2/ W służbie cierpiącym: DZIECIŃSTWO I LATA SZKOLNE

      „Matka nasza była zawsze nader skąpa w udzielaniu wszelkich wiadomości z minionych chwil swego życia". Wypowiedź powyższa pochodzi od Heleny Władzińskiej, która pracowała wespól z Kazimierą Gruszczyńską przez trzydzieści pięć lat. Ta niechęć Założycielki Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących do osobistych wynu­rzeń tłumaczy się uwarunkowaniami zewnętrznymi, w ja­kich żyła i pracowała. „Będąc postawiona w warunkach nadzwyczaj przykrych dla niej samej i dla Zgromadzenia naszego, zmuszona była prawie ciągle pokrywać wszystko tajemniczym milczeniem" - czytamy dalej we Wspomnie­niach Władzińskiej. Owo „tajemnicze milczenie" matki Ka­zimiery sprawiło, że nasza wiedza o jej dzieciństwie jest niestety bardzo skąpa. Zdani jesteśmy w tym względzie na informacje zanotowane przez siostrę Władzińską w jej Wspomnieniach (spisanych z polecenia spowiednika na­tychmiast po śmierci matki Kazimiery).

Autorka Wspomnień wyraża ubolewanie z tego powo­du, że będąc w bliskich kontaktach osobistych z Matką, „zaniechała wykorzystać" tę „sposobność" do uzyskania szczegółowych informacji tyczących się dzieciństwa Zało­życielki Zgromadzenia. We Wspomnieniach zamieściła „urywkowe tylko" i „ogólne" fakty z lat dziecięcych matki Kazimiery, jakie „z własnych jej ust w początkach przyjś­cia mego do Zgromadzenia zdołałam uchwycić". Helena Władzińską dysponowała ponadto informacjami uzyskany­mi od Heleny Wańtuchowskiej i Ludwiki Święcickiej. Obie znały dobrze życie Kazimiery z okresu przed jej wstąpieniem do zakonu. Wańtuchowska, córka nauczyciela kozienickiego, była przyjaciółką domu Gruszczyńskich (zmarła w warszawskim „Przytulisku" w 1906 r.) zaś Święcicka od młodości pozostawała w osobistej przyjaźni z Kazimierą (zmarła w „Przytulisku" w 1921 r.). Wiarygodność ich rela­cji nie budzi wątpliwości. Wszystkie te informacje - uzupe­łnione archiwaliami rodzinnymi - pozwalają odtworzyć najważniejsze wydarzenia z lat dziecięcych i szkolnych Ka­zimiery Gruszczyńskiej.

Przyszła na świat w Kozienicach 31 grudnia 1848 r. Była drugim dzieckiem Andrzeja Gruszczyńskiego i Józefy z Chrzanowskich. Starsza jej siostra Wiktoryna miała wów­czas dwa lata. Natychmiast po urodzeniu udzielono dziecku chrztu z wody. Liturgiczne ceremonie sakramentu chrztu odbyły się w kilka miesięcy później, 19 marca 1849 r., w miejscowym kościele parafialnym. Dopełnił ich proboszcz kozienicki ks. Tomasz Wrześniakowski. Na chrzcie świętym nadano dziecku imiona: Sylwestra (dla upamiętnienia dnia urodzin), Józefa (imię matki), Kazimiera (imię babki). Z tych trzech imion używano tylko ostatniego.

Kazimiera wychowywała się w rodzinie wielodzietnej. W trzy lata po jej urodzeniu przyszła na świat siostra Izy­dora, następnie bracia Saturnin (ur, 1853 r.) i Klaudiusz (ur. 1861 r.). Z pięciorga dzieci Gruszczyńskich wieku doj­rzałego dożyło tylko dwoje: Kazimiera i jej młodszy brat Saturnin. Dwoje spośród rodzeństwa Kazimiery zmarło w wieku dziecięcym: Izydora mając lat cztery, Klaudiusz cztery i pół roku; zaś najstarsza siostra Wiktoryna dożyła lat czternastu (zmarła w styczniu 1861 r.). Nie ulega wąt­pliwości, że przedwczesna śmierć trojga rodzeństwa Kazi­miery musiała się odbić na jej młodej psychice i pozostawić w niej głęboki ślad. W zbiorach archiwalnych zachowało się zdjęcie rodzinne Gruszczyńskich. Przedstawia ono Ka­zimierę w wieku młodzieńczym wraz z rodzicami i bratem Saturninem. Twarz Kazimiery jest pełna zadumy, bowiem już w latach dziecięcych dane jej było doświadczyć powagi życia, stąd, być może, również tak wiele melancholii w jej spojrzeniu.

Wszystkie świadectwa stwierdzają zgodnie, że Kazi­miera otrzymała w dzieciństwie surowe wychowanie. W domu Gruszczyńskich władza rodzicielska była mocna i stanowcza. Ojciec cieszył się wysokim autorytetem. Rodzi­ce wdrażali małą Kazimierę do prac domowych. Gdy córka zdobyła umiejętność czytania i pisania, ojciec dawał jej do przepisywania drobne teksty biurowe, surowo upominając za każdą niedokładność. Rodzice wpajali w Kazimierę po­czucie obowiązkowości i dyscypliny.

W siódmym roku życia Kazimiery ojciec postanowił wysłać ją do szkoły. Gdy przekazano jej tę decyzję, wów­czas mała Kazia próbowała bronić swej dotychczasowej swobody. Wdrapała się ojcu na kolana, mówiąc: „Tatusiu, jeszcze jeden roczek". Nie zmieniło to oczywiście rodziciel­skiej decyzji. Początkowo nauka w szkole przychodziła Ka­zimierze z trudnością. Celem przełamania niechęci córki do szkoły rodzice posunęli się do nader drastycznego środka wychowawczego. Okryli ją grubym workiem, oświadczając, że strój taki będzie zmuszona nosić na stałe. Kazimiera, płacząc, przepraszała rodziców i — jak sama wyznała po la­tach - przyrzekła pilnie się uczyć. Słowa dotrzymała. Od­tąd robiła szybkie postępy w nauce. Po dwu latach nauki w szkole elementarnej, miejscowy proboszcz, ks. Tomasz Wrześniakowski pozwolił Kazimierze przystąpić do pierw­szej spowiedzi i Komunii świętej. W niedługim czasie miał miejsce ważny fakt w życiu Kazimiery. Jej starsza siostra Wiktoryna, która uczyła się w Instytucie Maryjskim w Puławach, musiała przerwać naukę z powodu postępującej choroby serca. Rodzice podjęli decyzję, że miejsce Wiktoryny zajmie w Instytucie Maryjskim jej młodsza siostra, dziesięcioletnia Kazimiera. Było to pierwsze rozstanie Kazimie­ry z domem rodzinnym.

Puławy przeżywały wówczas trudny okres w swoich dziejach. Przed powstaniem listopadowym rozwijały się dy­namicznie. Na dworze księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego i jego żony Izabeli, zwanym Atenami Polskimi, kwit­ło życie kulturalne. Tu też dyskutowano i roztrząsano pro­blemy społeczno-polityczne kraju. Po upadku powstania konfiskacie uległ cały majątek Czartoryskich, jaki znajdo­wał się w granicach państwa rosyjskiego. W pałacu Czarto­ryskich Rosjanie zdecydowali ulokować Aleksandryjski Instytut Wychowania Panien, zwany również Instytutem Ma­ryjskim (przeniesiony z Warszawy w 1843 r.). Zadaniem In­stytutu było kształcenie młodych arystokratek i szlachcia­nek w duchu wiernopoddańczym imperatorowi Wszechrosji. W tej właśnie szkole rozpoczęła naukę Kazimiera Gruszczyńska i kontynuowała ją w ciągu trzech lat. Uczyła się dobrze, zdobywała stopnie celujące. Mieszkała w interna­cie, do rodziców przyjeżdżała tylko na wakacje i święta.

Instytut Maryjski w Puławach nie cieszył się zbyt do­brą opinią w polskim społeczeństwie. Rzeczywistość nie w pełni jednak odpowiadała społecznej opinii. Większość pensjonariuszek stanowiły Polki. Stąd też wychowawcy i przełożeni napotykali na wielkie trudności w nadaniu szkole czysto rosyjskiego charakteru. W latach 1861-1862 wśród uczennic Instytutu Maryj skiego zaznaczył się wzrost nastrojów patriotycznych. W tym czasie organizowane były manifestacje patriotyczne w Warszawie i na prowincji. Wy­chowanki puławskiego Instytutu Maryjskiego, na wiado­mość o poległych w Warszawie w końcu lutego 1861 r., już na początku marca zorganizowały manifestacyjny pogrzeb dla ich uczczenia. O sytuacji życiowej Kazimiery Gruszczyńskiej zadecydował inny fakt, jaki wydarzył się w Insty­tucie puławskim. Pewnego dnia uczennice zerwały ze szkolnej ściany mapę w języku rosyjskim, zwinęły ją w ru­lon i wrzuciły do Wisły. Wśród obwinionych o ten czyn zna­lazła się również Kazimiera. W następstwie tych wypadków zmuszona była powrócić do domu rodzinnego (Instytut Ma-ryjski w Puławach został zamknięty w 1862 r.).

Trzyletni pobyt Kazimiery w Instytucie Maryj skim okazał się przełomowym okresem w jej duchowej formacji. Po upływie wielu lat z jej zwierzeń dowiadujemy się, że tani właśnie w Puławach złożyła ślub dozgonnej czystości. Fakt ten miał miejsce w dziesiątym roku jej życia. Mimo że na­stąpił w tak młodym wieku, zadecydował - jak zobaczymy — o całym jej życiu.
Tymczasem przyszły wydarzenia polityczne związane z wybuchem i przebiegiem powstania styczniowego. Nie dys­ponujemy dokumentacją źródłową, która pozwoliłaby od­tworzyć przeżycia Kazimiery w czasie trwania walk po­wstańczych. W Puławach, przed wybuchem powstania, ule­gła ogólnemu klimatowi wzrastających nastrojów patrioty­cznych. Jedna z jej koleżanek puławskich Anna Henryka Pustowójtówna, wychowanka Instytutu Maryjskiego, zaan­gażowała się czynnie w akcję powstańczą w oddziale gene­rała Langiewicza jako jego adiutantka. Wiadomo, że w cza­sie powstania Kazimiera pozostawała w domu rodzinnym, pomagając matce w pracach domowych. Musiała jednak żywo reagować na sprawę narodową, skoro po upadku powstania przywdziała czarny strój, który nosiła odtąd na stałe na znak narodowej żałoby.

Wkrótce po zakończeniu walk powstańczych, rodzice Kazimiery postanowili oddać córkę pod opiekę jej stryja Adama Gruszczyńskiego, który mieszkał wówczas w Skier­niewicach, pełniąc tam funkcję dozorcy przy kolei warsza-wsko-wiedeńskiej. Kazimiera spędziła w domu stryja czte­ry lata. Spośród trojga jego dzieci najbliższe więzy łączyły ją z młodszą od niej o dwa lata Anną. Obie uczyły się na pensji. W 1868 r. Kazimiera Gruszczyńska uzyskała dyplom ukończenia pensji, której czteroletni program nauczania zbliżony był do programu ówczesnych szkół powiatowych. Dyplom taki nie był równoznaczny ze świadectwem maturalnym uprawniającym do wyższych studiów. Po powrocie do domu rodzinnego w Kozienicach stanął przed dwudzie­stoletnią Kazimierą trudny problem - wyboru dalszej drogi życiowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz