[Niech
nie mają miejsca] żadne dąsania, kpiny, krytyki, ale miłość, poszanowanie
– bo tego wymaga prawo i chwała Boża.
Proszę
i błagam, aby nade wszystko panował duch Boży, ćwiczenia wspólne, cichość
i wzajemna miłość.
[Święta
Rodzina] całkiem oddaje się woli Bożej i to jest jedna z cech prawdziwego
posłuszeństwa.
[...]
Moja siostro uspokój się, oddaj w ręce Boże, nie myśl o (...) [zbędnych
rzeczach], bo to ci zasługi nie przymnoży. Przeciwnie, drogę do postępu
tamuje, pokój zamąca.
Ufaj
Bogu, a gdy ten Ojciec Niebieski uzna potrzebne dla Ciebie, to ani się
spodziejesz, jak Cię odwoła [z placówki].
Bądź
wierna Panu, On Cię nie opuści.
Zapominasz
kim jesteś, a czas chyba zastanowić się nad ważnością życia i obowiązków.
[Twoje]
postępowanie nie buduje drugich, a biada temu, kto zgorszenie daje.
Niech
Cię Duch Święty oświeci i będzie miłosierny.
Jeżeli
chcesz pocieszyć Serce Jezusa, które [swoim] postępowaniem zasmucasz, to
staraj się zmienić, ale nie w postanowieniu, lecz w czynie.
[Idź]
śladem świętego Józefa, który był uosobieniem wszystkich cnót, a wśród
najtrudniejszych chwil nie szemrał, na ludzi nie narzekał, do nikogo się
nie uprzedzał, był cichy, pokorny, pełen miłości. Wpatruj się codziennie i
przynaglaj swą wolę do naśladowania.
Módl
się, [bo] Bóg chce dopomóc proszącym.
Że
[siostra] ma dużo przymiotów, to ja wiem, ale to tak po swojemu i według
swego rozumu – a daj Boże, aby we wszystkim szła za wolą Bożą, z zaparciem
swej woli, swego rozumu, wtedy będzie szczęśliwsza – prawda?
[...]
Ja Ci ręczę, że więcej nas umęczy opór głosowi sumienia, aniżeli pokonanie
się, za którym idzie pokój i wesele ducha.
Sama
widzisz, że takie kwasy źle usposabiają dusze i psują harmonię, a przecież
nie na tym koniec. Bóg obrażony! Serce Jezusa zasmucone! Dusza postępować
nie może i czy dalej tak będzie? Ta będzie miłą Bogu, która będzie
usiłować zapobiegać temu.
Dobrej
woli tylko, a wszystko [jest] możliwe.
Zaniedbanie
rekolekcji jest wielką szkodą dla duszy, a nieprzyjaciel czyha na to, bo
jego w tym zysk, aby w czymkolwiek przeszkodzić, a my brniemy dalej i
coraz dalej.
Choć
z przymusem, ale jak Siostra usiłuje odprawić ćwiczenia, może mieć z tego
wielką korzyść, jeżeli ma szczerą intencję.
Medytacji
popołudniowej nie należy zaniedbywać.
Na
[wspólnotowe] zebrania idź z wiarą, nie szukaj ludzi, ale woli Bożej, i z
chęcią korzystania z tej chwili i łask wielkich, to doznasz ulgi, pociechy
i pokrzepienia ducha.
„Nie
lubię być zależną”. A za kim Siostra idzie? Pod jaką chorągiew się
zapisała? Czy buntu, czy też świętego posłuszeństwa?
[...]
Trzeba się pokonywać, aby Pan i Mistrz nie wykreślił hardego, zuchwałego
żołnierza.
W
chorym upatruj cierpiącego Jezusa, a pewno z miłością i cierpliwością
służyć Mu będziesz.
Proszę
uszanować wszelkie (...) ćwiczenia, nie po dawnemu, ale w duchu Bożym.
Nie
patrz na osobę, ale na zadanie.
Niech
żywa wiara ożywia, a wszystko na korzyść duszy obróci się.
Nic nie
szkodzi, że trochę cierpisz. [...] Może Ci się przyda ten ucisk.
[W
Twoim liście] powiewała chorągiew nieprzyjaciela, który głosił się
zwycięzcą, wydobywszy ze starej piersi jęk narzekania, a raczej szemrania.
(...) Zasmuciłaś srodze Serce Jezusa, który się ulitował nad Tobą.
[...]
Nade wszystko postęp, przy łasce Bożej, zależy od nas samych. Ty dobrze
wiesz to i rozumiesz, tylko trzeba usiłować, a jedynie znajdziesz spokój
duszy (...).
Prawda,
że pokój mieć powinniśmy i, przy łasce Bożej, mieć go można, ale trzeba
ciągłego czuwania.
Komentarze
Publikowanie komentarza