzeń, niezrozumienia i przeszkód w zakładaniu nowego zgromadzenia. Te wszystkie sytuacje pomagały jej coraz bardziej ukochać cierpiącego Chrystusa i jednoczyć się z Nim. Widziała Go także w chorych, których służyła i do których posyłała siostry.

W naszym życiu również doświadczamy wielu trudności, przykrości, czasami niezrozumienia, choroby, za przykładem Matki Kazimiery możemy to wszystko, co nas boli, oddawać Panu Jezusowi jako wynagrodzenie za grzechy nasze i naszych bliskich. Możemy je ofiarować, by wyprosić komuś zdrowie czy inne potrzebne łaski.

Miłosierna służba drugiemu człowiekowi, szczególnie cierpiącemu, była priorytetem dla Kazimiery Gruszczyńskiej. Bezinteresowna służba to także zachęta dla nas i wzór ze strony Matki Założycielki, abyśmy potrafili poświęcać się służbie choćby w wolontariacie. Czego jeszcze możemy uczyć się dziś od Matki Gruszczyńskiej my, ludzie młodzi?

Z całą pewnością Matka Kazimiera to wzór pilności, systematyczności i obowiązkowości. Chociaż nie zawsze tak było. Kiedy jako mała dziewczynka nie chciała się uczyć, rodzice ubrali ją w siermiężny worek i zagrozili, że będzie go nosić dopóty, dopóki nie poprawi się w nauce. Kazia przyrzekła poprawę i słowa dotrzymała. Odtąd nigdy nie sprawiała kłopotów w szkole i była stawiana za wzór dla innych uczennic. Mając 10 lat, złożyła prywatny ślub czystości. Ponowiła go publicznie, mając 21 lat. Taka postawa Matki staje się wzorem obrony godności dla każdej kobiety, ale także uczy chłopców szacunku dla koleżanek.

Matka Kazimiera to również wzór odwagi: mam na myśli wydarzenie w Puławach czy organizację ukrytego zgromadzenia „pod okiem” zaborców, którzy karali wszelkie przejawy życia religijnego i zakonnego w Królestwie Polskim. Sł. Boża to przykład bezgranicznego zaufania Panu Bogu i oddania drugiemu człowiekowi. Mimo że nie miała pieniędzy, jednak w ciągu roku wybudowała w Warszawie szpital, by móc pomagać cierpiącym. Jeśli chodziło o dobro drugiego człowieka, dla niej nie było rzeczy niemożliwych.

Takie przykłady można mnożyć. Dlatego zachęcam do głębszego poznawania Matki Kazimiery, jej życia, działalności, a z pewnością odkryjemy jeszcze wiele cennych dla nas wzorów.

Aby kogoś ogłoszono błogosławionym, muszą być spełnione pewne warunki, jakie?

Na początku może rozróżnijmy dwie sytuacje kandydatów na ołtarze. Mianowicie – przypadek męczennika. Tutaj w procesie beatyfikacyjnym należy udowodnić, że jego śmierć była rzeczywiście śmiercią męczeńską poniesioną za wiarę. I druga sytuacja – wyznawcy – czyli osoby, która nie jest męczennikiem, ale zmarła w opinii świętości, to się odnosi również do naszej Sługi Bożej Kazimiery Gruszczyńskiej. W tym przypadku w czasie procesu należy udowodnić, że kandydat(tka) praktykował(a) cnoty chrześcijańskie w stopniu heroicznym oraz udowodnić cud za jego (jej) wstawiennictwem.

Proszę pokrótce przedstawić nam przebieg procesu beatyfikacyjnego siostry Założycielki, na jakim jesteśmy obecnie etapie?

Przygotowania do formalnego rozpoczęcia procesu Matki Kazimiery trwały kilka lat. Siostry porządkowały dokumentację archiwalną pozostałą po Założycielce, spisały wspomnienia, zasięgały rady osób kompetentnych, prosząc o ukierunkowanie prac. Kolejnym krokiem było przedstawienie osoby Matki księdzu biskupowi ordynariuszowi diecezji radosmkiej – Henrykowi Tomasikowi i prośbą o możliwość rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Po wstępnej aprobacie Księdza Biskupa Zarząd Zgromadzenia mianował osobę postulatora. Następnie została skierowana prośba do ks. Biskupa o wyznaczenie członków Komisji Historycznej, którzy zebrali całą spuściznę pisarską samej Założycielki oraz dokumentację odnoszącą się do życia i działalności Matki Kazimiery i na tej podstawie sporządzili „Relację”, którą przedstawili Księdzu Biskupowi. Teolodzy cenzorzy natomiast ocenili pisma K. Gruszczyńskiej wydane drukiem i swoje opinie również przedstawili Ordynariuszowi ks. bp. H. Tomasikowi. Sprawa Matki została przedłożona Konferencji Episkopatu Polski i po uzyskaniu jej aprobaty ks. Biskup Ordynariusz skierował prośbę o tzw. „Nihil obstat” dla rozpoczęcia procesu do Kongregacji do spraw Świętych w Rzymie. Po otrzymaniu informacji, że ze strony Stolicy Apostolskiej nie ma przeciwwskazań, by proces się rozpoczął, ks. bp. H. Tomasik wydał „Edykt” do diecezji informujący, że taki proces się rozpocznie oraz mianował Trybunał Kościelny do jego przeprowadzenia. Rok temu, 6 kwietnia 2013 r., w kościele parafialnym pw. Świętego Krzyża w Kozienicach odbyła się I sesja rozpoczynająca proces beatyfikacyjny Sł. Bożej Matki Kazimiery Gruszczyńskiej, na której został zaprzysiężony powołany Trybunał. Obecnie możemy powiedzieć o znacznym stopniu zaawansowania prac związanych z etapem diecezjalnym procesu beatyfikacyjnego Matki Kazimiery.

Jakie łaski lub cuda dokonane za sprawą siostry Kazimiery rozpatrywano w tym procesie beatyfikacyjnym?

Obecnie prowadzony jest proces o heroiczności cnót Sługi Bożej Matki Kazimiery Gruszczyńskiej. W tym procesie nie rozpatruje się sprawy cudu. Tego będzie dotyczył drugi proces, tzw. proces o cudzie. Mogę powiedzieć, że w dokumentacji Matki Kazimiery znajdują się podziękowania i świadectwa łask wymodlonych za jej wstawiennictwem. Są to podziękowania za otrzymane zdrowie, zdane egzaminy, uwolnienie ze zniewoleń duchowych, pomoc w życiu codziennym w rozwiązaniu trudnych spraw życiowych.

Dziękujemy bardzo za rozmowę i poświęcony nam czas. Życzymy Siostrze, całemu Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek od Cierpiących, a także wszystkim, którzy oczekują pomyślnego zakończenia procesu beatyfikacyjnego Matki Kazimiery, aby przyszła błogosławiona wypraszała wszystkim zdroje łask Bożych i potrzebną pomoc.

Z siostrą Lucyną Czermińską rozmawiali:
Dominika Pyrka i Marcin Tasak

W: ŚwierŻAK, wydanie specjalne pod patronatem Burmistrza Gminy Kozienice, maj 2014, s. 2-4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz