Nie zwracałam się z uwagami do każdej z was poszczególnie, ale teraz wszystkim razem pragnę zrobić parę przestróg w celu tym lepszego przygotowania się do tak wielkiego aktu ponowienia ślubów, jaki was czeka.
Najsmutniejszym stanem człowieka jest, gdy sumienie jego podobne do umarłego, który na nic nieczuły, obojętny, już nie doznaje wyrzutów i pozostaje w opłakanym spokoju i obojętności. Z pociechą widzę, że nie tak jest z wami, czego dowodem wasze szczere, jasne, pokorne oskarżenie się na kapitule – uznanie złego. Pamiętajcie na to, że na gody oblubienica nie może wejść bez szaty godowej. Już przez sakrament pokuty przyodziane jesteście tą białą czystą szatą, a obecne wyznanie wasze na kapitule jest jeszcze przyozdobieniem tej szaty jakby w drogocenne klejnoty. Idźcie więc do Jezusa z głębokim uczuciem swej niegodności, ale i z wielką ufnością i miłością.
Co się w wyznaniach waszych z małym wyjątkiem powtarza, to: nieposłuszeństwo, krytyka poleceń starszych, opór ich woli, krytyka wzajemna, brak miłości.
O, szukajcie Boga samego w przełożonych waszych! Nie idzie tu o mnie, o moją osobę. Nic mi to nie zaszkodzi, mogę zaboleć, a to cierpienie wzbogaci mą duszę, ale tu idzie o wasze dobro.
Przełożonym nie wolno milczeć na zło, ale niekiedy widząc, że ich przestroga gorsze zło za sobą pociągnie, dla uniknięcia tego raczej zmuszeni są milczeć.
O, biada duszy takiej, z którą przełożeni liczyć się muszą i nic jej nie mówią! O! pewnie by żadna nie chciała! Same częstokroć jesteście sobie winne, nie mając śmiałości, otwartości zwrócić się do przełożonych po radę i pomoc. O, starajcie się wielką miłością Bożą wynagrodzić Mu to, czym Go obrażałyście.
Ale z miłością Boga łączy się jeszcze coś nierozerwalnie, to miłość bliźniego. Nie chcę was bynajmniej nawracać, boć nie przypuszczam, żeby coś między wami brakło z tej miłości, ale gdyby w szczelinkach waszego serca ukryło się jakieś uczucie niechęci i urazy jednej ku drugiej, jak to przy wspólnym życiu zdarzyć się może, niech się stara to uczucie precz wyrzucić i serdeczną miłością wszystko zapomnieć. W tym celu, według naszego zwyczaju, przeproście się wszystkie wzajemnie, dając sobie pocałunek pokoju. Inaczej jakże by się która ośmieliła zbliżyć do Jezusa.